Wilhelm Reich - Seksualno-ekonomiczne podstawy rodziny mieszczańskiej.pdf

(475 KB) Pobierz
Wilhelm Reich
Seksualno­ekonomiczne podstawy rodziny mieszczańskiej
1
Klasowe  społeczeństwo  własności  prywatnej  jest   zdolne   do   reprodukcji  właściwych  mu 
struktur życia indywidualnego i zbiorowego jedynie przy decydującym udziale rodziny. Wynika stąd, 
że reakcja polityczna musi ogłaszać rodzinę za podstawę „państwa, kultury i cywilizacji” i czujnie ją 
chronić. W swojej propagandzie liczy nie bez racji na głęboko zakorzenione w masach czynniki 
instynktowe.
Reakcyjny polityk nie może uznać teoretycznie ani obrócić dla swych celów propagandowych 
tego, że u podstaw każdego społeczeństwa leży określona forma produkcji i że w społeczeństwie 
mieszczańskim  panuje   prywatna   własność   środków   produkcji.   Jednakże   propaganda,  która   ma 
uzyskać w masach odpowiedni efekt psychologiczny, nie ustosunkowuje się bezpośrednio do podstaw 
i procesów ekonomicznych, lecz raczej do ich psychicznych przedstawień „w głowach ludzi”. Innymi 
słowy, jej układ odniesienia tworzą – zapośredniczone przez stosunki produkcji – charakterystyczne 
dla danego ustroju społecznego typy osobowości. Z tej ogólnej zasady wynikają określone reguły 
postępowania  w propagandzie, których zapoznanie może doprowadzić do błędów,  wpływających 
negatywnie na psychikę mas. Rewolucyjna polityka seksualna nie może zatem ograniczać się do 
podważania   obiektywnych,   to   jest   ekonomicznych   fundamentów   rodziny   mieszczańskiej.   Aby 
oddziaływać w pożądanym kierunku na masy oraz ich reakcje, musi ona opierać się na trafnym 
rozpoznaniu   tych   procesów   psychicznych,   za   których   pośrednictwem   kapitalistyczny   proces 
produkcji urzeczywistnia się, uzasadnia ideologicznie i reprodukuje   ludzkich zachowaniach.
w
Z   punktu   widzenia  materializmu   historycznego,  nie   można  uważać  rodziny   za   podstawę 
państwa burżuazyjnego, a tylko za jedną z najważniejszych instytucji, na jakich to państwo się opiera. 
Musimy  ją   wszakże  traktować  jako   podstawową  komórkę  ideologiczną,  to   jest  –   mówiąc   nieco 
inaczej – jako najważniejszy ośrodek, w którym kształtują się mieszczańskie typy osobowości. Mając 
swe   korzenie   w   stosunkach   produkcji,   rodzina   staje   się   podstawową   instytucją   służącą   do 
podtrzymywania systemu panującego. Pod tym względem ustalenia Morgana i Engelsa w całej pełni 
zachowują  aktualność.   W   tej   chwili   nie   interesuje   nas   jednak   historia   rodziny,   lecz   aktualne 
zagadnienie  polityki   seksualnej:  w  jaki  sposób  proletariacka  polityka  seksualna  może  skutecznie 
przeciwstawić  się   reakcyjnej  polityce   seksualnej   i   kulturalnej,   w   której   rodzina   odgrywa   tak 
decydującą rolę? Potrzebne jest dokładne omówienie subiektywnych podstaw rodziny mieszczańskiej 
oraz jej społecznego wpływu, zwłaszcza że nawet w kręgach rewolucyjnych brak jasności w tej 
kwestii.
Rodzina mieszczańska zawiera w sobie sprzeczność, której dokładne zrozumienie niezbędne 
jest trafnie obmyślanej i prowadzonej polityce seksualnej. Instytucję tę utrzymuje przy życiu coś 
1 Okazało   się,   że   powojenne   wydanie   amerykańskie   dzieła   Reicha  The 
Mass  Psychology  of  Fascism 
(z   którego 
pochodzi drukowany fragment), a które jest dziś najbardziej dostępne i z którego dokonuje się przekładów na inne 
języki, z powodów polityczno­ideologicznych poddano daleko idącym przeróbkom. Jego treść często znacznie, a 
nawet bardzo poważnie odbiega od treści oryginalnego wydania niemieckiego z 1933 r. W amerykańskim nie tylko 
wyeliminowano terminy marksistowskie, zastępując je innymi, co już samo przez się powoduje zmianę sensu, ale 
wyrugowano   lub   zamazano   liczne   wyraźnie   klasowe   lub   polityczne   wątki   i   odniesienia,   opuszczono   jedne 
fragmenty, dopisano inne, istotnie zmieniając sens itd. Podobnie rzecz ma się z amerykańskimi wydaniami innych 
prac Reicha. Wynika z tego, że jeśli chce się poznać jego prawdziwą myśl, trzeba czytać ­ często bardzo trudno 
dostępne ­ przedwojenne wydania jego prac lub tłumaczenia tych wydań. Fundacja posiadająca prawa do dzieł 
Reicha blokuje wszelkie próby przedruku starych wydań. Rzadko się zdarza, aby dzieło jakiegoś myśliciela tak 
skandalicznie zniekształcono i sfałszowano, jak w przypadku Reicha. Chyba najbardziej dramatyczne jest to, że 
dokonał tego sam Reich, gdy wyemigrował do USA. Postąpił tak, aby treść swoich starych dzieł przystosować 
zarówno do swoich nowych poglądów, jak i do antykomunistycznej ideologii panującej w USA. Publikowane przez 
nas tłumaczenie (Farrar, Straus & Giroux, New York 1970) zostało gruntownie przerobione na podstawie oryginału 
niemieckiego Massenpsychologie des Faschismus, dostępnego w Internecie. Tłumaczenie: Hanna Jankowska i Jacek 
Zychowicz.
więcej   niż   ekonomiczna  zależność  żony   i   dzieci   od   męża   i   ojca.   Klasy   uciskane   są   w   stanie 
wytrzymać tę zależność jedynie pod warunkiem, że u kobiet i dzieci zostanie możliwie jak najpełniej 
wyłączona świadomość, iż są one istotami seksualnymi.  Żona nie może być istotą seksualną, lecz 
wyłącznie   rodzicielką   dzieci.  Idealizacja
  macierzyństwa,  stojąca   w   tak   rażącej   sprzeczności  z 
brutalnym traktowaniem, które matki z klas pracujących muszą znosić w realnym życiu, zapobiega 
uzyskaniu  przez  kobiety  świadomości  seksualnej, ich  zerwaniu  z   narzuconą  represją  seksualną  i 
wyzwoleniu  się  od  obaw  i   poczucia  winy  związanych  z  seksem.  Świadome  siebie  przebudzenie 
seksualne   kobiet   oznaczałoby   totalne   załamanie   obowiązującej   ideologii   rodziny.   Rzecznicy 
proletariackiej polityki seksualnej zawsze popełniali ten sam błąd, ograniczając się do hasła o „prawie 
kobiety   do   własnego  ciała”   i   nie   konkretyzując  na   czym   miałoby   ono   polegać.  Nie   uznawali 
natomiast jednoznacznie i wobec tego stanowczo nie bronili kobiety jako istoty seksualnej w takim 
przynajmniej   stopniu,  w   jakim   uznają   i   bronią  jej   roli   jako  matki.   Tak  powierzchownie  pojęta 
polityka seksualna starała się przede wszystkim dbać o rozrodczość i jej warunki, zamiast – jak 
powinna   –   obalać  i   znosić   mieszczańskie  zrównanie  seksualności   z   prokreacją.  Z   tego  właśnie 
powodu nie była w stanie przeciwstawić się seksualne
j reakcji.
Tarczę   ochronną   rodziny   stanowi   ideologia   wychwalająca   „błogosławieństwo 
wielodzietności”.  Nie  tylko  służy  ona  obiektywnym   interesom  wojowniczego  imperializmu,  lecz 
nadto  –  co  niemniej istotne – spycha w cień seksualne właściwości  kobiety na rzecz jej funkcji 
rozrodczej.  Występujące   w   mieszczańskim   żargonie   ideologicznym  przeciwstawienie  „matki”   i 
„dziwki”,   jakie   napotykamy   chociażby   u   typowego   pod   tym   względem   filozofa   Weiningera, 
odpowiada   różnicy   między   pożądaniem   seksualnym   a   prokreacją,   która   realnie   występuje   w 
codziennym życiu klasy panującej. Zgodnie z tym żargonem, uprawianie seksu dla przyjemności 
poniża kobietę i matkę, natomiast dziwka to nikt inny, jak kobieta, która uznaje przyjemność i dla niej 
żyje. Fundamentem burżuazyjnej polityki seksualnej jest – przenoszone wręcz na grunt biologii i 
medycyny – przeświadczenie, że funkcje seksualna i rozrodcza powinny się utożsamić. W seksie 
poza tym, że służy on rozmnażaniu, nie ma niczego, co przyjemne i dobre. Pogląd ów nie przestaje 
być burżuazyjny, jeśli – jak na przykład Salkindowi i Stolarowowi – zdarza się za nim opowiadać 
komunistom.
Aby   kapitał   monopolistyczny   mógł   bez   przeszkód   realizować   swoje   cele   wojenno­
imperialistyczne,   konieczne   okazuje   się   takie   zdeformowanie  kobiety,   żeby   nie   buntowała   się 
przeciwko  narzuconej sobie funkcji maszyny  do robienia dzieci.  Krótko mówiąc, oznacza  to,  że 
seksualne  zaspokojenie  kobiety  nie  może  kolidować  z  jej   funkcją  rozrodczą.  Tymczasem 
kobieta 
świadoma   swojej   seksualności   nigdy   nie   ulegnie   reakcyjnym  sloganom,  mających   na   celu   jej 
zniewolenie.   Wskazana  sprzeczność  między  zaspokojeniem  seksualnym   a   prokreacją  odnosi   się 
jedynie do kapitalistycznego systemu gospodarczego, natomiast mogłaby ona stracić aktualność w 
socjalizmie.   To   kwestia   warunków,  w   których   kobiety   mają   rodzić   dzieci:   albo   zapewnia   je 
społeczeństwo, albo też narzuca kapitał, który nie zapewnia należytej opieki nad matkami i dziećmi. 
Innymi   słowy,   jeśli   kobiety   mają   rodzić   dzieci   bez   żadnego   zabezpieczenia  społecznego,  bez 
gwarancji, że zdołają je wychować, jeśli do tego jeszcze nie wolno im samodzielnie decydować o 
liczbie potomstwa i muszą gorliwie i bez dyskusji akceptować rolę matki, wówczas macierzyństwo, 
przeciwstawiane ich seksualnym właściwościom i potrzebom, musi podlegać idealizowaniu.
Jeżeli chcemy zrozumieć, dlaczego partia Hitlera, podobnie jak Partia Centrum, zawdzięcza 
swój sukces głównie głosom kobiet, musimy oprócz obiektywnych uwarunkowań zniewolenia ich 
płci   pojąć   także   jego   mechanizmy   psychologiczne.   Osią   napędową   tych   ostatnich   jest 
przeciwstawienie kobiety jako rodzicielki i kobiety jako istoty seksualnej. Mając to w pamięci, lepiej 
zrozumiemy źródłową dla faszyzmu postawę, której przykład przytaczamy poniżej:
Ochrona istniejących już rodzin wielodzietnych to kwestia poczucia społecznego; ochrona  
samej   formy   rodziny   wielodzietnej   to   kwesta   biologii   i   charakteru   narodowego.   Rodzinie 
wielodzietnej należy pomagać nie dlatego, że jest głodna, ale dlatego, że stanowi cenną,nieodzowną 
część   narodu   niemieckiego.   Cenna   i   nieodzowna   jest   zaś   nie   tyko   dlatego,   że   wyłącznie   ona 
gwarantuje zachowanie populacji w przyszłości [obiektywnie rzecz biorąc, na tym polega jej funkcja 
imperialistyczna   –   W.R.],   ale   ze   względu   na   to,   że   stanowi   najsilniejszą   podporę   narodowej 
moralności  i   kultury  [...]   Z   ochroną żyjących  w  naszym  społeczeństwie  dużych  rodzin  łączy   się  
nierozerwalnie kwestia ochrony samej formy rodziny wielodzietnej [...] To kwestia o zasadniczym 
znaczeniu dla narodu, kultury i polityki [...] Pogląd ten stoi również w sprzeczności z anulowaniem 
paragrafu   218,   ciąża   jest   bowiem   nienaruszalna.  Przerywanie   ciąży   zaprzecza  samemu  sensowi 
rodziny, której zadanie polega na wychowywaniu przyszłych pokoleń – nie mówiąc już o tym, że  
oznacza ostateczną zagładę rodziny wielodzietnej.
Tako  rzecze  Völkischer
  Beobachter  z
  14  października  1931  roku.   Mieszczańska  polityka 
ochrony rodziny okazuje się zatem kluczem również do zakazu aborcji. Wynika on z jej zasad w 
znacznie większym stopniu niż z takich czynników, które w proletariackiej polityce seksualnej do tej 
pory wysuwano na pierwszy plan, takich więc jak zapotrzebowanie na rezerwową armię pracy oraz 
mięso   armatnie   dla   wojen   imperialistycznych.   Argumenty   za   rezerwową   armią   pracy   prawie 
całkowicie   straciły   zasadność   w   latach   kryzysu   gospodarczego:  w   1932   roku   w   Niemczech 
bezrobotnych było kilka milionów, a w całym świecie kapitalistycznym – około czterdziestu. Gdy 
reakcjoniści wciąż nam powtarzają, że utrzymanie kar za aborcję jest konieczne ze względu na dobro 
rodziny  i ład  moralny, a socjaldemokratyczny ekspert od polityki społecznej,  Grothjan,  pod  tym 
względem  wiernie  podąża  tropami   retoryki  narodowosocjalistycznej,  musimy   zgodzić  się  z   tymi 
wszystkimi głosami, że rodzina i moralność w rzeczy samej są kwestiami istotnymi. Nie wolno ich 
lekceważąco  odsyłać  do  nadbudowy  ideologicznej.  Chodzi  tu   bowiem  o  przywiązanie  kobiet  do 
rodziny  poprzez  stłumienie  ich   potrzeb  seksualnych,  chodzi  o   reakcyjny  wpływ,  jaki   te   kobiety 
wywierają  na   swoich  mężów,  chodzi   wreszcie  o   utrwalenie  efektów,  które   propaganda  przeciw 
bolszewizmowi, potępiająca jego rzekome seksualne rozpasanie, pozostawiła w psychice milionów 
tyleż zniewolonych realnie, co swe zniewolenie potulnie znoszących kobiet.
Zadanie   rewolucjonisty   nie   polega   na   biernym   powstrzymywaniu   reakcji   tylko   w   tych 
punktach,   w   których   podejmuje   ona   jawnie   kontrrewolucyjne  działania.   Trzeba   z   nią   walczyć 
wszędzie tam, gdzie podtrzymuje ona i ochrania swój system społeczny. Zainteresowanie rodziną 
jako instytucją podtrzymującą państwo zajmuje więc pierwsze miejsce wśród wszystkich zagadnień 
reakcyjnej   polityki   seksualnej.   Zbiega   się   ona   z   interesami   tych   wszystkich   warstw 
drobnomieszczańskich, gdzie rodzina stanowi – a przynajmniej stanowiła przed kryzysem – jednostkę 
działalności gospodarczej. Z tego właśnie – określonego przez ideologię rodziny – punktu widzenia, 
doktryna   faszystowska   ujmuje   państwo   i   społeczeństwo,  gospodarkę   i   politykę.   W   bliźniaczej 
perspektywie,   zależnej   od   widocznie   już   anachronicznego,   drobnomieszczańskiego   sposobu 
gospodarowania, umieszcza się reakcyjna seksuologia. Ulega ona wyobrażeniu, zgodnie z którym 
społeczeństwo, któremu z kolei każe opierać się na rodzinie, tworzy „całość organiczną”. Inaczej niż 
drobnomieszczaństwo,   jednakże,   proletariat   nie   doświadcza   już   absolutnie   żadnego   związku 
pomiędzy przynależnością do rodziny oraz istnieniem w społeczeństwie. W tej klasie, rodzina nie 
może   więc   uzyskać   za   pośrednictwem   ekonomii,   jak   to   się   jej   udawało   wcześniej,   pozoru 
organicznego  zakorzenienia.  Proletariat  posiada   warunki  do   odkrycia,  że   istotę   społeczeństwa  i 
państwa wyznacza podział na klasy panującą i podporządkowaną. W jego świadomości klasowej nie 
powinno być miejsca na rzekomo naturalne pojmowanie bytu społecznego jako organicznej całości. 
Jeśli   zatem   propagandowa  perswazja  na   rzecz   rodziny   jako   niezbywalnej  komórki   organizmu 
społecznego znajduje oddźwięk w proletariacie, to tę okoliczność należy wyprowadzać z pozostałości 
drobnomieszczańskich   wzorców   życia   rodzinnego,   które   zachowały   się   wśród   robotników 
przemysłowych.  A   chłopstwu  i   drobnomieszczaństwu  łatwo   przychodziło  godzić   swe   poczucie 
przynależności klasowej z afirmacją rodziny – dopóty przynajmniej, dopóki, aż do obecnego stadium 
kapitalizmu, warunki ich ekonomicznego i rodzinnego spos
obu życia stanowiły jedność.
Zaznaczamy „aż do obecnego stadium kapitalizmu”, bowiem podczas światowego kryzysu 
gospodarczego  wyszło  na  jaw,  że   na  skutek  zrujnowania  drobnych  przedsiębiorstw  wspomniana 
współzależność   rodziny   z   gospodarką   uległa   zniszczeniu.   Wszelako   istota   sławetnej   tradycji 
kulturalnej, na którą powołuje się drobnomieszczaństwo – a mianowicie, więź rodzinna – ma o wiele 
mocniejszy   żywot.  Nic   więc   zaskakującego,   że   faszystowska   ideologia   „rodziny  wielodzietnej” 
cieszy się znacznie większą popularnością niż komunistyczna koncepcja kontroli urodzin. Dzieje się 
tak również dlatego, że publicystyka komunistyczna pozostaje daleka od jasności w tej kluczowej 
kwestii i nie wysuwa jej na pierwszy plan.
Sytuacja prezentuje się aż nadto jednoznacznie. Popełnilibyśmy jednak poważny błąd, nie 
biorąc   pod   uwagę   znaczących   zjawisk   i   tendencji,   które   ewidentnie   przeczą   jej   dotychczas 
przedstawionemu opisowi. Szkicowane tu perspektywy polityki seksualnej tym bardziej musiałyby 
okazać   się   ślepe   lub   zwodnicze,   gdybyśmy   przeoczyli   sprzeczność   w   życiu   przeciętnego 
drobnomieszczanina   (albo   proletariusza,   o   ile   ten   częstokroć   żyje   po   drobnomieszczańsku). 
Drobnomieszczanin,  którego  mentalność   i   wrażliwość  seksualna  napiętnowane  są   standardowym 
moralizmem, sam go częstokroć odrzuca w swoich konkretnych zachowaniach. Pierwszy przykład z 
brzegu: na zachodzie Niemiec działało wiele stowarzyszeń proletariackich, przeważnie o charakterze 
„socjalistycznym”, na rzecz planowania rodziny. Z drugiej strony, kiedy na skutek tzw. kampanii 
Wolf­Kienle w roku 1931 ustawę penalizującą aborcję poddano pod głosowanie, okazało się, że te 
same   kobiety,   które   w   wyborach   parlamentarnych  popierały   Centrum   albo   wręcz   NSDAP, 
przeważnie opowiedziały się za zniesieniem zakazów i kar, które te bliskie im partie za wszelką cenę 
chciały   utrzymać.   Do   kobiet   tych   przemawiało   socjalistyczne   stanowisko   w   kwestii   aborcji, 
gwarantujące  im   ochronę   życia   osobistego.   Równocześnie   jednak   głosowały  one   na   katolickie 
Centrum i NSDAP nie tyle z niewiedzy o programach tych partii, w których wzrost demograficzny 
zamierzano osiągnąć, propagując rodzinę wielodzietną i zabraniając aborcji, ale raczej dlatego, że ich 
umysły,   nie   wyczuwając   tu   żadnej   sprzeczności,   poddały   się   reakcyjnej   ideologii   „czystego 
macierzyństwa”, demagogii wygrywającej szlachetną misję matki przeciw „brudnej” seksualności, 
słowem – wszystkim motywom mieszczańskiej ideologii rodziny. Nie mając pojęcia o funkcjach 
społecznych,  które   rodzina   realnie   pełni   w   kapitalizmie,   tym   łatwiej   dały   posłuch   reakcyjnej 
propagandzie o niszczeniu rodzinnego  szczęścia i spokoju przez bolszewików. Pragnąc racjonalnej 
kontroli urodzeń, odrzucały system, który –  razem z  jej ekonomicznymi przesłankami – mógłby 
praktycznie zapewnić ją masom.
Reakcja  nie   przebiera  w   środkach,  eksploatując   –   wyznawane  głównie   przez  kobiety   – 
przywiązanie   do   rodziny.   A   równocześnie   zwykła   kobieta,   wychowana   w   światopoglądzie 
chrześcijańskim   czy   narodowym,   na   ogół   nie   ma   pojęcia,   co   chciałaby   z   rodziną   uczynić 
proletariacka  polityka   rodzinna.  Ta   przepaść   niezrozumienia  musi   się   pogłębiać,   skoro   –   bez 
satysfakcjonującej repliki z obozu rewolucyjnego – rozpowszechnia się propagandę reakcyjną, którą 
za chwilę zajmiemy się szerzej. W roku 1918, Związek Walki z Bolszewizmem (Vereinigung zur 
Bekampfung der Bolschewismus) wydrukował plakaty, obwołujące co następuje:
„Kobiety niemieckie!
Czy wiecie, co wam szykuje bolszewizm?
Bolszewizm chce uspołecznienia kobiet:
Znosi się prawo do posiadania na własność kobiet w wieku od 17 do 32 lat.
Wszystkie kobiety są własnością ludu.
Dotychczasowi   właściciele   swoich   żon   zachowują   prawo   do   ich   seksualnego 
wykorzystywania poza ustaloną kolejnością.
Każdy mężczyzna, który chce skorzystać z pojedynczego egzemplarza  własności ludowej 
(por. pkt 2), musi otrzymać zezwolenie od komitetu robotniczego.
Nikt nie ma prawa używać kobiety wyłącznie dla siebie częściej niż raz na tydzień i dłużej niż 
trzy godziny.
Każdy mężczyzna musi złożyć donos na kobietę, która mu się oparła.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7. Mężczyzna nie należący do klasy robotniczej musi płacić miesięcznie 100 rubli za prawo do 
korzystania z własności ludowej”.
Pospolitą  reakcją przeciętnej kobiety apolitycznej na sfałszowane w  takim stylu postulaty 
komunistyczne będzie tyleż jednoznaczne, co przerażone oburzenie. Natomiast kobieta bliska ruchom 
postępowym   zareaguje   na   przykład   tak   (cytując   list   od   robotniczej   korespondentki   jednej   z 
popularnych gazet):
„Przyznaję, że dla nas, robotników, jest tylko jedna droga wyjścia z obecnej nędzy, a drogą tą 
jest socjalizm. Należy jednak zachować pewne granice i nie odrzucać wszystkiego, co było, jako 
złego  i  bezwartościowego. W przeciwnym razie dojdzie do brutalizacji  obyczajów,  co okaże  się 
jeszcze gorsze niż obecna ponura sytuacja materialna. Niestety, socjalizm atakuje ważny i wzniosły 
ideał, jakim jest małżeństwo. Postuluje się całkowitą wolność, całkowite wyuzdanie, swego rodzaju 
seksualny bolszewizm. Każdy ma żyć, jak mu się podoba, cieszyć się pełną swobodą, bez żadnych 
zahamowań. Mąż i żona już do siebie nie należą, dziś jest się z jedną kobietą, jutro z inną – według 
uznania. Nazywa się to wolnością, wolną miłością, nową moralnością seksualną. Te piękne słowa nie 
przesłonią jednak straszliwego niebezpieczeństwa, które wiąże się z nowym trybem życia. Poniża się 
najwznioślejsze i najszlachetniejsze ludzkie uczucia: miłość, wierność, skłonność do poświęceń. To 
niemożliwe i wręcz przeciwne naturze, żeby mężczyzna kochał równocześnie wiele kobiet, albo na 
odwrót.  Grozi nam  straszliwe zdziczenie, zabójcze dla kultury.  Nie  mam pojęcia,  jak te sprawy 
naprawdę wyglądają w Związku Radzieckim. Myślę, że albo Rosjanie są wyjątkowymi ludźmi, albo 
też wcale nie panuje tam taka absolutna swoboda i nadal obowiązują pewne ograniczenia [...] Choć 
socjalistyczna teoria jest piękna i we wszystkich kwestiach gospodarczych zgadzam się z Wami, to w 
kwestii seksu mam odmienne zdanie i z tego powodu często wątpię w całą sprawę”.
Ruch   rewolucyjny   nie   osiągnął   jeszcze   najdrobniejszego   choćby   powodzenia  w   swojej 
polityce seksualnej. Jego porażka tym bardziej uwidacznia się na tle, z jednej strony, dających się 
pomyśleć  możliwości,  które otworzyłaby konsekwentnie  rewolucyjna  orientacja takiej  polityki,  z 
drugiej   natomiast   –   niebagatelnych   osiągnięć   reakcji   w   tej   dziedzinie.   Szukając   oparcia   w 
mieszczaństwie, reakcja skutecznie wykorzystuje siłę jego seksualnych zahamowań. Jej ofensywa nie 
spotyka się z równorzędnym kontruderzeniem. Gdyby ugrupowania reakcyjne, tak jak to – niestety – 
czynią częstokroć ich adwersarze z szeregów proletariatu, ograniczyły się do głoszenia swoich tez o 
polityce   demograficznej,  nie   udałoby  się   jej   zwabić   zbyt   wielu   stronników.   Rzecz   w   tym,   że 
umiejętnie pasożytują one na seksualnych lękach kobiet i dziewcząt. Forsowanie obiektywnych celów 
demograficznych kapitału zręcznie kojarzy się z uczuciową więzią rodzinną, jak również z dawniej 
ukształtowanymi   zahamowaniami   moralnymi,   i   to   nie   tylko   w   czysto   drobnomieszczańskich 
środowiskach.   Za   dowód   niech   wystarczą   setki   tysięcy   robotników   zorganizowanych   w 
chrześcijańskich związkach zawodowych.
Rozważmy kolejny przykład propagandowych metod reakcji
2
:
Bolszewicy, prowadząc swą niszczycielską kampanię przeciw całemu światu cywilizowanemu, 
od samego początku koncentrowali się na rodzinie, „tym szczególnie trwałym przeżytku przeklętego 
starego reżimu”. Już 10 czerwca 1924 roku Komintern na swej sesji plenarnej wydał oświadczenie:  
„Dopóki utrzymuje się stara idea rodziny i stosunków rodzinnych, rewolucja pozostaje bezsilna”. 
Wypełniając jego dyrektywę, podjęto natychmiast zaciętą walkę z rodziną. Przestał obowiązywać 
zakaz   bigamii   i   poligamii,   co   oznacza,   że   –   jak   wszystko,   co   zbrodnicze   i   grzeszne   –   są   one  
dozwolone. Stosunek bolszewików do małżeństwa charakteryzuje definicja, z którą wystąpił profesor  
Goichbarg: „Małżeństwo – to instytucja służąca zaspokajaniu potrzeb seksualnych w sposób mniej 
niebezpieczny i wygodniejszy”.
Dane   spisu   powszechnego   z   1927   roku   potwierdzają,   jak   daleko   posunął   się   w   takich 
2 Por. Welt vor dem Abgrund, Der Einfluss des russischen Kulturbolschewismus auf die anderen Völker. Deutscher 
Volkskalender, s. 47, 1932.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin