Diablo Cody - Cukiereczek, czyli rok z życia nietypowej striptizerki (+18).pdf

(5123 KB) Pobierz
1170468907.001.png
1170468907.002.png
1170468907.003.png
1170468907.004.png
Białe Miasto
Nikt nie przyjeżdża do Minnesoty, żeby się rozbierać
- w każdym razie ja nikogo takiego nie znam. Klimat
nie sprzyja nocnemu życiu. Tutaj, na stroskanej ziemi
północnej części kraju, zwiastun zimy Jack Frost z urokliwego chochlika zmienia się w zajętego
swoimi sprawami, długorękiego i długonogiego sadystę z kryształkami lodu w zadziornej kępce
zarostu pod dolną wargą.
Miejscowe zimy są legendarne: martwe, zdławione śniegiem, nieruchome jak pokrywa lodowa na
blisko dziesięciu tysiącach jezior. W słynących niegdyś z młynów miastach mieszkają dziś całe
pokolenia skandynawskich
i niemieckich luteranów, twardych duszyczek wyciosanych z jasnego drewna, zdrowego rozsądku i
miłości do Chrystusa. Większość z nich charakteryzuje się kwaśnym
poczuciem humoru, typowym dla wszystkich absolwentów szkoły przetrwania, oraz bielizną termalną
ze szpilkami niewyjętymi jeszcze z fałd materiału. Wszystko się tutaj starannie przykrywa, nawet
jedzenie: ulubionym
daniem kolacyjnym jest w tych stronach klejowata, bogata w węglowodany packa, zwana po prostu
hotdishem, zapiekana w dużym, szczelnie nakrytym naczyniu z py-reksu. Minnesota przypomina
kościelną piwnicę, w któ-
rej emeryci grają w bingo - z sufitu wiecznie coś kapie,
a wywołujący numery nie ma śmiałości podnieść głosu
ponad szept. Laska, która z własnej woli przyjeżdża do
Minnesoty, żeby noc w noc wyskakiwać z ciuchów i ciężko pracować na wilgotne od śniegu
banknoty dziesię-
cio-, dwudziesto- i studolarowe, cóż... Taką dziewczynę
rodowity mieszkaniec Minnesoty określa eufemistycznie
mianem „dziwnej".
Tutejsze striptizerki także zdają sobie z tego sprawę.
„Vegas - powtarzają jak mantrę. - Muszę jechać do Los
Angeles albo do Vegas. Dopiero tam będę mogła nakosić kasy". Czuje się jednak, że już na zawsze
Zgłoś jeśli naruszono regulamin