Nadciąga El Nino.rtf

(4 KB) Pobierz

 

Nadciąga "El Nino" 2014. Jak odczuje to Polska?              

 

 

 

Amerykanie z NOAA coraz mocniej utwierdzają się w opinii, że rok 2014 przyniesie globalną anomalię klimatyczną, znaną powszechnie jako "El Nino". Prawdopodobieństwo, że do tego właśnie dojdzie, stało się już wielkie. Narodowa agencja meteorologiczna Stanów Zjednoczonych wskazuje na możliwość wystąpienia tego zjawiska po raz pierwszy od pięciu lat.

 

Po raz ostatni z tym zjawiskiem mieliśmy do czynienia w 2009 roku, jednakże najsilniejsze "Los Ninos" (hiszp. l.mn. od "El Nino" - przyp. red.) wystąpiły na świecie w latach 1952, 1953, 1958, 1969, 1976, 1977, 2004 i 2006. Mark Halpert, dyrektor CPC (Climate Prediction Center, pol. Centrum Prognoz Klimatycznych) stwierdza, że "El Nino" w tym roku jest bardzo prawdopodobne, ale jeszcze nie gwarantowane.

 

- W ciągu trzech do sześciu miesięcy "El Nino" jest niezwykle prawdopodobne, przede wszystkim biorąc pod uwagę warunki panujące obecnie na Pacyfiku. Oczywiście nie możemy tego stwierdzić w stu procentach, ale obecnie analiza wszystkich modeli, które posiadamy, skłania nas ku takiemu wnioskowi - powiedział.

 

Warto wyjaśnić czym owo zjawisko w ogóle jest. Wszystko zaczyna się u zachodnich wybrzeży Ameryki Południowej, gdzie przestają wiać wschodnie ciepłe wiatry, zwane pasatami. Powoduje to zahamowanie zjawiska "upwellingu", czyli pompowania się zimnych wód z dna oceanu ku górze. Zmienia to kierunek przepływu prądów morskich, które przemieszczają się z Oceanii ku Ameryce Południowej.

 

Potem następuje efekt domina. Jedne masy powietrza wpływają na drugie, w związku z czym pogoda przez cały sezon zaczyna się zmieniać na całym świecie. Największy wpływ "El Nino" posiada zimą na Kanadę i południowo-wschodnią Azję, gdzie robi się nadzwyczaj ciepło. Zimno jest natomiast na południu Stanów Zjednoczonych, gdzie z kolei zwykle temperatury nawet o tej porze roku są dość wysokie. To nawet kilkustopniowe różnice.

 

Wpływ "El Nino" na pogodę w Europie nie jest tak wielki, ale naukowcy są aktualnie skłonni sądzić, że istnieje i jest dla nas w istotny sposób odczuwalny. Ponieważ niegdyś anomalia pojawiała się zaledwie co około 10 lat, nie dopatrywano się w niej seryjności i nie uznawano za kluczową. Sytuacja jednak się zmieniła i "dzieciątko" gościmy coraz częściej. Jaki wpływ ma na zimową pogodę w Polsce?

 

Sądzi się obecnie, co dotyczy wpływu anomalii na całą Europę, że choć robi się wilgotniej, to przede wszystkim jednak znacznie cieplej. Tak było choćby w sezonie 2006/2007, kiedy zima w naszym kraju pokazała swoje najłagodniejsze możliwe oblicze, jak zresztą w całej Europie. Dość powiedzieć, że był to najcieplejszy sezon zimowy w historii Polski, cieplejszy nawet od właśnie minionego.

 

Zima 1997/1998, kiedy świat doświadczał jego najsilniejszej formy, zima była niezwykle ciepła, a luty był o prawie pięć stopni cieplejszy niż zwykle w Polsce. Z drugiej strony podczas znacznie słabszego "El Nino" podczas zimy 2009/2010, było u nas dość chłodno, nawet jak na zimę. Wówczas jednak, ze względu na silne układy wyżowe płynące ze wschodu, gdyby nie "El Nino" moglibyśmy teoretycznie przeżyć zimę z gatunku "lodowatych".

 

Tym razem jednak z "El Nino" spotkamy się prawdopodobnie jesienią, a może nawet latem. Oznacza to prawdopodobnie duże ciepło, ale też deszczową i bardzo niespokojną pogodę związaną z powstawaniem tzw. "niżów genueńskich", czyli płynących do nas z okolic północnych Włoch układów niskiego ciśnienia, skutkujących często ulewami.

 

 

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin