Wniebowstąpienie (1976).txt

(29 KB) Pobierz
00:01:41:WNIEBOWSTĄPIENIE
00:01:47:Na podstawie powieści Wasyla Bykowa|"Sotnikow"
00:01:52:Scenariusz:|Jurij Klepikow, Larisa Szepitko
00:01:58:Reżyseria:|Larisa Szepitko
00:02:02:Zdjęcia:|Wladimir Czuchnow
00:02:19:Ruszajcie się szybciej!
00:02:21:Szybciej!
00:02:22:Niemcy!
00:02:24:Konwój karny!
00:02:26:Niemcy!
00:02:32:Spokojnie!
00:02:34:Rybak, Stiepanowicz, Stitow!|Osłaniajcie nas!
00:02:37:Pozostali do lasu!|Do lasu!
00:02:40:Dzieci na ręce!
00:02:42:Naboje!
00:03:23:Tato, tato!
00:03:25:Sotnikow, wycofujemy się!
00:03:27:Będę osłaniał!
00:03:45:- Wycofujcie się!|- Szybciej, szybciej!
00:04:13:To koniec...
00:04:15:Dalej nie mogę...
00:04:20:Postój!
00:04:31:Pić.
00:04:33:Zaraz.|Zaraz, kochany.
00:04:35:Zaraz będziesz pił i jadł.
00:04:38:Zaraz.
00:04:43:Gronski.
00:04:46:- Czego?|- Dawaj.
00:04:52:- Co dawaj?|- Dawaj co masz.
00:06:19:Można powiedzieć, że pojedliśmy.
00:06:24:A gdzie sanie?!
00:06:29:Trzeba wyjść na szosę,|wtedy coś przegryziemy.
00:06:33:Na szosę...
00:06:34:Żarcia trzeba szukać gdzie indziej.
00:06:37:Więc ty je znajdziesz.
00:06:41:A my zatrzymamy się tutaj.
00:06:44:Znasz chutor Kurgajew?
00:06:46:Kurgajew?
00:06:48:- No, znam.|- On ma tam babę!
00:06:51:Ty...
00:06:52:Nie pleć!
00:06:53:Zasuwaj tam jak najprędzej.
00:06:58:To my,
00:07:01:a tu jest rodzinny obóz Dubowego.|- Nie idziemy do Dubowego?
00:07:04:- A co z rannymi, co z dziećmi?|- Rodzinom trzeba zapewnić bezpieczeństwo.
00:07:08:A bez żywności sam wiesz...
00:07:11:Do Dubowego jeszcze daleko.
00:07:14:Iść i  iść...
00:07:15:A może wieprzka znajdziesz.|Od razu wszystkich nakarmimy.
00:07:19:- Zbieraj się szybciej.|- Sam?
00:07:21:Weźmiesz sobie partnera.
00:07:25:Wdowcow!
00:07:26:- A jaki ze mnie pomocnik?|- Ach, tak...
00:07:30:- Matiuszenko!|- Wołają cię.
00:07:33:- No?|- Co tam u ciebie?
00:07:35:Przecież zamek się zacina.
00:07:38:Chociaż mogę, jeśli pan rozkaże.
00:07:40:Nie.|Naprawiaj, żeby do rana strzelał.
00:07:42:W porządku.
00:07:45:A twój zamek jest w porządku, artylerzysto?
00:07:48:W porządku.
00:07:52:Kola!|Pozdrów Zosię!
00:08:48:Śniegu, śniegu weź.|Śnieg pomaga.
00:09:05:Do diabła.|Jak się zacznie, to już nie ma rady.
00:09:11:Ja bym został,|to ktoś inny by poszedł.
00:09:16:Kto?
00:09:18:Tak... wpadliśmy.
00:09:22:Zużyć ostatnie naboje na jakiś konwój...
00:09:27:Ale to nic.|Zaopatrzymy się u Dubowego.
00:09:37:Nieźle strzelasz, masz dobre oko.
00:09:42:- To prawda, że jesteś z artylerii?|- Prawda.
00:09:48:- Kadrowy, ma się rozumieć?|- Nie całkiem.
00:09:51:Jak to?
00:09:53:Uczyłem matematyki.
00:09:56:Skończyłem studia w Witebsku.
00:09:59:Matematyki?|To dobrze.
00:10:05:Idź po śladach, będzie dużo lżej.
00:10:13:Dawno się do niej wybierałem.
00:10:15:- Do kogo?|- Do Zośki, mam taką jedną.
00:10:18:- Ogień dziewczyna.|- Tobie jeszcze dziewczyny w głowie?
00:10:21:Tak tylko gadam.
00:10:26:Nie myśl sobie.
00:10:28:Zośka i jej starzy|są dla mnie jak rodzina.
00:10:32:Kurowałem się u nich|jak mnie ranili Niemcy.
00:10:34:- Też jesteś z okrążenia?|- No.
00:10:37:Przechowali mnie i nie wydali.|A przecież wiedzieli kogo ukrywają.
00:10:40:Jakby nie patrząc|jestem dowódcą kompanii.
00:10:44:Kadrowy.
00:10:47:Kurgaj podarował mi na pożegnanie|swój kożuch.
00:10:50:I do partyzantki odprowadzili mnie|jak swojego syna.
00:10:53:Co ty...
00:10:55:Bez żadnych zgrzytów.
00:10:57:Chociaż wiedzieli,|że zeszliśmy się z Zosią.
00:11:01:Wiesz...
00:11:03:Była samotna.|Nawet nie myślałem, żeby ją...
00:11:07:Śpię, a nad ranem|słyszę obok czyjś oddech.
00:11:13:Jakby mnie ogień smagnął.
00:11:18:Od razu bym się ożenił gdyby nie wojna.
00:11:25:Daleko jeszcze?
00:11:29:Już się zbliżamy.
00:11:32:No, proszę...
00:11:33:Widzisz, jak się rozmawia|to i droga krótsza.
00:11:39:Nie wiem jak ty,
00:11:41:ale ja nie znoszę samotnych zadań,|nawet najprostszych.
00:11:48:Mogę choćby sto razy iść do ataku,|byle w szeregu.
00:11:53:A w nocy, w lesie, sam zresztą wiesz...
00:11:57:Może...
00:13:11:Może zdążyli uciec...
00:13:16:Może tak...
00:13:19:Wracaj z powrotem a ja skoczę do Liesin,|to parę kilometrów.
00:13:25:Nie możemy przecież wracać|z pustymi rękoma.
00:14:22:No i po jakiego diabła?
00:14:25:Mówiłem, że pójdę sam.
00:14:28:Zamarzniesz bez czapki.
00:14:30:Czapki nie rosną w lesie.
00:14:33:We wsi każdy chłop ma czapkę.
00:14:36:Czyli według ciebie|mam ściągnąć z chłopa?
00:14:38:Po co ściągać?
00:14:40:Zawsze można dogadać się po dobroci.
00:14:43:Trzeba umieć.
00:14:49:- Masz, zawsze to trochę cieplej.|- Nie trzeba.
00:14:53:Przestań, nie wygłupiaj się!
00:14:56:Czujesz jak grzeje?
00:15:07:Chcesz?
00:15:25:Jedz.
00:15:28:Dzięki, że mnie nie zostawiłeś.
00:15:33:We dwójkę...
00:15:37:W porządku, ruszajmy się.
00:15:48:Gdzie ta diabelska wioska?
00:16:00:Ty jesteś starostą?
00:16:02:No...
00:16:06:Tak...
00:16:07:- Kto jeszcze jest w chacie?|- Jesteśmy sami.
00:16:11:- Niemcy są we wsi?|- Jacy Niemcy?
00:16:14:Jeden policjant|i też poszedł do miasteczka.
00:16:16:Masz krowę?
00:16:19:Mam.
00:16:23:Póki co.
00:16:24:Może byście coś zjedli na drogę?|Mam gorące bułeczki.
00:16:28:Dobrze, tylko szybko.
00:16:31:Czyli służysz Niemcom?
00:16:41:I dużo płacą?
00:16:46:Nie pytałem.
00:16:48:I nie brałem.
00:16:49:To już staruszek.
00:16:52:- Głupoty opowiada.|- Milcz.
00:16:58:Zdejmij czapkę.
00:17:13:- Syn?|- Syn, syn.
00:17:15:- Nasz Tolik.|- Też jest w Policji?
00:17:18:Nie obrażaj Boga, synu.
00:17:20:Jest na froncie,|nawet nie wiemy czy żyje.
00:17:27:Tak...
00:17:29:Zhańbiłeś syna.
00:17:31:Zaprzedałeś się.
00:17:36:Odłóż swoją biblię.
00:17:42:Uczepił się.|Idziemy!
00:17:44:Synku, syneczku...
00:17:46:- Milcz!|- Ruszaj się.
00:17:49:- Zaczekaj.|- Synku, nie rób tego!
00:17:51:Ulituj się nad głupcem!
00:17:52:Synku.
00:17:53:- Cóż to, przecież on go zastrzeli.|- Trzeba było myśleć wcześniej.
00:17:58:Czy to on z własnej woli|Niemcom służy?
00:18:01:Każdego Bożego dnia grożą, krzyczą,|nagan do czoła przystawiają.
00:18:07:Synku, puść mnie.
00:18:10:Pozwól spojrzeć...
00:18:11:Pozwól spojrzeć co z nim.|Synku...
00:18:25:Synku, co ty?
00:18:27:- Co z tobą?|- Nic.
00:18:29:Jesteś chory, masz gorączkę.
00:18:32:Kolega wzywa.
00:18:36:On jest chory.
00:18:41:Weź trochę suchej maliny,|zaparzysz gdzieś, napijesz się.
00:18:45:- Nie trzeba!|- Czemu?
00:18:53:A ty idź i zamknij drzwi.
00:18:58:Co, darujesz mu?
00:19:04:Niech go diabli.
00:20:20:Wybacz, dzisiaj ze mnie żaden pomocnik.
00:20:25:To po jakiego diabła poszedłeś?
00:20:28:Już pytałeś.
00:20:31:Pytałeś...|Tamci dwoje odmówili, a ty...
00:20:40:Skończ, skończ już!
00:20:50:Gdzie to?
00:20:53:Jak uważasz, dobrze idziemy?
00:20:58:- Chyba dobrze.|- Tak?
00:21:20:Szybciej!
00:22:53:Chcecie wziąć żywcem?
00:23:00:Zaraz...
00:23:02:Cholera.
00:24:07:Tak...
00:24:09:Teraz już nie weźmiecie.
00:24:35:Sotnikow.
00:24:40:- Gdzie cię trafili?|- W nogę.
00:25:12:Uciekniemy.
00:25:31:Jeszcze trochę.
00:26:17:Uciekniemy.
00:26:43:Co, boli?
00:27:04:Co z tobą?|Pomóż mi.
00:27:15:Już.
00:27:17:Już.
00:27:22:Uczep się mnie.
00:28:27:Tak... skończyło się.
00:29:12:No i dokąd teraz iść?
00:29:31:Posiedź a ja się rozejrzę.
00:31:08:Zdaje się, że jest spokojnie.
00:31:10:Blisko jest chata.|Podsłuchałem i chyba nie ma nikogo.
00:31:14:Sotnikow, co z tobą?
00:31:20:Rozumiesz?
00:31:24:Może cię tam zaniosę?
00:31:29:Ogrzejemy się.|A potem...
00:31:34:W porządku.
00:31:36:Ja zostanę.
00:31:38:Tak.
00:31:39:Wiesz, że tak będzie lepiej.|Ale ja muszę, chłopaki czekają.
00:31:49:Przymarzłem.
00:31:53:To nic.
00:31:56:To nic, bracie.
00:31:58:Dogadam się.
00:32:02:Później cię przetransportujemy.
00:32:11:Dogadam się z nimi.
00:32:20:- Na pewno się dogadam.|- Kola...
00:32:24:Wszystko w porządku.
00:32:29:Tam w polu, bałem się umrzeć.
00:32:34:W nocy, sam jak pies.
00:32:40:Teraz już się nie boję.
00:32:44:Najważniejsze przyzwyczaić się do myśli...
00:32:49:...że cały umrę.
00:33:53:Jesteście sami?
00:33:56:No.
00:34:00:Ojciec gdzie?
00:34:02:Nie ma.
00:34:06:A matka?
00:34:08:Młóci u wujka Jemieliana.|Zarabia na chleb.
00:34:12:Rozumiem.
00:34:15:- A Niemców we wsi nie ma?|- Nie.
00:34:19:Raz przyjechali|i zabrali prosię samochodem.
00:34:24:- Mówisz, że jak matka się nazywa ?|- Demczicha.
00:34:27:A ojciec, ma się rozumieć Demian, tak?
00:34:29:No.
00:34:31:A jeszcze mama nazywa się Awgienia.
00:34:34:Wujku, ty też jesteś partyzantem?
00:34:37:Po co ci to wiedzieć?|Za mała jeszcze jesteś.
00:34:43:Powiedz lepiej czy dostaniemy ciepłej wody.
00:34:47:Jest w saganku.
00:34:49:Daj trochę.
00:34:54:Może znajdzie się też coś do jedzenia, gosposiu?
00:34:57:- Mama gotowała kartofle.|- A chleba nie ma?
00:35:00:Lonia wszystko wczoraj zjadł.
00:35:04:No to weź, poczęstuj się.
00:35:10:Dziękuję.
00:35:13:Wytrzymaj.
00:35:23:Zmiatajcie stąd!
00:35:33:To przecież mama!
00:35:45:Mamo, przyszli partyzanci!
00:35:55:Witaj, gospodyni.
00:36:01:Dzień dobry.
00:36:04:Widzę, że się rozgościliście.
00:36:06:Tak, czekamy na ciebie.
00:36:08:Na co ja wam jestem potrzebna?
00:36:12:Chleba nie ma, słoniny też.
00:36:14:Gala, weź Katkę.
00:36:16:Jajek też nie ma kto znosić!
00:36:19:Dlaczego tak ostro ?|My do ciebie z sercem, a ty się złościsz.
00:36:22:Gdybym się złościła|już by was tu nie było.
00:36:25:Gala, weź Katkę, powiedziałam!|Bo dostaniesz lanie!
00:36:36:Jak dawno widziałaś Diomkę?
00:36:39:- A wy skąd o nim wiecie?|- A wiemy.
00:36:46:Jest ranny.
00:37:00:Uciekła.|Trzeba będzie ją przyprowadzić.
00:37:02:Siłą jej nie przyprowadzisz.
00:37:04:Mówią, że pod Lesinami całą noc strzelano.|Postrzelono jakiegoś Niemca.
00:37:10:A kto tak mówi?
00:37:12:Baby tak mówią.
00:37:13:Skoro tak mówią baby...|Ba...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin