Keeping Up With The Steins KLAXXON.txt

(56 KB) Pobierz
0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
0:00:34:/Rytualne przejcie do dorosłoci wymaga|/od młodego wojownika podjęcia ogromnego ryzyka.
0:00:39:/Jeli zatriumfuje nad swojš ofiarš|/zostanie zaakceptowany jako dorosły.
0:00:45:/Jeli przegra, będzie go to kosztować|/jego przyszłš pozycję w plemieniu.
0:00:50:/I być może także życie.
0:00:54:Chciałbym, żeby w moim|plemieniu było tak łatwo.
0:00:59:/Widzicie, jestem Żydem, a nasz|/rytuał nazywa się Bar Micwa.
0:01:05:/Musimy stanšć przed grupš ludzi
0:01:07:/i wygłosić przemówienie w tym|/naprawdę trudnym języku zwanym Hebrajskim.
0:01:11:/Potem mamy przyjęcie.
0:01:16:/W niektórych okolicach, przyjęcie|/staje się ważniejsze niż wszystko inne.
0:01:20:/Mieszkam w jednej z takich okolic.
0:01:24:/Moje problemy zaczęły się od|/przyjęcia po Bar Micwa Zacharego Stein'a,
0:01:29:/które, wierzcie lub nie,|/odbyło się na statku wycieczkowym.
0:01:33:/W 1912 mielimy oryginalnego Titanica,|/w 1997, film Titanic,
0:01:39:/a dzisiaj, Titanica Bar Micwy!
0:01:43:- Dawać góry lodowe.|- Góry lodowe.
0:01:45:/A teraz, panie i panowie,|/gwiazda wieczoru, Zachary Stein!
0:02:01:- Nadchodzš Żydzi, kochanie.|- Jestem z niego taka dumna.
0:02:05:- Dawać syreny.|- Syreny.
0:02:13:/Zach chciał motywu z filmu, ale jego|/rodzice nie zgodziliby się na "Kill Bill."
0:02:21:Dzisiaj jestem...
0:02:23:Królem Tory!
0:02:48:/Ta impreza rzšdzi!
0:02:58:/Czy to niskokaloryczne?
0:03:08:/wietna impreza, Zach!
0:03:11:/Steinsowie byli chyba|/najszczęliwszš rodzinš w Ameryce.
0:03:16:/Fiedlerowie takš nie byli, co jest|/wielkim kopem w dupsko, bo do nich należę.
0:03:22:/Mój tata zawsze chciał być|/producentem filmowym,
0:03:24:/ale został agentem, co jest|/jak bycie alfonsem dla TV i aktorów.
0:03:29:/Moja mama jest raczej zwyczajna.
0:03:31:- Czy kto tutaj jest naszym krewnym?|- Właciwie to sš, w łazience.
0:03:35:To trochę zbyt ekskluzywne.|Zbyt wielkie.
0:03:37:On robi interesy. W taki sposób|robimy w tym miecie interesy, Ok?
0:03:40:To głupie.|Dziękuję.
0:03:42:/Tutaj jestem,|/dusza towarzystwa.
0:03:46:/A tutaj, ona.
0:03:49:/Ashley wydawała mi się idealna.
0:03:51:/Była totalnie goršca, i w życiu|/przejmowała się tylko ważnymi rzeczami.
0:03:55:- Czy mój błyszczyk nie jest zbyt wiecšcy?|- Nie, jest wietny.
0:03:59:- Podoba mi się twoja fryzura.|- To żel.
0:04:05:Nie martw się tym,|i tak już go zwolniłem.
0:04:06:/Nasi ojcowie byli najlepszymi kumplami,|/dopóki mój tata nie otworzył własnej agencji
0:04:10:/i zabrał ze sobš swoich|/dwóch największych klientów.
0:04:13:/Cišgle udajš kumpli, ale to ciema.
0:04:15:- Jo, Jo.|- Hej.
0:04:17:Wow! To wszystko co|mogę powiedzieć. Wow!
0:04:20:/Macocha Zacha jest z Teksasu.|/Jego tata poznał jš na konkursie mokrego podkoszulka.
0:04:25:- Czuję się taka durna.|/- Dumna, Raylene. Dumna.
0:04:30:Czyż nie jest urocza? Możesz wyrwać|dziewczynę z Dallas, co zrobiłem...
0:04:34:Coż, Arnie, Raylene,|to wszystko jest takie...
0:04:38:Imponujšce.
0:04:39:O to chodzi.
0:04:41:- Benjamin będzie miał Bar Micwa tego lata.|- Tak.
0:04:44:Co szykujecie?
0:04:45:- Nic wielkiego..|- Będš niespodzianki.
0:04:47:- Naprawdę...|- Będš niespodzianki.
0:04:49:Będziecie ich potrzebować
0:04:51:/W porzšdku...|Wszyscy się dzisiaj dobrze bawiš?
0:04:56:Ok, załogo, przygotujcie się,|bo DJ Quik jest nakręcony.
0:05:05:Wszyscy gotowi na dobrš zabawę?
0:05:09:Będziemy się bawić jak w rytmie hip-hopu.
0:05:11:Wszyscy piewajš.
0:05:46:/Brawa dla Dj'a Quick!
0:06:20:/Tutaj mamy Bar Micwę w motywie|/Versace, która odbyła się w Watykanie.
0:06:25:/A tutaj mamy rastafariańskie, gejowskie|/wesele, które odbyło się w Encino.
0:06:30:/A tutaj... Mamy nieudanš|/Micwę w motywie Las Vegas.
0:06:35:Wiesz, właciwie to zastanawialimy|się nad czym bardziej ekskluzywnym.
0:06:38:- Troszeczkę.|- Dużo. Dużo.
0:06:39:Zanim cokolwiek zrobimy,|musimy skoncentrować się nad motywem.
0:06:43:Nie możemy nic zrobić,|zanim się nie skoncentrujemy.
0:06:47:Nie ma mnie tutaj.|Jestem niewidzialna.
0:06:49:Jestem tylko babciš, i jeli co mi|się nie spodoba, zatrzymam to dla siebie.
0:06:54:Siadaj, Panno Niewidzialna.
0:06:57:/Bienji, masz pojęcie|/jakim jeste szczęciarzem?
0:06:59:To będzie niezwykła impreza, ale zanim|cokolwiek zrobimy, musimy zdecydować się na motyw.
0:07:04:Więcej zdecydowania,|więcej zdecydowania.
0:07:07:Nie zdecydowałem się jeszcze na mój motyw.
0:07:11:- Wiesz, ja i Adam musimy mieć pewnoć...|- Że wiemy co robimy.
0:07:14:Tego musimy być pewni.|Pewni, że wiemy co robimy.
0:07:17:/To za trzy miesišce,|/a nie mamy pojęcia co robimy.
0:07:19:To włanie jest problemem.
0:07:22:Co?
0:07:22:- Nic nie mówiłam.|- Zarezerwowalimy wištynię.
0:07:25:Daj spokój, Joanne! Nie ważne co dzieje|się w wištyni. Liczy się przyjęcie.
0:07:32:Benjamin, czy to ma jaki|zwišzek z Bar Micwš Zacharego?
0:07:36:O czym ty mówisz? wietnie się|bawilimy. Wszyscy wietnie się bawilimy.
0:07:40:/Mylę, że orka z Jarmółkš to...
0:07:43:/- Tak, mylę, że to było...|- Fantastyczne.
0:07:47:...trochę za dużo.|Nie posuniemy się tak daleko.
0:07:49:Oni myleli, że będzie|gwodziem programu.
0:07:52:Dla mnie była.|Jak przymocowalicie Jarmółkę?
0:07:56:Rzep.
0:07:58:Shamu jest Żydówkš?
0:08:00:Benji, to dlatego, że nie chcesz|rywalizować z Bar Micwš Zacharego?
0:08:03:Daj spokój, powalimy tę|Bar Micwę Steinsów na kolana.
0:08:08:Nic nie mówię,|ale co sobie mylę.
0:08:12:Benjamin, musimy wiedzieć co|robimy, i musimy to wiedzieć teraz.
0:08:17:/Nie miałem pojęcia czego chciałem,|/poza tym, żeby wszyscy dali mi spokój,
0:08:22:/więc powiedziałem pierwszš rzecz,|/która przyszła mi do głowy.
0:08:25:- Baseball?|- Baseball!
0:08:27:- To będzie zajebisty motyw.|- Baseball.
0:08:29:/Niech zacznie się gra.
0:08:31:/Więc, tak to wyglšda, Rose.|/Wstępna lista goci liczy 612 osób.
0:08:37:/O mój Boże.|To będzie kosztować fortunę.
0:08:40:/To klienci mojego studia,|zarzšd sieci telewizyjnej.
0:08:43:/Kogo mam wykrelić z tej listy?|/Nie wiem od czego zaczšć.
0:08:45:Rose, o tym włanie|musimy z tobš porozmawiać.
0:08:49:Oczywicie, kochanie.
0:08:53:Co ty robisz?
0:08:55:Póniej może zachcieć|mi się co przekšsić,
0:08:57:poza tym, posiłek nie jest posiłkiem,|kiedy zostajš resztki. Tak mawiał twój ojciec.
0:09:02:Ona znowu kradnie masło.|Ok, to wszystko jego wina.
0:09:06:/O tym włanie musimy porozmwiać, Rose.|Musimy wiedzieć czy powinnimy zaprosić Irwin'a.
0:09:12:Irwin'a, mojego męża?
0:09:15:Dlaczego cišgle go tak nazywasz?
0:09:17:Nazywam go tak, bo nim jest.
0:09:19:- Odszedł od ciebie 26 lat temu.|- A co ma piernik do wiatraka?
0:09:23:Normalni ludzie,
0:09:25:- normalni ludzie się rozwodzš.|- To by cię uszczęliwiło?
0:09:29:- Zostawił nas.|- Proszę...
0:09:35:Ja mu wybaczyłam.
0:09:37:- To menel.|/- Nie nazywaj swojego ojca menelem.
0:09:40:- Ty go tak nazywała wiele razy.|- Jest moim menelem, ale twoim ojcem.
0:09:44:Rose, chcemy, żeby dobrze się tam czuła.
0:09:47:Czy obecnoć Irwin'a na Bar Micwie|sprawi, że będziesz się le czuć?
0:09:54:Jestem tylko babciš.
0:09:56:/Nie wtršcam się w życie innych.
0:09:59:Nie wydaje mi się,|żeby ta decyzja należała do mnie.
0:10:05:Włanie jestem w trakcie obiadu z rodzinš,|/więc dlatego nie mogę odbierać żadnych...
0:10:09:/Królowa Latifah? Połšcz jš.|Czekajcie. Muszę to odebrać.
0:10:13:Co on wyprawia?
0:10:17:Widzisz? Zamiast skupić się na Bar Micwie,|skupia się na swoich zatargach z Irwin'em.
0:10:29:/Wtedy mnie owieciło.
0:10:31:/Jeli zaproszę dziadka,|/którego nigdy nie widziałem
0:10:35:/i sprawię, że zjawi się|/dwa tygodnie wczeniej,
0:10:37:/mój ojciec będzie tak zdezorientowany,
0:10:40:/że przestanie doprowadzać mnie do szału,|/z powodu mojej Bar Micwy.
0:10:44:/Więc osobicie wysłałem mu zaproszenie.
0:10:49:/Pokażmy górom te okropne samogłoski!
0:10:53:A...
0:10:55:E...
0:10:56:I...
0:10:57:O...
0:10:58:U
0:10:59:A czasami Y!
0:11:02:Bardzo dobrze.
0:11:03:Dobra. Włanie dlatego nauka czytania|po angielsku to taka męka.
0:11:08:Bo czasami jedna litera|ma dwa różne brzmienia, jak "ooh", "oh".
0:11:13:- To nie fair.|- Oczywicie, że nie fair.
0:11:16:Czego się spodziewała po białym człowieku?
0:11:18:- Ale historiš zajmiemy się jutro.|/- Chodcie, dzieciaki! Czas na lunch.
0:11:22:/- Ja chcę pizzę.|/- Ja chcę cheeseburgera.
0:11:24:/- Nie, ja chcę pizzę.|/- Frytki i koktajl mleczny.
0:11:27:/Kanapki z brukselkš i fasolkš.
0:11:31:A niech mnie, twoje ulubione.
0:11:36:Dzięki ci, Matko Ziemio za twe|hojne dary i wszystkie nasze zwišzki.
0:11:41:Cišgle zapominam ci to dać.
0:11:43:Może w końcu poznam Rose,|twojego syna, i wnuka.
0:11:47:Co to do cholery?|Po co otwierasz moje listy? Dziękuję.
0:11:50:Zawsze otwieram twoje listy.
0:11:53:Spójrz na to.
0:11:54:Kto robi Bar Micwę na Dodger Stadium?
0:11:58:Dlaczego po prostu|nie spucili forsy w kiblu?
0:12:01:/- Nie cieszysz się, że cię zaprosili?|/- Nigdy nie lubiłem Los Angeles.
0:12:22:/Po swojej Bar Micwie, Zach musiał|/jeszcze raz przyjć na zajęcia z Hebrajskiego,
0:12:26:/tylko po to, żeby się podlizać.
0:12:28:Nie przestawajcie ciężko pracować.
0:12:30:Kiedy zdacie sobie sprawę,|że było warto.
0:12:36:Dziękujemy, Zachary. Będziemy rozmawiać z|Zacharym o kontunuowaniu nauki Hebrajskiego
0:12:40:na zajęciach przygotowujšcych|do bierzmowania.
0:12:42:/Ashley, może wyrecytujesz|/przed klasš swojš Haftoręs?
0:12:45:/- Chciałabym, kantorze Nathan, ale czy mogę...?|/- Tak możesz mieć swój kapelusz.
0:12:54:Co ty zrobił z włosami?
0:13:04:Człowieku, poradzisz sobie.
0:13:07:Tak, ale ty byłe wietny|na swojej Bar Micwie, Zach.
0:13:10:Ja na swojej będę umierał.
0:13:14:Chyba nadszedł czas,|żebym zdradził ci mó...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin