Zbigniew Peterson - Hipnoza - między jawą a snem.pdf

(14406 KB) Pobierz
bigniew eterson
ipnoza
midzy jaw a snem
ydajc ksik pragn podzieli si swoimi wieloletnimi dowiadczeniamiprzekaza w dostpny sposb
prawd o hipnozie i rozwia krce o niej mityierze oprcz funkcji poznawczej speni ona rwnie rol
praktycznego poradnika podpowiadajcego jak samodzielnie pracowa nad ksztatowaniem osobowoci jak
uaktywni tkwic w nas energi psychiczn oraz jak walczy ze stresami i dolegliwociami ciaa i duszy
pis treci
Przedmowa 1
Słowo wstpne 2
Tak to si zaczło 2
Rys historyczny 8
Hipnoza dzi 11
Cechy stanu hipnotycznego 12
Podatno na hipnoz 15
Hipnotyzer 16
Techniki i metody hipnotyzowania 17
Zastosowanie hipnozy w leczeniu nerwic 19
Zastosowanie hipnozy w leczeniu chorb psychosomatycznych 31
Leczenie hipnoz uzalenie
34
Hipnoza w walce z blem
39
Hipnoza wrhabilitacji
41
Warto prbowa
42
Sprbuj sam sobie pomc
47
PRZEDMOWA
Twrc terminu HIPNOZA jest James Braid, lekarz praktykujcy w Manchesterze w połowie XIX wieku. Jest to niestety
okrelenie niezbyt dobrze dobrane, bo wywodzi si z greckiego hypnos czyli sen, podczas gdy dzi wiemy ju, e chodzi tutaj o
zespł szczeglnych zjawisk psychicznych nie bdcych snem ani jaw.
James Braid dał jednak w ten spossb wyraz swemu osobistemu pogldowi, co w ostatnich dwch a moe nawet czterech tysi-
cach lat czyniło ju wielu przed nim i co jest wyranie widoczne w dzisiejszych publikacjach na temat hipnozy.
Niniejsza ksika, napisana przez doktora medycyny Zbigniewa Petersona, rwnie podporzdkowana jest tej regule widzenia
zjawisk hipnotycznych poprzez pryzmat własnych dowiadcze yciowych i z ukazaniem własnej osobowoci. Autor, syn legionisty
w wiekii 14 lat został zesłany wraz z matk i siostrami na Syberi. Mona tam było zagubi si w hierarchii wartoci, podda okrut-
nemu losowi, umrze na wiele rnych sposobw.
Przetrwali najmocniejsi i to nie tylko fizycznie ale moe nawet w wikszym stopniu najmocniejsi psychicznie. Dla Zbigniewa
Petrsona, podwczas młodego, dojrzewajcego chłopca, hipnoza stała si nie tylko fascynacj, ale take rdłem siły i radoci z po-
mocy, jak w ten sposb mgł zaofiarowa innym.
Studia lekarskie po powrocie do kraju, praca naukowa, doktorat i wiele lat codziennej pracy z pacjentami były ju tylko kon-
tynuacj tamtych syberyjskich zainteresowa losem człowieka i moliwociami ratowania jego zdrowia.
Dzi, patrzc z perspektywy czasu, ktry upłynł wida wyranie jak drog yciow, zawodow i drog własnego rozwoju
przeszedł autor tej ksiki. Nie było mu oszczdzone nic z tych trudnoci, jakie napotykał kady z nas, zajmujcych si hipnoz i
1
1260195104.001.png
hipnoterapi; konieczno przekonywania własnego rodowiska do spraw oczywistych, znanych od tysicy lat, chocia aktualnie tak
rzadko podejmowanych w sposb kompetentny nawet w rodowiskach akademickich. Walka z przesdami, fałszywymi wy obrae-
niami i nierealistycznymi oczekiwaniami. Cigła wiadomo faktu, e w tej dziedzinie umiemy wicej ni rozumiemy, bo praktyka
kliniczna wyprzedza wiedz teoretyczn.
Doktor Zbigniew Peterson sprostał tym wszystkim wyzwaniom i dzi dzieli si z nami swoj wiedz i dowiadczeniem. Czyni
to w formie okrelanej mianem "popularnonaukowej", co oznacza, e ksika ta powinna trafi do szerszego krgu odbiorcw.
Napisana jest bowiem jzykiem prostym, nie, wymagajcym specjalistycznego przygotowania.
W tej ksice zawarta jest jednak wiedza zweryfikowana ju przez nauk to nie s jakie domniemania lub spekulacje mylowe,
to fakty dotyczce moliwoci zastosowania hipnozy. Fakty, ktre splataj si z yciem i trzydziestopicioletni działalnoci zawodow
lekarza humanisty.
Prof dr hab. Lechosław Gapik
Pozna, padziernik 1991 r.
SŁOWO WSTPNE
Hipnoza budzi w społeczestwie wiele emocji i kontrowersji. Ludzie zajmuj wobec niej najczciej jedn z dwch przeciw-
stawnych postaw. Jedni wyolbrzymiaj jej moliwoci, traktujc czsto hipnoz jako zjawisko tajemnicze, niemale nadprzyrodzone.
Inni kwestionuj jej istnienie i omieszaj wszystko, co si z ni łczy. Tak skrajne postawy wynikaj przede wszystkim z niedostate-
cznej wiedzy. Wiele osb czerpie wiadomoci o hipnozie z literatury piknej, filmw, widowisk teatralnych, sensacyjnych artykułw
w prasie codziennej czy pokazw estradowych, gdzie hipnoza i moliwoci jej działania przedstawiane s zalenie od potrzeb scenar-
iusza lub wynikaj z chci zaskoczenia widza czym nadzwyczajnym. Nie ukrywam, e zafascynowany tym zjawiskiem, sam
pocztkowo oceniałem hipnoz i jej moliwoci zbyt emocjonalnie. Do szybko jednak doszedłem do wniosku, e tylko rzetelna
prawda o niej moe da mi pełn satysfakcj. Draniło mnie bezkrytyczne zachłystywanie si cudownymi moliwociami wykorzys-
tania hipnozy, lecz jeszcze bardziej negacja zjawiska i drwiny sceptykw.
Zrozumiałem, e rdłem tak jednej, jak i drugiej postawy jest nieznajomo istoty hipnozy i wynikajce std, nieprawdziwe
o niej sdy.
Przeczytana na temat hipnozy literatura specjalistyczna, a przede wszystkim długoletnia praktyka i sumienna analiza przypadkw
chorobowych, pozwoliła mi spojrze na hipnoz i hipnozoterapi bardziej krytycznie, ale z duym optymizmem.
Polskie pimiennictwo naukowe na temat hipnozy i hipnozoterapii jest skromne. Do najbardziej liczcych si badaczy i prop-
agatorw hipnozy nale: J. Aleksandrowicz, L. Gapik, J. Godlewski, M, Grabowska, W. Sedlak, J. Siuta, M. Szulc i E. Wilczyski.
Natomiast wydawnictwa popularnonaukowe nale do rzadkoci.
W cigu 35 lat praktyki (bo tyle czasu zajmuj si tym zagadnieniem) przeprowadziłem na temat hipnozy kilkadziesit
wykładw, prelekcji i spotka w rnych miastach i rodowiskach.
Frekwencja na nich zawsze była dua i przewyszała oczekiwania organizatorw, rzadko zdarzało si, eby na widowni były wolne
miejsca. wiadczy to najlepiej o zainteresowaniu tematem.
Wydajc ksik, pragn podzieli si swoimi wieloletnimi dowiadczeniami, przekaza w dostpny sposb prawd o hipnozie
i rozwia krce o niej mity. Ksika przeznaczona jest dla szerokiego krgu odbiorcw, dlatego te starałem si unika trudno
zrozumiałych terminw.
Wierz, e oprcz funkcji poznawczej spełni ona rwnie rol praktycznego poradnika, podpowiadajcego jak samodzielnie pra-
cowa nad kształtowaniem osobowoci, jak uaktywnia tkwic w nas energi psychiczn oraz jak walczy ze stresami i dolegliwo-
ciami ciała i duszy.
I TAK TO SI ZACZŁO
Dziecistwo spdziłem w spokojnym powiatowym miasteczku na Białostocczynie. Matka moja była pielgniark, a ojciec dro-
gomistrzem. Miałem dwie siostry: o rok młodsz Dank i urodzon osiem lat pniej Stasiuni. Ojciec, były legionista, przeszedł w
młodoci tward szkoł ycia. Był stanowczy, konsekwentny i wymagajcy. Chciał rwnie nam wpoi te cechy, przekaza swoje
dowiadczenia, nauczy zaradnoci i samodzielnoci. W domu panował rygor i prawie, wojskowa dyscyplina. Cerowanie skarpetek,
przyszywanie guzikw, sprztanie i zmywanie naczy naleało do naszych stałych obowizkw. Czasami matka w tajemnicy przed
ojcem pomagała nam w tych zajciach, ebymy mieli wicej czasu na swoje dziecice przyjemnoci. Nieraz odczuwalimy al i bun-
towalimy si przeciwko "tyranii" ojca.
Wojna i zajcie miasteczka przez wojska sowieckie 17 wrzenia 1939 roku zmieniła rwnie nasze ycie rodzinne.
W czerwcu 1941 roku, w wieku czternastu lat, jako "niebłagonadionyj" czyli niepewny politycznie, wraz z matk i siostrami
deportowany zostałem na dalek Syberi. Ojca z nami nie było, aresztowało go NKWD i osadziło w wizieniu.
Po trzech tygodniach podry w prymitywnych warunkach, głodni i brudni dojechalimy do miejsca przeznaczenia, We wsi
Kadat nad Jenisejem pracowałem pocztkowo na kołchozowych polach, a potem w kuni jako pomocnik kowala. Praca była cika,
2
ale jako wynagrodzenie otrzymywałem prcz racji chleba i miski zupy codziennie pł litra mleka, ktre było tak potrzebne mojej
szecioletniej siostrze.
W sierpniu dotarła do nas wiadomo o podpisaniu umowy midzy rzdem generała Sikorskiego a władzami sowieckimi o
zwizanej z tym amnestii. Zapanowała trudna do opisania rado. Bylimy wolni. Chcielimy by jak najbliej jakiej stacji kolejowej,
w wikszym rodowisku Polakw, eby nie zapomniano o nas w przypadku repatriacji. Przenielimy si do miasteczka powiatowego
Uur, odległego około 80 km od kołchozu. Była tu do liczna Polonia, a cigali wci nowi zesłacy z okolicznych wsi. Czulimy
si nieco pewniej, poniewa było nas wicej, a co najwaniejsze była tu stacja kolejowa.
Zamieszkalimy we czwrk w małym pokoiku o powierzchni 6 metrw kwadratowych. Zatrudniłem si jako pomocnik
kowala i zaczłem myle o pjciu do szkoły. Dopiero jednak po przeszło rocznej przerwie udało mi si zapisa do szkoły wieczorowej.
Nigdy nie przypuszczałem, e tak chtnie i bez niczyjej namowy bd do niej uczszczał. Niedostateczna znajomo " jzyka, brak
podrcznikw i materiałw pimiennych utrudniały nauk. Notatki z lekcji i prace domowe pisalimy na marginesach lub midzy
wierszami starych gazet. Trudne warunki ycia sprawiły, e stałem si ponad wiek dojrzały. Szybko doszedłem do wniosku, e op-
tymizm popłaca, poniewa dodaje sił, mobilizuje i ułatwia przezwycianie trudnoci. Podtrzymywałem na duchu tych, ktrych og-
arniało zwtpienie. Wrd polonijnej młodziey zorganizowałem amatorski teatrzyk, dla ktrego pisałem patriotyczne teksty.
Uznałem to za swoje powołanie. Coraz bardziej zjednywałem sobie przychylno otoczenia.
Mj optymizm potrzebny był rwnie innym, tote szybko stałem si powiernikiem i doradc nie tylko rwienikw, ale czsto
rwnie osb duo starszych ode mnie. Cieszyłem si, e mog by komu potrzebny.
Pewnego razu, jesieni 1943 roku, zobaczyłem afisz oznajmiajcy o przyjedzie do miasteczka hipnotyzera doc. Sinicyna z
Charkowa. Miał on wygłosi w domu kultury odczyt na temat hipnozy, ilustrowany ciekawymi pokazami. Nie bardzo wierzyłem
w hipnoz, chocia nie miałem po temu adnych powodw, niewiele przecie na ten temat wiedziałem. Byłem ciekaw rnych
tajemniczych zjawisk, postanowiłem wic wybra si na odczyt. Łatwiej było z postanowieniem, trudniej z realizacj, bilet wstpu
kosztował wprawdzie niewiele, ale i to przekraczało moje moliwoci. "Chcie to mc" czsto powtarzał mi ojciec. A ja chciałem.
W dniu wystpu długo krcilimy si z koleg przed drzwiami prowadzcymi do sali widowiskowej, wypatrujc sposobnoci do we-
jcia "na gap". Kolega wpadł, złapali go, mnie si udało. Schowałem si "w grobie" tak nazywalimy znajdujcy si przed scen
kanał dla orkiestry. Gdy na widowni zgasło wiatło, znalazłem jakie wolne miejsce.
Kurtyna poszła w gr. Na scenie stał w płmroku mczyzna moe pidziesicioletni, z mocno ju przerzedzon czup ryn.
Jego wygld troch mnie rozczarował, spodziewałem si zobaczy kruczowłosego bruneta o czarnych oczach i przenikliwym spojrze-
niu. Zupełnie nie odpowiadał moim wyobraeniom o hipnotyzerze. Zapanowała cisza. Powoli, majestatycznie rozejrzał si po wid-
owni.
Zobaczycie dzisiaj na tej scenie powiedział na wstpie zjawiska dziwne i niesamowite. Dla wielu z was bd one niezrozu-
miałe, niemal magiczne, ale cudw tu nie ma. T o siła zawarta w człowieku: HIPNOZA.
Pocztkowo nie mogłem skoncentrowa uwagi na jego słowach, z obawy, eby kontroler nie odkrył nieproszonego gocia;
utrudniało mi to słuchanie. Ponadto czekałem niecierpliwie na niesamowite zjawiska, ktre zapowiedział na wstpie. Ogarniały
mnie mieszane uczucia, z jednej strony sceptycyzm, z drugiej ciekawo.
Po kilkunastu minutach wykładu wyszedł na proscenium i zwrcił si bezporednio do licznej widowni:
Prosz złoy rce i sple palce. Bd liczył do dziesiciu, a wasze palce coraz bardziej bd si zaciskały. Patrzycie na mnie,
na moje czoło. Koncentrujecie swoj uwag na moich słowach. Raz, dwa, trzy... Palce zaciskaj si coraz mocniej ... Cztery, pi, sze
... Słyszycie tylko mj głos i poddajecie si mojej woli.
Jego spokojny, mikki głos nabierał coraz wikszej siły, stawał si coraz bardziej władczy i nie znoszcy sprzeciwu. Wydawało
mi si, e on sam jest coraz wikszy, prawie monumentalny. Splecione pocztkowo rce szybko rozplotłem i popiesznie wsunłem
do kieszeni. Nie wiedziałem jeszcze, do czego to wszystko zmierza, wolałem nie ryzykowa. Nie chciałem si podda hipnozie, mu-
siałem przecie wszystko zobaczy. Mj sceptycyzm powoli zaczynał si kruszy.
Siedem, osiem ... Wasze palce zrastaj si, nie moecie bez mojego pozwolenia rozerwa rk. Dziewi, dziesi... Wasze
palce si zrosły, uniecie je ku grze nad głow. Prosz wszystkich, ktrzy nie mog rozłczy rk, o powstanie z miejsc i przejcie na
scen. Kilkanacie osb uniosło si z krzeseł i z rkoma nad głowami ruszyło w kierunku sceny.
Prosz nie rozrywa rk na sił, gdy mona uszkodzi stawy stanowczo powiedział hipnotyzer widzc, jak kto usilnie
prbuje rozple rce.
Kolejno wchodzili na scen, a on dotykał ich rk, co szeptał i dłonie si rozłczały. Zdziwieni wracali na swoje miejsca. Na
scenie zatrzymał młod, moe osiemnastoletni dziewczyn. Kazał jej opuci rce i zaprowadził na rodek sceny. Na widowni znw
zapanowała cisza.
Hipnotyzer ustawił dziewczyn bokiem i stanł przed ni. Przez jaki czas przenikliwie patrzył jej w oczy, po czym głono
rozkazał "Spa!". Powieki jej opadły, a ciało zastygło w pozycji, jak uprzednio przyjła.
Za chwil otworzysz oczy i znajdziesz si w ogrodzie, jest tu duo piknych kwiatw, bdziesz je zrywała.
Otworzyła oczy, rozejrzała si dookoła, jej twarz rozjanił umiech, schyliła si nad nie istniejcym kwiatem i "zerwała go".
3
Powtrzyła t czynno raz i drugi. "Uwaaj, pszczoły!" krzyknł hipnotyzer. Cofnła rk od wyimaginowanego kwiatka,
odskoczyła i zaczła odgania atakujce j "pszczoły". Ruchy były coraz gwałtowniejsze, twarz wyraała strach. "Ju odlatuj, nie bj
si!". Uspokoiła si od razu.
"Udaje" pomylałem.
Potem przechodziła przez strumyk istniejcy tylko w jej wyobrani, zdjła obuwie i poczochy, eby ich nie zamoczy. Nastpiły
kolejne podobne scenki.
Wielu z was zapewne myli, e umwilimy si przedtem i teraz ona gra swoj rol powiedział, jak gdyby chciał rozwia
moje wtpliwoci. Udowodni teraz, e ona nie udaje, ale jest w hipnotycznym transie.
Połoył rce na jej skroniach i rozpoczł nastpny eksperyment.
Twoje ciało sztywnieje, minie si napinaj, nie ma siły, ktra mogłaby zgi jakkolwiek cz twego ciała mwic to prze-
cignł swoje rce wzdłu jej rk i krgosłupa. Twoje minie s jak ze stali, nie poddaj si adnemu, nawet bardzo silnemu
naciskowi.
Asystentka hipnotyzera ustawiła dwa krzesła oddalone od siebie, na ktrych ułoyli wyprostowan, sztywn dziewczyn. Leała
na krzesłach oparta tylko głow i stopami. Nacisnł rk brzuch, nie ugiła si. Potem nastpiło co, czego zupełnie nie mogłem poj.
Postawił najpierw jedn nog na jej klatce piersiowej, potem drug na podudziach, i stanł. Jej ciało ugiło si nieco, jak resor pod
obcieniem, ale utrzymało jego ciar. Rozległy si oklaski, ktre on szybko uciszył ruchem rki.
" Byłem zszokowany tym, co zobaczyłem. Jak to moliwe? Przecie aden człowiek, nawet bez obcienia, nie jest w stanie utrzy-
ma si w takiej pozycji. A moe miała pod ubraniem jakie usztywnienie? Nie dowierzałem temu, co widziałem na własne oczy. Nie
chciało mi si to wszystko pomieci w głowie.
Ze spektaklu wracałem rozgorczkowany. To, co zobaczyłem, podniecało moj ciekawo, dotychczasow niewiar zastpował
entuzjazm.
"Musz to sprawdzi, przecie mwił, e hipnoza to nie czary i kady moe si jej nauczy, jeeli ma ku temu zdolnoci. Jeeli
kady, to i ja, moe si uda".
Starsza z sistr, jak ja ciekawa wszystkiego, co tajemnicze i niesamowite, zasypywała mnie gradem pyta. Te nie wierzyła w
to, o czym mwiłem.
Przekonasz si sama zdecydowałem. Zahipnotyzuj ci! Rozemiała si, była jednak na tyle ciekawa, e po krtkich
namowach zdecydowała si podda eksperymentowi, Stanłem przed ni i długo wpatrywałem si w jej oczy. Bezwiednie nalad-
owałem hipnotyzera. Kiedy zauwayłem, e coraz wicej wysiłku wkłada, eby utrzyma oczy otwarte, powiedziałem:
Zaraz zamkniesz oczy, powieki twoje s cikie, nie jeste w stanie dłuej utrzyma otwartych oczu. Gdy dolicz do trzech,
powieki opadn, oczy si zamkn i zaniesz. Raz, dwa, trzy! Spa!
Mylałem, e wybuchnie miechem. Nie rozemiała si.
Zamknła oczy, jej twarz przybrała jaki dziwnie powany wyraz. Chciałem j zahipnotyzowa, a jednoczenie nie bardzo
wierzyłem, e mi si to uda. Chyba jednak udało si.
Kazałem jej zbiera kwiaty, ucieka od pszczł, przechodzi przez strumie. Wykonywała wszystko tak, jak to niedawno widzi-
ałem na scenie. Po kilku minutach obudziłem j i z napiciem oczekiwałem jej reakcji. Otworzyła oczy i rozejrzała si zdziwiona.
Co si stało? Dlaczego tak na mnie patrzysz?
Czy ty naprawd nic nie pamitasz? Czy naprawd spała? byłem zaskoczony i rwnoczenie zadowolony.
Jak si czujesz? Opowiedz mi wszystko dokładnie.
Kiedy patrzyłe mi w oczy, mylałam pocztkowo, e to jaki twj art, po chwili jednak oczy zaczły mi si klei, jak przed
snem. Twoja twarz zamazywała si, a gdy zaczłe mwi, wydawało mi si, e to nie twj głos. Usłyszałam słowo "spa" i oczy same
si zamknły, zrobiło mi si ciepło i wydawało si, e pi. Co mi si niło, ale nie pamitam, co.
Czy pamitasz, e zrywała kwiaty i uciekała od pszczł?
pytałem podniecony. Zaczła si mia:
Gdzie tu s kwiaty czy pszczoły?
Sprbujmy jeszcze raz.
Dobrze.
Ponownie wprowadziłem j w stan hipnotyczny, chciałem sprawdzi, czy potrafi usztywni jej ciało. Najpierw sprbowałem
z rk, po kilkunastu sekundach rka była sztywna i nie mogłem jej zgi.
A teraz sztywnieje całe twoje ciało, nie ma takiej siły, ktra mogłaby je zgi.
Postawiłem dwa krzesła i z niemałym trudem ułoyłem j na nich. Leała sztywna jak kij. Nacisnłem na brzuch, ciało
sprynowało, ale nie ugiło si. Stan na niej jednak nie miałem odwagi. Wwczas nie zdawałem sobie sprawy z niebezpieczestwa,
na jakie j naraam.
Tak zaczła si moja wielka przygoda z hipnoz, ktra w przyszłoci przerodziła si w trwałe i powane zainteresowanie t
dziedzin nauki. Czytałem na temat hipnozy wszystko, co tylko wpadło mi w rk. Chtnie te słuchałem opowiada ludzi, ktrzy
4
zetknli si z tym zjawiskiem. Dlatego te wiadomoci moje miały bardzo rn warto. Nie potrafiłem wwczas jeszcze oddzieli
ziarna od plew, naukowej prawdy od fantazji i magii. Brak mi było dostatecznego przygotowania oglnego, miałem dopiero 16 lat.
Kiedy front przesunł si na teren Polski, zaczłem wysyła listy do znajomych w kraju. Pytałem o los ojca. Nie wiedziałem,
czy został w wizieniu, czy wywieziono go innym transportem.
Wiosn 1945 roku przyszedł list od ojca, poznałem to od razu po charakterze pisma. Po raz pierwszy od czterech lat rozpłakałem
si. Płakałem ze szczcia. Ojciec ył.
Wreszcie nadszedł koniec wojny. Zapanowała oglna rado i witeczna atmosfera. Wszdzie rozbrzmiewał gwar podnieconych
głosw, ludzie obejmowali si, całowali, płakali. Czyby miała si skoczy rwnie nasza tułaczka? Niecierpliwie czekalimy na
jakkolwiek wiadomo o repatriacji. Lecz długo jeszcze musielimy czeka.
W lutym 1946 roku przyszła oczekiwana wiadomo: wyjedamy. Rado i podniecenie ogarnło wszystkich.
W marcu, po prawie piciu latach zesłania, wyruszylimy w drog powrotn. Jechalimy w takich samych wagonach to-
warowych, jak niegdy. Nikt jednak nie zwracał uwagi na niewygody. Wracalimy do domu, do Polski. Nigdy jeszcze podr nie
dłuyła si tak bardzo, Nie mogłem doczeka si spotkania z ojcem. Z listu wiedziałem, e pracuje jako kierownik budowy mostu
na Narwi, gdzie w Bokinach. Po dwch tygodniach jazdy dotarlimy do Brzecia.
Po powrocie do kraju zamieszkalimy pocztkowo w Bokinach. Budowa mostu była na ukoczeniu, wic ju po trzech miesi-
cach przenielimy si do Białegostoku, Miasto, podobnie jak cały kraj, było zniszczone, Wszdzie ruiny i zgliszcza.
Z niedowierzaniem patrzyłem w przyszło. Czy znajdzie si taka siła, ktra zdoła odbudowa lub zbudowa na nowo setki
zniszczonych miast i miasteczek?
Postanowiłem szybko uzupełni braki w wykształceniu.
Teraz wany był kady dzie. Pocztki nie były łatwe. Regularn nauk przerwał wrzesie 1939. Wtedy miałem zacz szst
klas szkoły podstawowej. W czasie wojny praca w polu, w lesie czy w kuni nie sprzyjała nauce. W szkole wieczorowej, w nielicznych
wolnych chwilach, najczciej nocami, z rnych ksiek i podrcznikw uzupełniałem braki. Wszystko to było jednak daleko
niewystarczajce. Mimo to zasb uzyskanych w ten sposb wiadomoci pozwolił mi po powrocie do kraju rozpocz nauk w II liceal-
nej. Dzie po dniu, miesic po miesicu, coraz bardziej wdraałem si w zupełnie nieraz nowe zagadnienia. Ze zdwojonym wysiłkiem
wziłem si do pracy.
Mijały miesice. Nadeszły egzaminy maturalne... Uszczliwiony, ze wiadectwem dojrzałoci w rku, wracałem z uroczystej
promocji do domu. Cały ten nastrj mciła tylko coraz natrtniej powracajca myl: co dalej? Zawsze marzyłem o dwch rnych
zawodach medycynie i teatrze. Zasadnicz teraz spraw był problem studiw wyszych. Rodzice, niezbyt dobrze sytuowani, nie
mogli mi pomc. Trzeba było liczy tylko na własne siły, zdecydowa si na rezygnacj z wielu przyjemnoci lub zrezygnowa ze
studiw. Postanowiłem sprbowa. Wstpiłem na wydział lekarski Uniwersytetu Łdzkiego.
Materialnie rodzice niewiele mogli mi pomc. Podjłem wic prac zarobkow, pocztkowo jako goniec, a pniej wywiadowca
chorych w przychodni przeciwgruliczej. Nie lubiłem samotnoci, tote szybko nawizywałem kontakty towarzyskie. Wrd zna-
jomych chtnie popisywałem si swoimi umiejtnociami iluzjonistycznymi. O zdolnociach hipnotycznych nie wspominałem,
obawiajc si kpin. Znajomo hipnozy w rodowisku akademickim była, łagodnie mwic, niewielka. Jak si pniej zorientowałem,
była niewielka rwnie w całym społeczestwie, z lekarzami włcznie. Nie odrniali hipnozy od okultyzmu, spirytyzmu czy telepatii,
a czsto nawet rnego rodzaju sztuczki iluzjonistyczne okrelali mianem hipnotycznych.
Minły pierwsze emocje i kłopoty zwizane z rozpoczciem studiw oraz zabezpieczeniem bytu. Miałem ju grono przyjacił.
Odyły na nowo zainteresowania hipnoz.
Na swoje imieniny zaprosiłem kilka bliskich mi osb. r Studenckie imieniny były skromne: kanapki, herbata, ciastka i jaka
butelczyna. Jak zwykle mnie przypadła rola zabawiania towarzystwa. Recytowałem satyryczne wiersze, fraszki, grałem na grzebieniu,
piewałem. Nie obeszło si bez pokazu sztuczek magicznych. Byłem ju znany na roku jako iluzjonista. Lubiłem pokazy iluzjonistw
i starałem si odkrywa ich tajemnice. Nieraz kilkakrotnie chodziłem na te same pokazy tylko po to, eby co podpatrze. W ten
sposb poznałem szereg trikw. wiczyłem rwnie sprawno rk. Po pewnym czasie potrafiłem ju sam wprowadza w zdumienie
znajomych i kolegw swoimi sztuczkami. Teraz te wszyscy byli rozemiani i weseli. Tylko Krysia była jaka markotna, nie zachwycała
si, jak inni.
Czemu jeste taka powana, smutna? zapytałem. miej si jak wszyscy.
Łatwo ci mwi, wypilicie co nieco, wic widzicie wiat w rowych kolorach. To wypij!
Nie mog, jestem po łtaczce zakanej.
Przy stole zrobiło si ciszej.
Nie martw si, zaczaruj ci i bdziesz si czuła jak inni.
Wyjd ze mn na chwil do kuchni.
Krysiu powiedziałem, gdy bylimy ju na osobnoci.
Nikt nie wie, e od kilku lat zajmuj si hipnoz. Nie wspominałem nigdy o tym, eby nie naraa si na arty i kpiny. Jeeli
chcesz, zahipnotyzuj ci i sprawi, e humor ci si poprawi. Przekonasz si, jestem tego całkowicie pewny, musisz jednak podej
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin