WISNIAx.doc

(638 KB) Pobierz
44. SŁUŻBA GŁOSZENIA

Artykuły z cyklu „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?” A. Wiśniewskiego

 

              (1) 1.1. Wiedza Boga, Chrystusa i Ducha Świętego a „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?”

              (2) 1.2. ‘Bóg Pana’ a „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?”

              (3) 1.3. ‘Głową Chrystusa - Bóg’ a „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?”

              (4) 1.4. Jezus ‘Adon Jah’ a „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?” (cz. I - Ewangelia Łukasza)

              (5) 1.5. Jezus ‘Adon Jah’ a „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?” (cz. II - Ewangelia Marka)

              (6) 1.6. Jezus ‘Adon Jah’ a „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?” (cz. III - Ewangelia Mateusza)

              (7) 1.7. 1Kor 15:24-28 a „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?”

              (8) 1.8. Inne artykuły polemizujące z A. Wiśniewskim i książką pt. „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?”

 

 

1.1. Wiedza Boga, Chrystusa i Ducha Świętego a „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?”

 

              W 2004 roku wydawnictwo Kościoła Chrześcijan Dnia Sobotniego opublikowało w formie książki zbiór kilkunastu artykułów polemizujących z nauką o Trójcy Świętej. Autorem ich jest epifanista (były katolik i były Świadek Jehowy) Arkadiusz Wiśniewski. Artykuły te kiedyś były do wglądu na jego stronach internetowych (arekwis i thaleia). Dziś (X 2007 r.) jedynym ich śladem są polemiki z autorem zachowane na forach dyskusyjnych, artykuły adwersarzy A. Wiśniewskiego (J. Zabiełło, J. Lewandowski, G. Żebrowski), oraz właśnie wspomniana książka pt. „Trójca Święta mit czy rzeczywistość?” (A. Wiśniewski, Bielsko-Biała 2004; stron 219). Czyżby usunięcie artykułów z internetu przez A. Wiśniewskiego oznaczało ‘jakąś’ zmianę jego poglądów? Wszak nawet będąc w obozie antytrynitarzy zmienił częściowo stanowisko odchodząc od Świadków Jehowy, którzy według niego nie modlą się do Jezusa, nie uważają Go za osobistego Zbawiciela i wzdrygują się przed nazywaniem Chrystusa Bogiem (s. 22).

              Opracowanie stwarza wrażenie solidnego dzieła, choć ma przynajmniej kilka braków. Przykładowo autor nie omawia tytułów Boskich Chrystusa takich jak „Alfa i Omega”, „Pierwszy i Ostatni”, „Początek i Koniec” (jedynie o nich wspomina, odnosząc je do Boga, ale omawiając zupełnie inną kwestię; patrz s. 69-70). Swoją polemikę z osobowością Ducha Świętego zawarł on tylko na czterech stronach, choć zamieścił też dodatek pt. „Osobowość i Boskość Ducha Świętego” (s. 191-213) autorstwa Ryszarda Dobrowolskiego (też epifanista), byłego pastora adwentystów dnia siódmego (s. 191). Na dodatek autor tego rozdziału, poprzez swój tytuł, sugeruje jakby zwalczał w nim „Boskość” Ducha, a nie Jego osobowe Bóstwo. A przecież czy R. Dobrowolski chce, czy nie, Duch Święty zawsze będzie Duchem Bożym i znaczy to, że jest Boski. Mankamentem książki jest też brak przynajmniej indeksu omówionych, czy przytaczanych wersetów biblijnych.

              Dzieło A. Wiśniewskiego chce być jakby ‘ekumenicznym’ i stawia on swe poglądy jakby pośrodku między zwolennikami Trójcy Świętej, a skrajnymi unitarianami, zaprzeczającymi preegzystencji Jezusa i Świadkami Jehowy, którzy się nie modlą do Niego i starają się nie nazywać Bogiem. Takim objawem jego ekumenizmu będą zapewne też jego słowa o 1J 5:20 (s. 141), które zacytowaliśmy poniżej.

              Ponieważ moje nazwisko zostało wymienione we ‘Wstępie’ książki A. Wiśniewskiego, postanowiłem napisać kilka refleksji na temat jego opracowania. Oto te charakterystyczne zdanie:

              „Jako materiały trynitarne służące mi do polemiki przyjąłem apologetyczne opracowania, które ukazały się w internecie (Zabiełło, Bednarski)” (s. 9).

              Choć nie zauważyłem, by moja książka czy artykuły były cytowane w dziele A. Wiśniewskiego, to jednak zapewne, jako były Świadek Jehowy, konfrontował swe poglądy z moim opracowaniem, które napisałem z myślą o głosicielach Towarzystwa Strażnica. Zauważyłem też w książce A. Wiśniewskiego kilka śladów moich myśli i stwierdzeń.

              Niestety brak czasu, powodowany pisaniem innych artykułów (cykl o słowniku Świadków Jehowy pt. „Wnikliwe poznawanie Pism”), nie pozwala mi przeprowadzać polemiki z całą książką naszego antytrynitarza-epifanisty, ale przynajmniej niektóre jego twierdzenia spotkają się tu z krytyką.

              Przyznaję, że nie mam doświadczenia w dyskutowaniu z osobami, których nauki stanowią zbiór poglądów wyznawców różnych denominacji, czy są pewnym wolnomyślicielstwem, ale zachęcony przez niektórych moich przyjaciół podjąłem się odpowiedzieć na kilka zarzutów kierowanych jakby do mnie.

              Wydaje się, że w książce A. Wiśniewskiego są zdania ukazujące jego:

              triumfalizm (np. „I takie są fakty drodzy przyjaciele trynitarze” s. 32, „Czy potrafisz wskazać choćby jeden werset z Pisma, który wskazywałby, że ojciec jakiejś osoby nie zaistniał w czasie wcześniej niż jego syn?” s. 50);

              ostry krytycyzm (np. „To jest absurdalne” s. 41, „Do takich oto absurdów prowadzi trynitaryzm” s. 49);

              brak wiedzy (np. „Orygenesa (...) nie zalecającego modlenia się do Syna, tylko do Ojca” s. 18; „Niech ktoś spróbuje udowodnić z ich Pism [pisarzy wczesnochrześcijańskich], że ktokolwiek - przypuśćmy do roku 250 n.e. - uznawał Jezusa za równego Ojcu!” s. 106);

              wprowadzanie celowo w błąd czytelników (np. „Posiadał więc [Jezus] dwie natury, choć nikt naprawdę nie wie, co to znaczy” s. 24, „Jak więc widać, wśród egzegetów katolickich panuje zamieszanie co do adresata słów autora Przypowieści [dot. Prz 8:22]” s. 55).

              Takich fragmentów można w dziele A. Wiśniewskiego znaleźć więcej, choć z drugiej strony przyznaje on, że jest amatorem („Jestem amatorem. którego pasją stała się Biblia i przedstawiam takie argumenty, na jakie stać mój niedoskonały umysł” s. 10) i dlatego myślę trzeba te jego nieścisłości korygować. Chociaż tematem naszym będzie tu głównie wiedza Chrystusa, to jednak przykładowo w zamieszczonym na końcu artykułu dodatku sprostujemy powyższe dezinformacje A. Wiśniewskiego na temat modlitwy do Jezusa i Jego równości z Ojcem (‘Dodatek o modlitwie i równości Syna z Ojcem’).

              I jeszcze jedna sprawa. W sprawie autorytetów autor pisze:

              „Oczywiście odrzucam wszelkiego rodzaju pozabiblijne i ‘ponadbiblijne’ autorytety w rodzaju papieży, ciał kierowniczych, proroków, itp... Nie tyle w znaczeniu ich lekceważenia, co raczej ich prawomocności stawiania się w pozycji nieomylnych interpretatorów Słowa” s. 9.

              Z drugiej zaś strony, kogo nam przedstawia autor jako autorytety:

              „daje się ostatnio zauważyć tendencja do wydawania nieoficjalnych pozycji antytrynitarnych przez niektórych Świadków Jehowy, i są to naprawdę rzetelne i dobre ujęcia tematu, szczerze mówiąc, najlepsze z jakimi się zetknąłem po stronie nietrynitarnej” s. 7.

              Gdzie indziej, autor konfrontuje, tych których obdarzył zaufaniem, z ich kierownictwem:

              „Nie ukrywając swej sympatii do wspomnianych wyżej nieoficjalnych bardziej lub mniej niezależnych Świadków Jehowy, muszę się jednak zgodzić z twierdzeniem, że w oficjalnych publikacjach ‘Strażnicy’ przedstawiany jest Jezus, który wydaje mi się inny od Jezusa biblijnego” s. 8.

              „Jest to w tej chwili najbardziej głośne ugrupowanie [Świadkowie Jehowy] negujące naukę o Trójcy i, niestety, zdarza się czasami spotkać nierzetelność w ich oficjalnych publikacjach...” s. 7.

              Ciekawe z tego wszystkiego jest to, dlaczego, jeśli przytaczani ‘niezależni’ Świadkowie Jehowy są tak wiarygodni i rzetelni, nie są cytowani przez oficjalną literaturę Towarzystwa Strażnica. Dlaczego ich fachowość nie została doceniona? Czyżby nie wszystkie poglądy ich dawały uzgodnić się z nauką ogółu Świadków Jehowy? Ciekawi mnie też jakim zaufaniem A. Wiśniewski darzy inne nauki, które propagują ci ‘niezależni’ badacze od Świadków Jehowy. Czy tylko kwestia ataku na Trójcę Świętą, jest według autora, u nich dobrze umotywowana?

 

              I jeszcze jedno zastrzeżenie. Otóż ponieważ A. Wiśniewski niejednokrotnie przytacza na potwierdzenie swym myśli pisarzy wczesnochrześcijańskich i teksty ksiąg deuterokanonicznych, których zapewne nie uznaje jako antytrynitarz i epifanista, my też będziemy odwoływać się do powyższych, tym bardziej, że akceptujemy to co oni napisali (choć nie są to myśli natchnione), a księgi deuterokanoniczne uważamy za natchnione.

 

              Oto z jakich rozdziałów i podrozdziałów składa się nasz artykuł:

              1. Wiedza Ojca i Chrystusa.

              Wiedza Słowa przed wcieleniem.

              Wiedza Jezusa na ziemi.

              Wiedza Chrystusa zmartwychwstałego.

              2. Wiedza Ducha Świętego.

              3. Dodatek o znajomości „dnia i godziny” według epifanistów i Świadków Jehowy.

              4. Dodatek o modlitwie i równości Syna z Ojcem.

 

1. Wiedza Ojca i Chrystusa

 

              Aż 10 stron poświęcił A. Wiśniewski temu, by wykazać, że na podstawie słów Mt 24:36 i Mk 13:32 Jezus nie znał daty swej paruzji i przez to nie jest wszechwiedzący.

              Ale nawet gdyby słowom tym poświęcił nie 10, a 110 stron, to nie wykaże, że teksty te należy odnieść do czasu przed wcieleniem Słowa i do okresu po zmartwychwstaniu Chrystusa, oraz że przedwieczny Logos i Chrystus uwielbiony nie posiadał wszechwiedzy.

 

              Zacytujmy tu na wstępie oba wersety, które będziemy omawiać:

              „Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” Mt 24:36 BT wyd. II i III, podobnie ks. Kow., ks. Dąbr. [słowa „ani Syn” zawierają: BP, ks. Rom., kom. KUL do Mt, „Grecko-polski Nowy Testament wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi”]

              „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” Mk 13:32 [wszystkie rękopisy i Biblie są tu zgodne].

 

              Aż co najmniej osiem razy A. Wiśniewski powtórzył nam, że datę powtórnego przyjścia Chrystusa zna „tylko” czy „sam” Ojciec (s. 38-44) i zapewne tylko przez nieuwagę nie wspomniał o tym, że Chrystus nazwany jest „Ojcem Odwiecznym” (Iz 9:5), podobnie jak Stary Testament określa Boga („będziesz Mnie nazywał ‘Mój Ojcze!’” Jr 3:19; por. „Nazwano Go imieniem: (...) Odwieczny Ojciec” Iz 9:5). Zresztą zwraca się On do nas jako prawdziwy Ojciec mówiąc: „dzieci” (J 13:33, 21:5; por. Hbr 2:13).

              Mało tego, A. Wiśniewski wytoczył przeciw nam pogrubione słowa 1Tm 6:20 o „czczej gadaninie” (s. 40) i naszą interpretację Mk 13:32 nazwał „jawnym przekręcaniem Słowa Bożego” (s. 42).

              Z tego wszystkiego nasz antytrynitarz zapomniał ukazać nam na podstawie Biblii wszechwiedzę Boga, choć podrozdział swój zatytułował ‘Wiedza Boga i Jezusa’ (s. 38). Czyżby wszechwiedza Ojca polegała tylko na znajomości „dnia i godziny”?

              Ale uzupełnimy tu tę lukę autora i wymienimy choć kilka tekstów, które o niej mówią. Tym bardziej, że kto wie, czy wszechwiedzę Boga uznają ‘niezależni’ Świadkowie Jehowy, do których często odwołuje się A. Wiśniewski. Przecież wiemy, że ich Towarzystwo Strażnica o takiej wiedzy Boga nie uczy, twierdząc że ma On tak zwaną „wiedzę selektywną”. Przykładowo mówi ono, że Bóg nie wiedział, że Adam zgrzeszy (np. Strażnica Nr 8, 1998 s. 7 i art. ‘Selektywne posługiwanie się zdolnością przewidywania” Strażnica Rok XCIII [1972] Nr 10 s. 15-16 por. s. 17-22).

              Oto niektóre fragmenty o wiedzy Boga: 1Sm 2:3 „Pan jest Bogiem wszechwiedzącym”, Ba 3:32 („Wszechwiedzący”), Est 8:12d („wszystkowiedzący Bóg”), 2Mch 6:30, 7:35, 9:5, Hi 12:13, Za 4:10, Ps 139:1-6 i 16, 147:4-5, Dn 13:42, Syr 1:1-3, 42:18, Rz 11:33, 1J 3:20 por. 2Krn 16:9, Ps 7:10, 17:3, 26:2, 94:11, Prz 15:3, Jr 11:20, 12:3, 17:10, Łk 16:15, Dz 1:24, Rz 8:27, 2Kor 5:11, Hbr 4:13.

              Zauważmy też, że do niektórych z powyższych wersetów Nowy Testament czyni aluzje, odnosząc je do Chrystusa (np. Ap 5:6 por. Za 4:10; Ap 2:23 por. Ps 7:10; J 2:25, Mt 9:4, Mk 2:8 por. Ps 94:11, Pwt 31:21).

              O wszechwiedzy Boga powiedziano, że polega ona między innymi na znajomości ludzkich czynów i osądzeniu ich:

              „Pan jest Bogiem wszechwiedzącym: On waży uczynki” (1Sm 2:3; por. „mniemają, że ujdą karzącej sprawiedliwości wszystkowiedzącego Boga ” Est 8:12d).

              Natomiast o Jezusie także Biblia mówi, że osądzi ludzi na podstawie wiedzy o ich uczynkach:

              „A wszystkie Kościoły poznają, że Ja jestem Ten, co przenika nerki i serca i dam każdemu z was według waszych czynów” Ap 2:23 (patrz też Mt 25:31-46, 1Kor 4:5 por. Ap 2:2, 3:1, 8, 15).

              O wszechwiedzy Boga również napisano, że polega ona na znajomości „drogi mądrości” („Lecz zna ją Wszechwiedzący” Ba 3:32), natomiast z Nowego Testamentu wiemy, że Jezus jest samą „mądrością Bożą” (1Kor 1:24) i także zna więc jej ścieżki.

              Pamiętajmy też, że całą wiedzę Boga posiada też Chrystus, chociażby z tego powodu, że jest ‘Panem i Bogiem’ J 20:28.

 

              Nawiązując jeszcze do wiedzy Boga, by być całkiem obiektywnym, przedstawiamy niektóre fragmenty opisujące w sposób charakterystyczny dla Biblii pewną „niewiedzę” Jahwe, choć jest On wszechwiedzący. Oto one:

              „[Adamie] Gdzie jesteś?” Rdz 3:9;

              „Po czym Pan rzekł: ‘Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich [mieszkańców] są bardzo ciężkie. Chcę więc iść i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się’.” Rdz 18:20-21;

              „[Anioł] powiedział mu: (...) Teraz poznałem, że boisz się Boga” Rdz 22:12 (Anioł ten był wysłany przez Boga - Rdz 22:1, 15-17);

              „czy jest jaki Bóg oprócz Mnie? albo inna Skała? - Ja nie znam takiego!” Iz 44:8 (por. „Ja o żadnej nie wiem” BG);

              „i wyznam imię jego przed moim Ojcem” Ap 3:5 (czyżby Bóg nie znał tego imienia?).

              Czy w związku z powyższym, nasz antytrynitarz nie uważa za stosowne, by wiedzę Boską i ludzką Jezusa pozostawić przynajmniej na poziomie dyskusji, a nie stwierdzać, że „To jest absurdalne” (s. 41). Ale do tego zagadnienia powrócimy poniżej (podrozdział ‘Wiedza Jezusa na ziemi’).

 

              A. Wiśniewski, można właściwie powiedzieć, bardzo wybiórczo potraktował wiedzę Jezusa. Dlaczego?

              Otóż dlatego, że na 10 stron tekstu, aż ponad dziewięć poświęcił Chrystusowi na ziemi (s. 38-46), zero stron wiedzy Logosu przed wcieleniem (jedno dyskusyjne zdanie) i tylko jedno zdanie i jeden dyskusyjny werset Jezusowi zmartwychwstałemu (s. 47). Zaznaczmy, że najkrótszemu okresowi, ledwie 3-letniemu, nasz antytrynitarz nadał najważniejszą rangę. Ale ponieważ on tak zrobił, my też skupimy się najbardziej na tym 3-letnim czasie, by odpowiedzieć na jego zarzuty.

              My dla odmiany rozbijemy działalność Jezusa na trzy etapy:

              1) Wiedza Słowa przed wcieleniem.

              2) Wiedza Jezusa na ziemi.

              3) Wiedza Chrystusa zmartwychwstałego.

              W osobnym punkcie powiemy też o „Wiedzy Ducha Świętego”, bo i ją ‘zaatakował’ A. Wiśniewski.

 

              Wiedza Słowa przed wcieleniem

 

              Nie mamy żadnej informacji o „niewiedzy” Słowa przed wcieleniem, więc choćby sugerowanie, że tekst Mk 13:32 można podczepić pod ten okres czasu jest nadużyciem. Ale A. Wiśniewski tego nie czyni, choć jego wiodącym tekstem w całym rozdziale pt. ‘Wiedza Boga i Jezusa’ jest właśnie wspomniany werset.

              Wiemy, że Bóg uczynił swego Syna „dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat” (Hbr 1:3), więc zapewne Słowo musiało posiadać wszechwiedzę, która zapewniała ogarnięcie wszystkiego.

              Wprawdzie nasz antytrynitarz próbuje zdaje się słowa „jak mnie mój Ojciec nauczył. A ten który mnie posłał” (J 8:28-29) odnieść do okresu „przed inkarnacją” (s. 46), ale nie wydaje się to odpowiednie narzucenie toku myślenia. Mało tego, to że Syn nauczył się czegoś od Ojca jeszcze nie świadczy o Jego niewiedzy, raczej mając takiego Nauczyciela mógł posiąść tylko wszechwiedzę, tym bardziej (lub „nawet”) jeśli słowa z J 8:28-29 byśmy odnieśli do czasu przed wcieleniem. Przecież chyba A. Wiśniewski przyzna, że nauczenie się Syna od Ojca nie jest czymś co przynosi ujmę Chrystusowi. My jednak słowa z J 8:28 odnosimy do czasu po wcieleniu, a werset J 8:29 stanowi już nową myśl.

 

              Do osoby Mesjasza, jako mądrości Bożej (por. „[jest] Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” 1Kor 1:24) nawiązuje też Stary Testament (z tym zgadza się A. Wiśniewski, patrz np. s. 57-65). Tuż przed narodzeniem Chrystusa, judaizm tego czasu, wierzył że „mądrość Boża” posiada przymiot wszechwiedzy. I choć zapewne A. Wiśniewski i przywoływani przez niego czasem ‘niezależni’ Świadkowie Jehowy nie uznają cytowanej poniżej księgi (deuterokanoniczna), to jednak jest ona świadectwem wiary Izraela u progu pojawienia się Chrystusa.

              Uczeni, uważają, że powstała ona w II lub I wieku przed Chr., choć niektórzy stwierdzają nawet, że „Data powstania Mdr zamyka się więc w latach 88-30, a dalsze rozważania nad autorstwem księgi pozwolą uściślić czas jej powstania” („Księga Mądrości. Wstęp - Przekład z Oryginału - Komentarz” Tom VIII część 3, opracował ks. doc. K. Romaniuk, Poznań-Warszawa 1969, s. 21). Oto słowa z tej księgi:

              „[Mądrość] obcuje z Bogiem i miłuje ją Władca wszechrzeczy, bo jest wtajemniczona w wiedzę Boga i w Jego dziełach dokonuje wyboru” Mdr 8:3-4.

              „Ona bowiem wie i rozumie wszystko” Mdr 9:11.

              „Jest w niej [w Mądrości] duch rozumny, święty (...) wszechmogący i wszystkowidzący, przenikający wszelkie duchy rozumne, czyste i najsubtelniejsze” Mdr 7:22-23 BT.

              Biblia Poznańska powyższe słowa oddała jeszcze bardziej dosadnie:

              „wszechpotężny, wszystkowiedzący...” Mdr 7:23 BP

(por. „mający wszelką moc, wszystko przewidujący...” ks. Wuj.; „wszechpotężny, nad wszystkim czuwający” ks. Rom. i kom. KUL, lub „wszechpotężny, mający pieczę nad wszystkim” kom. KUL, przypis).

              Dodajmy tu tylko, że gdy mu to potrzebne, A. Wiśniewski odwołuje się też do ksiąg deuterokanonicznych w swym opracowaniu. Mało tego, przytacza kilka fragmentów z ksiąg Mądrości i Mądrości Syracha, mówiących właśnie o mądrości Bożej (Mdr 6:22, 7:21, 25-26, 9:9-10, Syr 1:4, 9, 24:1, 8-9, 25:3-12), ale powyższe pomija, czy przemilcza (s. 61-62)!

 

              Ale i księga protokanoniczna wskazuje na wszechwiedzę Słowa przed wcieleniem. Otóż Biblia mówi, że Bóg posiada „siedmioro oczu”, które w jej języku oznaczają wszelką wiedzę:

              „Siedem owych [lamp] to oczy Pana, które przypatrują się całej ziemi” Za 4:10.

              Natomiast Nowy Testament także wspomina, że Jezus posiada takowe „siedmioro oczu” (Ap 5:6). Wprawdzie mowa jest o nich po zmartwychwstaniu Chrystusa, ale pamiętajmy, że On mówił, że Bóg przywróci Mu wszystko to, co miał zanim świat zaistniał:

              „A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał” J 17:5;

              „aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata” J 17:24.

              Widać więc, że wszystko co Jezus miał po zmartwychwstaniu, to również posiadał przed wcieleniem. W związku z tym dalsza nasza argumentacja znajduje się poniżej w rozdziale ‘Wiedza Chrystusa zmartwychwstałego’.

 

              Jeśli człowiek Balaam, który przepowiedział wschodzącą „Gwiazdę z Jakuba” (Lb 24:17) twierdził, że „słyszy słowa Boże, (...) ogląda widzenie Wszechmocnego, a w wiedzy Najwyższego ma udział” (Lb 24:16), to cóż dopiero możemy powiedzieć o wiedzy Logosa Bożego?

 

              I jeszcze o jednym tytule Jezusa, który choć nadany został w Starym Testamencie, to można go odnieść także do Chrystusa zmartwychwstałego. Otóż jeżeli jest On według Iz 9:5 „Ojcem wieczności” (BP, BG), czy „Odwiecznym Ojcem” (BT, NP), to trudno przypuszczać, by Ten który obdarzony jest takim tytułem nie posiadał pełnej wiedzy.

 

              Na koniec narzuca się takie oto pytanie. Czy w związku z tym, że A. Wiśniewski na podstawie Mk 13:32 neguje wiedzę „drugiego przyjścia” Chrystusa, to czy również uważa, że On nie miał wiedzy co do daty swego „pierwszego przyjścia”? Czy jako Logos wiedział kiedy stanie się człowiekiem? Nam wydaje się, że jako Mądrość Boża posiadał taką wiedzę.

 

              Wiedza Jezusa na ziemi

 

              Z satysfakcją trzeba stwierdzić, że A. Wiśniewski uznaje, że my nauczamy tak samo jak on, że Jezus jako człowiek nie wiedział o dniu i godzinie swej przyszłej paruzji. Jeśli chodzi o Jego boską świadomość, to trudno tu o porozumienie z naszym antytrynitarzem, bo przecież autor omawianej książki nie uznaje „prawdziwego Bóstwa” Chrystusa, choć z pewnymi zastrzeżeniami zgadza się, że tak można Go nazwać. Napisał bowiem:

              „Nie ukrywam, że 1 Jana 5,20 nie jest tekstem łatwym, i według uczonych - przynajmniej z gramatycznego punktu widzenia - istnieją przesłanki do stosowania go do Jezusa. Starałem się przedstawić argumenty tych, którzy odnoszą ten werset do Boga Ojca. Wnioski, jak zawsze, należą do czytelnika” s. 141.

 

              A. Wiśniewski na początku swego rozdziału kwestionuje tylko wiedzę Jezusa o „dniu i godzinie”, ale pod koniec już właściwie stwierdza, że Chrystus jakby niczego nie wiedział, bo wszystkiego musiał się „nauczyć”, „wzrastać w mądrości” itd. (s. 46-47). Mało tego, to wszystko ma dodatkowo świadczyć, że nie jest On Bogiem, pomimo że tak nazywa Go Biblia. Pisze on pogrubiając tekst: „czy Bóg potrzebuje być przez kogokolwiek ‘nauczany’” s. 46 (aż dziwne jak te słowa autor godzi z innymi ze s. 141 podanymi powyżej).

              Otóż zgadza się, Jezus jako człowiek wszystkiego nauczył się od Ojca, bo przecież, jak pisaliśmy powyżej, wszystko jest w Jego rękach, a więc i cała wiedza. Chrystus tak samo jak z Ojcowskiej „wszechmocy” (Mt 28:18), korzysta z Jego „wszechwiedzy”, bo powiedział nam: „Wszystko, co ma Ojciec, jest moje” (J 16:15), „Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje” J 17:10.

 

              Całą dyskusję (s. 44-46) wywołał A. Wiśniewski nad brakiem słów „ani Syn” w Mt 24:36 w niektórych Bibliach, tak jakby one były naszym koronnym argumentem do uznawania wiedzy Jezusa o „dniu i godzinie”. Tymczasem, jak sam zauważył, słowa te są zawarte w Mk 13:32 i nikt ich nie odrzuca.

              Przy wymienianiu rękopisów, które nie zawierają w Mt 24:36 słów „ani Syn”, zapomniał (!) nasz antytrynitarz wspomnieć o łacińskiej Wulgacie, choć napisał o syryjskiej Peszicie. Prócz tego nie zawierają ich „niektóre przekłady starołacińskie (...) koptyjskie i gruzińskie oraz lekcjonarze bizantyjskie” („Ewangelia według św. Mateusza. Wstęp - Przekład z oryginału - Komentarz” ks. J. Homerski Poznań-Warszawa 1979, s. 316).

              Tym kierują się niektórzy wydawcy Biblii (przynajmniej katoliccy), a nie rzekomą chęcią potwierdzania wszechwiedzy Jezusa (patrz powyżej informacja o najważniejszych katolickich przekładach, które mają lub pomijają słowa „ani Syn”).

              O innowiercach, cytowany powyżej komentarz podaje:

              „Rozwiązania niekatolickie tego logionu idą albo w kierunku źle zachowanego tekstu, co potwierdzają różnice zachodzące w zachowanych rękopisach, albo stwierdzenia, że chodzi tu o wypowiedź wyjątkowo trudną do zrozumienia z punktu widzenia chrześcijańskiego, do przyjęcia zaś ze strony słuchaczów żydowskich. W rozumieniu katolickim wypowiedź ta nie uwłacza Jego Boskiej godności” (j/w. s. 316).

 

              A. Wiśniewski tak zapędził się w egzegezie Mk 13:32 i Mt 24:36, że zapomniał dodać, że te wersety kierowane są przeciw „fałszywym prorokom”, którzy mają rościć sobie pretensje do znajomości „dnia i godziny”, a nie przeciwko Synowi i Duchowi Świętemu, którego też nasz antytrynitarz wciąga w tę niewiedzę (s. 38, 41).

              Należy tu stwierdzić, że wśród Apostołów była powszechna wiara w to, że Jezus „wszystko wie”. Tym bardziej, że wypowiadał On do nich takie słowa jak:

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin