520 - My Lunch.txt

(20 KB) Pobierz
00:00:02:- Todd, co robisz?|- Czekam na mojš chwilę.
00:00:05:{Y:i}OK, idziemy dalej.|To był mój nowy codzienny rytuał:
00:00:09:{Y:i}Zapraszanie Dr. Cox-a na lancz.
00:00:11:- Co robisz w czasie lanczu?|- Nie jem go z tobš, Paula.
00:00:14:Och. Miłego lanczu.
00:00:16:Tu sš wszystkie|łyżki ze stołówki.
00:00:19:I wiecie co?
00:00:20:Dzisiaj dajš zupę i mrożony jogurt.
00:00:23:Mam ochotę na pomidora|i truskawkawki.
00:00:26:Lancz razem?|Nic z tego.
00:00:28:Normalnie, powiedziałbym co szorstkiego,|na przykład "Nie jestemy przyjaciółmi",
00:00:31:ale wtedy zrobisz ten swój głupi|grymas i będziesz kiwał głowš,
00:00:34:jakby mówił "Jakby było|możliwe by to była prawda?"
00:00:37:Bo to jest absurdalne.|Daj mi tylko łyżkę, możesz?
00:00:41:- Och, na miłoć Boskš.|- Odkryłe mój blef.
00:00:44:Dzisiaj nie dajš zupy i jogurtu.|Właciwie dzisiaj dajš sałatki i owoce.
00:00:49:Nadal mam ochotę na pomidora i truskawki.|Mam dziwne cišżowe zachcianki.
00:00:52:Hej, J.D., jeli będziesz wychodził,|mógłby przynieć goršcš włoskš kiełbasę?
00:00:56:Mam dla ciebie goršcš|włoskš kiełbasę włanie tu.
00:00:59:Ludzie mylš że mam szczęcie do takich sytuacji,|ale to naprawdę kosztuje dużo pracy.
00:01:03:Wiecie co jeszcze jest duże?|Powinienem już ić.
00:01:05:Zaraz puszczę pawia.
00:01:07:{Y:i}Niektórzy lekarze wolš się przebierać|gdy idš na lancz. Nie ja.
00:01:12:{Y:i}Lubię jak ludzie reagujš|na mnie jako lekarza.
00:01:15:{Y:i}Czy to jest przyjacielskie powitanie od|najwolniejszego na wiecie pakowacza.
00:01:18:- Witaj, Dr. Dorian.|- Dobrze wyglšdasz, kolego.
00:01:21:Jajka na wierzchu. Dobrze?|Jajka na wierzchu.
00:01:23:{Y:i}Albo umiech od kierowniczki|działu z ziołami leczniczymi.
00:01:26:Hej, Rebecca.|Masz dla mnie Echinacea?
00:01:29:Żartuję.|Wiem że to wszystko ci potrzebne do voodoo.
00:01:31:Dobrze cię widzieć. Hej!
00:01:33:Wyglšda na to że kto|jeszcze ma dosyć stołówki, co?
00:01:36:Och, nie. Co do diabła?|Przyszedłe tutaj za mnš?
00:01:39:Przyjaciel mnie podrzucił.
00:01:44:Orzeł!
00:01:48:Hey, chcesz na spółe kupić klopsa?
00:01:51:Nie mogłbym zjeć całego sam.|To znaczy mógłbym, ale nie chcę.
00:01:54:- Bo potem mnie wštroba naparza.|- Mógłby to być większy koszmar?
00:01:58:Chłopaki!|{Y:i}Tak, mógł to być większy koszmar.
00:02:01:{Y:i}Jill Tracy jest byłš pacjentkš|która próbowała popełnić samobójstwo.
00:02:05:{Y:i}Smutne, tak,
00:02:06:{Y:i}ale to nie zmienia faktu|że jest niewiarygodnie irytujšca.
00:02:10:Och, mój Boże, co tu robicie?
00:02:13:Miałam mieć randkę z facetem.|Wiem co mylicie.
00:02:15:Wtorkowa randka w porze lanczu w|czasie zakupów, on nie jest dla niej.
00:02:19:Cóż, wiecie co?|I nie jest.
00:02:22:Czekałam na niego prawie godzinę
00:02:24:i mylałam jak wielu facetów z mojej|klasy jogi może całkowicie mnie odrzucić
00:02:27:bez mówienia, "Dosyć!"|Wiecie?
00:02:29:Jogurtowe precle? Pycha.|Uzależniajš.
00:02:31:Ale mimo to wezmę jednego.|Chcecie ić na lancz?
00:02:34:- Musimy wracać do szpitala.|- Szkoda.
00:02:37:Cišgutki?|Nie powinnam. Super! Super!
00:02:41:Wiesz co, Nowy?|Zostań. Zjedz lancz.
00:02:45:Te nagłe wypadki.|Też powinienem ić. Jak ci leci?
00:02:49:- Wiesz że to kradzież.|- Daj spokój, Rebecca,
00:02:53:wszyscy tak robiš.
00:02:56:Nie powiem nikomu jeli|ty też tak zrobisz.
00:02:59:- Ochrona!|- Ochrona?
00:03:01:Mamy skubacza.
00:03:02:Nie sšdzę by była|potrzebna ochrona...
00:03:04:OK. Hej, koledzy.
00:03:06:Jeli zabieracie go,|to mnie też. Nie, żartowałam.
00:03:09:Gdzie jest krem do golenia?|Nadal w alejce numer dwa?
00:03:08:Scrubs 520 "Mój lancz"|Tłumaczenie: J.D.|jd-jd@tlen.pl
00:03:22:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:03:26:{Y:i}Dzisiejszy dzień w|więtym Sercy był ciężki.
00:03:29:{Y:i}Mielimy trzech pacjentów|czekajšcych na transplantację.
00:03:32:{Y:i}Mielimy robić wszystko co w|naszej mocy by utrzymać ich przy życiu
00:03:35:{Y:i}do czasu aż znajdzie się dawca.
00:03:37:{Y:i}To jest Mrs. Sykes,|który potrzebuje nowej wštroby.
00:03:40:{Y:i}To jest Mr. Dennison,|który potrzebował nowych zastawek serca.
00:03:44:{Y:i}I był też kolega Dr. Cox-a,|Dave Bradford.
00:03:48:Davey chłopie, obiecuję ci,|że znajdę dla ciebie nerkę.
00:03:52:Mógłbym przysięgnšć na|grób mojego ojca,
00:03:54:ale kiedykolwiek tam pójdę|zaczynam na nim tańczyć.
00:03:57:Więc zaczynamy grę|"Kto Miał Gorszego Ojca"?
00:03:59:Jednym z moich przezwisk które|dla mnie wymylił było Iskierka.
00:04:02:Bo lubił zapalać|zapałki na moim karku.
00:04:03:Kiedy ostatnio w to gralimy.|Ty wygrałe bo twój ojciec jeszcze żyje.
00:04:08:{Y:i}Większoć stresu powodujš ludzie|uporczywie trzymajšcy się życia.
00:04:11:{Y:i}Dr. Cox poddawał|się temu nastrojowi.
00:04:13:Gdy leżę w łóżku każdego ranka|i zadaje sobie pytanie
00:04:16:dlaczego powinienem postawić|obie stopy na podłodze,
00:04:19:przychodzi mi do głowy kilka|powodów dla których powinienem wstać.
00:04:22:Szansa na ucieczkę przed|porannym oddechem Jordan, jasne.
00:04:25:Szkocka. Jest za|wczenie by jš pić, tak,
00:04:27:ale nigdy nie jest za|wczenie by o tym myleć.
00:04:29:I, oczywicie,|wszechobecna możliwoć
00:04:32:że w końcu mogę|spotkać Hugh Jackman
00:04:34:i dać mu prezent|który mam dla niego.
00:04:37:Bam!
00:04:38:Nadal, najbardziej przekonywujšcym argumentem|jaki byłem w stanie wymyleć by wstać
00:04:42:jest to że przychodzę do tego szpitala|każdego dnia i ratuję ludziom życie.
00:04:47:To ironiczne, czterech ludzi zmarło|w czasie gdy my sobie rozmawiamy.
00:04:50:Musimy ich utrzymać na chodzie|zanim nie znajdziemy dawców.
00:04:53:Barbie, sprawd poziom amonu u Mrs. Sykes.|Ona jest encefalopatyczna.
00:04:56:Gandhi, przejrzyj kartę Dennison|i zdaj mi relację.
00:04:59:Bobbo, rozelij wici do swoich|kumotrów w lokalnych szpitalach
00:05:03:i daj mi cynk na temat|potencjalnych dawców.
00:05:04:Dobra. Kilku chłopaków|przychodzi do mnie wieczorem.
00:05:06:Nadam temat Morrison-owi w czasie|gdy będzie ustawiał projektor.
00:05:10:Nie potrzebuję sobie wizualizować|starych pryków z erekcjš.
00:05:13:I teraz mam ten widok|w swojej głowie na wieki.
00:05:15:Przepraszam. Zajmij się dializš|Davey-a Bradfor-a by zajšć czym myli.
00:05:19:- Nowy, czujesz się jak kanapka?|- Czuję się jak kanapka.
00:05:23:Czujesz się bardziej jak pasztecik.|Czy bardzo ciastowaty pasztecik.
00:05:27:Nie czuję się z tym dobrze.|To było za łatwe.
00:05:36:{Y:i}Miałem tylko jedno zadanie|w mojej wycieczce do sklepu.
00:05:39:{Y:i}Odebrać lancz dla wszystkich|i wracać do samochodu.
00:05:56:- J.D.?|- Hej, Jill.
00:06:01:Jak dziwnie spotkać się|tutaj dwa dni pod rzšd?
00:06:04:Pomylałam że jest 15% szans|że facet który mnie olał wczoraj
00:06:08:pomylił dni i mógłby|czekać na mnie z kwiatami.
00:06:10:- To jest smutne?|- Nie jest to wesołe.
00:06:13:Mam dzień wolny.|Mój psychiatra nie mógł się za mnš spotkać.
00:06:16:Zastał swojš żonę w łóżku ze swojš|poprzedniš żonš i łyknšł całš butelkę
00:06:19:Prozac-u swojej bulimicznej córki.|Jest teraz w szpitalu.
00:06:22:- Fajna historia, Jill.|- To prawda.
00:06:31:- Hej. Co robiła wczoraj wieczorem?|- Turk zmusił mnie do oglšdania {Y:i}Anacondy.
00:06:34:- To ten z gigantycznym wężem?|- Nie.
00:06:37:Tu jest ten z|gigantycznym wężem.
00:06:39:Byłem tu przez 45 minut|czekajšc na okazję.
00:06:42:Plecy mnie napieprzajš.|Ale warto było.
00:06:44:To jest dopiero zaangażowanie.
00:06:46:Hej. Jak twoja stażystka,|Lisa, może z nim spać ?
00:06:49:Ona jest szmatš bez zasad moralnych.|Nigdy nie spałam z Todd-em.
00:06:54:Lisa jest słodka a|ludzie nie dajš jej szansy.
00:06:56:Ciekawe o kim jeszcze Todd|nakłamał że z nim spała?
00:06:59:- Nie spałam z nim.|- Boże, nie.
00:07:03:- Jaja sobie robisz?|- Todd?
00:07:06:To ten duży czarny ochroniarz|z hakiem zamiast ręki?
00:07:10:- Nie.|- To nie.
00:07:13:- Czy w ogóle stšd wyjdę?|- Jeszcze nie znalelimy dla ciebie nerki,
00:07:16:ale mam parę pomysłów.
00:07:22:Ta, nada się.
00:07:25:Ach, co mi tam.
00:07:31:Mogę żyć z jednš nerkš.
00:07:33:To może być mały problem bo...|poszlimy na całoć i drugš sprzedamy.
00:07:42:Trzymaj się z daleka|od moich narzšdów.
00:07:48:- Co ty do diabła robisz?|- Jem lancz.
00:07:51:Stołówka mierdzi|a nie mogę ić do sklepu
00:07:52:bo szalona Jill|Tracy tam mieszka.
00:07:55:Za każdym razem jak|próbuję zrobić zakupy łazi za mnš
00:07:57:jakbym był jej jedynym|przyjacielem na wiecie. To żałosne.
00:08:00:- Więc, pójdę porozmawiać z Carlš.|- Ja też pojdę.
00:08:04:Wiedziałem.
00:08:05:Hej, jak mylicie dlaczego Todd kłamał|że spał z tymi wszystkimi kobietami?
00:08:09:Może on tylko sobie co rekompensuje.
00:08:11:Mój brat chwalił się randkami z|dziewczynami zaraz po tym rzucił bejsbol
00:08:14:i zaczšł tańczyć dla|japońskich biznesmenów.
00:08:17:Todd nie jest gejem.
00:08:18:Turk, ma skórzane spodnie|w trzech kolorach.
00:08:21:Barry tańczy w skórzanych spodniach.
00:08:23:Kiedy wracał do domu|kieszenie były wypchane jenami.
00:08:26:Kiedy pierwszy raz go zobaczyłem|od razu podejrzewałem że jest gejem.
00:08:28:To było bardzo subtelne, ale...
00:08:35:Och, ta, Dale, to uwypukli|twoje mięnie klaty.
00:08:38:Dodatkowo używam oliwkę z oliwek|więc mogę to póniej zlizać.
00:08:41:Spraw by zatańczyły!|Och, one tańczš!
00:08:42:Kto sprawił że one tańczš!|Whoo-eee. Whee!
00:08:48:- Powiedz im że to się nie wydarzyło!|- Wydarzyło. Byłem tam.
00:09:00:Wydaje mi się że gociu z hakiem|dał mi znać bym mu nie przeszkadzał.
00:09:04:Nieważne, zdajcie mi relację.
00:09:07:Elektrolity i balans wodny|Bradford jest stabilny.
00:09:10:Mr. Dennison nie wyglšda najlepiej.|Jest na maksymalne dawce leków inotropowych i jest coraz gorzej.
00:09:13:Sykes jest encefalopat...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin