Cud na Kirkucie.pdf

(12866 KB) Pobierz
C U D NA K I R K U C I E
C Z C I O N K A M I D R U K A R N I N A R O D O W E J W KRAKOWIE.
J
m
$
o
.
o
55
JUNOSZA KL.
3
COD NA KIRKUCIE
WARSZAWA 1905.
SKŁAD GŁÓWNY
W KSIĘG ARNI: E. W ENDE ] SPÓŁKA.
erek G uzik m ówił, że uczoność to je s t najw iększy
m ajątek, że je st skarb, w p orów naniu z którym
n ajw sp a n ia lsz a fo rtu n a znaczy tyle, co nic.
— Niech pan dobrodziej sam uw aży, niech
w eźm ie n a delikatny rozum ! Z nasz pan zapew ne
naszych bogaczów ? Kto ich nie zn a? To są
w ielkie osoby! w ielcy ludzie! Oto, naprzykład
taki Dawid Jojne, m a dom — i gdzie on m a dom ? w sam ym
rynku! m a karczm ę! i gdzie m a k arczm ę? na sam ym rogu! Może
pan m iarkow ać, co to je st dom w ry n k u i karczm a na rogu! To
bogactw o! n a m oje sum ienie, bogactw o — ale to jeszcze nie koniec.
On się ożenił bogato, sześćset rubli za żoną w ziął, on szczęście
miał w handlu! on je d n ą dużą sp ra w ę w ygrał, on się dorobił na
zbożu, dorobił się na drzew ie — on dziś je st pan! Proszę pójść do
dom u i zobaczyć jego bogactw o! On sa m o w a r ma, on lichtarze m a,
on m a najzylbrow e łyżki — a jego żo n a nosi kolczyki z bry lan ­
tam i, aż oczy bolą patrzeć! 1 co m u z tego w szy stk ieg o ?
— J a k to co? bogaty jest.
— To praw d a. On pierw szy bogacz n a okolicę. Jedź pan do
L ubartow a, do Firleja, do Kocka, do K am ionki, za K am ionkę, do
sam ych Ł y sobyk — nie znajdziesz pan takiego bogacza — ale
niechno pan zajrzy jem u w głow ę! h a! ha! co tam je s t w jego
głowie! całkiem nic. Je d n o z drugiem nic!
— Musi je d n a k coś być — kiedy się dorobił i przyszedł do
m ajątku.
Berek się rozśm iał.
, — Nie, panie, ja widzę, że pan dobrodziej nie zn a się na
takich interesach...
— Być może.
— P rzepraszam , bez urazy godnej osoby — ja panu to w y-
tłóm aczę. Do interesu głow a w cale niepotrzebna jest.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin