Jesteśmy zdolni do rzeczy, o których nam się nie śniło.
Jesteśmy dobrzy do szpiku kości, silni, sprawczy, połączeni ze wszystkimi i wszystkim polem serca.
Fizycy, biolodzy i lekarze odkrywają prawdy znane w tradycjach duchowych od tysięcy lat. Nadchodzi czas ich urzeczywistnienia.
Fascynujące wyzwanie dla nas wszystkich!
Tekst renata Arendt-Dziurdzikowska
Łagodni i szczodrzy
Żyjemy w oparciu o fałszywe przekonania – twierdzą fizycy, biolodzy, lekarze i archeolodzy, dzieląc się z nami nowymi odkryciami w swoich dziedzinach. Fałszywe przekonania niosą
kryzys i chaos, który widać w niemal każdej dziedzinie planetarnego życia, jakby stary porządek rozpadał się na naszych oczach. Przestarzałe paradygmaty świadomości w żadnym
razie nie stwarzają rezultatów, które by nas satysfakcjonowały.
„Wyniki badań naukowych wstrząsnęły przekonaniami co do istoty natury ludzkiej”, pisze w
swoich książkach Gregg Braden (m.in. „Kod Boga...”, „Głęboka prawda”), uważany za pioniera łączenia nauki z duchowością. Musimy chcieć myśleć o sobie inaczej, niż to robiliśmy przynajmniej przez ostatnie trzy stulecia. Jak mawiał Albert Einstein: „Niezbędny
jest nowy sposób myślenia, jeżeli ludzkość ma przetrwać i wejść na wyższe poziomy”. O jaki sposób myślenia chodzi?
Czy na pewno „przetrwają najsilniejsi”?
Istnieje powszechne przekonanie, że wojna, przemoc i nienawiść stwarzają naturalne ludzkie zachowania. Otóż nie musi tak być. Nie jesteśmy zaprogramowani na wojnę. To raczej głęboko zakorzeniony nawyk, którego możemy się oduczyć. W różnych częściach świata archeolodzy znajdują ślady kultur, które nie prowadziły wojen. Badają osady (składające się z kilku, z kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców), w których nie znaleziono broni. Nie ma masowych grobów, murów obronnych. Nie ma oznak wojny. W ponad 400 zrecenzowanych pracach naukowych stwierdzono, że rywalizacja i wojna w bezpośredni sposób przeczą naszym najgłębszym instynktom kierującym nas ku współpracy i wzajemnej pomocy, pisze Gregg Braden. Znany psycholog i naukowiec Alfie Kohn w swojej pracy „No Contest: The Case Against Competition” [Bez zawodów. Argumenty przeciwko rywalizacji] pisze, że „idealna dawka rywalizacji w każdym środowisku, w klasie, w miejscu pracy, w rodzinie, na boisku wynosi zero. Rywalizacja jest zawsze destruktywna”.
Co dzieje się w nas i w naszym świecie, kiedy wierzymy, że jesteśmy bezsilnymi istotami, poddanymi ślepym siłom natury, w której „przetrwają najsilniejsi”? Grzęźniemy w
separacji, braku zaufania, nienawiści i strachu, co wyniszcza nasze ciała i świat szybciej, niż mogłoby się wydawać.
Biolodzy (m.in. Bruce Lipton w „Biologii przekonań”) zwracają uwagę, że złożoność życia w
ogóle, a życia ludzkiego w szczególności, nie może być biologicznym zdarzeniem wynikającym z przypadkowych mutacji, które zachodziły na przestrzeni długiego czasu. Że ludzkie życie wykazuje jednoznaczne oznaki inteligentnego projektu. Że w naszych ciałach zapisane są wszelkie informacje wskazujące na to, że my sami jesteśmy architektami własnego doświadczenia.
Odkrycia kwantowe wskazały naukowcom, że świat, w którym żyjemy, jest w całości energią. I że ta energia jest informacją sama w sobie. Innymi słowy, informacja jest wszędzie
zawarta w energii, która jest wszystkim. Nasze myśli, emocje i intencje bezpośrednio wpływają na to, co dzieje się w morzu zalewającej nas energii. Wszechświat, nasz świat i
nasze ciało składają się ze wspólnego pola energii – matrycy.
Jesteśmy dobrzy do szpiku kości, twierdzi Gregg Braden.
W naszym DNA zapisany jest „kod Boga”. „Mam wrażenie, że większość ludzi łączy jedno pragnienie; najgłębsze dążenie do dobroci – pisze w „Głębokiej prawdzie”. – Chcemy
wierzyć, że jesteśmy dobrymi ludźmi w dobrym świecie”.
Nasza fundamentalna dobroć jest czymś więcej niż tylko pobożnym życzeniem. Jesteśmy zdolni oddać życie, ratując innych ludzi, a nawet zwierzęta. Jesteśmy życzliwi, współczujący i szczodrzy. Przychodzimy na ten świat, mówiąc bezgłośnym językiem serca, które porozumiewa się z polami dającymi życie i scalającymi wszystko.
Posiadamy moc samouzdrawiania. Nie żylibyśmy, gdyby było inaczej – przypominają lekarze w oparciu o coraz popularniejsze odkrycia nauki zwanej psychoneuroimmunologią.
I jeszcze przełomowe odkrycia na temat serca. Serce jest najpotężniejszym generatorem energii elektromagnetycznej ludzkiego ciała. Pole magnetyczne wytwarzane przez serce jest ponad pięć tysięcy razy silniejsze niż pole magnetyczne mózgu. Fizycy kwantowi odkryli, że poprzez serce uzyskujemy dostęp do pola energii punktu zerowego, nieskończonego potencjału energii wszechświata. Z polem serca naturalnie połączona jest prawa półkula mózgowa, potencjalnie rejestrująca 40 miliardów bitów informacji na sekundę. Możemy
porównać to ze śmiesznie małą sumą siedmiu (plus minus dwa) bitów informacji na sekundę rejestrowanych przez lewą półkulę! Fizycy komentują to jednoznacznie: wiedza nie ma nic wspólnego z myśleniem, analizowaniem i interpretowaniem. Jest ona jakością odnalezioną w
sercu i dzięki sercu.
Kim jesteśmy? – pyta Gregg Braden. Czy to możliwe, że naprawdę jesteśmy wyjątkowymi i
potężnymi istotami „w przebraniu”? A jeśli naprawdę posiadamy potencjał, aby wypełnić
swoje wspaniałe przeznaczenie? W jaki sposób zmieniłoby się nasze życie, gdybyśmy odkryli, że dysponujemy mocą odwracania chorób i tworzenia życia pełnego obfitości? A
jeśli dowiedzielibyśmy się, że w bezpośredni sposób możemy wpływać na wszechświat dzięki mocy, którą od tak dawna skrywamy, że w ogóle o niej zapomnieliśmy. Tak radykalna
zmiana paradygmatu zmieniłaby wszystko. Braden twierdzi, że możemy stworzyć nowy, oparty na współpracy świat, który już się wyłania. Nasz wybór, by wspierać pozytywne,
afirmujące życie obrazy śle potężną informację do producentów filmów i innych programów. Naprawdę mamy wybór. Zbliżamy się do świadomości, którą poeta Carl Sandburg ujął krótko: „Pewnego dnia ogłoszą wojnę, lecz nikt nie przyjdzie”.
Możemy już te fascynujące odkrycia przełożyć na to, co dzieje się w naszym życiu, i wykorzystać je do uzdrawiania tych obszarów, w których nie czujemy się dobrze. To jest bardzo dobra wiadomość. Kilkanaście lat temu dwaj lekarze chiropraktycy Frank Kinslow i Richard Bartlett niezależnie od siebie, poszukując sposobów na lepsze życie, odkryli dwupunkt, metodę opartą na odkryciach fizyków kwantowych. Wykazali, że łączenie dwóch punktów (plus szczególny stan świadomości) powoduje zmianę, transformację. Bartlett nazwał tę metodę „matrycą energetyczną”, a Kinslow „synchronizacją kwantową”. Nauki płynące z obu systemów są kwintesencją tego, czego nauczały wszystkie tradycje duchowe od niepamiętnych czasów zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. W centrum tej metody jest intencja płynąca z
serca i połączenie świadomości z polem wszelkich możliwości (z energią boską). To, co obaj lekarze dodali do starożytnych duchowych nauk, jest prostym zabiegiem – koncentracją świadomości na dwóch dłoniach dotykających dwóch punktów równocześnie.
Metoda dwupunktu popularna w Ameryce, od kilku lat trafia także do umysłów i serc Europejczyków. Setki tysięcy ludzi stosuje ją, aby polepszyć jakość życia i wznieść świadomość na wyższy poziom. Używa się jej w wielu gabinetach terapeutycznych i
klinikach, o czym doniósł „Der Spiegel” z 18 maja 2013 roku. W Bawarii refundowany jest program szkoleń dla lekarzy. W Polsce uczymy się dwupunktu od roku za sprawą dwóch niezwykłych kobiet – Niemki Frauke Kaluzinski i Katarzyny Świstelnickiej.
– Połączenie duchowości z fizyką odmieniło moją świadomość i moje życie – mówi Frauke Kaluzinski.
Frauke skończyła ekonomię i socjologię, pisała prace naukowe z twórczości Carla Gustava Junga. Już jako młoda osoba zadawała sobie pytania: Po co tu jestem? Dlaczego? Co to wszystko znaczy? Przez lata studiowała przekazy tradycji duchowych i – jak twierdzi – znalazła odpowiedzi na te pytania. W 2010 roku trafiła na seminarium „Filozofia kwantowa a
duchowość”. To był przełom; otworzyły się nowe horyzonty. Potem były warsztaty uzdrawiania kwantowego na Majorce.
– Przez 30 lat bolał mnie kręgosłup, nie mogłam biegać, tańczyć, byłam przekonana, że zawsze tak będzie, a nawet, że będzie gorzej – opowiada. – Szóstego dnia warsztatów moje ciało zaczęło robić dziwne ruchy; to trwało może trzy, cztery minuty, po czym zniknęło 95 procent bólu. Pozostałe pięć procent rozpuściło się w ciągu kolejnych dwóch tygodni.
Ból nigdy nie wrócił. Mogę tańczyć, biegać, robić, co chcę.
Wydała dwie książki „Rozpoznać przestrzenie kwantowe” i „Z osobistego piekła do światła”. Nakręciła 35 krótkich filmów w trzech językach, które możemy obejrzeć na YouTube.
Prowadzi szkolenia i warsztaty w Niemczech, w Polsce, we Francji i w Kanadzie.
– Wszystkie religie mówią o tym, że odpowiedzi znajdziemy w ciszy, w sercu. Fizyka wytłumaczyła, dlaczego tak jest i że to prawda. To my sami kreujemy swój świat poprzez to, w jaki sposób postrzegamy rzeczywistość. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co kreujemy. Gdy na chwilę zatrzymamy osobistą, ograniczoną świadomość i wejdziemy do pola serca, które łączy nas ze wspólnym jednolitym polem wszystkiego, wtedy otwieramy przestrzeń na pomocne dla nas informacje i programy. W ,polu znajdują się wszystkie rozwiązania; wszystko, co było, jest i ,będzie. Wszystko już tu jest, w tej chwili. My jesteśmy tym polem.
Fizycy odkrywają, że wszystko jest energią i informacją, a mistycy mówią, że wszystko, co istnieje, łącznie z nami, to światło i miłość.
– To jest to samo – mówi Frauke. – Możemy wybrać podążanie za głosem serca. I zaufać, że wyższy porządek wie, co w danej chwili jest dla nas najlepsze. Możemy łączyć się z polem kwantowym, otwierać drzwi w
poszukiwaniu lepszych, radośniejszych wariantów naszego życia.
Można by bez końca pisać o „cudach kwantowych”, które wydarzają się po zastosowaniu dwupunktu. Tego lata w Szczecinie, gdzie Frauke prowadziła zajęcia, poznałam kobietę, która „naprawiła” siebie świadomością. Była chora na stwardnienie rozsiane. Jest zdrowa. Trudno uwierzyć, ale to prawda.
– Takich uzdrowień jest wiele – mówi Frauke. – Absolutnie nie namawiam nikogo do rezygnowania z konwencjonalnej
Frauke skończyła ekonomię i socjologię, pisała prace naukowe z twórczości Carla Gustava Junga. Już jako młoda osoba zadawała sobie pytania: Po co tu jestem? Dlaczego? Co to wszystko znaczy? Przez lata studiowała przekazy tradycji duchowych i – jak twierdzi – znalazła odpowiedzi na te pytania. W 2010 roku trafiła na seminarium „Filozofia kwantowa a duchowość”. To był przełom; otworzyły się nowe horyzonty. Potem były warsztaty uzdrawiania kwantowego na Majorce.
– Przez 30 lat bolał mnie kręgosłup, nie mogłam biegać, tańczyć, byłam przekonana, że zawsze tak będzie, a nawet, że będzie gorzej – opowiada. – Szóstego dnia warsztatów moje ciało zaczęło robić dziwne ruchy; to trwało może trzy, cztery minuty, po czym zniknęło 95 procent bólu. Pozostałe pięć procent rozpuściło się w ciągu kolejnych dwóch tygodni. Ból nigdy nie wrócił. Mogę tańczyć, biegać, robić, co chcę.
Prowadzi szkolenia i warsztaty w Niemczech, w Polsce, we
Francji i w Kanadzie.
– Wszystkie religie mówią o tym, że odpowiedzi znajdziemy w ciszy, w sercu. Fizyka wytłumaczyła, dlaczego tak jest i że to prawda. To my sami kreujemy swój świat poprzez medycyny. Mówię po prostu, że takie rzeczy się zdarzają.
– Co do mnie... Odeszły stare role życiowe – matki, żony, gospodyni domowej, kobiety. Stałam się człowiekiem.
Pozwoliłam, aby życie wzięło mnie za rękę i prowadziło.
W efekcie żyję na walizkach, mieszkam w hotelach, co ma dobre strony, bo można chodzić do sauny i nie trzeba ścielić łóżka [śmiech]. Odbywam pionierskie podróże i uczę, jak
wchodzić w rezonans z nową świadomością. Wszędzie spotykam rodzinę. Jesteśmy rodziną, ponieważ jesteśmy tacy sami. Tęsknimy za tym samym. Mamy ten sam boski potencjał. Możemy wejść w przestrzeń serca i
połączyć się z naszym przeznaczeniem. Wszyscy stanowimy jeden doskonały organizm. Każdy z nas jest komórką tego organizmu tak jak komórka oka, paznokcia, wątroby w
ciele człowieka. Każda komórka ma do spełnienia indywidualne zadanie. Gdy rozpoznamy to zadanie, jesteśmy najszczęśliwsi, choćby było ono najskromniejsze.
Nie musimy czuć się źle, winni, nie dość dobrzy – to jest, jak się wydaje, pierwszy krok ku nowej świadomości.
– Wina to tylko konstrukt myślowy; myśli ludzi, którzy oceniają – mówi Frauke. – W polu serca nie ma konstruktów myślowych, jest tylko spokój, miłość, radość, wdzięczność, samo życie. Czas i przestrzeń istnieją tylko dlatego, że mamy wspomnienia, na podstawie których budujemy konstrukty myślowe. Trzymamy się dogmatycznych, negatywnych przekonań. Siła i radość są w nas. Odkrywamy je poprzez połączenie z sercem, ze źródłem. Wszystko już jest, doskonałe, wystarczy po to sięgnąć. Stare mentalne i kulturowe przekonania mówią nam, jak być powinno, jak należy się zachowywać, co wypada; nie jesteś wystarczająco dobra,
nie możesz, nie umiesz, jesteś za młoda, za stara, za gruba.
Możemy się od nich uwolnić. Możemy uwolnić się od iluzji przeszłości i przyszłości. Tworzymy w tej chwili, teraz.
Wielu autorów pisze, że potrzebujemy 300 lat transformacji, aby Ziemia stała się przyjaznym, pokojowym miejscem do życia. Inni twierdzą, że to wydarzy się w najbliższym czasie. Gregg Braden sugeruje, że wystarczy dziesięć tysięcy osób, które bez żadnych wątpliwości wybiorą ścieżkę serca i pójdą nią, aby dokonał się skok kwantowy świadomości. Ta nowa świadomość zmienia świat, ponieważ – co już wiemy – nasze pola morficzne oddziałują na siebie i tworzą siebie nawzajem. Dziesięć tysięcy? To wydaje się całkiem niewiele.
– Cała Ziemia jest w procesie transformacji – mówi Frauke. – Wznosząc swoją świadomość, pracujemy dla wszystkich. Jesteśmy w rezonansie z innymi, dlatego wszystko, co robimy, robimy dla całego świata. Ważne, abyśmy już teraz czuli się bardzo dobrze. Najczęściej zabieramy energię z tu i teraz, martwiąc się na zapas. Projektujemy szczęście na odległą przyszłość: gdzieś tam. Będę się cieszyć, gdy przejdę na emeryturę, gdy odchowam dzieci, wybuduję nowy dom, pojadę w podróż. Chodzi o
to, by już teraz być wdzięcznym, już teraz się cieszyć. Wtedy rezonujemy z
częstotliwościami radości, z polem morficznym wdzięczności, a wszechświat odzwierciedla to. W każdej chwili tworzymy swoją przyszłość. Wszystko rozgrywa się w naszym wnętrzu. Można siedzieć w parku i gdy spadnie gruszka z drzewa, poczuć, że to raj.
Katarzynie Świstelnickiej dwupunkt towarzyszy od ponad roku. Prowadzi warsztaty z
Frauke, a ostatnio także z przyjacielem Piotrem Kalińskim. Ostatni rok był dla niej
prawdziwą rewolucją świadomości.
– Moje życie przyspieszyło i wykonuje kwantowe skoki – mówi Katarzyna. – Chciałam znowu żyć z pasją, tak jak kiedyś. Chciałam czuć się młodo i radośnie – i tak właśnie jest.
Zaczęło się od tego, że koleżanka z pracy pożyczyła jej płytę, na której było nagranie spotkania Franka Kinslowa z kilkusetosobową widownią w Niemczech w 2009 roku. Potem dowiedziała się, że za dwa tygodnie będzie w Poznaniu Frauke. Wsiadła w samochód i
przyjechała do Poznania na szkolenie. Po powrocie do Szczecina, gdzie mieszka, już na drugi dzień za pomocą dwupunktu skutecznie i na zawsze wygasiła bóle kręgosłupa, pęcherza
i obezwładniające bóle pooperacyjne, które powodowały trwającą cztery lata wędrówkę po szpitalach.
Czytała książki i artykuły o fizyce kwantowej, słuchała wywiadów z wybitnymi fizykami i biologami, jeździła do Niemiec na szkolenia. (Miała wtedy roczny urlop w celu
poratowania zdrowia przysługujący nauczycielom: Katarzyna jest germanistką, pracuje na uczelni). Przeszukiwała Internet, aby cokolwiek zrozumieć z tego, co się wydarza,
z fenomenu dwupunktu. Szybko jednak zrozumiała, że nie analizowanie jest ważne, lecz zaufanie.
Zauważyła, że spotyka ludzi, którzy dokładnie w tym momencie jej życia mają ją czegoś nauczyć. Pojawiały się zdarzenia, które były realizacją marzeń, a które teoretycznie
nie miały prawa się wydarzyć. Po prostu robiła dwupunkt, wyrażała intencję i „spoczywała” w pełnym zaufaniu. Odpowiedź przychodziła szybko lub trochę później.
– Postanowiłam świadomie zmienić swój sposób postrzegania rzeczywistości – mówi. – Uznałam, że wszystko, co mnie w
życiu spotkało i jeszcze spotka, dosłownie wszystko, było i jest wynikiem moich własnych projekcji. Ta sama sytuacja może być przecież postrzegana różnie – zależy, kto ją właśnie rozpatruje. Idąc tym tropem, zaczęłam rozumieć, że mam jedyny, decydujący i ostateczny wpływ na swoje życie – jakież to jest wyzwalające! Moim życiem nie steruje przypadek, a
choroby nie są dopustem bożym. Wszystkie tak zwane przypadki to zdarzenia synchroniczne, które są odpowiedzią na nasze intencje, a także myśli, przekonania i lęki, również nieuświadomione. Jak mówi fizyk Nassim Haramein, wszechświat jest przesycony naszymi
intencjami i tylko od nas zależy, które z nich powrócą do nas w formie manifestacji.
Jej nowa świadomość? Zrozumienie, uznanie, że jesteśmy czystą świadomością. Jesteśmy tą niemierzalną, wszechogarniającą siłą – matrycą – połączeni ze wszystkimi i wszystkim we wszechświecie. Dzięki temu jesteśmy silni, a nasze możliwości są nieograniczone.
– Czuję się bezpiecznie związana ze wszystkim, co jest, było i będzie – mówi Katarzyna. – Odnalazłam w sobie siłę, którą utraciłam z powodu własnej niewiary w siebie, z powodu ograniczeń, które sama sobie narzuciłam. Był czas, kiedy dawałam sobą manipulować, pozwalałam nawet na mobbing. Doświadczyła tego, że siłą swojego umysłu i serca możemy
powodować pozytywne zmiany u siebie i u innych. Możemy zmieniać myśli i przekonania, a tym samym swoje życie.
– Widzę i rozumiem więcej, świadomie kreuję swoje życie, jestem zdrowa – mówi Katarzyna. – A kiedy się pogubię, zadaję tak zwane pytania otwarte do pola: Co mogłoby mi teraz pomóc? Czego mogę się teraz nauczyć? I ufam odpowiedzi, która przychodzi. Choroba jest wynikiem moich przekonań, które przecież mogę zmienić.
Uzdrawianie kwantowe może dotyczyć każdego aspektu życia: negatywnych przekonań, aktywacji sił samouzdrawiających, poprawy relacji w związkach, problemów finansowych czy zawodowych, usuwania skutków traumatycznych przeżyć. Dwupunkt można stosować w
odniesieniu do ludzi, zwierząt, sytuacji, projektów, przedmiotów, a nawet na
odległość, gdyż wszystko jest energią i informacją. „Cuda kwantowe”, czyli natychmiastowe zmiany, pojawiają się, gdy jesteśmy gotowi je przyjąć, zintegrować. Jednak oprócz cudów mogą wydarzać się rzeczy trudne.
– Najpierw następuje rozpad starego systemu myślenia – mówi Katarzyna. – Wchodzimy w
proces transformacji. To bywa niełatwe, ponieważ musimy zrezygnować z przekonań, którymi żyliśmy do tej pory. Jeśli wybierzemy miłość zamiast lęku, ona nas wypełni i
poprowadzi. Wtedy staniemy się świadomymi kreatorami rzeczywistości, to
znaczy będziemy tworzyć lekko i z radością. Boski element w nas pragnie manifestować się poprzez nas w sposób coraz bardziej doskonały. My zgłaszamy intencję, łączymy się z polem serca, jednak decyduje wszechwiedzące pole, wyższy porządek. Zdarza się, że ma dla nas inne, lepsze rozwiązanie. Dostaniemy to, na co jesteśmy gotowi, i to, co jest dla nas dobre.
– Tutaj kluczowa jest kwestia zaufania. Na jednym z warsztatów kobieta zgłosiła problem nielubianej pracy, niechęci do szefowej. Po dwupunkcie dostała wypowiedzenie z tej pracy. A za kilka dni dostała propozycję nowej! Pole ma właściwości harmonizujące. Wszystko, co się wydarza po wyrażeniu intencji z głębi serca, wydarza się dla naszego dobra, służy poszerzaniu świadomości, rozumieniu, po co tu jesteśmy, na czym polega nasza siła. Ta siła to rozwój świadomości.
Katarzyna marzy o tym, aby coraz więcej ludzi na świecie kierowało się sercem w ekonomii, w medycynie, w polityce.
– Jak inaczej wyglądałby wówczas nasz świat! Może w końcu oglądalibyśmy w telewizji wartościowe programy o tym, co się komu udało, programy inspirujące do rozwoju i życia w szczęściu. Może potrafilibyśmy uwolnić się od poczucia życia w „matriksie”. Kolektywne przekonania, że muszą istnieć na świecie kryzysy, wojny i głód, są naszymi zbiorowymi projekcjami. A wszechświat realizuje je w taki sam sposób, w jaki odzwierciedla nasze osobiste życzenia. A gdybyśmy tak wszyscy postanowili, że jest inaczej?
– W warsztatach uzdrawiania kwantowego uczestniczy coraz więcej ludzi na świecie. Także na inne sposoby poszerzamy swoją świadomość. To już nie są mrzonki, to już się dzieje – mówi Katarzyna.
– W przyszłości będziemy zdolni robić rzeczy, o których nam się nie śniło – twierdzi Frauke.
Jej wizja nowego świata? Płynące bez przeszkód informacje z serca do serca; ta sama fala, pełny, doskonały rezonans.
Katarzyna Świstelnicka
germanistka. Wykłada na Uniwersytecie Szczecińskim. Uczennica Richarda Bartletta i Franka
Kinslowa. Współpracuje z Frauke. Prowadzi własne innowacyjne warsztaty metody dwupunktowej. Więcej na Dwupunkt.com
Frauke Kaluzinski
terapeutka metod uzdrawiania opartych na koncepcji matrycy energetycznej dr. Richarda Bartletta. Trenerka metody dwupunktowej. Prowadzi szkolenia w Europie i w Kanadzie. Jej pierwszy mąż jest Polakiem.
mars2323