28. Myśliwski W., Traktat o łuskaniu fasoli(1).docx

(16 KB) Pobierz

28. Myśliwski W., Traktat o łuskaniu fasoli

 

Traktat o łuskaniu fasoli  ukazał się w 2006 roku. W 2007 roku Myśliwski dostał za tę książkę nagrodę Nike. Jest on jedynym pisarzem, który otrzymał dwukrotnie (po raz pierwszy dziesięć lat wcześniej za Widnokrąg).

 

Traktat o łuskaniu fasoli nie jest książka zwykłą - a nawet więcej, jest książką niezwykłą. 

 

Jej niezwykłość rozpoczyna się już od tytułu - traktat to dzieło monumentalne, obszerne, głębokie i poruszające sprawy najważniejsze. Trudno wyobrazić sobie prawdziwy traktat dotyczący łuskania fasoli (nawet jeśli próbowalibyśmy nadać czynności właściwości metafizyczne). Myśliwski łączy w sobie te dwie sprzeczności, choć nie jest to proste złożenie, a raczej coś na kształt symbiozy. Traktat o łuskaniu fasoli jest bowiem traktatem (literackim), a akcja krąży wokół łuskania fasoli, jednak elementy nie łączą się, a współistnieją.

 

Brzmi to nieco enigmatycznie, ale trudno opisywać książkę o tak skomplikowanej formie i tematyce. Jeśli chodzi o formę, książka jest traktatem, w tym znaczeniu, że opowiada o rzeczach ważnych (nie raz w kategoriach metafizycznych), nie ma zaś uporządkowanej formy, przyczynowo-skutkowego wywodu myślowego, a raczej swobodny strumień myśli, który jednak zachowuje logikę. Łuskanie fasoli jest zaś pretekstem do tajemniczego spotkania i osią fabuły - tu i teraz bohaterów.

 

Traktat o łuskaniu fasoli nie jest klasyczną powieścią. Opowiada historię starszego saksofonisty-elektryka, do którego pewnego razu przychodzi nieznany jegomość i pyta o fasolę. Tak rozpoczyna się ich spotkanie - narrator (saksofonista) proponuje przybyszowi wspólne łuskanie fasoli - od tego momentu rozpoczyna swoją długą i barwną opowieść. Czego dotyczy? Wszystkiego: życia, śmierci, bólu, cierpienia, miłości, kobiet, przyrody, snów, rodziny. Myśliwski zadaje wielkie filozoficzne pytania - o istotę  bytu, o przeznaczenie i los, o Boga i wiele innych, jednocześnie nie dając prostych, jednoznacznych odpowiedzi.

 

Pierwszoosobowa narracja snuje się przez całą książkę. Jednak nie jest to typowa narracja, a gawęda, w której wspomnienia bohatera przeplatane są najrozmaitszymi dygresjami, anegdotami i pytaniami egzystencjalnymi. A może dokładnie odwrotnie - dyskurs egzystencjalny jest przeplatany niekończącą się ilością wspomnień. Myśliwski świetnie oddaje bieg myśli ludzkiej (i tym samym narracji), która nie raz wymyka się regułom logiki, biegnąc własnym, zaplątanym torem.

 

Saksofonista wiedzie w powieści prym i to jego życia dotyczy powieść. Nie ma tu miejsca na odpowiedź tajemniczego przybysza, więc tylko z pytań jemu zadawanych i reakcji saksofonisty, możemy domyślać się, kim jest. To niezwykle ciekawy zabieg, sprawiający, że książka choć przejrzysta i prosta w narracji, ma w sobie element nieprzeniknionej tajemnicy - hermetycznej zagadki, na którą nigdy nie znajdziemy odpowiedzi.

 

Znaczenie więcej dowiadujemy się o głównym bohaterze - o jego rodzinie, dzieciństwie i późnych losach. Nie jest to jednak opowieść spójna - strumień myśli wymyka się porządkowi chronologicznemu, płynąc swoim nurtem. Życie bohatera podawane nam w kawałkach musimy zbierać i starać się układać w spójną całość. Jednak życie ludzkie nie jest prostą, dziecinną układanką, w której wszystkie elementy do siebie pasują. W opowieści narratora jest wiele fragmentów tajemniczych, niepełnych, które nie wiadomo, jak przyporządkować.

Traktat... to nielinearna powieść, w której przyczyna daje efekt. Narrator przemilcza niektóre zdarzenia ze swego życia, stąd czytelnik musi domyślać się wielu rzeczy, wyobrażać sobie niedane puzzle i z nich układać wymykający się sens.

Ale u Myśliwskiego nie o samą opowieść (i odpowiedź) chodzi - życie to narracja, jednak nieco inna niż ta literacka. Niektóre wątki urywają się, niektóre prowadzą nas donikąd, a niektóre nigdy nie zostaną domknięte. Narrator na pozór szczery, jakby w obawie przed bólem, tylko sygnalizuje pewne zdarzenia, urywa wątki przed momentem kulminacyjnym, licząc, że słuchacz zrozumie, co stało się dalej.

 

Myśliwski nie boi się podjąć wielkich problemów, nie boi się rozważań i gorzkich refleksji. Nie jest to powieść ideologiczna z prostymi odpowiedziami, a zachęta do refleksji. W przeciwieństwie do postmodernistycznego trendu autor nie kryje się za formą - nietypowość formy nie służy jedynie do zabawy, a również do budowania specyficznej atmosfery. 

 

Traktat o łuskaniu fasoli to wielka opowieść o (nie)banalności egzystencji, wielki traktat o rzeczach (nie)najprostszych, to w końcu wielka literatura, która udowadnia, że nadal jest o co pytać. 

 

Traktat… wchodzi w głąb, scenerię akcji zaznacza tylko pretekstowo i za teren działania przyjmuje mocno zawężony obszar duszy bohatera, jego pamięci i odczuć. Bohatera? Narratora? Czy może bohaterów? Oto jest pytanie… Bo w zasadzie nie wiadomo, czy w ów jesienny wieczór do domku nad jeziorem, wśród lasu pełnego grobów, w ogóle ktoś wszedł i zapytał o fasolę do sprzedania.

Narracja przedstawiona jest w formie monologu, zawierającego także odpowiedzi na pytania i polemiki z wypowiedziami gościa, zawsze w formie mowy zależnej. Gospodarz próbuje dociekać, kim jest gość, który stale mu się kojarzy, przypomina wszystkich i nikogo, zna się na wielu sprawach – ma nawet intuicyjną wiedzę o tak specjalistycznej rzeczy, jak łuskanie strąków fasoli. Jednakże dywagacje te nie przynoszą rezultatu, co więcej – bezustannie sprowadzają go na manowce, wywołując błądzenie po skomplikowanych meandrach własnego życiorysu. Opowiadanie jest achronologiczne, w zasadzie koleje losów bohatera ukazują się nam dopiero po przeczytaniu całości, nie odpowiadając rzecz jasna na szereg pytań i niedomówień (historia pana Roberta, napisy na tabliczkach nagrobnych, Ksiądz-Spawacz, opowieść człowieka z kapeluszem w kawiarni, dualistyczny opis pacyfikacji wioski, problemy z wychodzeniem na zdjęciach…), które wymagają intelektualnej współpracy czytelnika. Ich interpretacja – nie wiadomo czy prawidłowa – być może pozwoli zrozumieć – lub nie – kim w zasadzie są osoby, w nocy w domku nad jeziorem łuskające fasolę…

Ale czy to zrozumienie jest w ogóle konieczne? Czyż nie nauczyliśmy się żyć w świecie, którego budowy i instrukcji obsługi nigdy tak do końca nie poznamy? Czy wiedza o tym, kim jest nasz rozmówca nie jest równie trudna jak wiedza o tym, kim jesteśmy my sami? I wreszcie - czy przy pomocy dialogu – który i w naszym życiu często bywa monologiem, niekiedy po prostu rozpisanym na dwa lub więcej głosów – jesteśmy w stanie opisać świat lub nawet tylko własne życie?

Myśliwski opisuje historie małe, których suma tworzy tę prawdziwą historię narodu, umęczonego przez politycznych fornali Historii… Inną niezwykłą cechą tej książki - księgi przypadku i przeznaczenia, jak głosi nadtytuł - jest sposób pisania, najbliżej oddający język mówiony.

 

„Nie wszerz się żyje, w głąb.”*

 

Narrator powieści jest dozorcą, pilnuje domków letniskowych. Opowiada swoją historię podróżnikowi, który przybył do niego pewnego dnia kupić fasolę. Więc obaj siadają, łuskają i rozmawiają, lecz czytelnik słyszy tylko narratora. Słów i poglądów wypowiedzianych przez przybysza może się tylko domyślać. Narracją nie rządzi chronologia, lecz dygresja, skojarzenie, przypomnienie - najróżniejsze konotacje wyobraźni i pamięci. No i oczywiście reakcja jego słuchacza, która często zmienia tor rozmowy, prowokując, polemizując lub też inspirując.

 

Dozorca mówi o dzieciństwie, rodzinie, domu, swojej wiosce, wojnie, nowym świecie, jaki po niej budował. O wydarzeniach, które go ukształtowały. O nauce gry na saksofonie, zakupie pierwszego kapelusza, pracy na budowie, wyrazistym śnie, który tak dobrze zapamiętał. Mówi o tym, co wnieśli w jego życie napotkani ludzie. Umiał słuchać. I pamiętać umiał.

 

Te czasem bardzo zwyczajne zdarzenia (ale zawsze drobiazgowe, barwne, pięknie opowiedziane) przenika wielka refleksja: czy to przeznaczenie czy przypadek? Kim jest człowiek i kiedy tak naprawdę jest? Kiedy może o sobie powiedzieć, że istnieje, od czego/kogo zależy? Jakie jest jego miejsce w świecie? Co kieruje jego postępowaniem? Czym jest: porządek, pamięć, wyobraźnia, czas, muzyka, miłość, wolność, cierpienie, ból, zwątpienie, śmierć...? Powieść Myśliwskiego to swoista medytacja nad rolą przeznaczenia i przypadku w ludzkim życiu.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin