Słyszałem głośny płacz ludzi Słyszałem głośny płacz ludzi, Słyszałem ciche wzdychania, Na nędze-m taka patrzał, ze aż dziw dlaczego Bóg na nią patrzeć nie wzbrania. Nie mogłem przytłumić żalu, Przekleństwa –m chciał rzucić gromy, W źrenicach, pod fałdami stroskanego czoła, Tlił ogień pomsty łakomy. I skwarno było , i gwarno W mej duszy, jak w wielkiej kuźni: Młot padał na kowadło, świat ci on przekuwał, Kto zdrajca, ten pracy tej bluźni. Płynęły tak dni i tygodnie, Miesiące płynęły i lata, Lecz nędza w mych oczach wciąż rosła i rosła, Snadź nie przekułem świata. Tarzała się po ulicach, Krzyk za nią niósł się plugawy Lub droga szła śródpolna, na poły oślepła, Najlichszej żebrząca strawy. I raz mi się przydarzyło - Pomyśleć o tym , jak boli: Wtargnęła do me j kuźni – nie ona lecz widmo Nieopisanej niedoli. I od tej pory , doprawdy, ...
P.Kuba-47