Szolc Izabela_Martwe zloto (opowiadanie).rtf

(5020 KB) Pobierz
Szolc Izabela_Martwe zloto (opowiadanie)

C:\Users\Agnieszka\Downloads\6 Szolc Izabela_Martwe zloto (opowiadanie)-page-001.jpg


Wjeżdżając do jaru zmrużyli oczy. Oślepiało ich rozrzucone wokół złoto. Złudzenie wywoływało połączenie słonecznych promieni i czystego żółtego piasku pokrywającego szerokie dno wąwozu, którego strome ściany tworzyły spiętrzone bloki kamienia, gęsto przetykane ębokimi szczelinami.

Nie rosło tutaj nic. Trudno było uwierzyć, że kiedyś przepływała w tym miejscu życiodajna rzeka.

Jednakże oni po coś przybyli do tej niegościnnej krainy.

Przybyszów było dwoje. Prowadził śniady i czarnobrody wojownik na gniadym ogierze, za nim ciągnęła siwa klacz z białowłosą najemniczką na grzbiecie.

Jeźdźcy nie należeli do najmłodszych.

Przy jego siodle kolebała się kusza. Miał jeszcze wschodni, lekko wygięty miecz, a oprócz bukłaków z wodą i juków z prowiantem od końskiego zadu odstawał solidny, choć nieforemny tobół z niewiadomą zawartością. Dobytek wojowniczki przy ekwipunku tamtego wyglądał mizernie: w zasadzie wiozła tylko zapas wody. Na jej plecach wisiał sajdak z lekkim łukiem i pękiem strzał.

Długa podróż była już za nimi.

Jednocześnie, jak na umówiony znak zeskoczyli z siodeł. Niespiesznie, luźnym węzłem uwiązali do siebie wierzchowce.

Gniadosz i Siwa lubiły tę bliskość.

Słońce zachodzi. Zaraz przestanie tak palić odgarnęła z czoła sklejoną potem grzywkę. źniej zrobi się naprawdę chłodno...

Wojownik skinął głową i zaczął rozplątywać troki tajemniczego tobołu.

Co tam tachałeś, Torg?

Milcząc robił swoje.

Torg! Ilone zdębiała widząc równo pocięte i powiązane ciasno grube gałęzie. Myślałam, że to broń zmarszczyła blade brwi nawet woda bardziej by się przydała. Po co ci te badyle?!

To jest nasza broń. Zabrał się do starannego układania ogniska.

Oszalałeś! Szarpnęła go za ramię, tak że stracił równowagę i padł kolanami w gorący piasek. A jeśli zwietrzy dym?

Wzruszył fatalistycznie ramionami:

Słyszałaś, co mówili...

Zaklęła. Kopnęła piasek tuż przed jego nosem. Gdy nie zareagował, odeszła napoić zwierzęta, które z niepokojem przestępowały z kopyta na kopyto.

Wody nie wystarczy.

Kiwnął głową.

Jeśli w porę nie wydostaniemy się z tego przeklętego miejsca... poklepała Siwą ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin