Antologia opowiadań science fiction pisarzy węgierskich
Gwiazdy Galaktyki
Wybór
Czesław Chruszczewski i Péter Kuczka
Przekład:
Istvan Dabi, Hanna Kuźniarska, Marek Sadowski
Maurycy Jókai NIEWIDZIALNA RANA
Frigyes Karinthy NOWELA O ŚMIERCI MAGNETYCZNEJ
Frigyes Karinthy GENIUSZ
Frigyes Karinthy NOWA ILIADA
Géza Laczkó BUNT W PANTEONIE
Sándor Szathmári FAŁSZYWY PROROK
Sándor Szathmári DOSKONAŁY PODDANY
Endre Darázs NA DAWNEJ ARENIE
Endre Darázs KĄT WIDZENIA
József Cserna KOSMICZNA PRZYGODA
Lajos Mesterházi SEMPITERNIN
István Örkény BUDAPESZT
Ervin Gyertyan DOM TOWAROWY „PRINTEMPS PARISIEN”
Miklós Rónaszegi CZTERY KUFLE PIWA
Dezsö Kemény TALIA KART
Gyula Hernádi RNS
Gyula Hernádi ANTY–DÄNIKEN
Gyula Hernádi DRUGI GULIWER
Gyula Hernádi PRECYZYJNA STRUKTURA LOTU SAMOLOTEM
Gábor Rubin NIEUSTRASZONY JOE STALOWA PIĘŚĆ
Gábor Rubin AWANTURNICY
Gabor Haller OWAD
István Kaszas ZA WSZELKĄ CENĘ
Péter Szentmihályi Szabó CZARNE I BIAŁE DZIURY
Péter Szentmihályi Szabó SKURCZONY CZAS
Péter Szentmihályi Szabó OSTATNI MYŚLIWY
Béla Balazs SPOTKANIE
Péter Kuczka ANIELSKIE WŁOSY
Zoltán Csernai KAMIENIE
Zoltán Csernai KOŁOWACIZNA
„Starożytni przeznaczyli bogom na mieszkanie niebo i sferę górną w przekonaniu, że tylko one jedne są nieśmiertelne. Nasza obecna dyskusja potwierdza, że niebo jest istotnie niezniszczalne i niezrodzone; ponadto, że nie doznaje żadnego zła, które dosięga jestestw śmiertelnych…” — pisał Arystoteles w swoim traktacie „O niebie” (księga II, rodź. I ). „Toteż nie trzeba dawać wiary mitom starożytnych — pisze dalej — którzy utrzymują, że światu potrzeba jakiegoś Atlasa, dla zachowania jego bezpieczeństwa”.
Problem: jakie jest to NIEBO? zawsze fascynował człowieka. Usiłował odpowiedzieć na to pytanie, gdy po raz pierwszy otworzył oczy i dojrzał gwiazdy, gdy narzędzia z epoki kamienia łupanego zastąpił elektrycznymi instrumentami, gdy począł badać niebo tysiącami coraz doskonalszych teleskopów; z Ziemi, z przestrzeni międzyplanetarnej. Niebo — Kosmos — Wszechświat eksplorują zespoły najwybitniejszych uczonych. O Niebie, o Kosmosie, o Wszechświecie ludzie piszą poematy, książki. Uczeni i pisarze próbują, wzajemnie się inspirując, rozwikłać tajemnice Kosmosu. Intuicja nam podpowiada, że w ten sposób najszybciej i najpełniej wykorzystać refleksyjną świadomość w dążeniu do prawdziwego nieba w poszukiwaniu utraconego raju.
Wiodący temat — niebiański, kosmiczny — j w twórczości fantastycznonaukowej, w miarę i upływu lat, staje się coraz bardziej ziemski, j Autorzy zstępują z Nieba na Ziemię. Współczesna fantastyka naukowa eksploruje wewnętrzny świat człowieka, jego psychikę, dostrzegłszy liczne i różnorodne związki między istotą myślącą i Kosmosem. O tych związkach j piszą również autorzy opowiadań antologii węgierskiej Gwiazdy Galaktyki. Wybór ten otwiera Maurycy Jókai (1825–1904), prekursor węgierskiej literatury SF, zamykają książkę opowiadania pisarzy współczesnych, a wśród nich Pétera Szentmihalyi Szabo (1945). Antologia prezentuje fragment historii węgierskiej] literatury fantastycznonaukowej. Powiedzmy samokrytycznie, że nasza znajomość tej twórczości jest niedostateczna, że jak dotąd przetłumaczono na język polski niewiele utworów SF autorów węgierskich. Gwiazdy Galaktyki rozszerzą nieco naszą znajomość tej literatury.
Antologię przedstawia Péter Kuczka, pisarz, krytyk, wydawca, jeden z najaktywniejszych i najbardziej zasłużonych działaczy międzynarodowego ruchu społecznego SF, animator i organizator wielu imprez upowszechniających; europejską i światową literaturę fantastyczno—naukową. Od szeregu lat redaguje i wydaje w Budapeszcie czasopismo „Galaktyka” uznane za najlepszy magazyn literacki science fiction w Europie. Dzięki aktywności Pétera Kuczki, jego zaangażowaniu i mozolnej pracy wydawnictwo węgierskie „Kozmosz Fantasztikus, Könyvek” wydało w ostatnich latach około stu książek fantastycznonaukowych autorów europejskich i amerykańskich. Péter Kuczka jest członkiem Prezydium Komitetu Światowego SF (World SF) i wielu innych organizacji międzynarodowych SF, a ostatnio współorganizatorem Międzynarodowego Instytutu Twórczości SF, który powołano w roku 1980, w Poznaniu, w czasie kolejnego spotkania pisarzy SF Krajów Socjalistycznych.
Na zakończenie bardzo osobista refleksja. W 1972 roku w Trieście, w dniu poprzedzającym otwarcie I Kongresu Europejskiego SF podszedł do mnie nieznajomy i przedstawił się: „Péter Kuczka, Węgier” i powiedział: „Pan jest Polakiem?”, a gdy potwierdziłem, zapytał: „Ilu pisarzy liczy delegacja polska?”. „Przyjechałem sam” — odparłem. „Ponieważ delegacja węgierska składa się z jedenastu twórców, proponuję stworzenie dwunastoosobowej delegacji polsko–węgierskiej” — rzekł Piotr i począwszy od tej chwili po dzień dzisiejszy mogłem wielokrotnie przekonać się, jak autentyczna, jak silna i serdeczna jest przyjaźń między Węgrami i Polakami. Jednym z jej licznych przykładów jest współpraca w dziedzinie twórczości fantastycznonaukowej. Antologia Gwiazdy Galaktyki to fragment tej współpracy.
Czesław Chruszczewski
Maurycy Jókai
Doktor X, jeden z najsłynniejszych chirurgów w naszej stolicy, nim jeszcze zdążył się ubrać, zmuszony był pewnego wczesnego ranka przyjąć niecierpliwego pacjenta. Oczekujący w przedpokoju mężczyzna oznajmił przez służącego, że wszelka zwłoka jest dla jego życia niebezpieczna i że potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Lekarz zarzucił na ramiona bonżurkę i poprosił przybysza do gabinetu.
Nieznajomy, sądząc z ubioru i sposobu bycia, należał do najlepszych sfer. Na jego bladej twarzy odzwierciedlało się cierpienie duchowe i fizyczne, prawą rękę trzymał przewiązaną na jedwabnym temblaku i choć twarz jego wyrażała opanowanie, nie potrafił od czasu do czasu stłumić cichego jęku.
— Czy mam przyjemność z doktorem X? — zapytał słabym, głuchym głosem, podchodząc do lekarza.
— Tak, to ja.
— Proszę mi wybaczyć, że dopiero teraz mam sposobność poznać pana osobiście. Nie mieszkam w Budapeszcie, przyjechałem ze wsi, wiedziony sławą pana nazwiska. Nie mogę powiedzieć, iż sprawia mi radość spotkanie z panem, gdyż ze względu na swoją osobę nie widzę w tym nic przyjemnego.
Lekarz dostrzegł, że jego pacjent ledwo trzyma się na nogach i poprosił go, aby usiadł.
— Jestem zmęczony, od tygodnia nie spałem. Na prawej dłoni utworzyła mi się rana, nie wiem, co to jest, może karbunkuł albo rak. Na początku mnie rwało, później zaczęła nieustannie piec bez chwili wytchnienia czy złagodzenia, coraz mocniej, coraz bardziej nieznośnie. Wypróbowałem wszelkie środki domowe, a nawet znachorskie — nic nie pomogło; zaczęło jeszcze bardziej piec i pulsować, przyprawiając mnie o okrutne męczarnie. Wreszcie nie wytrzymałem tego dłużej, wsiadłem do powozu i przyjechałem] do waszmość pana, aby to wypalił lub zoperował, bo jeśli jeszcze przez godzinę będę musiał znosić te męki, gotów jestem rzucić na siebie przekleństwo.
Lekarz pocieszył go, że nie ma potrzeby uciekać się zaraz do skalpela, może ból da się uśmierzyć przy pomocy lekarstw.
— Nie, nie, łaskawy panie, żadne kompresy, żadne środki uśmierzające, zaradzić temu może tylko nóż chirurgiczny; przyjechałem wprost do pana, aby zoperował pan to bolesne miejsce.
Lekarz poprosił pacjenta, aby mu pozwolił obejrzeć dłoń; chory zaciskając zęby, aby nie krzyczeć z bólu, wyciągnął do niego obandażowane ramię, a lekarz bardzo ostrożnie zaczął zdejmować bandaże.
— Chciałbym pana prosić, panie profesorze, aby to, co pan zobaczy, ...
renfri73