Hunter.S..Thompson_Dziennik.rumowy.pdf

(1257 KB) Pobierz
1488752901.004.png 1488752901.005.png
przełożył Krzysztof Skonieczny
1488752901.006.png 1488752901.007.png 1488752901.001.png 1488752901.002.png
Mój jeźdźcu o jasnych oczach,
Co wydarzyło się wczoraj?
Myślałam w sercu głęboko,
Przynosząc Twe piękne szaty
Że świat nie zdoła Cię pokonać.
Dark Eileen O'Connell, 1773
Dla Heidi Opheim, Marysue Rucci i Dany Kennedy
San Juan, zima 1958
We wczesnych latach pięćdziesiątych, kiedy San Juan zaczęło
stawać się miastem turystycznym, były dżokej Al Arbonito wy­
budował bar na patio za swoim domem na Calle O'Leary. Na­
zwał go Podwórkiem Ala. Nad drzwiami wychodzącymi na ulicę
powiesił szyld ze strzałką wskazującą drogę na patio pomiędzy
dwiema ruderami. Na początku sprzedawał tylko piwo, po dwa­
dzieścia centów za butelkę, oraz rum, dziesięć centów za kieli­
szek, z lodem piętnaście. Po kilku miesiącach zaczął też podawać
własnej roboty hamburgery.
Było to miejsce, w którym przyjemnie się piło, szczególnie
rano, kiedy słońce nie grzało jeszcze tak mocno, a znad oceanu
napływała słonawa mgiełka. Przez kilka wczesnych godzin po­
wietrze pachniało rześko i zdrowo, dopiero koło południa wilgot­
ny, duszący upał dławił San Juan i ustępował długo po zmroku.
Wieczorami też było dobrze, choć nie tak chłodno. Jeśli po­
jawiała się bryza, dało się ją wyczuć u Ala ze względu na do­
skonałe położenie baru - na samym szczycie wzgórza Calle
O'Leary, tak wysoko, że gdyby patio miało okna, można by po­
dziwiać panoramę miasta. Tyle tylko, że patio otoczone było
grubą ścianą, więc widok ograniczał się do nieba i kilku bana­
nowców.
Z biegiem czasu Al kupił nową kasę, potem kilka drewnianych
stolików z parasolami, a w końcu wyprowadził się z rodziną
9
1488752901.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin