Newman Ruth - Bal absolwentów.pdf

(1036 KB) Pobierz
1205121876.001.png
Niezwykły kryminał, który kończy się tak, jak nie powinien się skończyć.
Bohaterowie – studenci z Cambridge.
W roli detektywa – młody, wybitnie utalentowany psychiatra,
dobrze wychowany i wrażliwy.
Ofiary – najpiękniejsze studentki.
Motyw – nieznany.
Zbrodniarz:
a. Psychopatyczny seryjny morderca?
b. Ktoś spośród tej studenckiej elity świata?
c. A może Rzeźnik z Cambridge to nie jedna osoba?
Bo zabić mógł każdy z nich.
Zakończenie – jakiego jeszcze nie było.
2
RUTH NEWMAN
BAL ABSOLWENTÓW
Tytuł oryginału
Twisted Wing
Przekład
Radosław Januszewski
2008
3
Tacie, Davidowi Newmanowi:
najmądrzejszemu, najzabawniejszemu,
najbardziej wielkodusznemu ojcu,
jakiego dziewczyna mogłaby sobie wymarzyć.
Nauczyłeś mnie, jak poznawać siebie
i nie przejmować się tym, co myślą inni.
Dałeś mi filmy Woody’ego Allena, książki o seryjnych zabójcach,
chleb świętojański w domach przesiąkniętych zapachem curry,
zespół niespokojnych nóg, kanapki z sałatą, kąsające wielbłądy,
ateizm, soboty w starych kościołach
i zakalcowate wielkopiątkowe gorące bułeczki.
Nie jestem w stanie wyrazić,
jak bardzo cię kocham.
4
Rozdział 1
MATTHEW DENISON POMYŚLAŁ, że może zrobić mu się niedobrze. Ostatni raz ofiarę
morderstwa widział w kostnicy, jeszcze na medycynie, i wtedy musiał użyć całej siły woli,
żeby się nie skompromitować i nie paść jak długi na posadzkę prosektorium.
Już się pocił i trząsł, a jeszcze nawet nie dotarł na miejsce zbrodni. Co będzie, kiedy
zobaczy ciało i dostanie torsji? Jęknął na myśl, że mógłby zwymiotować na dowody.
Inspektor Stephen Weathers spojrzał na niego z ukosa znad kierownicy.
– Dobrze się czujesz, Matt? Wiesz, że nie musisz tam jechać…
Denison uchylił okno, żeby wpuścić trochę powietrza.
– Powinniśmy wykorzystać fakt, że akurat tu jestem.
– Ta śmierć… nie wiemy, czy ma jakiś związek – rzucił Weathers. Włączył radio. Deni-
son nie odpowiedział: obaj dobrze wiedzieli, że zabójstwo w Ariel College może oznaczać
tylko jedno.
Spiker lokalnej rozgłośni radiowej z Cambridge już mówił o morderstwie, chociaż sam
Weathers dostał telefon całkiem niedawno, w środku nocy. Denison nagle uświadomił
sobie, że na uniwersytecie pewnie będą dziennikarze, zaczął więc poprawiać krawat
i drżącą ręką przejechał po włosach.
Znajome bliźniacze wieżyczki Ariel Chapel wyłoniły się znad dachów domów i sklepów.
A kiedy skręcili za róg, kaplica ukazała się w całej swej gotyckiej chwale. Denison zamru-
gał. Budynek jarzył się niepokojącym różem.
Już z daleka zobaczyli furgonetki, samochody i tłum ludzi z mikrofonami, kamerami
i notatnikami. Niebieskie światła błyskały na dachach trzech radiowozów, ale syreny
milczały.
Weathers zaparkował możliwie najbliżej wartowni Ariel College i dalej przebijali się
przez hordę reporterów i błyski fleszów. Denison miał spuszczoną głowę, ale nagle nie-
pewnym ruchem poprawił okulary i z zażenowaniem zdał sobie sprawę, dlaczego to robi.
Chciał pokazać, że nie jest skuty kajdankami, na wypadek gdyby któryś z reporterów
wyciągnął fałszywe wnioski z faktu, że idzie w towarzystwie policjanta z wydziału zabójstw.
Kiedyś napisał pracę o zaraźliwości paranoi; teraz zastanawiał się, czy aby nie spędza
zbyt wiele czasu z pacjentami.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin