Stasiuk Andrzej - Jak zostałem pisarzem.pdf

(661 KB) Pobierz
A N D R Z E J S T A S I U K
Jak zostaĀem pisarzem
(prba autobiografii
intelektualnej)
wydawnictwo czarne
Czarne 1998
6
1235905702.002.png
„Ósma z rana,
bar Parana"
Fantomas
7
1235905702.003.png
CZĘŚĆ I
8
1235905702.004.png
Kurcze, nikt wtedy nie jeździł taksówkami,
przynajmniej nikt z nas. Taryfiarze byli podejrzani.
Jak się ma szesnaście lat, to większość jest
podejrzana. A zresztą nie mieliśmy kasy. Jak się nie
ma kasy, to wszystko od razu robi się podejrzane,
zwłaszcza ci, co mają. My w kaŜdym razie nie
mieliśmy. Jeździło się autobusami i tramwajami.
Tramwaje skrzypiały jak nieszczęście. Skrzypiały na
zakrętach. Pierwszy był na rondzie Starzyńskiego, jak
jechało się do Śródmieścia. Skręcały w prawo i
skrzypiały. Jak się jechało na Pragę, to dopiero przy
Ratuszowej był ten cholerny skrzyp. Ale tam moŜna
było wysiąść i była zielona budka z piwem. MoŜna
było pójść w prawo i do zoo, popatrzeć na małpy,
słonie i hipopotamy. Jak się doszło do hipopotamów,
to był juŜ most Gdański i moŜna było złapać tramwaj
do Śródmieścia. Tak robiliśmy. MoŜna teŜ było iść na
piechotę na drugą stronę i w lewo przez park, potem
koło fabryki pieniędzy i juŜ łapało się staromiejski
klimat, kamieniczki, bruk, elegancka makieta i w
Pasiece piwo kosztowało dziesięć złotych. Nikt się nie
pytał. Zresztą wyglądaliśmy na więcej. Rzadko jest
tak, Ŝe się wygląda na mniej. Nam się w kaŜdym razie
nie zdarzyło. A moŜe kelnerki były zdemoralizowane.
To jest sprawa niejasna i dzisiaj raczej nie do
rozkminienia. Pierwsza telefoniczna budka stała na
rogu Freta i Kościelnej. Zawsze była zepsuta. Guzik
nas to obchodziło, bo i tak nie mieliśmy do kogo
dzwonić. W Bombonierce wieczorami koleś grał na
fortepianie przedwojenne szlagiery. Ciociosan był po
dwadzieścia złotych lampka, a cola po dziesięć. W
sobotę nie było gdzie usiąść i do tego jasno jak u
lekarza. I wszyscy to samo: cola, ciociosan i ciastko.
Papierosy caro były w miękkich błękitnych paczkach.
Kosztowały dwadzieścia złotych. Klubowe cztery
pięćdziesiąt. To był powaŜny rozrzut. Dzisiaj juŜ tak
nie ma. Najchętniej paliliśmy extra mocne bez filtra,
bo najbardziej szkodziły. Potem gdzieś znikły i
9
1235905702.005.png
musieliśmy się zadowalać byle czym. Ale zanim
przepadły, kosztowały chyba najpierw sześć
pięćdziesiąt, a potem dziesięć. śółty pasek i czarne
litery. Zanim wyleciał z nich tytoń, były grube jak
mały palec. Wierzyliśmy, Ŝe mają coś wspólnego z
gitanesami. Nie miały. Teraz to wiem. Kościelną
moŜna było zejść koło Najświętszej Marii Panny nad
samą Wisłę. Nikt tego nie robił, bo tam nic nie było.
Chodziło się zawsze prosto. Ludzi robiło się więcej i
więcej, a przy Barbakanie juŜ przelewał się tłum. To
zawsze działało trochę podniecająco. Nie wiadomo
właściwie, dlaczego. Wszyscy pałętaliśmy się między
jednym Rynkiem a drugim i z powrotem. Po drodze
Ŝadnych atrakcji, a niektórzy potrafili robić to cały
boŜy dzień. Zawsze była nadzieja, Ŝe coś się stanie i
stawało się zazwyczaj mniej więcej to samo.
Spotykaliśmy się i tyle. Niektórzy dzisiaj nie Ŝyją. Nie
wiadomo na przykład, czy Ŝyje Bobik. Był ciut
szurnięty, więc naprawdę trudno coś powiedzieć.
Nosił chyba szalik i wyglądał całkiem przystojnie.
Trochę jak ładny Niemiec. Co do innych teŜ nie
moŜna mieć pewności. Chodziło się i czekało.
Siedziało się i czekało, stało i czekało. Trochę
monotonne zajęcie, ale nikt nie mówił, Ŝe mu się
nudzi. Na Rynku jak zwykle wisiały obrazy i
pilnowali tego artyści w sandałach. Czasami ustrzelili
jakiegoś jelenia i szli pić do Fukiera. Towaru pilnował
wtedy jakiś wynajęty. To było ekstra malarstwo.
Zachody słońca, wschody, Ŝaglowce, roślinność,
postacie kobiece i staromiejskie widoki. Te ostatnie
szły najlepiej, bo moŜna było od razu porównać, Ŝe to
prawda. Niemcy brali po kilka sztuk. Holendrzy nic
nie kupowali, bo na ogół teŜ mieli sandały, byli
podobni do malarzy i wiedzieli, co jest grane. Kiedyś
nie miałem papierosów i podszedłem do jednego
Holendra. Zrobił skręta z druma i mi dał. To był mój
pierwszy skręt i wcale mi nie smakował. Wieczorem
chodziło się do Jaja. Paliły się świeczki, moŜna było
10
1235905702.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin