Wjeżdżając do jaru zmrużyli oczy. Oślepiało ich rozrzucone wokół „złoto”. Złudzenie wywoływało połączenie słonecznych promieni i czystego żółtego piasku pokrywającego szerokie dno wąwozu, którego strome ściany tworzyły spiętrzone bloki kamienia, gęsto przetykane głębokimi szczelinami.
Nie rosło tutaj nic. Trudno było uwierzyć, że kiedyś przepływała w tym miejscu życiodajna rzeka.
Jednakże oni po coś przybyli do tej niegościnnej krainy.
Przybyszów było dwoje. Prowadził śniady i czarnobrody wojownik na gniadym ogierze, za nim ciągnęła siwa klacz z białowłosą najemniczką na grzbiecie.
Jeźdźcy nie należeli do najmłodszych.
Przy jego siodle kolebała się kusza. Miał jeszcze wschodni, lekko wygięty miecz, a oprócz bukłaków z wodą i juków z prowiantem od końskiego zadu odstawał solidny, choć nieforemny tobół z niewiadomą zawartością. Dobytek wojowniczki przy ekwipunku tamtego wyglądał mizernie: w zasadzie wiozła tylko zapas wody. Na jej plecach wisiał sajdak z lekkim łukiem i pękiem strzał.
Długa podróż była już za nimi.
Jednocześnie, jak na umówiony znak zeskoczyli z siodeł. Niespiesznie, luźnym węzłem uwiązali do siebie wierzchowce.
Gniadosz i Siwa lubiły tę bliskość.
– Słońce zachodzi. Zaraz przestanie tak palić – odgarnęła z czoła sklejoną potem grzywkę. – Później zrobi się naprawdę chłodno...
Wojownik skinął głową i zaczął rozplątywać troki tajemniczego tobołu.
– Co tam tachałeś, Torg?
Milcząc robił swoje.
– Torg! – Ilone zdębiała widząc równo pocięte i powiązane ciasno grube gałęzie. – Myślałam, że to broń – zmarszczyła blade brwi – nawet woda bardziej by się przydała. Po co ci te badyle?!
– To jest nasza broń. – Zabrał się do starannego układania ogniska.
– Oszalałeś! – Szarpnęła go za ramię, tak że stracił równowagę i padł kolanami w gorący piasek. – A jeśli zwietrzy dym?
Wzruszył fatalistycznie ramionami:
– Słyszałaś, co mówili...
Zaklęła. Kopnęła piasek tuż przed jego nosem. Gdy nie zareagował, odeszła napoić zwierzęta, które z niepokojem przestępowały z kopyta na kopyto.
– Wody nie wystarczy.
Kiwnął głową.
– Jeśli w porę nie wydostaniemy się z tego przeklętego miejsca... – poklepała Siwą –...
renfri73