Gombrowicz Ferdydurke Opracowanie.docx

(57 KB) Pobierz

Gombrowicz— Ferdydurke — opracowanie.

 

Witold Gombrowicz - Ferdydurke - opracowanie

 

 

1          Autor Witold Gombrowicz(1904-1969)

— pochodził z rodziny ziemiańskiej,

— studiował prawo w Warszawie, filozofię i ekonomię w Paryżu,

— w sierpniu 1939 roku wyjechał do Argentyny, do Europy wrócił w 1963 ( stypendium Fundacji Forda),

— od 1964 roku mieszkał we Francji (zmarł w Vence koło Nicei).

1.1    Czy Gombrowicz wielkim pisarzem był?

Niewielu jest autorów lektur szkolnych, którzy budziliby tak ogromne kontrowersje jak Witold Gombrowicz. Dla jednych — pisarz wybitny, potrafiący inaczej spojrzeć na literaturę i kulturę. Dla innych — autor irytujący, tyle że modny. A ilu jest takich, których ten twórca i fascynuje, i drażni jednocześnie? Należy do najlepiej znanych za granicą polskich pisarzy. Może dlatego, że unikał w swojej twórczości zamknięcia w kręgu tylko spraw polskich, umiał z dystansem spojrzeć na narodowe wady i mity. W swoim "Dzienniku" pisał:  Mój stosunek do Polski wynika z mego stosunku do formy — pragnę uchylić się Polsce, jak uchylam się formie — pragnę wzbić się ponad Polskę, jak ponad styl — i tu i tam to samo zadanie.  To on ukochanego przez Polaków Sienkiewicza odważył się nazwać "pierwszorzędnym pisarzem drugorzędnym" i "katastrofą naszego rozumu". Długie lata emigracji spędził właściwie na obrzeżach życia literackiego. Jako pisarz był niezwykle konsekwentny, nie napisał niczego, co byłoby wyrazem jakiegoś artystycznego kompromisu. Rozwijał w swoich utworach to, co można zobaczyć już w jego debiutanckim "Pamiętniku z okresu dojrzewania." Niechętne przyjęcie tego tomu opowiadań przez krytyków stało się inspiracją do powstania "Ferdydurke". Pierwsza powieść Gombrowicza miała być początkowo jedynie odpowiedzią na negatywną ocenę. Rozrosła się jednak; zaatakował w niej pisarz kulturę i tradycję, które jego zdaniem ograniczają człowieka.

1.2    Najważniejsze utwory:

Powieści: Ferdydurke (1937), Trans-Atlantyk (1953 — Paryż), Pornografia (1960), Kosmos (1965),

Opowiadania: Pamiętnik z okresu dojrzewania (1933), Bakakaj (1957),

Dramaty: Ślub (1953), Iwona, księżniczka Burgunda (1958), Operetka (1966),

Dzienniki z lat 1953-1969 (wydane

w czterech tomach).

1.3    Epoka

Dwudziestolecie międzywojenne:

— kreacjonizm w literaturze (Witkacy, Schulz, Gombrowicz) — tworzenie nowych światów zamiast realistycznego odtwarzania, obecność groteski,

— pesymistyczny pogląd na cywilizację i kulturę (aż do katastrofizmu),

— nawiązania: Freud, egzystencjaliści (człowiek jest samotny!).

 

2          Informacje ogólne o utworze

„Ferdydurke” była młodzieńczą powieścią pisarza, która stała się przedmiotem ostrych dyskusji, sporów, rozlicznych nieporozumień krytyki. Wpłynęły na to m.in. tytuł utworu, jego kompozycja i zakończenie. Tytuł zaczerpnął Gombrowicz z powieści pt. "Babbit" popularnego amerykańskiego pisarza, laureata nagrody Nobla S. Lewisa; przejął z niej imię i nazwisko — Freddy Durkee i połączył je, przestawiając jedne i rezygnując z innych głosek, by słowo lepiej brzmiało po polsku. Słowo to oznacza dosłownie "nic" — tytułem tym, który tworzy słowo bez znaczenia, odbiega pisarz od konwenansów przyjętych w literaturze, szczególnie w powieści. Kompozycja składa się z trzech części przedzielonych dwoma nowelkami, które z kolei poprzedzone są przedmowami. Nietypowe jest również zwrócone do czytelnika i niepochlebiające mu zakończenie powieści, kpiący dwuwiersz, co także nie podobało się krytykom, nastawionym na pewne stereotypy. Gombrowicz zademonstrował nowy styl w prozie, oparty przede wszystkim na ironicznym naśladowaniu, karykaturowaniu istniejącej literatury, wyśmiewaniu jej schematów, powielanych rozwiązań, sposobów widzenia człowieka i świata. Pisarz wprowadził własne kategorie postrzegania świata, na podstawie kontrastu par, np. dojrzałość-niedojrzałość, wyższość-niższość, młodość-starość. W ostatniej części utworu odnajdujemy znakomitą scenę opisującą próby bratania się Miętusa (sfera "wysoka") z parobkiem (sfera "niska"), co wcale nie okazało się łatwe i doprowadziło Miętusa do następującego wniosku: "Wtenczas wpadł na szalony pomysł, że jeśli zdoła zmusić parobka do dania w gębę, lody prysną. — Daj mi po mordzie — zabłagał, już nie bacząc na nic — po mordzie daj! — i chyląc się nadstawiał twarz jego rękom. Lokajczyk wszakże wzbraniał się: — Ii — mówił — po co mnie bić jaśnie pana? — Miętus błagał i błagał, aż wreszcie krzyknął: — Daj, psiakrew, kiedy ci każę! Co jest, do cholery ciężkiej! — W tej samej chwili świeczki stanęły mu w oczach i druzgot, taran — to parobek walnął go w gębę! — jeszcze raz — krzyknął — psiakrew! Jeszcze raz!"

2.1    Kształt utworu

— Chaos i porządek jednocześnie:

* przypominające teksty romantyczne udziwnienie kompozycji, epizodyczność,

* precyzyjny układ treści - 3 cz.; szkoła, stancja, dwór, połączone z fragmentami o Filidorze i Filibercie

— Niejednorodność gatunkowa: powieść, pamiętnik, esej, powiastka filozoficzna, poemat dygresyjny

— Różni narratorzy — pierwszoosobowy (Józio i autor), trzecioosobowy.

2.2    Nawiązania literackie

— Boska Komedia Dantego (wędrówka Józia),

— Gargantua i Pantagruel Rabelaisgo (przejawy groteski, język),

— Kandyd Woltera (motyw wędrówki i powiastka filozoficzna jako gatunek),

— Pan Tadeusz Mickiewicza (Zosia, dwór szlachecki),

— W poszukiwaniu straconego czasu (początek Ferdydurke — parodią przebudzenia Marcela z pierwszego tomu dzieła Prousta),

— poezja romantyczna (jako przedmiot parodii).

2.3    Groteska w "Ferdydurke"

— absurdalność świata przedstawionego, który nie poddaje się logicznej interpretacji, np. porwanie 30-letniego mężczyzny do szkoły i traktowanie jak ucznia, chłopi zachowujący się jak psy,

— obecność dziwaczności, karykatury, deformacji, np. przerysowani bohaterowie: Pimko — Wielki Zdrabniacz, pozornie nowocześni Młodziakowie,

— łączenie sprzeczności: piękna z brzydotą, tragizmu i komizmu, np. śmieszny pojedynek na miny, którego następstwem jest jednak samobójstwo Syfona,

— parodiowanie konwencji lit. — bezsensowny tytuł czy kończące utwór "Koniec i bomba a kto czytał, ten trąba", wiele aluzji lit.

— szczególne traktowanie języka: mieszanie różnych stylów, tworzenie neologizmów itp.

2.4    Słowa-klucze

Pupa (upupienie) — narzucona niedojrzałość.

Łydka — nowoczesność, swoboda obyczajowa, erotyzm.

Gęba — narzucona przez społeczeństwo maska, przypisany człowiekowi stereotyp.

2.5    "Ferdydurke" jako powieść o...

— zniewoleniu człowieka przez Formę,

— destrukcyjnym wpływie kultury na jednostkę (ciągłe poczucie niższości!),

— niedojrzałości,

— polskim społeczeńst. międzywojennym (satyra na konserwatywne ziemiaństwo i inteligencję, która pozuje na nowoczesność),

— szkole, która utrzymuje w niedojrzałości (upupia),

— miłości, będącej kolejnym społecznym schematem,

— literaturze stanowiącej źródło powtarzanych setki razy form,

— nieautentyczności tkwiącej w języku.

 

3          Bohaterowie powieści

3.1    Pimko

profesor gimnazjum, jego ideałem jest upupienie. Porywa Józia do szkoły.

3.2    Syfon

uczeń gimnazjum, przedstawiciel niewinnych "chłopiąt", popełnił samobójstwo po pojedynku na miny.

3.3    Miętus

uczeń gimnazjum, jeden z wyzwolonych "chłopaków", walczący na miny z Syfonem. Ucieka z Józiem na wieś; w dworze Hurleckich pragnie zbratać się z parobkiem (Walkiem).

3.4    Młodziakowie

zdemaskowani przez Józia inteligenci udający nowoczesność, w rzeczywistości obłudni i drobnomieszczańscy. Rodzice nowoczesnej pensjonarki Zuty — uosobienia witalności i erotyzmu.

3.5    Hurleccy

wujostwo Józ., właściciele majątku w Bolimowie. Konserwatywna rodzina podkreślająca różnice między państwem i chamstwem.

3.6    Józio

30 letni mężczyzna, przeniesiony siłą do gimnazjum. Próbuje uciec przed narzucanymi mu formami, ma świadomość zniewolenia.

3.6.1          Józio w szkole

To chyba najbardziej znany fragment "Ferdydurke" i chyba najbliższy czytelnikowi w wieku licealnym. Któż z Was nie miał w szkole wrażenia, że jest traktowany jak dziecko i zmuszany do powielania cudzych myśli? Szkoła u Gombrowicza "jest metaforą stosunku człowieka do piramidy dorobku wieków: wiedza ta jest nieprzyswajalna dla jednostki, wpędza ją w kompleks niższości i nieautentyczności, każe w myśl społecznych nakazów udawać dojrzałość i ukrywać skrzętnie ignorancję (...)" (Jan Błoński). Gimnazjum dyrektora Piórkowskiego jest szkołą szczególną — jej cel to "wyrabianie pupy", czyli jak najdłuższe utrzymywanie w stanie niedojrzałości. Kto uczy? Znerwicowani nauczyciele, którzy panicznie boją się dyrektora i wizytatora, a dobrani zostali tak, by nawet wyglądem odstraszać uczniów — są starzy, nudni, jedni mają zeza, inni się jąkają. Dyrektor Piórkowski mówi o nich:

To najtęższe głowy w stolicy — (...) żaden z nich nie ma jednej własnej myśli. (...) To zgoła nieszkodliwe niedołęgi, nauczają tylko tego, co w programach, nie, nie postoi w nich myśl własna.  Na czym polega nauka? Jedynie na powtarzaniu frazesów typu "Słowacki wielkim poetą był". Ten najbardziej znany cytat z "Ferdydurke" stanowi główną myśl lekcji polskiego przeprowadzonej przez profesora Bladaczkę. Sprzeciw Pylaszczkiewicza ("Nie mogę zrozumieć, jak zachwyca, skoro nie zachwyca") budzi przerażenie nauczyciela. W pokazywanej przez Gombrowicza szkole uczeń nie powinien myśleć, lecz przyjąć do wiadomości, że:  "Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca".  To przecież absurdalne! Podobnie bezsensowne jest przeświadczenie nauczyciela łaciny:  "Czyż nie widzicie, że "colladus sim" kształci inteligencję, rozwija intelekt, wyrabia charakter, doskonali wszechstronnie i brata z myślą starożytną?".  Gombrowicz pokazuje szkołę jako miejsce "zdrabniania"— zamiast przywoływanego wyżej wszechstronnego doskonalenia mamy zbiór nieprzydatnych życiowo schematów, form, ciągłą niedojrzałość. Szkoła wpędza człowieka w nieustające poczucie niższości, czyni go nieautentycznym.

3.6.2          Chłopaki i chłopięta

Zamknięcie w schematach dotyczy w szkole nie tylko przekazywanej wiedzy, ale też ludzkich zachowań. Łatwo rozpoznać powtarzalny kształt lekcji — zaczynającej się od hałasu, prowadzącej do znudzenia i uczniów, i samego nauczyciela. A zachowania uczniowskie?  Wtedy cała klasa (oprócz Syfona i kilku jego zwolenników) jak jeden mąż objawiła nie cierpiącą zwłoki konieczność udania się do ubikacji. (...) Wtedy nie mniej niż siedmiu uczniów przedstawiło świadectwa, że z powodu takich to a takich chorób nie mogli przygotować lekcji. Prócz tego czterech zadeklarowało migrenę, jeden dostał wysypki, a jeden drgawek i konwulsji.  Z pewnością to przerysowane, ale chyba całkiem dobrze znane... Nawet w buncie przeciwko szkole i młodzieńczej niewinności widzi Gombrowicz uzależnienie od formy! Uczniowie gimnazjum dzielą się na dwie grupy:

1. Chłopaków (pod wodzą Miętusa) — zbuntowanych, mówiących "brzydkie wyrazy", tęskniących za tym, co zakazane i pragnących podkreślić własną dojrzałość.

2. Chłopięta (pod wodzą Syfona) — kujonów dostosowujących się do szkolnych zasad i głoszących swoją niewinność.

Między Miętusem a Syfonem dochodzi do starcia — absurdalnego, bo "na miny". Ta parodia honorowego pojedynku obnaża bezsens buntu, który także jest formą. Miny Syfona wynikają z jego ideałów, miny Miętusa są jedynie odpowiedziami ("kontrminami"). Same nie miałyby sensu — dlatego Miętus przegrywa. Pojedynek kończy się tragikomicznym (i metaforycznym jednocześnie) "zgwałceniem przez uszy", którego ofiarą pada Syfon. Ta pamiętna scena została świetnie zagrana w adaptacji Macieja Wojtyszki.

3.6.3          U Młodziaków

Po awanturze w szkole Józio trafia na stancję do domu Młodziaków: inżyniera-konstruktora, jego żony i córki Zuty — nowoczesnej pensjonarki. Młodziakowie — zwłaszcza matka i córka — podkreślają ostentacyjnie swoją nowoczesność. Józiowi zostaje u nich przyprawiona kolejna "gęba" — chłopca staroświeckiego:  ( ...) im bardziej byłem staroświecki, nieszczery i nienaturalny, tym one lepiej czuły nowoczesność, szczerość i prostotę.  W domu Młodziaków ceni się tężyznę fizyczną, racjonalizm i swobodę (symbolem tych wartości jest w powieści "łydka"). Zuta, lekceważąca zresztą jawnie rodziców, jest zachęcana do spędzania nocy poza domem czy urodzenia nieślubnego dziecka (nawet dziś trudno oczekiwać takiej nowoczesności!). Pensjonarka staje się przedmiotem erotycznej fascynacji Józia, traktuje go jednak z wyższością, nawet pogardą.  Czy rzeczywiście Młodziakowie są tacy nowocześni? Józio obserwuje ich bacznie, zauważa, jak ukrywają wszystko to, co nie pasuje do nowoczesności. Nikogo nie udają chyba jedynie w czasie porannej toalety (mamy szansę być sobą, gdy nie ma przy nas innych ludzi!). Zakłamanie inżynierostwa udowodnił jednak Józio przemyślną intrygą, w wyniku której odwiedzili Zutę w nocy Kopyrda i profesor Pimko. Zaalarmowani rodzice z wyrozumiałością przyjęli obecność rówieśnika córki, nie byli jednak aż tak nowocześni, by tak samo pobłażliwie potraktować dużo starszego profesora. Nowoczesność Młodziaków okazała się tylko formą, którą sobie narzucili... Ten etap losów Józia kończy się kolejnym zamieszaniem ("kupą").

3.6.4          Panicz w Bolimowie

Józio ucieka od Młodziaków i od miasta. Towarzyszy mu Miętus ogarnięty pragnieniem zbratania się z parobkiem. Obydwaj szukają tego samego: szczerości, naturalności, zbliżenia się do natury. Wieś przynosi jednak nowe schematy — we dworze ciotki Hurleckiej Józiowi zostaje przyprawiona kolejna gęba. Staje się "potomkiem rodu", "paniczem" mającym podkreślać swą odrębność od służby. Tak robi wuj HurleckiPrzeciw komu wuj poziewał, przeciw komu wsuwał w usta jedną więcej słodką truskawkę? Przeciw chamstwu, przeciw służbie swojej! Dlaczego nie podniósł upuszczonej papierośnicy? Aby służba mu ją podniosła.  Wszechogarniająca forma dotyczy kwestii społecznych, podziału na klasy "wyższe" i "niższe". Próbuje ją przełamać naiwny Miętus dążący do zbratania się z parobkiem (to jakby echo młodopolskiej chłopomanii). Parobek okazuje się kolejną formą, podobnie jak ciotka, wuj, panienka z dworu. Józio widzi istnienie stereotypów — i tych sielankowych, i tych społecznych. Wie, że:  "Dumna pańskość rodowa wujaszka wyrastała wprost z podściółki chamskiej, z chamstwa czerpała swe soki ".  Zbratanie Miętusa i Walka jest zagrożeniem dla tej formy, która każe chamom, by usługiwali panom. Formy, która panów czyni nietykalnymi i nakazuje służbę "walić w mordę". Żeby tę formę ratować, Konstanty bije Walka:  Zdawało się, że waląc i wywalając parobka siebie chce przeforsować, siebie, nie srebro ani majątek, lecz siebie. (...) Sterroryzować, przeforsować, niech nie śmie się bra... tać ni godoć, ani cudować, niech przyjmie państwo jak bóstwo.  Później Konstanty i Zygmunt "tresują" parobka, każąc, by im usługiwał. Jednak Walek przełamał barierę — "w nagłym spoufaleniu grzmotnął po mordzie Konstantego".  "Pękła mistyczna klamra!". Pobyt Józia w Bolimowie też kończy się chaosem. Lud, który stracił szacunek, włazi przez okna do dworu (rewolucja!), a bohater po raz kolejny ucieka.

3.6.5          Miłość kolejną "gębą"

Pragnąc umknąć przed niedojrzałością, bohater wpada w następny schemat wytworzony przez ludzi — miłość. Bohater dostrzega w niej tylko kolejną konwencję.  Co robi Józio? Porywa z dworu Zosię, wyznaje jej uczucie, całuje. Tak naprawdę ma zamiar pozbyć się dziewczyny, tłumaczy:  Chciałem ją wyzyskać jedynie jako pretekst i pozór, aby ze względną dojrzałością oddalić się od kupy we dworze i dobrnąć do Warszawy, gdzie po pewnym czasie mógłbym już sam się urządzić.  Właśnie dlatego Józio widzi dokładnie całą komedię miłości, w której Zosia "wysuwała i wystawiała te części ciała, które miała lepsze, gorsze chowała". "A ja musiałem patrzeć i spoglądać, udawać, że mnie to bierze i brać to w siebie" — dodaje później Józio.  Miłość okazuje się kolejną matnią, z której samodzielnie wydostać się nie sposób. Dlatego bohater błaga los, by zesłał "trzeciego człowieka" — kogoś, kto swoim wpływem pomógłby pokonać tę formę. Bezskutecznie:  "(...) musiałem ucałować swoją gębą jej gębę, gdyż ona swoją gębą moją ucałowała gębę".

 

4          Człowiek będący zawsze "niedo"

Gombrowicz pokazał w "Ferdydurke" trzy konkretne środowiska, nie było jednak jego zamiarem napisanie satyry na którekolwiek z nich. W szkicu pt. Aby uniknąć nieporozumienia, mającym przygotować czytelników do lektury, pisarz zaznacza od razu:  Jeżeli zaczepiłem w niej ziemiaństwo, szkolnictwo, literaturę, to dlatego, że książka jest porachunkiem z tym, co mnie samego zinfantylizowało i najwydatniej zaciążyło na moim rozwoju.  Tematem "Ferdydurke" jest niedojrzałość człowieka, któremu społeczeństwo nakłada "pupy" i "gęby". Forma degraduje człowieka, sprawia, że jest zawsze "niedo" — niedojrzały, niedokształcony. "Czy wreszcie my stwarzamy formę, czy ona nas stwarza?" — pyta narrator "Przedmowy do Filidora dzieckiem podszytego". I jedno, i drugie. Jednocześnie wszystko jest właśnie "dzieckiem podszyte"— niedojrzałe i niepewne. Józio marzy wciąż o niezależności:  Ach, stworzyć formę własną! Przerzucić się na zewnątrz! Wyrazić się! Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie zrobiony mi!

 

5          Czy w społeczeństwie można jednak w ogóle być sobą?

Gombrowicz jest w tej kwestii pesymistą:  Gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka. Przed pupą zaś w ogóle nie ma ucieczki.  Ucieczka przed jedną formą kończy się wpadnięciem w drugą. Niezbędnym warunkiem autentyczności byłoby całkowite odcięcie się od innych ludzi. Ilu jednak zdobyłoby się na coś takiego? W tych poglądach można zobaczyć związki z filozofią egzystencjalizmu, która mówiła o samotności człowieka, o zmuszeniu do podejmowania trudnych decyzji. Już niedługo Jean Paul Sartre stwierdzi: "Piekło — to inni".

5.1    "Złapani w formę"

Wyobraź sobie, że w szkole zamieniasz się miejscami z nauczycielem. Siadasz za biurkiem i co robisz? Zapewne sprawdzasz listę, odpytujesz kolegów, wpisujesz stopnie do dziennika. Autor "Ferdydurke" powiedziałby, że masz teraz "gębę" nauczyciela, że została ci w ten sposób narzucona pewna określona przez innych forma zachowywania się. Na pozór zabawna powieść Gombrowicza przedstawia bardzo poważny problem — nieautentyczności człowieka w społeczeństwie. Obecność innych ludzi sprawia, że zachowujemy się zgodnie z ich oczekiwaniami, przybieramy pozy. Strach przed uznaniem za "niedojrzałych" powoduje, że zastanawiamy się wciąż, jak zostaniemy ocenieni. Zdaniem Gombrowicza: ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin