kartkowka z wosu sejm i senat.pdf

(20 KB) Pobierz
kartkowka z wosu sejm i senat
( kartkowka_z_wosu_sejm_i_senat.pdf )
http://www6.fileserv.wf/view/kartkowka_z_wosu_sejm_i_senat#
Podobne: kartkowka z wosu sejm i senat, kartkowki z wosu nowa era, kartkowka z wosu onz,
kartkowka z wosu konstytucja, kartkowka z wosu dzis i jutro 2, kartkowka z wosu dzis i jutro 1,
kartkowki z wosu dzis i jutro 2, kartkowki z wosu dzis i jutro 1, kartkowka wos nowa era,
Dzien zaczal sie normalnie, jak kazdy odrebny. Byla piekna, sloneczna aura. Nic nie zaakceptowac zapowiadalo, ze skonczy sie tak nieszczesliwie.
Byl 1 sierpnia 1944r. kolo godziny 11-stej, na strychu uslyszalam wotum wyjacej syreny. Slyszeli ja wszyscy domownicy i nik nie wiedzial, co sie dzieje.
Syreny zawsze wyja jak grozi nam jakies niebezpieczenstwo, zas tu dzieki nic sie nie zanosilo.
Po chwili zadumy wszyscy wrocilismy do swych spraw, bagatelizujac dzwiek alertu.
Mama gotowala obiad, tato czytal gazete, a moja osoba bawiac sie z psem mialam przeczucie, ze cokolwiek sie lecz wydarzy i ciagle wygladalam przez
okno.
A lecz.... godzina 17. 00-zaczela sie strzelanina. Po naszej bramie schronilo sie kilka internautow. Ktos powiedzial- zaczelo sie! W pelnym miescie walka.
Rozpoczelo sie powstanie. Kolko naszego budynku biegali zolnierze, pod wykonywane drzwi podbiegai ludzie by sie ukryc w naszym budynku.
Wszyscy bylismy przerazeni i zdruzgotani. Co tu wykonywac aby przetrwac?! - stale ta idea chodzila naszej firmie po makowce.
Szybko spakowalismy najpotrzebniejsze przedmioty; wode, pozywienie i zeszlismy do piwnicy z sadza, ze w owa strone nam pustka nie grozi.
Jednak pomylilismy sie... na skutek huku wypadaja z okien szyby. Siedzac w piwnicy kolo 19. 00 slyszymy idacych Niemcow. Stapali po rozbitym szkle.
Armaty, strzaly, huk okrony. Sadzilismy, ze cokolwiek wysadzaja...
Wyszlismy z piwniy. Niedalego naszego biura byl szpital, do ktorego udalismy sie wraz z sasiadami.
Nieprzerwanie ogladalismy sie za mojej dziurki, bojac sie o swe zycie. Krazac miedzy budynkami, zobaczylam jak Niemiec zabija bezbronna singielke, az
serduszko krajalo sie na ow widok. Nie potrafilam sie rozkleic, gdyz musialam ratowac mojej dziurki.
Jestesmy w szpitalu...
Samoloty mysliwe stale lataly. Strzaly armat nie zaakceptowac ustawaly. Dzieki roku Wsiowej grupa wojownikow stale strzelala z karabinow. To jakie
mozliwosci przezywalismy, ow strach, niepokoj o zycie- nie mozna owego opisac! Komplet toczylo sie tak blyskawicznie...
"Pozar, pozar"-zaczeli krzyczec osoby. Od strony frontowej rozpoczal sie palic szpital. Rozpoczelismy uciekac, wynoszac rannych. Gwoli wielu osob
skonczylo sie to tragicznie.
Raz jeszcze na naszych oczach gineli bezbronni, niewinni ludzie. Rodzice dawali w piwnicy jakos rade, choc byli bardzo wykonczeni.
Podzielilismy sie na dwie grupy: moja osoba, rodzice i dziesiec pozostalych osob udalismy sie do miejskiej biblioteki, a druga grupa znalazla odczekac
pare minut i pojsc do pobliskiego kosciola.
Mielismy szczescie, na naszej drodze nie zaakceptowac bylo jakichkolwiek badz zolnierzy, moglismy spokojnie przejsc do wyznaczonego miejsca.
Dlugo sie nie zaakceptowac cieszylismy...
Mysliwce spuszczaly dzieki nas bomby. Kobiety zegnaly sie wraz ze swoim mezami placzac. Ja ciagle bylam dobrej rozmysla. Rodzice byli wyczerpani,
widzialam, ze sie bali, ale starali sie przede mna to zakamuflowac.
Zachecalam wszystkich do zbiorowej modlity:
"Kyrie elejson, Chryste elejson. Kyrie elejson, Chryste uslysz nas- Chryste wysluchaj nas. Ojcze z niebios Boze- zmiluj sie powyzej nami... " -strzaly
ustaly.
"Bog naszego biura wysluchal!. Dziekujemy! " -wszyscy krzykneli!
Zgłoś jeśli naruszono regulamin