Panie-6.txt

(59 KB) Pobierz
6. MODLITWA MILCZENIA - ODPOWIED BEZ SŁÓW
 
Uważamy za rzecz oczywistš, że kiedy chcemy odpowiadać, musimy używać słów. Irytuje nas, kiedy kto nasze pytanie pomija milczeniem. "Dlaczego nie odpowiadasz?", pytamy. Chcemy słyszeć słowa. Oczywicie, że milczenie może być wyrazem naszej odmowy, bo nie chcemy mieć z kim do czynienia. Twoje milczenie może znaczyć: "Nie chcę mieć z tobš nic wspólnego. Zostaw mnie w spokoju!". Jednak milczenie może też być autentycznš odpowiedziš. Może wyrażać zaangażowanie, które jest tak pełne, że nie da się go wyrazić w słowach. Może "brakować nam słów" ze szczęcia albo z podziwu.

WYMOWNE MILCZENIE
Istnieje więc milczenie, które nie jest brakiem słów, przeciwnie, jest tak pełne głębi, że słowa nie potrafiłyby jej sprostać.
To milczenie, które miał na myli w. Ignacy Antiocheński, piszšc: "Lepiej przystawać z milczšcym, lecz kim, niż z gadułš, który jest nikim". Słowa mogš wyrażać rzeczywistoć i mogš jš fałszować, mogš odsłaniać i mogš maskować, mogš intensyfikować relacje i je blokować. "Wszystko ma swój czas (...), czas milczenia i czas mówienia" (Koh 3,1 i 7). Tak jest w naszych relacjach międzyludzkich, tak samo i w relacji z Bogiem.
Jednak w relacji z Bogiem milczenie odgrywa szczególnie ważnš rolę. Dobrze jeli nasza odpowied w miarę możliwoci przystaje do tego, w jaki sposób Bóg zwraca się do nas. Wiemy, że Boże słowo wypływa z milczenia: "Jedno Słowo wypowiedział Ojciec, którym jest Jego Syn i to Słowo wypowiada nieustannie w wieczystym milczeniu; w milczeniu też powinna słuchać go dusza". Oczywicie, że Bóg używa wielu słów, kiedy w Biblii mówi do nas "na sposób ludzki", ale Jego mowa w milczeniu osišga swój szczyt. Milczenie Ukrzyżowanego jest najmocniejszym słowem Boga. Tam, w milczeniu krzyża, objawia całš swš chwałę. Kiedy na kolanach, w ciszy, słuchamy u stóp krzyża, zostajemy przemienieni jego milczšcym językiem.
Kto gorliwie słucha Boga, rozpoznaje ten milczšcy język w licznych słowach Biblii. "Kto rzeczywicie posiada słowa Jezusa, potrafi również słuchać Jego milczenia". W słowie odkrywa jedyne Słowo. Poza słowami wyczuwa milczenie, z którego słowo wypływa i rozumie, że to milczenie można usłyszeć, tylko samemu milczšc, i że milczenie najlepiej je zachowuje.
"O wiele więc korzystniej będzie ogołocić te władze [władze duszy], pogršżyć je w milczeniu i ciszy, aby Bóg do nich przemawiał", pisze w. Jan od Krzyża. Pisze też:
Wypada bowiem, by otrzymujšcy, chcšc przyjšć i zachować to, co mu dajš, upodobnił się sam do tego, co otrzymuje, a nie odróżniał się od tego. (...) dusza musi być całkowicie wyniszczona w swych działaniach naturalnych, wyzuta z nich, wolna, spokojna, cicha i pogodna na sposób Boży. Zachodzi tu podobieństwo z powietrzem, które im jest czystsze od mgieł, spokojniejsze i bardziej przejrzyste, tym je więcej przewietla i ogrzewa słońce. (...) musi  być wolna i wyzuta ze wszystkiego, bo jakakolwiek myl, rozważanie, czy upodobanie, na którym by się chciała oprzeć, przeszkadzałoby jej, niepokoiło i rozpraszało w tym głębokim milczeniu, jakie winna zachować w swych zmysłach i w duchu dla usłyszenia głębokich i delikatnych słów, które mówi Bóg do jej serca w tej ciszy, jak to sam wyraził przez Ozeasza (Oz 2,14). W największym więc spokoju i uciszeniu winna bacznie słuchać, co mówi do niej Pan Bóg, podobnie jak Dawid (Ps 84, 9), gdyż pokój przemawia w samotnoci. Jeżeli na zwracanie się Boga do nas nie potrafimy odpowiadać inaczej, jak tylko potokiem słów, nigdy nie zrozumiemy tego, co chce nam powiedzieć. Jego słowa majš wymiar, który możemy odkryć tylko w milczeniu. Każde słowo Boga ma swój oddwięk. Jeli utopi sieje w hałaliwej odpowiedzi, straci się to, co najistotniejsze.
Dlaczego tak boimy się milczenia? Może dlatego, że Bóg za bardzo się zbliża, kiedy milczymy. Milczenie jest wyrazem misterium Boga. Kiedy milczymy, to wiadomie czy podwiadomie nawišzujemy kontakt z tym misterium. Przez ten kontakt nasz sposób życia i postępowania zostaje zrelatywizowany i postawiony pod znakiem zapytania. Wiele z tego, co robimy, nagle wydaje się nam mieszne i bez sensu, rzeczy, które uważalimy za ważne, jawiš się teraz jako błahe. Milczenie zaprasza do przeorganizowania całego naszego życia, a tego się lękamy.
Zazwyczaj w czasie rekolekcji, na których jest obowišzek zachowania milczenia, pojawia się wewnętrzny chaos. Jest on znakiem, że dawne życie straciło swoje znaczenie i co nowego chce sobie utorować drogę. Kto zdecyduje się przejć przez ten lęk, powoli zauważy, że milczenie nie jest zagrożeniem, lecz płaszczem ochronnym. Zrozumie, że misterium Boga, które odnajduje w milczeniu, jest jego domem.
Uczeń przychodzi do swego mistrza i mówi: "Dziękuję, że nauczyłe mnie modlitwy! Teraz to potrafię, słowo łatwo przychodzi, tak samo uczucia". Mistrz pyta: "Co Bóg powiedział Ci na modlitwie?". Uczeń patrzy niezdecydowany i wzrusza ramionami. Mistrz mówi mu: "Uczyń swoje słowa milczeniem, a Jego milczenie stanie się słowem".
Nasze wielomówstwo często uniemożliwia Bogu bycie zrozumiałym.
Jednak jest możliwe, aby człowiek już za życia - znam takš osobę - ugruntował swojš duszę w głębokim wewnętrznym milczeniu. Milczenie to sprawia, że takiej osobie nic nie może przeszkodzić. Jeżeli sama musi mówić albo kiedy inni wokół niej hałasujš, ile tylko się da, jej dusza pozostaje spokojna. Jakaż wolnoć! Może mówić, milczeć, płakać, miać się, nic nie odbiera jej milczšcego pokoju, w którym Bóg się jej objawia.

ONIEMIAŁY WOBEC NIEPOJĘTOCI BOGA
więty Paweł podkrela, że Ewangelia, czyli głoszenie Dobrej Nowiny o Chrystusie, odsłania tajemnicę ukrytš dla dawnych wieków (Rz 16,25). "Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha" (Ef 3,5). więty Paweł jest wiadom, że jego zadaniem jest "wydobyć na wiatło, czym jest wykonanie tajemniczego planu, ukrytego przed wiekami w Bogu, Stwórcy wszechrzeczy" (Ef3,9).
Słowo Boże rzeczywicie wypływa z Jego milczenia. Ono jednak również wprowadza w milczenie. Kiedy bowiem teraz tajemnica jest wreszcie ujawniona, jest ona tak przemożna, że wobec niej stajemy oniemiali. Rzeczywistoć jest zbyt wielka. Nie znajdujemy na niš słów, nie da się nawet jej pojšć. Miłoć Chrystusa przewyższa wszelkš wiedzę (Ef 3,19). Jedyne, co możemy zrozumieć, to że miłoci Boga nie możemy zrozumieć.
Chrzecijańskie życie modlitwy jest balansowaniem między wiem i nie wiem, między via positwa (mówieniem kim Bóg jest) i via negativa (mówieniem kim Bóg nie jest). Większoć chrzecijan być może zbyt jednostronnie zmierza drogš pozytywnš: wystarcza im to, co wiedzš o Bogu i niedostatecznie rozumiejš, że Bóg jest większy od wszystkich ich pojęć i obrazów. Mistycy natomiast kroczš też drogš negatywnš, niektórzy, jak np. Mistrz Eckhart i Jan od Krzyża czujš się szczególnie dobrze na tej włanie drodze.
Wszystko, co wiemy o Bogu, to jest za mało. Nie powinnimy zatrzymywać się na tym, czego dotychczas dowiadczylimy. Nie możemy Boga uchwycić ani pojšć. Jednak możemy wyrzec się tego, co już otrzymalimy i otworzyć na to, co jest więcej i większe. Wyrzeczenie, do praktykowania którego nakłania nas Jan od Krzyża, nie dotyczy tylko starego człowieka, naszych grzesznych pożšdliwoci i skłonnoci, ale i tego dowiadczenia Boga, które już mamy. Nasz kontakt z Bogiem wzrasta nie przez usiłowanie wzmocnienia go, ale przez wyrzeczenie się tego, czego już dowiadczylimy. Albo mówišc właciwiej - przez odstšpienie od tych pojęć i obrazów, które mamy skłonnoć tworzyć na podstawie tych dowiadczeń, w których Bóg pozwala nam uczestniczyć.
Drogš jest zawsze wyrzeczenie się wszystkiego, nawet Boga samego, to znaczy tego, co błędnie uznajemy za Boga.
Yves Raguin SJ uważa - mylę, że słusznie - iż duchowoć chrzecijańska, szczególnie w ostatnich wiekach, za bardzo skłaniała się ku potrzebie poczucia bezpieczeństwa i pewnoci. Kontemplację i mistykę uważano za niebezpieczne. Nie można było wejć w modlitwę wewnętrznš, uznawanš zresztš za modlitwę umysłowš [mentol prayer], bez jakiego konkretnego przedmiotu, który należało rozważać. Pobożnoć chrzecijańska nadmiernie oscylowała wokół różnych idei, myli, praktyk pobożnociowych, a w ten sposób zamykano drogę do misterium. Doszło nawet do tego, że stojšcy na zewnštrz Kocioła czyli niechrzecijanie albo zsekularyzowani chrzecijanie, zaczęli pytać, czy w chrzecijaństwie w ogóle jest miejsce na mistykę.
Mamy silnš skłonnoć do tego, aby dzierżyć rzeczywistoć w swoich rękach. Wynika to również z nieomal histerycznej pogoni za psychologicznymi interpretacjami naszych własnych zachowań i zachowań innych ludzi, a nawet samego Boga. To jaka przeogromna hybryda. Chcielibymy wszystkim kierować zgodnie z własnym planem. Tymczasem pokora prowadzi w najprostszy sposób do pozwolenia rzeczywistoci i przede wszystkim Bogu na bycie sobš bez naszego w tym udziału.
Bronić transcendencji Boga, tego, jak jest nieogarniony, to jedno z zadań teologii. Zaniedbujšc to zadanie, teologia przestaje być teologiš, to znaczy naukš o Bogu. On jest "prawdziwie Bogiem ukrytym" (Iz 45,15). To nas w żaden sposób nie odrywa od Jezusa Chrystusa i Jego ludzkiej natury. Człowieka możemy poznać tylko w takiej mierze, w jakiej jestemy otwarci na jego niepojętoć. To dotyczy w najwyższym stopniu Jezusa jako człowieka. Jeżeli uczymy się Go poznawać, zostajemy wrzuceni w rzeczywistoć transcendentnš, rzeczywistoć pełnš Jego konkretnej, cielesnej obecnoci i równoczenie niezgłębionej tajemnicy.
Droga negatywna, droga niewiedzy, zawsze zakłada tę pozytywnš. Powiedzenie, że Bóg jest większy od tego wszystkiego, co jestemy w stanie pomyleć, jest mało interesujšce, jeżeli wpierw nie zaczęlimy w ogóle myleć. Negatywnš drogš nie zajdziemy daleko, jeli wpierw nie weszlimy na pozytywnš. Jeżeli najpierw nie przyjšłem i nie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin