500 zł za darmowe ogłoszenia - uwaga na serwis Ale-gratka.pl.docx

(74 KB) Pobierz

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,17169959,500_zl_za_darmowe_ogloszenia___uwaga_na_serwis_Ale_gratka_pl.html

500 zł za darmowe ogłoszenia - uwaga na serwis Ale-gratka.pl

http://bi.gazeta.pl/im/bb/5f/10/z17170107Q,strona-internetowa-serwisu-ale-gratka-pl.jpg

Teoretycznie bezpłatny serwis ale-gratka.pl ma pomagać w skutecznym obrocie mieszkaniami na sprzedaż i wynajem. Zamiast tego kończy się wysokimi płatnościami i straszeniem sądem.

- Wyszukują prywatne ogłoszenia nieruchomości, a potem miła pani dzwoni i oferuje opublikowanie bezpłatnych ogłoszeń na wielu portalach przez trzy miesiące. Trzeba tylko aktywować usługę na ich stronie, oczywiście akceptując regulamin - opowiada pani Marta, która sama wpadła w pułapkę serwisu ale-gratka.pl. Na swojej stronie reklamuje się on jako "gwarantujący satysfakcję" i zapewniający 3-miesięczny okres bezpłatny.

Usługa polega na tym, że po wypełnieniu danych, ogłoszenie z ofertą nieruchomości, którą chcemy sprzedać lub wynająć pojawia się na kilku mało popularnych serwisach ogłoszeniowych. Po trzech miesiącach nastaje jednak przykra niespodzianka: przychodzi faktura na 499zł brutto z informacją, że trzymiesięczny darmowy okres się skończył. - A ponieważ nie wypowiedziano z nimi umowy, to automatycznie została ona przedłużona na czas nieokreślony. Owszem, można złożyć wypowiedzenie umowy, ale okres wypowiedzenia trwa... trzy miesiące - mówi pani Marta. Żeby więc skutecznie wypowiedzieć umowę i nie naciąć się na opłaty, trzeba by ją wypowiedzieć zaraz... po jej podpisaniu. 499 zł liczone jest za każdy kolejny miesiąc rozpoczęcia "usługi".

Co na to regulamin?

Oczywiście wiele do życzenia pozostawia także sam regulamin na serwisie. - Nie jest jasno napisane, jak taką umowę wypowiedzieć, gdzie i do kogo. Osobiście musiałam napisać kilkanaście wiadomości, żeby się tego dowiedzieć, ponieważ cały czas odsyłali mnie do regulaminu, a tam było napisane tylko o okresie wypowiedzenia - dodaje inna czytelniczka, pani Agnieszka.

Kto nie chce płacić, ten jest straszony sądem i wpisem do rejestru dłużników. Pani Agnieszka kontaktowała się z innymi osobami poszkodowanymi przez serwis. - Wiem, że ale-gratka.pl przegrała już w sądzie co najmniej dwa razy, ale mimo tego wciąż działa w najlepsze i nabiera kolejne osoby - mówi kobieta. Co więcej, w sieci powstał też bliźniaczy serwis działający na tych samych zasadach - alegratka.eu.

Ale-gratka.pl: Nie bierzemy odpowiedzialności za lekkomyślność

Sam serwis odcina się od takich zarzutów. Tomasz Braniewski z ale-gratka.pl zapewnia, że regulamin napisany jest "w sposób jasny i przejrzysty, bardzo prostym językiem tak, aby do jego zrozumienia nie było potrzebne wykształcenie prawnicze".

- Przytoczona przez Pana wiadomość, wynika najprawdopodobniej z niezapoznaniem się klientki z zawieraną umową. Niestety nie możemy brać odpowiedzialności za tak lekkomyślne podejście. Wszystkie sprawy staramy się rozwiązać polubownie. Niestety nie zawsze jest to możliwe - zapewnia Braniewski.

Artykuł pochodzi z bloga dziennikarza "Gazety Wyborczej" Jakuba Wątora "E-przekręt".

http://bi.gazeta.pl/im/e8/ce/fc/z16568040U.jpgJakub Wątor: Jesteś ofiarą przekrętu internetowego, chcesz się przed nim uchronić lub po prostu interesuje Cię ta tematyka? Zapraszam na mój profil na Facebooku, bloga "E-przekręt" oraz do kontaktu mailowego jakub.wator@wyborcza.biz.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin