03 - Artykuly - Swiat materii - Antras Anna.rtf

(165 KB) Pobierz
Artykuły pobrane ze strony Anny Atras http://www

Artykuły pobrane ze strony Anny Atras http://www.annaatras.com/

 

ŚWIAT MATERII

 

Trudne emocje

Jak wspaniale jest wypowiadać słowa, których treść dociera do świadomości w pełnym zakresie ich brzemienia. Jak wspaniale jest świadomie wypowiedzieć słowa: Ja, ......, mogę przyjmować energię materialnego bogactwa, mogę realizować moje cele, bez przymusu osiągania ich za pomocą trudnej i żmudnej pracy. A wszystko, co robię, robić w sposób łatwy miły i z przyjemnością. To afirmacje. Mogłam przez wiele miesięcy wypowiadać ich treść, zapisywać je w zeszycie, aby w końcu w nie uwierzyć. Nie robiłam tego i nie zrobię, gdyż moja podświadomość nie lubi takiej formy pracy i oczyszczania. Nie zamierzam się także zmuszać do ich polubienia, gdyż gdybym je pisała, niechybnie wykorzystałabym wzorzec trudzenia się, do przedłużenia czasu ich zakodowania w sobie. Dlatego nie korzystam z afirmacji, w procesie transformacji danego rodzaju energii emocjonalnej, ale bardzo chętnie wykorzystuję je do ugruntowania w sobie pewnych przekonań w momencie, gdy już dokonam transformacji jakiegoś wzorca za pomocą regresingu@, bądź innej formy pracy nad sobą, szybszej i bardziej skutecznej. Znam osoby, którym potrzebna jest jeszcze taka właśnie forma pracy nad sobą i bardzo dobrze. Każdy ma własny sposób na swoją podświadomość i wcale nie musi to być sposób, który ja wykorzystuję do mojej pracy nad podświadomością. Wybieramy zawsze to, co nam pasuje w danym momencie i bez względu na to, czy ma to jeszcze działanie emocjonalne, dla nas ważny jest cały proces, który się dokonuje, łącznie z tym, że musimy czasem przekonać się, że nawet sam proces może być skażony przez podświadome wzorce. Kiedyś pisałam o tym, że każdy z nas ma w sobie świadomość cienkiej czerwonej linii, czyli momentu, gdy nagle dokonuje zwrotu w swoim myśleniu, zachowaniu, gdy nagle decyduje się na poszukiwanie rozwiązania jakiegoś problemu. Każdy z nas ma taki punkt w sobie i bardzo często, jest to punkt, do którego docieramy w momentach już dla nas krytycznym. Wielokrotnie też, pytano mnie, czy nie można inaczej, czy trzeba aż tragedii emocjonalnej, aby ruszyć jakiś wzorzec? Oczywiście, można inaczej, ale do tego potrzebny jest wysoki stopień samoświadomości. A do takiego poziomu, który by nam to umożliwiał, trzeba po prostu dotrzeć poprzez osobisty rozwój. Dlatego też, dusza dąży do osiągnięcia pełnego stopnia rozwoju samoświadomości i doskonale wie, że aby go osiągnąć, potrzebne jest zrozumienie energii doświadczeń poprzez osobiste ich przeżywanie. Dusza wie także, że musi dokonać tego poprzez pryzmat materii, za pomocą ciała. Dlatego, wciąż na nowo decyduje się schodzić do ciała, pomimo tego, co tu przeżywa. I pomimo tego, że czasami musi wciąż na nowo odnawiać starą energię dawnych doświadczeń, decyduje się na to, z własnej i nieprzymuszonej woli. Można by sądzić, że prawo karmy zmuszą ją do tego, ogranicza jej wolę, ale tak naprawdę dusza chce tego sama, bo bardzo głęboko w swoim świadomym Ja, wie, że takiemu procesowi rozwoju osobistego po prostu podlega.

W drodze osobistego rozwoju, dusza przyjmuje pewnego rodzaju wyzwania. Z jednej strony chce doświadczać i szukać zrozumienia dla rozwoju swojej świadomości, a drugiej strony swoją transformacją dokonuje zmian w polu energii świata, do którego schodzi. Dla duszy, obydwa te procesy są ważne i bardzo często każdego z nich doświadcza także z punktu biegunowości tego planu. W efekcie, dochodzi jednak do zrozumienia procesu, którym przez dłuższy czas swoich inkarnacji kieruje od strony świata duchowego. Umiejętność świadomego tworzenia pól energii, to dla duszy niezwykle ważny element jej rozwoju, gdyż w pewnym momencie zaczyna dostrzegać, że pole czystej energii może stworzyć jedynie czysta, świadoma myśl. W procesie osobistego rozwoju, dusza kieruje się bardzo często w stronę pól energii, stworzonych przez inne dusze, przebywające w ciele lub grupy dusz, aby przekonać się, czy to wystarczy do osiągnięcia zrozumienia. Dusza, koncentruje się wtedy niezwykle intensywnie na danym zadaniu i bardzo często zajmuje jej to kilka dobrych wcieleń. W efekcie, dociera jednak do przekonania, że to nie tędy droga i, że nie da się dokonać się udowodnienia pewnych własnych założeń, bez dokonania ich zrozumienia. Dojście do świadomości tej energii, pozwoliło mi dokonać pewnego rodzaju zmian w pracy nad sobą. Kiedyś wierzyłam, że wystarczy jedynie pisać afirmacje, aby dokonała się cała zmiana. W późniejszym czasie zrozumiałam, że ważny jest także cały proces uwalniający i transformujący stare, zakopane głęboko w podświadomości wzorce. Jeszcze później uznałam, że wypowiadana, odpowiednia forma modlitwy, może pomóc w kreacji okoliczności, które pomogą mi w jak najszybszym, jak najłatwiejszym ich przetransformowaniu i tak się rzeczywiście dzieje, gdy wypowiadam konkretnie ułożoną modlitwę, ale na samym końcu zrozumiałam także, że podświadomości potrzebne są także świadomie już wypowiadane słowa afirmacji, które na sam koniec procesu podsumują wszystko i ugruntują świadome przekonania. Dzięki temu, bardzo zmienił się mój stosunek do afirmacji, gdyż zrozumiałam, że potrzebny był mi, do budowania świadomości duchowej zarówno stan ich bezmyślnego klepania, po to, aby przekonać się, że to nie tędy droga, jak i dojście do świadomości, że zrozumienie buduje się na zasadzie metody prób i błędów. Dziś nie uciekam od afirmacji, ale stosuje je jedynie do porządkowania w sobie wzorców myślowych, czyli korzystam z nich na końcu pracy transformacyjnej. Nie piszę ich nie wiadomo jak długo, nie zapełniam nimi stosu zeszytów, ale wystarczy, że powiem sobie jeden jedyny raz, oczywiście w momencie, gdy dokonam już oczyszczenia, że mogę robić, czy postępować, oraz myśleć w konkretny sposób, by ujrzeć niezwykłą zmianę w moim myśleniu i świadomości. I to jest właśnie moment, gdy padające słowa, które dodaje zawsze na koniec modlitwy:,, niech się dokona", w tym momencie są słowami ugruntowujących afirmacji. Oczywiście, jeśli na którymś z etapów wykorzystasz afirmacje do pobudzenia w sobie energii emocjonalnej, aby dokonać jej oczyszczenie, też jest dobrym sposobem, twoim sposobem. Ja tego nie robię, ale jeśli tobie to pomaga, to stosuj tę metodę jak najbardziej.

Mój bunt przeciwko pisaniu afirmacji także nie wziął się z nikąd. W mojej podświadomości tkwił, ugruntowywany przez bardzo wiele wcieleń wzorzec trudzenia się, we wszystkim, co moja podświadomość uznawała za pracę. Dlatego też, podświadomość bardzo szybko pokazywała mi, ile wysiłku muszę włożyć i pracy w to, aby osiągnąć tu jakikolwiek efekt. Niestety, środowisko, w którym dorastałam, nacechowane było wzorcem trudzenia się przy dochodzeniu do jakiegokolwiek celu. Powtarzane przez moją mamę zdanie, że trzeba się w życiu ciężko naharować, aby docenić to, co się osiąga, stało się dla mnie afirmacją, w którą w końcu podświadomie uwierzyłam. To, niestety spowodowało dalsze konsekwencje. Podświadomie, zawsze, bez względu na to, co robiłam musiałam w końcu doprowadzić do stanu, gdy padałam ze zmęczenia lub czułam, że wykonuje naprawdę mozolną i ciężką pracę w dochodzeniu do spełnienia jakiegokolwiek celu, aż w końcu przekroczyłam swoją cienką, czerwoną linię.

Powrót


Mistrzowie życia

Do skierowania się w stronę badania natury Ziemi zainspirowały mnie książki Rudolfa Steinera. Jego fascynacja badaniem Natury, przypominała mi bardzo często o mojej fascynacji badania światów duchowych. Jednakże im bardziej kierowałam się w stronę światów duchowych, tym silniej wszystko w świecie dusz wskazywało mi, bym zainteresowała się Ziemią i jej Naturą. Po pewnym czasie, rzeczywiście skierowałam się w stronę tego, by zbadać, poznać i zrozumieć świat, do którego przybyła moja dusza. W zasadzie badam ten świat od wielu wcieleń tak, jaki każda inna dusza, ale dopiero teraz robię to zupełnie świadomie.

Przez wiele lat mojego rozwoju stykałam się z bardzo wieloma poglądami i wyobrażeniami o tym, jak mój rozwój powinien przebiegać. I choć opinie innych były ciekawe, to jednak wciąż coś mi w nich nie pasowało. Z tego, co mi nie pasowało w rozwoju, zdałam sobie sprawę dopiero po kilku latach stosowani praktyk duchowych narzuconym mi przez innych. To przebudzenie, pozwoliło mi świadomie wkroczyć na własną drogę bez trwogi, że coś robię nie tak, lub, że czemuś nie poświęcam odpowiedniej ilości czasu. Niedawno, gdy zadzwoniłam do mojej dobrej znajomej pierwsze, co usłyszałam to, to, że wszyscy jej ciągle przeszkadzają rozwijać się duchowo. Przypominało mi się wtedy bardzo wiele opowieści moich znajomych o ciągłym braku czasu na rozwój. Niektórzy, bardzo zirytowani pytali mnie, w jaki sposób udaje mi się łączyć rozwój duchowy z życiem codziennym, pracą, prowadzeniem domu, wychowywaniem dwójki dzieci, odpowiadaniem na wiele listów i rozmowy telefoniczne. Oczywiście pomaga mi w tym dobra organizacja czasu, ale najważniejszym dla mnie jest samo przekonanie, że życie codzienne nie przeszkadza mi w rozwoju duchowym. Wręcz przeciwnie, codziennie zauważam, jak wspaniale można rozwijać się duchowo, obserwując siebie w toczeniu codziennego życia. Cóż by mi było po rozwoju, gdybym nie mogła go przetestować w życiu codziennym. Czy mogłabym mówić o mistrzostwie uciekając od życia, przecież to, w jaki sposób żyję świadczy o moim mistrzostwie duchowym. Nie muszę do medytacji kłaść się i szukać odizolowania. Niektórym jest to potrzebne i to jest w porządku. Przecież każdy musi znaleźć swój własny sposób na rozwój. Trzeba czasami poświęcić kilka wcieleń, spędzić jakieś życie w zakonie, lub inne, pogrążonym w materializmie, by zdać sobie sprawę, że prawda o rozwoju leży po środku. Jednakże, jeśli szukacie weryfikacji swojego rozwoju, to zwracając uwagę na to, w jaki sposób rozwój duchowy wypełnia wasze życie. Wtedy będziecie mogli ocenić, na ile potrafiliście stać się mistrzami życia.

Oczywiście, każdemu potrzebna jest chwila wytchnienia, relaks. Dzięki temu regeneruje się ciało i dusza. Natomiast problem zaczyna się wtedy, gdy rozwój zamienia się w obsesję. Znam osoby, które poświęcają kilkanaście godzin dziennie na pisanie afirmacji, bądź na to, co nazywają medytacją. Gdy słyszę o tak ogromnej ilości poświęconego czasu na tak zwane praktyki duchowe zastanawiam się, kiedy te osoby jedzą, śpią, bawią się, pracują, realizują swoje marzenia? Swego czasu zwróciłam uwagę na dziwnie narosłą obsesję na temat sprawdzania własnego ERD (etapu rozwoju duchowego). Ludziska prześcigały się w biegu do uzyskania jak najwyższego ERD, porównując się z tymi, co to już niby mieli wyższy ERD. Tak, jakby to była najważniejsza rzecz w rozwoju. Być może i dla tych osób i najważniejsza, ale bardzo często ich ERD nie miało zupełnego przełożenia na to, co działo się w ich życiu. Gdy zachęcam jednego z moich znajomych do pracy, on patrzy często na mnie zdziwiony i mówi, że nie ma na to zupełnie czasu, przecież musi się rozwijać duchowo. Oczywiście szanuję jego wybory i rozumiem etap doświadczeń, ale mimo to staram się go zainspirować do zwrócenia się w stronę przytomności życiowo-rozwojowej. Jednakże przy ciągłym jego narzekaniu na brak spełnienia w życiu, jego rozwój stał się dla niego obsesją, która zabrania mu skierować swojej uwagi w stronę życia i tego, po co tu rzeczywiście przybył na Ziemię.

Moją dewizą życiową jest, aby wszystko, co praktykuję przekładało się w sposób praktyczny i pozytywny oczywiście, na moje życie. Jeśli nie widzę efektu w moim samopoczuciu, lub w relacjach z otoczeniem, albo przy realizacji jakiegoś celu, po prostu porzucam daną praktykę i szukam innego sposobu. Nawet, gdy dziesiątki osób starają mi się udowodnić, że to jedyna i słuszna droga, a sposób jest wręcz rewelacyjny. W swoim życiu przekonałam się, że nie ma jedynej i słusznej drogi, tak jak nie ma jednego najlepszego sposobu na życie. To, w jaki sposób żyjemy, jakie są nasze relacje z innymi, w jaki sposób przeżywamy to, co doświadczamy, jak to rozumiemy i jak do tego podchodzimy, świadczy o jakości naszego życia. A o tym, kim jesteśmy i na jakim poziomie się znajdujemy, będzie świadczyło życie, jakie będziemy wiedli, a nie nasz ERD. Bardzo często, gdy spaceruję z moją córeczką i przysiądę gdzieś w cieniu, na ławeczce, zdarza mi się wdać w rozmowę z osobami starszymi, u schyłku swego pobytu na Ziemi. Bardzo delikatnie staram się skierować wtedy rozmowę na temat podsumowania ich życia. Na to, co zrozumieli ze swojego pobytu na Ziemi? Niektóre opowieści są pełne smutku i goryczy. Niektóre z tych osób wciąż nie zrozumiały, po co zeszły na Ziemię. Jednakże zdarza się, że słyszę o spełnieniu, o zastanowieniu nad przeżytym życiem. Porównuję to wtedy z tym, co sama zrozumiałam z przeżytego do tej pory mojego życia. Ktoś sławny powiedział, żyj tak, jakby twój dzień był ostatnim dnem na Ziemi, żyj chwilą. Tymczasem wielu z nas uwielbia żyć przeszłością a nie teraźniejszością. Uwielbiamy, jako ludzie szczycić się dokonaniami innych, wielbić innych, rozkoszować się powodzeniami, bądź niepowodzeniami tych, których podziwiamy lub, którym zazdrościmy. Przeszłość dla niektórych jest ważniejsza niż to, co przeżywają w danym momencie, to jak tworzą swoją historię. A przecież, o jakości naszego życia świadczy jakość naszych myśli. A jakie są nasze myśli?

Przesłanie

Rozwijając się duchowo nie trzymaj się kurczowo jednej filozofii. O słuszności waszych wyborów będą decydować doświadczenia waszego życia i sposób, w jaki do nich podejdziecie. Nie trzymajcie się także kurczowo jednego mistrza, gdyż w końcu przejmiecie jego wzorce, nawet te nieoczyszczone. Słuchając podpowiedzi, pomyślcie nad tym, czy chcecie rzeczywiście je wykorzystać. Nawet najcenniejsza rada może okazać się pusta, gdy sami nie wypełnicie jej energią działania. Wasze myśli są ważne i cenne, to one wypełniają wasze życie. Cudza myśl jest ważną dla osoby, która ją wypowiada. Gdy sądzicie, że ktoś jest mądrzejszy od was, bo podobają wam się jego myśli, posłuchajcie wtedy wypowiedzi tych, którym podobają się wasze wypowiedzi. Na pewno w swoim otoczeniu znajdziecie kogoś, kto patrzy na was z podziwem. Natomiast, gdy sam zaczynasz rozumieć swoje myśli, twoja medytacja przyniosła ci w tym momencie energię zrozumienia. Dojrzałeś do tego, a by ujrzeć całość zebranych przez ciebie myśli.

Powrót


Jak nauczyć się żyć w ciele

Istnieje wiele sytuacji, które staramy się zrozumieć. Niektóre z nich sprawiają, że zaczynamy podważać sens życia, inne wręcz wywołują w nas silne uczucie bezsilności wobec tego, co doświadczamy lub, czego jesteśmy świadkami. Gdy ginie wiele niewinnych istot, w wielu osobach coś zaczyna się łamać, pojawia się bunt wobec okrucieństwa niektórych zdarzeń. Gdy giną dzieci, w wielu pojawia się obraz okrutnego Boga, który pozwala, by działy się takie okropności. Pojawiają się myśli:,, jak Bóg mógł na to pozwolić?". Dlaczego na Ziemi muszą dziać się tak okropne rzeczy? Dlaczego?..Po co?....Czemu to ma służyć?

Tego rodzaju pytań, może mnożyć się w nas bez liku. Pamiętam, jak sama je zadawałam, gdy doświadczałam w życiu bardzo trudnych chwil. Jednakże, dopiero duchowość pozwoliła mi pomóc w znalezieniu odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie pytania. Dopiero, gdy pojęłam sens życia na Ziemi, gdy pojęłam, dlaczego urodziłam się akurat w tym miejscu? Dlaczego wybrałam sobie takich a nie innych rodziców? Dlaczego podejmowałam w życiu takie a nie inne decyzje, dopiero wtedy doceniłam cały swój pobyt na Ziemi i każdą chwilę przeżytych doświadczeń. Wtedy także poczułam w końcu, że jestem u siebie. I choć jedynie jestem gościem w moim ciele, to dzięki pełnemu porozumieniu z Naturą Ziemi, mogę poczuć się tu jak u siebie, gdyż Natura stwarza mi taką możliwość i zachęca, bym tak się właśnie tu czuła..

Aby to zrozumieć, odbyłam bardzo wiele wypraw do świata dusz i bardzo wiele razy dokonywałam ponownego wejrzenia w swój plan karmiczny.

Przez wiele lat wydawało mi się, że jestem tu na Ziemi za karę. Moje poczucie wyobcowania wśród ludzi, pchało mnie w stronę wytłumaczenia sobie, dlaczego tak się dzieje, dlaczego nie mogę odnaleźć tu swojego miejsca? Gdy w świecie dusz ujrzałam siebie, jako duszę o ogromnej ambicji i chęci, by uczyć się transformować ogromne ilości energii doświadczalnej, zrozumiałam, dlaczego postanowiłam wybrać sobie tak trudne zadania na to wcielenie.

Teraz mogę patrzeć na to z dystansu, gdyż swoje zadania już wykonałam i realizuję obecnie następne, które miałam przewidziane na następne wcielenie. Nie obawiam się tego, że będę musiała zejść tu jeszcze raz, a może i nawet kilka razu. Życie nie wydaje mi się już tak ciężkie, a jedynie ciekawe i bogate w różne doświadczenia. Świadomie wiem, że mogę, ale nie muszę korzystać z pewnych możliwości. Co w przeniesienie na język potoczny będzie oznaczało, że mogę, ale nie muszę pchać się tam, gdzie ,,biją". Oczywiście w moim życiu są osoby, które zawsze będą stanowić bagaż rodzinny, jednakże to moje podejście do kwestii, czy będą dla mnie ciężarem przez całe życie, czy nie, będzie decydowało o tym, jak będę żyła i jakiej jakości będzie to życie. Dziś zdaję sobie świadomie sprawę, że rodzice byli mi bardzo potrzebni do odnowienia pewnych bardzo istotnych dla mnie wzorców i emocji. Dzięki temu, mogłam bardzo rzetelnie przygotować się do dalszej części zadania. I skorzystałam z tej możliwości. Ja dla ich planu karmicznego byłam także bardzo ważna, ale akceptuję to, że oni wcale nie muszą sobie w tym wcieleniu poradzić ze swoimi zadaniami.

Żyjąc na co dzień wśród ludzi, prowadząc codzienne sprawy, mogę w pełnym zakresie obserwować to, czy moja obecna postawa życiowa przynosi mi spokój i zrozumienie. Świadomie zdaje sobie sprawę z tego, że obok mnie żyje bardzo wiele różnych dusz, które tak jak i ja postanowiły doświadczać na Ziemi. Zdaję sobie także sprawę z tego, że wszystkie te dusze znajdują się na swoich własnych poziomach rozwoju, że kształtowały się w różnych obszarach. I akceptuję to. Nie muszę z każdą z napotkanych osób od razu toczyć dysputy duchowe. Nie mogę liczyć nawet na to, aby wszyscy ludzie mnie rozumieli. Było by to wręcz absurdem, przecież każda z tych dusz jest na innym poziomie zrozumienia. Ale mogę z każdą z tych osób rozmawiać w sposób, który da jej możliwość odczuć moją akceptację i szacunek dla jej pochodzenia i poziomu rozwoju. Mogę sama świadomie wtoczyć rozmowę na miły ton, nadając go po prostu tej rozmowie. Na to pozwala mi moja świadomość i to staram się robić. Dzięki temu, idąc na codzienne zakupy, spotykam osoby, które uśmiechają się do mnie i zawsze powiedzą mi coś miłego.

Kiedyś ulegałam bardzo silnym emocjom, ludzie mnie denerwowali, nie mogłam się z nimi dogadać. Irytowały mnie pewne zachowania ludzkie nie tylko wobec mnie samej, ale i także wobec innych. Czy powinnam się tamtego okresu wstydzić, ależ nie! Teraz właśnie mogę docenić tamte doświadczenia, nawet te najbardziej niemiłe. Teraz mogę nauczyć się i zrozumieć jak działa energia emocjonalna, która była tak silna, iż powodowała, że tak reagowałam poddając się jej wpływom. Tamten okres traktuję jako wspaniałe doświadczenie, które mogłam zrozumieć i zmienić. Nawet, gdy pozostanę na pewno w pamięci niektórych dusz jako ktoś bardzo niemiły. To był okres, w którym transformowałam energię złości i uczyłam się kształtować swoje relacje z innymi ludźmi, dlaczego niby miałabym żałować tamtych postaw?! Były dla mojego rozwoju ważne i cenne. Teraz je zmieniłam, bo zrozumiałam cały proces od momentu ich powstania, poprzez przyjęcie w sobie aż do obserwacji, jak funkcjonują one w moim otoczeniu. To był proces, którego doświadczyłam i to jest dla mnie ważne i cenne.

Życie na Ziemi jest ważne dla każdej, nawet tej najbardziej zbuntowanej duszy i ona podświadomie zdaje sobie z tego sprawę. Jej zadaniem jest poznać i zrozumieć Naturę, w której materialną część włącza się poprzez swoje inkarnacje. Dodatkowo ma szansę poznać samą siebie i rozwinąć się przy tym duchowo. I to właśnie czynią dusze, wplatając swoją energię w różne inne formy energetyczne.

Aby znaleźć swoje miejsce na Ziemi, dusza musi poznać każde jej oblicze i zaakceptować. Im bardziej będzie starała się zmienić prawa natury, tym silniejszych i bardzo sprzecznych uczuć będzie doznawała. Największą sprzeczność doznaje dusza, gdy ma pogodzić się z tym, że ciało przynależy do świata natury i jego prawom podlega. Ileż to razy dusza musi przekonać się o tym, że nie tędy droga, gdy próbuje ingerować w te prawa i naginać je do swojego widzimisie. Ileż to praktyk musi przejść, zawodów i rozczarowań, by w końcu przestać walczyć z ciałem, naturą i innymi ludźmi. Ale musi to wszystko przejść, aby przekonać się, że walcząc, niczego nie osiągnie. I bardzo dobrze, bowiem każda droga jest ważna, bo każda prowadzi do jednego celu.

Powrót


Wyczuwanie obecności innych dusz

Szlak astralny, jest ścieżką, po której kroczą dusze, które nie przeszły jeszcze przez światło i utknęły w świecie astralnym. Na tych właśnie duszach przeprowadza się egzorcyzm, by doprowadzić je do światła i tam przekazać opiekunowi danej duszy. Dusze, które po śmierci ciała fizycznego powróciły do świata dusz, także mogą przybywać w obszar Ziemi, jednakże ich poruszanie się jest bardzo swobodne. Dusze te nie opętują, choć wyczuwa się je jako duchy. Niektóre z nich, co jakiś czas zbliżają się do miejsc ze swojego ostatniego wcielenia, lub do osób, z którymi obcowały przez jakiś ważny okres swego ostatniego życia. Zdarza się także, że gdy dwie dusze, najbliższe sobie w świecie dusz rozstaną się na Ziemi poprzez śmierć jednej, dusza, która odeszła i powróciła do świat dusz, może pozostawać w pobliżu duszy swego przyjaciela do momentu zakończenia przez niego swej drogi w danym wcieleniu. Osoba o dużej wrażliwości duchowej może wyczuwać obecność przy sobie innej duszy, jednakże odczuwa taką obecność bardzo przyjemnie. Czuje, że dusza tej osoby opiekuje się nią. Może także nawiązywać kontakt z daną duszą, świadomie, gdy ma wystarczająco rozwinięty mediumizm, lub spirytyzm, bądź jasnowidzenie astralne. Przy jasnowidzeniu może także dostrzegać znaki od danej duszy, lub nawet widzieć jej energię jako postać z jej ostatniego wcielenia. W innym przypadku dana dusza może także nawiązywać dosłowny kontakt poprzez sferę snów.

Zdarza się także, że dana osoba odczuwa bardzo silne emocje, gdy dochodzi do kontaktu z najbliższą duszą ze świata dusz. Dzieje się tak najczęściej z kilku powodów:

Po pierwsze, gdy dwie dusze łączył bardzo silny związek emocjonalny. Po drugie wtedy, gdy pomiędzy dwiema duszami dochodziło do ostrych spięć. Lub po trzecie wtedy, gdy dana osoba ma nagromadzonych bardzo wiele negatywnych wyobrażeń o duchach i formach ich przejawów.

Gromadząc wiele informacjo o ludziach, ich reakcjach na wpływ astralny i opętaniach, dochodzę do wniosku, że ludzie nie tyle boją się duchów ile tego, że nagle zobaczą zjawę zmarłej osoby, bądź coś ich dotknie, bądź gdzieś w pobliżu usłyszą czyjeś kroki, lub jakiś inny dźwięk, który nie mógł być wydany przez osoby żywe. Najczęściej wtedy pojawia się paraliżujący starach. Od osób, które proszą mnie o pomoc w uwolnieniu się od duchów, najczęściej słyszę, że do pewnego momentu w swoim życiu nie słyszeli i nie wyczuwali nic, aż nagle zaczęli słyszeć różne dziwne dźwięki i głosy. Dzieje się tak wtedy, gdy poprzez jakieś silnie emocjonalne wydarzenie nagle uruchomią się w tych osobach zdolności paranormalne, zwane mediumizmem, spirytyzmem, lub jasnowidzeniem astralnym. Może to się stać wtedy, gdy przeżywamy jakiś wypadek i dochodzi do nagłej utraty przytomności lub, gdy poddawani jesteśmy zabiegowi operacyjnemu przy znieczuleniu ogólnym, lub w wyniku jakiś innych silnych przeżyć, może to być także śmierć kogoś nam bliskiego. Często może także dochodzić do odnowienia zdolności, które wypracowaliśmy sobie w innych wcieleniach. Dzieje się tak wtedy, gdy nagle stykamy się z impulsem, który odkoduje w nas dany obszar emocjonalny a poprzez to i dane zdolności związane tym obszarem. Impulsem do odkodowania danego obszaru może być jakieś słowo, zdanie, lub inny dźwięk, kolor, zapach, sytuacja, zachowanie innej osoby, lub jakieś zdarzenie. Od tego momentu bardzo wiele osób, u których nastąpiło uruchomienie zdolności mediumicznych, przeżywa swoisty horror emocjonalny.
Niestety, gdy jakaś dusza ze świata dusz, lub świata astralnego wyczuje, że ją słyszymy, lub wyczuwamy, wtedy usilnie stara się z nami skontaktować. Może przy tym posługiwać się naszą energią do wywołania telekinezy, lub naszymi zmysłami do stworzenia obrazu, który wydaje nam się bardzo rzeczywisty.

Trochę inaczej jest w przypadku kontaktu z duszami, które przebywają w świecie astralnym. Dusze, które przybywają ze świata dusz, są oczyszczone emocjonalnie po swoim ostatnim wcieleniu. Dlatego odczucia z nimi związane mogą być przyjemnymi odczuciami, podobnymi do tych, gdy ktoś się nami opiekuje i czuwa nad naszym bezpieczeństwem. Niektórzy mylą te duchy z opiekunami duchowymi. Duch opiekuńczy, jest duszą pochodzącą najczęściej z niższego poziomu niż dusza stara. Opiekun duchowy jest duszą już oświeconą. Natomiast przewodnik duchowy może spełniać te rolę począwszy od poziomu średniego. Duch opiekuńczy jest najczęściej duszą naszej duszy bliźniaczej. Może to być także dusza pochodząca z naszej grupy dusz, lub grupy z tego samego poziomu, z którą postanowiliśmy wejść w bliskie doświadczenie w ostatnim wcieleniu. Opiekun duchowy raczej nie pojawia się jako duch, ale możemy także wyczuwać jego opiekę i wsparcie. W przeciwieństwie do przewodnika duchowego i ducha opiekuńczego, którzy mogą interweniować w nasze życie, opiekun duchowy nie robi tego. Jego obecność ujawnia się dopiero momencie, gdy jesteśmy gotowi otwarci na tego rodzaju pomoc. Ludzie, którzy doświadczyli pomocy i wpływu opieki istoty oświeconej, opisują ten rodzaj kontaktu jako przeżycie bardzo duchowe, wręcz mający charakter mistyczny. Przy wpływie i interwencji przewodnika duchowego i ducha opiekuńczego, możemy odczuć nawet bardzo negatywne emocje. Ma to związek z działaniami, jakie podejmują te dusze, aby nas wyrwać z jakiegoś stanu i wtedy, gdy uważają, że może być to dla nas bardzo korzystne i dla naszego rozwoju. Przejawy takich działań ze strony przewodnika duchowego bywają bardzo częste, co może nawet spowodować, że osoba doznająca takiego wpływu może wręcz odwrócić się na jakiś czas od duchowości. Natomiast duchy opiekuńcze mają tendencje do ostrzegania nas poprzez sny, bądź podsuwanie myśli zwane przez nas przeczuciami. Oczywiście nie musi się to dziać w każdym przypadku, gdyż możemy mieć rozwiniętą własną zdolność prekognicyjną. Jednak ich wpływy poprzez sny są bardzo częste i dzieje się to zawsze, gdy śni nam się osoba zmarła. Także kontakt z opiekunem duchowym i przewodnikiem duchowym może odbywać się poprzez sny. Bowiem sen jest dla naszej duszy najlepszą formą kontaktu ze światem dusz.

Za każdym razem, gdy zasypiamy, nasza dusza oddala się od ciała i powraca do świata dusz, by odpocząć od trudów zadań w ciele. Zdarza się jednak, że dusza zamiast powrócić do świata dusz zatrzymuje się w świecie astralnym. Emocje takiej duszy, są w tym monecie tak silne, gdyż zamiast odpoczywać, podświadomie chce ona rozładować swoje emocje. Pomaga jej w tym wtedy pobyt w świecie astralnym, w którym dominują wszelkiego rodzaju energie emocjonalne. Możemy bardzo łatwo rozpoznać, czy nasza dusza podczas snu przebywała w świecie dusz, czy w świecie astralnym. Gdy dusza przebywała w świecie dusz, budzimy się wypoczęci i odprężeni, łatwiej jest nam pozbierać myśli i czujemy ich większą jasność. Gdy budzimy się po przebywaniu podczas snu w sferze astralnej, budzimy się bardzo zmęczeni i z uzewnętrznionymi emocjami. To właśnie wtedy możemy przeżywać koszmary senne, lub budzić się w środku nocy zlani potem. Warto poobserwować samego siebie i dokonać stwierdzenia, czy częściej budzimy się wypoczęci, czy zmęczeni. Pomoże nam to stwierdzić, w jakiej kondycji emocjonalnej znajdujemy się w obecnym momencie.

Obecność innych dusz jest w naszym życiu jest czymś bardzo naturalnym. Z części tej obecności nie zdajemy sobie nawet sprawy, części nawet nie dostrzegamy, a ta cześć, na którą najsilniej zwracamy uwagę ma na nas najczęściej bardzo silne oddziaływanie emocjonalne. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak silnie świat dusz i świat astralny przenikają świat materialny. Żyjąc na co dzień w nieświadomości, budzimy się nagle i stwierdzamy, że jest coś więcej, niż to, co do tej pory dostrzegaliśmy. Na niektóre z tych przejawów reagujemy bardzo emocjonalnie i zazwyczaj silnym lękiem. Nie rozumiemy, czym są przejawy, z którymi mamy do czynienia i czego chcą od nas dusze, którym udało się nawiązać z nami kontakt. Życie w nieświadomości pomaga nam zwrócić uwagę w stronę tej części materii w stronę, której nigdy byśmy nie zdecydowali się zwrócić uwagi. Natomiast nagłe przebudzenie, które doznajemy często w postaci uzewnętrznienia się jakiejś zdolności parapsychicznej, jest tym momentem w naszym rozwoju, który będzie nas wiódł ku innym obszarom duchowego poznania. Ale to także pozostaje zawsze w kwestii wyboru doświadczeń przez naszą duszę i pozostaje za każdym razem w zgodzie z naszą gotowością na wyższe doznania duchowe.

Powrót


Piękno materii

Badając światy duchowe, zawsze szukam tam informacji, które pomogłyby mi w rozwoju i kształtowaniu w sobie świadomości zrozumienia dla całego wszechświata. Jednakże, rozwijając świadomość, im bardziej zagłębiałam się w świat duchowy, tym ciekawszy stawał się dla mnie świat materii. To, że badam tamte światy, tak naprawdę jest mi jedynie potrzebne do zrozumienia tego świata, w którym obecnie przebywam. Tam, w światach duchowych wszystko jest uporządkowane i nie trudno jest ten ład pojąć. Ale tu, na Ziemi, w świecie materialnym, pojąć tę samą prawdę i ład jest znacznie trudniej. A jeszcze trudniej jest przejawić tu na Ziemi, w ten sam sposób energię, którą z taką łatwością przejawia się tam, w światach duchowych.

Dusza, schodząc wielokrotnie na Ziemię, ma okazje poznać naturę Ziemi w każdym jej przejawie energetycznym. Poznaje ciemną i jasną stronę natury. Doświadcza poprzez zbieranie wzorców emocjonalnych i zaczyna powoli odczuwać w sobie zrozumienie dla coraz większej ilości aspektów rzeczywistości. Schodząc na Ziemię, dusza zawsze funduje sobie częściową amnezję, po to by mogła w spokoju skupić się na czekającym ją tu na Ziemi zadaniu.

Rozpoczynając swą podróż duchową w tym życiu, chciałam jedynie zrozumieć, dlaczego tu jestem i dlaczego w moim życiu dzieje się to wszystko, co doświadczałam? Moja ciekawość wiodła mnie do zrozumienia coraz głębszych obszarów duchowych światów. Lecz dopiero niedawno zrozumiałam, że to zrozumienie nie jest do końca tak ważne dla mnie, jak ważnym jest, bym pojęła świat i naturę, w której przebywam obecnie. Skierowałam wtedy prawie całkowicie moją uwagę w stronę świata natury. Chciałam poznać jej istotę. W pewnym momencie nawet poczułam się zdziwiona, że dopiero teraz dostrzegłam, jak bardzo ważnym dla duszy jest obudzenie świadomości miejsca, do którego przybywa. Pamiętam, że zawsze, każdy mistrz, każdy autorytet duchowy kierował moją uwagę w stronę świata duchowego. Dojrzewałam duchowo ukierunkowana w stronę świata, z którego tu przybyłam. I to wydało mi się w pewnym monecie najdziwniejsze. Jakiż sens miałoby moje przyjście na Ziemię, gdybym miała jedynie kierować się w stronę świata dusz. Logika jasno podpowiadała mi, że przecież i tak tam moja dusza powróci, tak jak powracała tam nie raz. Zatem nie ważne są powroty, ale zejścia i to, co tu w tym czasie miałabym dokonać.

Gdy zaczęłam analizować postawę wielu osób rozwijających się duchowo, zwrócił moją uwagę nadmierny mistycyzm tych osób. Zresztą przez wiele lat sama ulegałam temu samemu przekonaniu skierowania swojej uwagi w stronę światów duchowych. Wtedy wydawało mi się to bardzo naturalne. Przecież rozwijałam się duchowo. Dopiero niedawno moja uwaga skierowała mnie w stronę świata fizycznego. W pewnym momencie pojawiła się we mnie chęć poznania istoty życia. Nie przypuszczałam, że tak szybko natura umożliwi mi to. Gdy zaszłam w ciążę, zapytałam mojej duszy, czemu ma służyć to doświadczenie? Wtedy usłyszałam poprzez intuicję, że chciałam ujrzeć akt stworzenia i zostało mi to dane.

Przez dziewięć miesięcy uczestniczyłam w budowie życia w moim ciele. Ujrzałam energie, które decydują o budowie poszczególnych części ciała ludzkiego. Ujrzałam i świadomie uczestniczyłam w zejściu duszy dziecka do ciała. Było to nie tylko piękne, ale i bardzo twórcze doświadczenie. I jakże ważne dla mnie, duszy.

Wiele osób, bardzo często zwraca się do mnie opisując swoje doświadczenia duchowe. W słowach tych osób za każdym razem odnajduję pewne powtarzające się twierdzenia, które mnie zadziwiają. Potwierdzają one bowiem, jak silnie pragnienie powrotu łączy się ze wspomnieniami z obszaru, gdzie dusza kształtowała swoja tożsamość duchową.

Ludzie szukają w rozwoju możliwości powrotu do Boga. Pamiętam, że sama kiedyś myślałam w podobny sposób. Było to naturalne dla poziomu świadomości, na którym się znajdowałam w owym czasie. Jednakże w pewnym momencie, wraz ze wzrostem świadomości, zrozumiałam, że tak naprawdę szukam czegoś, tęskniąc za tym, a nie dostrzegam, że tak naprawdę nigdy nie oddzieliłam się od tego, za czym tęsknie i do czego chciałabym powrócić. Przecież wszystko, co mnie otacza jest dziełem Boga i ja także. Jakże więc mogłam się kiedykolwiek oddzielić od czegoś, skoro wszystko jest NIM. Przecież tak naprawdę przez cały czas tkwię w samym środku Boga. Sama także jestem niczym nie oddzielona od Niego.

Zauważyłam, że wokół, nawet w środowiskach duchowych panuje dziwne przekonanie o rozdzieleniu z Bogiem i drodze do NIEGO. Jak mogę kroczyć jakąkolwiek ścieżką do Boga, skoro, On nawet na moment się nie oddalił. Gdy zrozumiałam, że tak naprawdę ważna jest świadomość miejsca, rozejrzałam się wokół. Spojrzałam w otaczający mnie świat uważniej niż kiedykolwiek. Jakże jeszcze wiele tkwiło we mnie dziwnych przekonań. Dostrzegałam jednak ich sens. Były mi potrzebne w czasie, gdy moja dusza doświadczała aktów zaprzeczeń. Przeżycie tych doświadczeń skierowało moją ciekawość na chęć ujrzenia prawdy. I ujrzałam ją taką, jaka chciałam ujrzeć.

Powrót


Cztery natury człowieka w świecie fizycznym Ziemi

Gdy kształtowała się Ziemia, nad jej rozwojem czuwało wiele jestestw. W efekcie, natura Ziemi wykształciła dla ciała ludzkiego cztery rodzaje przejawiania się. Jest to natura orła, człowieka, byka i lwa. Dzięki temu dusze pochodzące od wyższych jestestw mogły odnaleźć połączenie z naturą Ziemi i chcieć tu zamieszkać.

Wiele osób podczas sesji regresingu doświadcza odrzucenia wobec ciała i Ziemi. Nie potrafią wytłumaczyć sobie, dlaczego mimo tak wielkiego oporu, niechęci i nienawiści wobec Ziemi muszą tu wracać. Jednakże, gdy zaczynają pojmować całość procesu kształtowania się ich duszy i jej rozwoju, życie na Ziemi zaczyna nabierać dla tych osób bardzo realnego kształtu, a oni sami doznają sensu swojego istnienia. To bardzo ważny moment, który pomaga duszy zrozumieć swoją własną naturę, jej pochodzenie, proces kształtowania się, oraz proces przejawiania się i doświadczanie poprzez jedną z natur ciała ludzkiego. Każda z dusz, jaka schodzi na Ziemię, ma okazję doświadczać poprzez każdą z natur ciała ludzkiego. To ukształtowuje jej zrozumienie dla każdego procesu, jaki tu na Ziemi zachodzi. W pewnych okresach swego rozwoju dusze zaczynają bardziej utożsamiać się z jedną z natur ciała ludzkiego. Jednakże, aby ukształtować całość swego wglądu w naturę Ziemi, przechodzą kolejno przez wszystkie stadia kształtowania się natury ludzkiego ciała. To pozwala lepiej duszy zrozumieć Ziemię, jako miejsce swych doświadczeń.

Cztery stadia rozwoju ciała ludzkiego dla duszy, która tu schodzi by doświadczać, są procesem zagłębiania się we własną podświadomość. Jest to szczególnie ważny proces dla dusz, które kształtowały się w świetle i tam nabrały pierwszych doświadczeń w swym rozwoju. Inaczej możemy ten proces nazwać czterostopniowym zagłębianiem się duszy we własną podświadomość poprzez pryzmat materii.

Pierwsze stadium zgłębiania własnej podświadomości poprzez pryzmat materii, to stadium ziarna. Stadium to odnosi się do momentu, gdy ciało ludzkie dopiero się kształtowało. Najsilniej dominuje wtedy instynkt i to poprzez instynkt dusza uczy się kształtować swoje wyobrażenie o naturze Ziemi. Dusze, które kształtowały się w świetle, jako pierwszą przejawiały naturę orła. Jest to natura najsilniej duchowa i ukształtowana dla dusz ukształtowanych w świetle po to, by mogły powoli zagłębić się w świat ludzki.

Następnym stadium, jest stadium, w którym ciało ludzkie rozwija się i bardzo mocno przekształca fizycznie. To etap wzrostu i doświadczeń duszy poprzez wzrost. Ten etap odpowiada naturze byka. Jest to natura kształtowania się siły w człowieku, a tym samym dusza ma okazję doświadczać poprzez obserwację procesów związanych ze wzrostem. W tym okresie dusza najsilniej zbiera informacje o świecie fizycznym i możliwościach zastosowania własnej energii.

Następnym stadium, jaki przechodzi dusza w ciele, jest stadium rozwoju i przetwarzania. Odpowiada to naturze ludzkiej, gdy ciało wyraża gotowość do przekształcania energii twórczej. W tym okresie dusza jest jakby najbardziej produktywna i twórcza. W tym także okresie ciało pozwala jej na przetwarzanie ogromnej ilości energii.

Ostatnie stadium, przez jakie przechodzi dusza w ciele ludzkim, to stadium odpowiadające naturze lwa. Dusza poznaje świat poprzez emocje związane z samotnością. W tym stadium dusza ma też okazję doświadczyć wglądu w kształtowanie się własnego poczucia godności.

Gdy dusza doświadczy już każdego ze stadiów zgłębiania świata fizycznego w procesie zagłębiania się we własną podświadomość, zaczyna przejawiać którąś z natur silniej niż inne, choć posiada w sobie dostęp do trzech pozostałych typów natury ciała ludzkiego i może w mniejszym lub większym stopniu z nich korzystać. Tak więc, osoba o naturze orła może także przejawiać w swych zachowaniach i to bardzo silnie każdą z pozostałych natur. Oznaczać to będzie, że oprócz silnego zainteresowania duchowością, będzie ją także interesowały sprawy dotyczące świata fizycznego i wszystkiego, co będzie się z tym wiązało. W życiu codziennym będzie się to związało z silną potrzebą założenia rodziny, tworzenia, zarabiania, gdy do głosu dojdzie natura ludzka. Albo potrzebę nauki, gdy do głosu dojdzie natura byka, lub potrzebę nauczania, gdy do głosu dojdzie natura lwa. W okresie, gdy najsilniej zaczyna przejawiać się natura orła, dusza ma największą ochotę na rozwój duchowy i zgłębianie wszystkiego, co wiąże się z duchowością. Na szczęście natura ciała ludzkiego ukształtowana jest tak, że nie pozostaje długo w jednym stadium wzrostu w którejś z własnych typów. Jej potrzeby ciągle ulęgają zmianom, co daje duszy możliwość zbierania podobnych doświadczeń na różnych etapach własnego rozwoju. Dzięki temu dusza może jakby spojrzeć na to samo doświadczenie z wielu różnych poziomów własnej świadomości. Inaczej, zatem dusza będzie przezywać macierzyństwo doświadczając go na niżach etach swego rozwoju, a inaczej, gdy jej świadomość jest już mocno ukształtowana. Jednakże sama chęć, by zgłębić po raz kolejny doświadczenie macierzyństwa będzie pochodziła od tego, czy w danym momencie nie przejawia się w ciele natura człowieka. Tak samo nagła potrzeba nauki, której ulega dusza, będzie miała związek z tym, że ciało wchodzi w etap przejawiania natury byka.

Rozwój świadomości poznawania natury własnego ciała, jest dla duszy ważnym procesem, który zgłębia przez wszystkie swoje wcielenia. To dla duszy niezwykle ważny proces, jednakże o jego sensie przekonuje się dopiero wtedy, gdy osiągnie bardzo wysoki etap swojego rozwoju. Do tego czasu bardzo ulegle poddaje się każdemu z procesów, który oferuje w swym zestawie poznania siebie natura Ziemi.

Powrót


Tworzenie świadomego związku

Dochodzić do świadomości, która może pomóc nam w stworzeniu doskonałego związku można w różny sposób. Zwykle, za samą ideą stworzenia związku kryje się pragnienie przeżycia u boku tej drugiej osoby czegoś bardzo wyjątkowego i wzniosłego. Dzieci, już od swoich pierwszych dni przyjmują za fakt oczywisty to, że opiekuje się nimi dwoje rodziców, którzy są parą. Widzą i obserwują dwoje ludzi, którzy zachowują się w stosunku do siebie w bardzo szczególny sposób. Już wtedy wyczuwają podświadomie, że ich rodziców łączy szczególna więź. Staje się więc dla nich naturalnym, że jak dorosną także znajdą tę szczególną osobę, z którą połączy ich więź, tak jak ich rodziców. Bez względu na to, jaki związek tworzyli nasi rodzice, potrzeba tworzenia związku jest w nas bardzo silna i naturalna. Po za połączeniem dwóch dusz, natura łączy także nasze ciała. Czasami jednak wynika z tego bardzo silne pomieszanie. Gdy działa natura, przyciąganie dwóch ciał odbywa się po za świadomością duszy. Często duszy bardzo się to podoba i nie oponuje przed potrzebami ciała. Wręcz przeciwnie, pozwala ciału decydować w zaspakajaniu jego naturalnych potrzeb. Gorzej jest, gdy ciało chce jednego, dusza natomiast chce czegoś zupełnie inn...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin