Mag niezalezny Flossia Naren cz - Kira Izmajlowa.pdf

(5692 KB) Pobierz
Spis rzeczy
CZĘŚĆ I
Karta tytułowa
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
Przypisy
CZĘŚĆ II
Karta tytułowa
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
ROZDZIAŁ 16
ROZDZIAŁ 17
ROZDZIAŁ 18
ROZDZIAŁ 19
ROZDZIAŁ 20
ROZDZIAŁ 21
ROZDZIAŁ 22
ROZDZIAŁ 23
ROZDZIAŁ 24
ROZDZIAŁ 25
ROZDZIAŁ 26
ROZDZIAŁ 27
ROZDZIAŁ 28
ROZDZIAŁ 29
ROZDZIAŁ 30
ROZDZIAŁ 31
ROZDZIAŁ 32
Przypisy
KIRA IZMAJŁOWA
MAG NIEZALEŻNY
FLOSSIA NAREN
CZĘŚĆ I
Przełożyła:
Ewa Białołęcka
Fabryka Słów: 2011
ROZDZIAŁ 1
Problem na skalę smoka
W
idok... No cóż, trzeba przyznać, widok robił wrażenie. Któryś z rekrutów
właśnie zostawiał za dużym kamieniem resztki obiadu. Szczerze mówiąc,
nawet ja czułam się nieswojo, mimo że widywałam w życiu gorsze rzeczy.
Jednak już dawno oduczyłam się publicznego rzygania na widok tego typu
martwej natury, więc z wyrazu mojej twarzy trudno było cokolwiek
wyczytać.
Śnieg na dość szerokiej kamiennej półce przed jaskinią był przesiąknięty
gęstą krwią do tego stopnia, że stał się ciemnoczerwony, prawie czarny.
Zresztą jaki śnieg? Breja.
Nad samym skrajem przepaści solidnie zmaltretowany trup
powyginanej starożytnej zbroi.
Twarzy nie posiada - została spalona prawie do kości.
Trochę dalej, nieopodal wylotu jaskini, leży ogromna tusza smoka. To
jego krwią zalane jest wszystko dookoła. Szerokie skrzydła, wyłamane w
ostatniej próbie wzniesienia się w powietrze, przypominają podarte żagle na
strzaskanych masztach. Mocne łapy są niezgrabnie zgięte. Tuż przy
wykrzywionym, potwornym, ale nadal w jakiś sposób urokliwym pysku -
dopełniająca obrazu martwa księżniczka.
Zresztą smok wydawał się ogromny wyłącznie na pierwszy rzut oka. Gdy
w
tylko człowiek podszedł bliżej , stawało się jasne, że wcale nie był aż taki
duży, przynajmniej w porównaniu z dojrzałymi osobnikami. Na dodatek miał
czerwono-brązowe ubarwienie, podczas gdy dorosłe smoki zwykle są czarne
z metalicznym połyskiem. Czasami, bardzo rzadko, zdarzały się srebrne,
złote lub stalowe... Oglądałam ich łuski w zbiorach Kolegium*1*[2]
Po prawdzie, w ogóle nie miałam dotąd okazji na żywo zobaczyć
dorosłego smoka.
- To on... go spalił? - półgłosem zapytał młodziutki porucznik gwardii,
chyba nie zwracając się do nikogo konkretnie. Kilku żołnierzy pod jego
rozkazami stanowiło moją eskortę. Nie żebym jej naprawdę potrzebowała,
ale kto to widział, żeby mag-justycjariusz osobiście grzebał przy trupach?
- Nie - raczyłam otworzyć usta. Porucznik podniósł głowę, spoglądając
na mnie z przestrachem i ciekawością jednocześnie.
Westchnęłam ciężko. Przecież nie będę mu ze szczegółami tłumaczyć, że
na pobliskich skałach nie ma ani śladu ognia, a zbroja nie została nadtopiona.
Ten smok nie skorzystał ze swojej najbardziej znanej broni. I to nawet nie
dlatego, że nie zdążył. Po prostu, głuptas jeden, wierzył w przewagę siły
fizycznej.
- To co się tu w takim... - Porucznik nie skończył zdania, najwyraźniej
dochodząc do wniosku, że jest za bardzo bezczelny. No i rzeczywiście, nie
miałam obowiązku składania meldunków każdemu chłoptasiowi w
mundurze.
Co robiłam w tej dzikiej okolicy? No zgadza się: smok. Dokładnie tak,
jak to one mają w zwyczaju, porwał dziewczynę. Ktoś prawdopodobnie
uznał, że uda mi się przekonać bestię, by zwróciła pannę rodzinie. Bo chyba
nie liczył, że będę z tym smokiem walczyć! Ostatecznie to nie moja
specjalność... Mimo to nie odmówiłam przyjęcia zlecenia, ponieważ sprawa
wyglądała co najmniej interesująco. Ale niestety, zanim dotarłam na miejsce,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin