Generałowie - Juliusz Ćwieluch.pdf

(1437 KB) Pobierz
Dla Maszy i Sekundki,
żeby wojnę znali tylko z książek
POCZĄTEK
T
ę książkę pisałem czternaście lat. Pisałem ją krok po kroku. Początkowo
w „Metrze”, później w „Przekroju”, a od ostatnich dziesięciu lat
w „Polityce”. Dopiero mając za sobą wszystkie te artykuły, mogłem przyjść
do moich bohaterów, włączyć dyktafon i zacząć zadawać trudne pytania.
Nie pomyliłem się w doborze rozmówców. Przez te czternaście lat
przekonałem się, że w wojsku odwaga, zwłaszcza cywilna, wcale nie jest
w cenie. Tym czterem generałom jej nie zabrakło. W zasadzie mogli
postąpić jak większość ich kolegów. Pobierać emerytury i udawać, że ich to
nie dotyczy. Bohater jednej z rozmów poprosił o czas do namysłu. Chciał
skonsultować pomysł z rodziną. Kiedy zadzwoniłem tydzień później,
poinformował, że się ze mną spotka. Ucieszyłem się i powiedziałem, że to
świetnie, że rodzina się zgodziła. W słuchawce na chwilę zapanowała cisza.
„Cała rodzina uznała, że to bardzo zły pomysł. Widzimy się za trzy dni”. I się
rozłączył. Rozumiem rodzinę. Nikt nie chce, żeby jego bliski się narażał.
Zwłaszcza w czasach, w których prawda jest towarem deficytowym.
Ceniłem tych generałów, kiedy jeszcze byli w służbie. Teraz mój szacunek
wzrósł wielokrotnie.
Najbardziej podziwiam ich szczerość, czasami taką aż do bólu. Obraz
armii, który wyłania się z tych rozmów, dla niektórych czytelników może
być szokujący. Ale jest po prostu prawdziwy. Jeśli generał Tomasz Drewniak
mówi, że wirtualna gra wojenna pokazała, że w razie konfliktu całe nasze
lotnictwo możemy stracić w cztery godziny, to takie są fakty. Kiedy generał
Mirosław Różański twierdzi, że Wojska Obrony Terytorialnej rozłożą armię
na łopatki, bo zabiorą pieniądze, których brakuje na modernizację, to
również są fakty. Efekty tych działań już widać. Zakupy sprzętu odsuwane
są na kolejne lata, o czym szczegółowo opowiada generał Adam Duda. Taka
jest prawda, której nie można usłyszeć z ust ministra Antoniego
Macierewicza.
Lata temu w wojsku żartowano, że „musztrą i wuefem wygramy z NRF-
em”. Dziś całkiem na poważnie chcemy wysyłać na Specnaz żołnierzy WOT
po dwudziestosześciodniowym przeszkoleniu wojskowym. Taki stan armii
to efekt wielu lat zaniedbań. Mury jednostek nie ochroniły jej przed żadnym
problemem, który dotykał reszty społeczeństwa. Kiedy w latach 90. szalał
kryzys, w wojsku odczuwano go tak samo, a może nawet bardziej, o czym
z właściwym sobie poczuciem humoru mówi generał Adam Duda. Jego
Zgłoś jeśli naruszono regulamin