04 Dzien czwarty.pdf
(
3427 KB
)
Pobierz
Wioski szutrem rozsiane, czyli Ukraina ostatni raz
Dzień czwarty, czwartek 10 sierpnia 2017
Spało mi się nawet całkiem nieźle na tym studenckim łożu. Rzekłbym nawet, że mają
wygodniejsze te łóżka niż w naszych akademikach, choć dawno nie bywałem to mogę się
teraz mylić. Mój pokoik o poranku wygląda właśnie tak:
Pani babcia portierka tak mnie polubiła, że na noc dostałem różową pościel w kwiatki i
serduszka.
W ogóle mam jakieś takie podejrzenia, że nieświadomie ulokowałem się w babskim pokoju,
bo ściany i zasłony też różowe. Oj tam, przecież nikt się nie dowie.
Ważne, że poranny prysznic będzie już w stylu męskim. Duży bojler z cieknącą wodą i
podstawiony kawałek rozciętej plastikowej butelki, żeby nie zalało całej łazienki. Woda sobie
kapała całą noc, jednak wcale mi to nie przeszkadzało.
Nad kabiną prysznicową oczywiście dorodna pleśń, czyli tylko dla prawdziwych twardzieli.
Lokal okazał się być już wcześniej zamieszkały przez sześcionożne stworzonka. Okazało się,
że jeden przepłacił życiem moją wizytę, choć może to zupełny zbieg okoliczności.
Po prostu wybrał ten sam dzień na dokonanie żywota a może tylko udawał martwego.
Jest też druga opcja, że karaluch mnie ugryzł w nocy i to go wykończyło.
W każdym bądź razie ja noc przeżyłem i czuję się dobrze. Jelonek z resztą też. Stoi dzielnie
pod oknem, tak jak go zostawiłem.
Pora się rozstać z tym miejscem. Ogarnąłem trochę pokój i zostawiłem na stoliku parę
hrywien dla sympatycznej babci portierki. Pewnie zarabia tu grosięta to się ucieszy.
Jest nawet tabliczka na którą wczoraj nie zwróciłem uwagi. Komnaty dla przyjezdnych, czy
jakoś tak. No to nie spałem w jakimś tam pospolitym pokoju, tylko w najprawdziwszej
komnacie.
Jelon jak zawsze odpalił od pierwszego dotknięcia startera i już mogłem śmignąć w stronę
domu. Teraz w dzień wszystko wygląda o wiele przyjaźniej.
Jak szukałem tego akademika to mijałem charakterystyczną cerkiew, którą nie sposób
przeoczyć. Jak ktoś kiedyś będzie szukał noclegu w tym miejscu to łatwiej trafi.
Współrzędnych GPS sobie nie zapisałem, ale postaram się teraz zlokalizować to miejsce na
internetowej mapce. To chyba było gdzieś tu:
Wróciłem do punktu wyjścia, czyli do pomnika obok koszar wojskowych. Teraz już wiem jak
się te koszary nazywają, jest to Akademia Wojsk Lądowych a ten wojenny pomnik jest przed
Parkiem kultury i odpoczynku imienia Bogdana Chmielnickiego.
Zjechałem na dół na starówkę i od razu zaczął mnie gonić niebieski tramwaj nr 1138.
Plik z chomika:
Luca
Inne pliki z tego folderu:
01 Dzien pierwszy.pdf
(1592 KB)
02 Dzien drugi.pdf
(8475 KB)
03 Dzien trzeci.pdf
(8595 KB)
04 Dzien czwarty.pdf
(3427 KB)
Inne foldery tego chomika:
Dzien 01
Dzien 02
Dzien 03
Dzien 04
Mapka podsumowanie
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin