Frakcja Czerwonej Armii - Tanczacy z imperializmem-vol 1 (broszura).pdf

(4719 KB) Pobierz
Tańczący z
Imperializmem
Historia Frakcji Czerwonej Armii
Część pierwsza
((1977 - 1980)
drugie pokolenie
Grudzień 2018
Wydawnictwo “Grecja w Ogniu”
www.grecjawogniu.info
Zmierzch partyzantki
lat siedemdziesiątych
P
rzegrawszy stawkę w pojedynku
zwycięzca-bierze-wszystko,
bojownicy
znaleźli się teraz pośród najbardziej po-
szukiwanych zbiegów w Europie. Po raz
kolejny, szukali schronienia za granicą,
przegrupowując się w Iraku, gdzie PFLP
(EO) (Ludowy Front Wyzwolenia Pal-
estyny – Operacje Zewnętrzne) posiadał
autonomiczne bazy, z których z łatwością
mogli podróżować do Południowego Je-
menu, który pomimo niedawnych napięć
wciąż stanowił bezpieczną przystań.
Pierwsze aresztowania nastąpiły w
Holandii. Christof Wackernagel i Gert
Schneider przebywali w Amsterdamie,
nieświadomi, że ich kryjówka została
zidentyfikowana i znajduje się pod ciągłą
obserwacją. 11 listopada śledzono ich gdy
wyszli z mieszkania; kiedy zrozumieli,
że są otoczeni przez policję sięgneli po
broń i zaczęli strzelać, rzucając nawet
granat ręczny. Wówczas ogień otworzyli
snajperzy: jeden partyzant został traf-
iony w klatkę piersiową i brzuch, drugi
przeżył pocisk, który trafił go w głowę.
Schneider był poszukiwany w związku
z porwaniem Schleyera, Wackernagel
w związku z zamachem bombowym na
sąd w mieście Zweibrucken w Nadrenii-
Palatynacie. Razem z Knutem Folkertsem
(aresztowanym zaledwie kilka tygodni
wcześniej) było teraz trzech członków
RAF przebywających w holenderskim
więzieniu.
Następnie, 21 stycznia 1978, pojmana
została Christine Kuby po tym jak w
jednej z hamburskich aptek między
nią a policją wywiązała się strzelanina.
Okoliczności tego zatrzymania –
próbowała kupić narkotyki używając
podrobionej recepty – wskazywały na
problem, który od jakiegoś czasu jątrzył
się w RAF: Peter-Jurgen Boock, człowiek,
który odegrał ważną rolę w organizacji
i przeprowadzeniu kampanii ’77 był
uzależniony od narkotyków.
Jako, że Boock i jego uzależnienie, będą
mieli równie istotny wpływ na pow-
odzenie RAF w 1978, a jego przypadek
stanie się częścią historiografii, która
narośnie wokół grupy, pojawiając się
nawet w przyszłych procesach sądowych
mających miejsce trzydzieści lat później,
w okresie gdy powstaje ta książka, warto
szczegółowo przyjrzeć się historii jego
stosunków z partyzantką.
Związki Boocka z RAF były osobiste i
długotrwałe. Po raz pierwszy spotkał
Andreasa Baadera i Gudrun Ensslin we
Frankfurcie jeszcze w 1970 – był wówc-
zas nastolatkiem który właśnie uciekł z
poprawczaka – gdy przyszli przywódcy
partyzantki próbowali organizować
młodocianych przestępców wokół linii
kolektywnego domu razem z Klausem
Dorffem i Waltraudą Liewald, którzy
mieli kontakt z partyzantką. W 1974 cała
trójka zeszła do podziemia. Ich grupa, do
której dołączyli także Rolf Clemens Wag-
ner i Jurgen Tauras, zamierzała uwolnić
Baadera, w tym celu nawiązała kontakt
zarówno z RAF jak i z Komórkami Re-
wolucyjnymi. Gdy w 1976 aresztowano
Dorffa i Taurasa, a Komórki zerwały z
nimi kontakt, Boock, Liewald i Wagner
dołączyli do RAF.
W przeciągu krótkiego okresu
czasu, Boock znalazł się w Jemenie
Południowym, gdzie brał udział w pr-
zygotowaniach mającej nadejść ofen-
sywy. Powiedział swoim towarzyszom,
że potrzebuje lekarstw z powodu bólu
wywołanego rakiem jelit, który pomału
go zabija. I chociaż nie wszyscy uwierzyli
w tę historyjkę, początkowo przed kryty-
cyzmem chroniła go reputacja jaką cieszył
się z powodu znajomości z Baaderem i
Ensslin, oraz ze względu na związek z
Brigitte Mohnhaupt, będącej wówczas
jedną z seniorek na scenie partyzanckiej.
Na dłuższa metę sytuacja ta stwarzała
zbyt wiele problemów, zwłaszcza gdy
dostęp do leków był ograniczony, a Boock
popadał w stany narkotycznego głodu.
Aresztowanie Kuby’ego pokazało z jakim
niebezpieczeństwem wiązało się zdoby-
wanie dla niego narkotyków, partyzanci
podjęli więc decyzję by poszukać pomocy
medycznej.
W międzyczasie trwały aresztowania:
następny w ręce policji wpadł Stefan
Wisniewski, zatrzymany 11 maja 1978 na
paryskim lotnisku Orlym, gdy wsiadał na
pokład samolotu lecącego do Jugosławii.
Znaleziono przy nim nie tylko pokaźną
ilość środków przeciwbólowych ale
antyautorytarnej. Boock (na zdjęciu)
chciał do nich dołączyć gdy schodzili
do podziemia, jednak jego propozycję
odrzucono: nie tyle ze względu na jego
wiek (niektóry członkowie grupy również
byli nastolatkami), co z powodu jego
uzależnienia od narkotyków, które z
upływem lat tylko się jeszcze pogłębiło.
Niemniej jednak, dzięki temu, że w
połowie lat ’70 przywództwo RAF
znalazło się w więzieniu, zaś Boock znał
ich gdy byli jeszcze na wolności, a przy
tym wciąż pozostawał zaangażowany w
sprawę ich uwolnienia, stał się przez to
szczególnie wartościowym zwolennikiem.
Jak bez ogródek wyjaśniła to wiele lat
później Monika Berberich:
„W środowisku
zwolenników panowała hierarchia, na szc-
zycie której znajdowali się więźniowie oraz
ludzie którym ci ostatni ufali. P. Boock i
V. Speitel są przykładami takich zwolen-
ników, cieszących się uprzywilejowanymi
stosunkami, mimo powszechnej krytyki,
jaka otaczało ich w środowisku.”
W sierpniu 1972 Boock przeniósł się do
również przeszmuglowany z więzienia
list od Karla-Heinza Dellwo. Fakt, że
Wisniewski wybierał się do Jugosławii
wskazywał, że mogą się tam znajdować
inni partyzanci. Potwierdziło to już
następnego dnia aresztowanie Boocka
i trójki innych członków RAF – Mohn-
haupt, Wagnera i Sieglinde Hofmann – w
drodze tranzytowej przez Zagrzeb. Jak
donosiła francuska gazeta Liberation:
„Aresztowanie w Jugosławii było rezul-
tatem bliskiej współpracy niemieckiej i
jugosłowiańskiej policji. Ruchy czwórki
były uważnie śledzone przez tajnych
agentów zachodnioniemieckich, którzy
na bieżąco informowali jugosławiańskie
władze. Według Francuskiej Agencji
Prasowej te aresztowania mają związek z
zatrzymaniem Stefana Wisniewskiego…
ujętego przez francuską policję na lotnisku
Orly w drodze do Jugosławii.”
Zachodnioniemieccy agenci o których
mowa, należeli prawdopodobnie do
jednostki
Zielfahndung,
grup „poszuki-
wawczych celu” („target search” squads),
które tropiły – a gdy nadarzyła się
okazja zatrzymywały – członków RAF. Z
pomocą Ulricha Wegenera, szefa GSG-9,
Ziefahndung powstały bezpośrednio na
skutek ofensywy RAF w ’77, zaledwie w
tydzień po wydarzeniach w Mogadiszu.
Włączono do nich agentów z różnych
jednostek LKA (Krajowej Policji Śledczej
podzielonej na landy), którzy operowali
teraz pod egidą BKA (Federalnej Policji
Kryminalnej), mocno polegając na jej sys-
temie komputerowym stworzonym przez
państwo specjalnie po to by gromadzić
dane na temat partyzantki.
„Nowa jednostka, sformowana przez
[BKA] początkowo składała się z 90
śledczych operujących w małych zespołach
Zielfahndung. Metoda polegała na tym
by każda jednostka skupiła się na jednym
terroryście przenikając do jego życia,
używając w tym celu komputera w Wies-
baden, którego baza danych zawierała
miliony stron informacji na temat pode-
jrzanych, nawet takich, których sam
ścigany nie byłby w stanie podać. Dla grup
poszukiwawczych żadna informacja nie
była zbyt trywialna. Jeśli wiedziano, że
dana osoba zawsze telefonowała do swojej
matki w dniu jej urodzin, jej telefon był
podsłuchiwany, jeśli kibicowała jakiejś
drużynie sportowej, śledczy podróżowali
pojawiając się na jej meczech w kraju i za
granicą.”
Zielfahndung interesował się gatunkiem
papierosów, jakie pali jego cel, preferenc-
jami seksualnymi, związkami, grupą krwi,
wizytami u dentysty i wieloma innymi
rzeczami. Znajomi, krewni i dawni przy-
jaciele, kontaktowano się z nimi wszyst-
kimi by zdobyć jakiekolwiek informacje,
poszerzające obraz. Jeśli istniały nagrania
czyjegoś głosu, badano je. Przeglądano
prace napisane na studiach i w liceum
porównując je z dokumentami ruchu –
banalny błąd gramatyczny, wada wymowy
czy często powtarzająca się fraza, mogły
stać się dowodem w sprawie.
Tego rodzaju skoncentrowane polowanie
i gromadzenie danych stanowią dziś
codzienny element represji, jednak w
1978, rezprezentowały one nowy, niespo-
tykany dotychczas poziom wyrafinowania
ze strony państwa. Chociaż potężna baza
danych w komputerze BKA
budziła zaniepokojenie ówczesnych
obrońców swobód obywatelskich to
jednocześnie istnienie i aktywność
zespołów Zielfahndung w większości
przypadków nie wywoływały żadnych
Zgłoś jeśli naruszono regulamin