Justyna_Nowak_recenzja_na_pedagogik.docx

(22 KB) Pobierz

Justyna Nowak

studentka I roku Pracy Socjalnej

UMK w Toruniu

nr. indeksu 237298

 

 

„Wychowanie na co dzień”

Miesięcznik dla nauczycieli, wychowawców i rodziców.

Wydawnictwo AKAPIT

Nr 1-2 (148-149) styczeń – luty 2006

Redaktor Naczelny Jan Adam Malinowski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„Wychowanie na co dzień” jest ponoć miesięcznikiem pprzeznaczonym nie tylko dla nauczycieli i pedagogów ale także dla rodziców. W zwiazku z tym faktem zapoznając się         z jego trescią starałam się sprawdzić, czy jest tak w rzeczywistości, czy artykuły w nim zawarte będą zrozumiałe dla przeciętnego rodzica, bo że zrozumieją je wykształceni w tym kierunku pedagogowie, to nie ulega wątpliwości. Jednak nie każdy rodzic, nie każda matka      i nie każdy ojciec ani inna osoba będąca opiekunem małoletniej osoby posiada dyplom wyższej szkoły. Jesli osoba niewykształcona zechciałaby skorzystać z doświadczeń pedagogicznych i wiedzy zawartej w tym czasopiśmie, musi ono zawierać artykuły napisane zrozumiałym dla nich językiem. W przeciwnym razie twierdzenie, że ten miesięcznik przeznaczony jest takze dla rodziców byłoby kłamstwem.

              Zapoznałam się ze wszystkimi zawartymi w piśmie tekstami. Do omówienia jednak wybrałam dwa z nich. Obydwa dotyczą spraw związanych z wychowaniem, z pedagogiką społeczną. Miesięcznik zawiera osiem części. Pierwsza z nich nosi tytuł „Środowisko                 i wychowanie”, potem znajdują się „Problemy młodzieży”, „Aktualne problemy pedagogiczne”, „Edukacja zdrowotna”, „Metody nauczania i wychowania”, „Polemiki”, ”Lektury stare i nowe” oraz „Wkładka metodyczna”.

              Z miesięcznikiem zawsze współpracują naukowi pracownicy nie tylko z UMK, ale także z innych wyższych uczelni w Polsce. Recenzentem tego numeru był dr hab. Zbigniew Wegierski – profesor Wszej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej w Warszawie. Artykułem, który mnie bardzo zainteresował był tekst autorstwa Anny Nowak pt. „Profilaktyka narkomanii – ujęcie lokalne”. Autorka twierdzi, na podstawie badań Ministerstwa Zdrowia, iż od roku 1992 do 2000 nastapił kilkakrotny wzrost rozpowszechniania i używania narkotyków wśród młodzieży szkolnej a zjawisko to wciąż rośnie. Zażywanie substancji psychoaktywnych jest jednym z najbardziej niepokojacych zjawisk społecznych, bo zagraża właściwie wszystkim grupom społecznym, nie tylko tym, którzy narkotyki stosują na co dzień. Młodociani będacy pod wpływem narkotyków mogą być ogromnym zagrożeniem właściwie dla każdego innego obywatela. Narkotyki wyzwalajac agresję i głód narkotykawy mogą doprowadzić łatwo do używania przemocy wobec innych, do rozbojów, kradzieży, nawet do pozbawienia kogoś życia.

              Leczenie uzależnionych jest bardzo drogie, wymaga całej armii specjalistów, odpowiednich ośrodków, szkoleń i długiego czasu. Czas poświęcony i wkład finansowy przeznaczony na wyprowadzenie jednej osoby ze szponów nałogu może w krótkim czasie pójsć na marne. Osoba po leczzeniu musi kiedyś powrócić do własnego środowiska, musi znowu zetknąć się z tą samą patologią. Wpływ środowiska, kolegów i znajomych , którzy nadal „biorą” jest ogromny i może okazać się zgubny dla osoby po odwyku. Zazwyczaj wraca ona do nałogu, nie jest to jednak regułą, ale jest częstym zjawiskiem. Wniosek jest prosty – lepiej zapobiegać wszelakim uzależnieniom niż je potem usiłować leczyć. Należy                      w odpowiedni sposób ułożyć strategię zapobiegania narkomanii oraz odpowiednio dostosować przepisy prawa aby zminimalizować dostęp do środków odurzających. Te programy, zdaniem autorki, muszą być zorganizowane wokół trzech czynników: narkotyków, środowiska lokalnego, osób zażywających narkotyyki. Podstawą jest odnalezienie tych elementów i cech otaczającej struktury oraz tych relacji między ludźmi, które decydują           o losach całej zbiorowości lokalnej.

Autorka uważa, że są to materialna baza służąca do zaspokajania potrzeb jednostek     i całej grupy, typ kultury i tradycji dominujacy na danym obszarze, istniejący typ więzi społecznych, ideały i wzory życia powielane przez jednostki i grupy, zdolność formalnych elementów więzi społecznej do kreowania nieformalnych zobowiązań i respektowania norm społecznych.

              Kontrola społeczna jest koniecznością niezbedną do prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa. Jednym z elementów kontroli społecznej jest etykietowanie osób, które nie podporzadkowują się istniejącym normom. Narkomania normą nie jest. Aby jej zapobiegać trzeba wykorzystywać wszystkie dostepne sposoby, metody i środki kontroli społecznej. Ogromne znaczenie będzie tu miało środowisko szkolne, rodzina, sąsiedzi, stowarzyszenia, organizacje społeczne, media, opinia publiczna, kościoły i związki wyznaniowe. Opracowanie odpowiedniej strategii zapobiegania narkomanii i wdrożenie jej jest już połową sukcesu. Niestety, aby działania takie miały konkretne efekty w poczynania te powinny być zaangażowane wszystkie wyżej wymienione instytucje, wszyscy pedagodzy i wychowawcy, rodzice, szkoły, księża, nawet  grupy koleżeńskie. Każdy powinien być uświadomiony o skutkach i zagrożeniach jakie niosą ze sobą narkotyki. W tym celu należy w szkołach                 i kościołach i wszelkiego rodzaju mediach rozpowszechniać wiedzę o ich oddziaływaniu           i skutkach zażywania.

              Rodzina jest tym środowiskiem, które może być bardzo pomocne w profilaktyce uzależnienia, gdzie rodzice mogą rozpoznać pierwsze symptomy ciągu narkotykowego (pod warunkiem, że wiedzą jak to zrobić), albo to właśnie jakaś patologia istniejąca w rodzinie może stać się przyczyną uzależnienia dziecka. Toteż, aby programy i strategie antynarkotykowe miały większe szanse powodzenia, należy najpierw zadbać o polskie rodziny. Im mniej w nich patologii, tym więcej normalnie i zdrowo rozwijajacych się dzieci – takie zaś nie siegną po narkotyki, bo i w jakim celu? Skoro są zadowolone i kochane, skoro nie muszą uciekać z domu, bo matka lub ojciec stosuje przemoc i skoro co chwila nie muszą oglądać scen agresji i przemocy, to nie mają powodów do szukania zapomnienia i ucieczki     w narkotyki.

Bieda, alkoholizm, przemoc w zwiazkach, narkomania i inne patologie generują na pewno chęć odizolowania się dziecka od tych problemów, a stąd już tylko jeden mały krok do uzależnienia.To co uważam o rodzinie i jej ogromnej roli w zapobieganiu narkomanii jest moim , a nie autorki, przemyśleniem. Moim zdaniem najpierw trzeba zacząć od uzdrawiania stosunków w rodzinach.

Trzeba stworzyć dwie strategie – jedną dotyczącą poprawy bytu polskich rodzin           i żyjących w niej dzieci, aby żadne z nich nie było molestowane, bite, głodne, niechciane, nieszczęśliwe i osamotnione w swoim strachu i bezradności, zaś druga zapobiegająca narkomanii i innym uzależnieniom. W działalność profilaktyczną włączyła się także policja. Autorka jest zdania, że ważna jest także działalność profilaktyczna dotyczaca grup rówieśniczych. Grupa koleżeńska jest nieodzowna do prawidłowego rozwoju dziecka               i młodzieży. Grupa rówieśnicza zawsze wywiera na jednostkę presję, aby przyjmowała normy i zasady obowiazujące w owej grupie. Jesli jest to grupa z dewiacją, to i zachowania jej członków bedą dewiacyjne. Jeżeli będzie to grupa gdzie panują zdrowe stosunki, gdzie tworzy się coś, a nie niszczy, gdzie można realizować swoje potrzeby i rozwijać osobowość, gdzie można nabywać cech i umiejętności, które potem w dorosłym życiu będą przydatne, wtedy taka grupa  (np. stowarzyszenie) będzie pomocna w profilaktyce uzależnień.

Zdaniem autorki pomimo wielu ciekawych inicjatyw z zakresu profilaktyki i promocji zdrowia dotychczas funkcjonujacy system działań lokalnych jest mało efektywny. Tak naprawdę wcale mnie to nie dziwi, bo nadal usiłujemy leczyć objawy, a należy zacząć od przyczyn choroby. Moim zdaniem, jak wczesniej wspomniałam przyczyny te leżą w chorych    i spatologizowanych rodzinach, w systemie szkolnym, który jest przestarzały                               i nieodpowiedni - jest po prostu zły, w nieodpowiedniej opiece zdrowotnej i w złych przepisach prawnych. W tym arykule autorka opisuje dość pobieżnie sposoby i strategie lokane dotyczące zapobiegania narkomanii, raczej o nich wspomina niż je przedstawia. Sama używa stwierdzeń ogólnych stwierdzajacych, że ktoś lub jakaś grupa czy instytucja powinna zrobic to lub owo, że ma takie lub inne możliwości, ale autorka nie przedstawia żadnego swojego konkretnego pomysłu ani metody na jakąś nową inicjatywę, nie daje czytelnikowi nic od siebie. Pisać o błędach i brakach u innych można zawsze, jednak na końcu krytyki powinno się, moim zdaniem, samemu coś zaproponować.

              Katarzyna Borzucka-Sitkiewicz i Monika Noszczyk są autorkami innego artykułu, który nosi tytuł „Zapobieganie zaburzeniom zachowania wsród uczniów jako element profilaktyki uzaleznień”. Dzisiaj kryzys w rozwoju społecznym, kulturowym i moralnym dzieci i młodzieży, jest łatwo dostrzegalny i jak twierdzą autorki, winę za to ponosi rodzina pochodzenia oraz grupa rówieśnicza.  To stwierdzenie idealnie zgadza się z przedstawionymi w związku              z poprzednim artykułem spostrzeżeniami. Istnieją przypadki, gdzie problemy wychowawcze wynikają niestety z wad biopsychicznych dzieci, ale takie jednostki z defektami rodzą się         i wtedy wychowanie ich jest trudne ze względu na owe uszkodzenia. Jednak wytłumaczenie faktu dlaczego zdrowe i prawidłowo funkcjonujące dzieci są przyczyną kłopotów wychowawczych, dlaczego popadają w uzależnienia i nie potrafią prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie, wcale nie jest taką prostą sprawą. Na wyjaśnienie i znalezienie prawdziwych determinant takiego stanu potrzeba wiele czasu, wiele środków i badań. Jednakże zdaniem autorek tego tekstu, przyczyn upatrywać należy w patologii wystepującej w rodzinie i w grupach rówieśniczych.

              Autorki oprócz tradycyjnych nałogów takich jak alkoholizm, narkomania, nikotynizm, lekomania, dodają jeszcze siecioholizm, zaburzenia w odżywianiu, przemoc w relacjach międzyludzkich, agresję i autoagresję. Ja dodałabym tutaj jeszcze hazard (gry na automatach). Niepokoi fakt, że odurzają się już dzieci w wieku od 8-9 lat, a granica wieku osób siegajacych po środki psychoaktywne drastycznie się obniża, liczba uzależnionych zaś wzrasta z roku na rok. To, co mi się najbardziej podobało w przeczytanym tekscie, to omówienie Metody Treningu Zastępowania Agresji w zapobieganiu zaburzeniom zachowania wśród uczniów. to programy interwencyjne, które wprowadzić można do szkół i mają one za zadanie zmianę zachowania osób agresywnych. 

Program zwany Treningiem Zastępowania Agresji opiera się na założeniu, że każde agresywne zachowanie musi mieć swoją przyczynę albo zewnetrzną albo wewnętrzną. Czynniki zewnętrzne to np. wpływ rodziny, rówieśników, mediów zaś czynniki wewnętrzne to braki lub niedostatek umiejętności osobistych, interpersonalnych i społeczno-poznawczych, impulsywność, egocentryzm, konkretny i prymitywny sposób podejmowania decyzji moralnych. Celem najważniejszym takiego treningu jest nauczenie poddawanych terapii uczniów jak zachowywać się  w określonych sytuacjach, które dla tych jednostek są trudne      i w których nie radzą sobie i reagują agresją. Trening obejmuje 50 umiejetności - każda sytuacja jest omawiana i przedstawiana w scenkach a nastęapnie omawiana. Odgrywanie takich ról i omawianie zachowania przez uczestników terapii jest genialnym rozwiązaniem, pomaga bowiem tym osobom na odpowiednią reakcję w świecie rzeczywistym, gdy pojawi się podobna sytuacja.

              Poznawczy komponent ART to trening wnioskowania moralnego. Jest to dyskutowanie serii dylematów moralnych przez młodzież biorącą udział w treningu. Należy tutaj zaznaczyć, że młodzież uczestnicząca w tych zajęciach jest w różnym wieku i na różnym poziomie moralnym. Jednakże dzieje się tak, że ta właśnie młodzież, która jest na niższym poziomie rozwoju moralnego podnosi swoje wnioskowanie moralne do wyższego poziomu kolegów i koleżanek będacych członkami tejże grupy terapeutycznej. Przedstawienie problemu, poszukiwanie możliwych jak najlepszych sposobów i metod rozwiązania poroblemu, a następnie ich analiza jest moim zdaniem genialnym rozwiązaniem. Sama            z ogromną chęcią wzięłabym udział w takich zajęciach. Każdy z nas ma na ogół problemy        z agresją, tak więc dobrym rozwiązaniem byłoby rozpowszechnienie w całym kraju takich zajęć. Ponieważ skuteczność tego programu została już potwierdzona w licznych badaniach, należy go, moim zdaniem, jak najszybciej wprowadzić do szkół podstawowych, gimnazjów      i liceów a nawet do szkół wyższych. Uważam, że idealnym poomysłem byłoby zorganizowanie takich zajęć także w zakładach pracy, tam bowiem zagrożenie agresywnym zachowaniem jest duże – stres, strach o utratę pracy i środków  do życia, konkurencja              i „wyścig szczurów”, brak pracy na rynku (tutaj taki program dla osób bezrobotnych), pogorszenie się jakości życia rodzin na skutek kryzysu itd. Są powodami dla których tym programen należałoby objąć całe społeczeństwo i upowszechnić ten trening oraz zrobić go dostępnym dla każdego, kto zechce w nim uczestniczyć. Polecam ten artykuł każdemu, kto ma problemy z utrzymaniem swoich nerwów na wodzy, kto ma problemy z agresją                w rodzinie lub w najbliższym otoczeniu. Tekst wart jest przeczytania i być może wiedza o tym właśnie sposobie terapii pomoże wielu osobom, które same nigdy nie szukałyby pomocy, bo nie wiedzą nawet, że taka możliwość istnieje, nie wiedzą gdzie szukać pomocy.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin