Teri Terry - Zresetowana(1).pdf

(1270 KB) Pobierz
Tytuł oryginału:
SLATED
Text copyright © Teri Terry 2012
Copyright © 2017 for the Polish edition by Wydawnictwo Debit, Młody Book
Copyright © 2017 for the Polish translation by Wydawnictwo Debit, Młody Book
Redakcja: Ewa Kosiba
Korekta: Ewa Ossowska, Marta Stasińska
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej
publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione i wiąże się z sankcjami karnymi.
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie
im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym.
Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie
zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.
Szanujmy cudzą własność i prawo!
Polska Izba Książki
Więcej o prawie autorskim na
www.legalnakultura.pl
ISBN 978-83-8057-212-6
WYDAWNICTWO DEBIT Sp. z o.o.
ul. Fitelberga 1, 40-588 Katowice
tel. 32 782 64 77, fax 32 253 77 28
email:
mlodybook@soniadraga.com.pl
www.mlodybook.com.pl
www.facebook.com/BookMlody
www.instagram.com/mlodybook
E-wydanie 2017
Skład wersji elektronicznej:
konwersja.virtualo.pl
Grahamowi,
który nie wiedział, w co się pakuje,
ale i tak zawsze był przy mnie.
PROLOG
Biegnę.
Pięści fal wbijają pazury w piasek, kiedy się zmuszam, by pędzić stopa
za stopą. Wdrapuję się pod górę, ześlizguję w dół… i znowu. Szybciej. Wzrok
utkwiony hen, w wydmach daleko z przodu. Nie patrzeć za siebie. Nie wolno.
Urywany oddech: wdech, wydech, wdech, wydech. Wciąż biegnę.
Gdy czuję, że zaraz rozsadzi mi płuca, a serce wybuchnie jak szkarłatna
gwiazda na piasku, potykam się.
Człowiek odwraca się. Ciągnie mnie, żebym wstała, i ponagla.
To jest coraz bliżej.
Nie mogę ustać i znów padam. Nie dam rady już dłużej biec.
Klęka, by mnie podtrzymać, i patrzy mi w oczy.
– Już czas. Szybko, teraz! Stawiaj mur!
Bliżej.
A więc buduję mur, cegła za cegłą. Rząd za rzędem. Wysoką budowlę, jak
wieża Roszpunki, tylko że tutaj nie ma okna, nie ma skąd spuścić włosów.
Żadnych szans na ratunek.
– Nie zapomnij, kim jesteś! – krzyczy. Łapie mnie za ramiona i potrząsa
mną mocno.
Na morze opada zasłona strachu. Piasek. Jego słowa. Sińce na moich
ramionach, ból w piersi i w nogach.
To już tu jest.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin