OSHO - Medytacja. Podstawy praktyki.pdf

(441 KB) Pobierz
Medytacja
Podstawy praktyki
Spis treści
Czym jest medytacja 2
Wskazówki do praktyki 7
Nie czuj się bezradny 7
Bądź odprężony 8
Nie żądaj natychmiastowych satori 9
Stwórz przestrzeń do medytacji 9
Właściwa pozycja ciała 10
Bądź pośrodku 10
Poczucie humoru 10
Nie walcz, nie psychoanalizuj 11
Niech medytacja będzie twoim pragnieniem 11
Medytacja jest zabawą 12
Medytacja nie jest przeciwna umysłowi 12
Niech wzrasta w tobie uważność 12
Pojawia się prawdziwa cisza 14
Oświecenie przychodzi w swoim czasie 15
Pułapki na drodze 16
Moce psychiczne: ostatni atak ego 16
Powab iluzorycznych doznań 16
Pierwsza eksplozja 17
Satori z umysłu 18
Doznania potwierdzające 20
Cały świat staje się doliną 20
Każda nuta staje się krystalicznie czysta 21
Słyszysz świat jak echo 21
Będziesz słyszał wszystko prócz siebie 21
Pojawia się wielkie światło 21
Nie możesz znaleźć swego ciała 22
Doznanie unoszenia się 22
Radość bez powodu 23
Brak reakcji - brak lęku 24
Kilka spraw istotnych 24
Baw się 24
Bądź cierpliwy 24
Nie wyczekuj rezultatów 24
Doceniaj nieświadomość 25
Nie jesteś swoimi doznaniami 25
Obserwujący to nie świadek 26
Medytacja przychodzi sama 27
Którą technikę mam wybrać 28
Medytacja w ujęciu Osho 32
Zorba Budda: tamten świat w tym jest ukryty 32
Dlaczego medytacje aktywne? 35
Biografia Osho 36
O Osho 39
Czym jest medytacja?
Medytacja
nie jest hinduską metodą, techniką; nie można się jej nauczyć. Medytacja to
wzrastanie, wzrastanie totalności twego życia w całej jego okazałości.
Medytacji nie można dodać do ciebie takiego, jakim jesteś - może ona przyjść do ciebie
tylko poprzez zasadniczą przemianę, metamorfozę. Jest rozkwitaniem, wzrastaniem.
Wzrastanie zawsze zachodzi w totalności, nigdy nie jest dodatkiem.
W medytacji musisz wzrastać. Trzeba właściwie pojąć to totalne wzrastanie osobowości,
inaczej będziesz sam przed sobą udawać, zajmiesz się grami umysłu. Tyle ich jest! Mogą cię
ogłupić, nic nie dadzą, a możesz ponieść przez nie szkody. Błędne jest już samo nastawienie,
że w medytacji jest jakaś sztuczka, rozumienie medytacji jako metody. Kiedy zaczynasz bawić
się sztuczkami umysłu, umysł zaczyna się degenerować.
Umysł - taki, jaki jest - nie jest medytacyjny. Zanim nastąpi medytacja, umysł musi się
zmienić w całej swej istocie. Czym jest, więc umysł, który masz teraz? Jak funkcjonuje?
Umysł zawsze werbalizuje. Możesz znać słowa, język, strukturę koncepcyjną myślenia, ale
to nie jest myślenie. Wręcz przeciwnie - jest to ucieczka od myślenia. Widzisz kwiat i
werbalizujesz to, widzisz człowieka idącego ulicą i werbalizujesz to. Umysł potrafi zamienić
każde egzystencjalne zdarzenie w słowa. I słowa stają się barierą, więzieniem. Przeszkodą dla
umysłu medytacyjnego jest właśnie to nieustanne zamienianie zdarzeń w słowa i zamienianie
egzystencji w słowa.
Pierwszym wymogiem
dla umysłu medytacyjnego jest, więc bycie świadomym tego
nieustannego werbalizowania i zdolność do zatrzymania tego procesu. Patrz na zdarzenia -
nie werbalizuj ich. Bądź świadom ich obecności, ale nie zamieniaj ich w słowa. Niech
zdarzenia będą poza słowami; niech ludzie będą poza słowami; niech sytuacje będą poza
słowami. Nie jest to niemożliwe... jest to naturalne. Sztuczne jest to, co mamy, lecz tak do tego
przywykliśmy, tak bardzo stało się to automatyczne, że już nie zauważamy jak nieustannie
zamieniamy doznania w słowa.
Jest wschód słońca. Nie zdajesz sobie sprawy z przestrzeni pomiędzy widzeniem go a
werbalizowaniem. Widzisz słońce, czujesz je... i natychmiast to werbalizujesz. Przestrzeń
między widzeniem i werbalizowaniem zostaje zagubiona. Musisz zdać sobie sprawę z tego, że
wschód słońca nie jest słowem. Jest to pewien fakt, pewna obecność. Umysł automatycznie
zamienia doznanie w słowa, a te wchodzą między ciebie a to doznanie.
Medytacja
oznacza życie bez stów, ponad słowami. Czasem zdarza się to spontanicznie.
Gdy jesteś zakochany, odczuwana jest obecność, nie słowa. Gdy dwoje zakochanych staje się
sobie bliskimi, zawsze nastaje milczenie. Nie w tym rzecz, że nie ma nic do wyrażania. Wręcz
przeciwnie, jest tego tyle, że aż się przelewa. Ale nie ma słów, nie może być... Słowa przyjdą
dopiero po odejściu miłości.
Jeśli dwoje zakochanych nie potrafi milczeć, jest to sygnał, że ich miłość umarła. Słowami
zapełniają to, co po niej zostało. Gdy miłość żyje, nie ma słów, ponieważ samo istnienie
miłości jest tak napełniające, tak przenikające, że pokonana zostaje bariera języka i słów. I
zwykle zostaje ona pokonana tylko w miłości.
Medytacja jest kulminacją miłości, nie tylko do jednej osoby, lecz do egzystencji w całej jej
totalności. Medytacja to żywa relacja z totalnością egzystencji, która jest wszędzie wokoło.
Jeśli umiesz być w miłości w każdej sytuacji, jesteś w medytacji.
Medytacja nie jest sztuczką umysłu, nie jest metodą na uciszenie umysłu - wymaga
głębokiego zrozumienia jego mechanizmu. Gdy zrozumiesz ten mechaniczny nawyk
werbalizowania, zamieniania egzystencji w słowa, powstaje pewna przestrzeń. Powstaje sama
z siebie.
Przychodzi w ślad za zrozumieniem, jak cień. Ważne jest nie tyle zdobycie umiejętności
bycia w medytacji, lecz poznanie dlaczego w niej nie jesteś. Sam proces medytacji jest
negatywny, bo nie jest dodawaniem ci czegoś nowego - jest negowaniem tego, co już zostało
dodane.
Ludzie
nie mogą istnieć bez słów, potrzebują ich. Egzystencja ich nie potrzebuje. Nie
mówię, byś istniał bez słów. Musisz ich używać, ale musisz nauczyć się włączać i wyłączać ten
mechanizm werbalizowania. Gdy jesteś w społeczeństwie, słowa są potrzebne, a gdy jesteś
sam na sam z egzystencją, musisz umieć je wyłączyć.
Jeśli nie potrafisz ich wyłączyć - trwają, a ty nie potrafisz ich zatrzymać - stajesz się
niewolnikiem. Umysł musi być narzędziem, nie panem. Gdy umysł jest panem, jest nie-
medytacja. Medytacja jest wtedy, gdy to ty jesteś panem i twoja świadomość jest panem.
Medytacja oznacza, więc zapanowanie nad mechanizmem umysłu.
Umysł
i jego funkcjonowanie w słowach to nie wszystko.
Ty
jesteś czymś więcej i
egzystencja jest czymś więcej. Świadomość jest ponad językiem, egzystencja jest ponad
językiem. Gdy świadomość i egzystencja są jednym, jest komunia. Ta, komunia jest medytacją.
Słowa trzeba porzucić. Nie mówię, że masz je tłumić czy wyeliminować. Mówię, że słowa
nie mogą być nawykiem dwadzieścia cztery godziny na dobę. Gdy spacerujesz - poruszasz
nogami; jeśli jednak twoje nogi poruszają się, gdy siedzisz - to szaleństwo. Musisz nauczyć się
je wyłączyć. Tak samo nie powinno być w tobie słów, wtedy, gdy nie rozmawiasz. Słowa służą
porozumiewaniu się, gdy więc nic nikomu nie przekazujesz, nie powinno ich być.
Jeśli zdołasz tego dokonać, będziesz wzrastać w medytacji. Medytacja to proces wzrastania
- nie technika. Technika zawsze jest martwa, może, więc być do ciebie dodana, a proces
zawsze jest żywy - wzrasta, rozwija się.
Słowa
są potrzebne, ale nie wolno trwać w nich cały czas. Muszą być chwile bez
werbalizowania, kiedy po prostu jesteś. Nie chodzi o wegetowanie. Jest świadomość i jest ona
ostrzejsza, żywsza - to słowa ją stępiają. Słowa muszą być powtarzane, wywołują, więc
znużenie. Im ważniejszy jest dla ciebie język, tym bardziej będziesz znużony.
Egzystencja nigdy się nie powtarza. Każda róża jest inna, zupełnie inna... Nigdy takiej
jeszcze nie było i nigdy takiej już nie będzie. Ale gdy nazywamy ją „różą," samo to słowo już
jest powtórzeniem. Ono zawsze istniało i zawsze będzie istnieć. Starym słowem zabiłeś to, co
takie nowe.
Egzystencja zawsze jest młoda, a słowa zawsze są stare. Słowami uciekasz od egzystencji,
uciekasz od życia, bo słowa są martwe. Im bardziej pogrążasz się w słowach, tym bardziej cię
Zgłoś jeśli naruszono regulamin