OKULTYSTYCZNE_ABC_Kurt_Koch.pdf

(204 KB) Pobierz
OKULTYSTYCZNE ABC
Kurt Koch
20 WSKAZÓWEK PROWADZĄCYCH DO UWOLNIENIA OD MOCY CIEMNOŚCI
Doszliśmy do najważniejszego punktu w duszpasterstwie. W jaki sposób ludzie obciążeni okultystycznie,
a nawet demonicznie, są uwalniani z tego stanu? Gdyby nie istniała możliwość uwolnienia ani rozwiązania
obciążeń okultystycznych, to nie pisałbym tej książki. Życzę sobie tylko tego, aby Duch Święty dał mi
mądrość i inspirował ten zapis tak, by czytelnik znalazł radość w poszukiwaniu i odkryciu drogi uwolnienia.
Porównując przykłady jakie podałem w części A i B z przykładami z części C i D, to można stwierdzić, że w
dużej przewadze są to przykłady traktujące o obciążeniach okultystycznych. Zarzucano mi, że nie podaję
przykładów, które mówią o rozwiązaniu tego problemu i samym uwolnieniu. Ja mam na to dwie odpowiedzi.
1. Wielu ludzi o których mówiłem wcześniej jest już wolnych.
2. Liczba obciążeń stale się zwiększa w porównaniu z ilością uwolnień. Sam Jezus mówi pod koniec
Kazania na Górze, że wielu jest tych, którzy idą szeroką drogą, niewielu natomiast znajduje wąską
ścieżkę. Zbawienie, ratunek i uwolnienie przez Chrystusa jest ofiarowane wszystkim. Jednak tylko
niewielu chwyta się wyciągniętej dłoni Pana.
Dla chrześcijan nie jest to powód do zniechęcenia, gdyż my znamy zwycięstwo! Wiemy, że Bóg położy
wszystkich wrogów swego Syna niczym podnóżek pod Jego stopy. To przynosi nam pociechę, aczkolwiek w
świecie jest nadal wiele ciemności i demonizmu. W trakcie pisania tego rozdziału, Pan, niejako na jego
wstęp, podarował mi cudowne doświadczenie, o którym chciałbym teraz napisać.
PRZYKŁAD 425 . Na rozmowę duszpasterską przyszła pewna kobieta, pochodząca ze wschodu, gdzie nie
było lekarzy tylko magiczni zaklinacze. Miała w swym życiu wiele obciążeń, ponieważ jako dziecko
zabierana była przez rodziców do zaklinaczy. Podczas mojej ostatniej ewangelizacji miała możliwość
porozmawiać o tym. Wyznając swoje grzechy, oddała na nowo swoje życie Jezusowi Chrystusowi i
uchwyciła się tam dzięki wierze uwolnienia. Teraz po paru miesiącach przyszła do mnie, by mnie
poinformować, że w jej życiu wszystko się zmieniło. Widzimy tu moc Jezusa, a nie rutynę ewangelisty.
W części C, niniejszej książki, chciałbym złożyć podwójne świadectwo. Pierwsze o ślepocie pracowników
Królestwa Bożego. Jako przykład, chcę wskazać na wypowiedź brata Gilgena, który stwierdził, że w
Szwajcarii nie ma okultyzmu. Takich pracowników spotykałem wielu na wszystkich kontynentach.
Podczas moich ewangelizacji w Vancouver (Kanada), brat Gebauer opowiadał mi o wielu przypadkach ludzi
obciążonych okultystycznie w tym mieście. Natomiast dr. S., pastor jednego z tamtejszych kościołów,
twierdził, że w Vancouver nie ma okultyzmu. Inny przykład, który mną wstrząsnął, przeżyłem w innym
kanadyjskim mieście. Starsi zboru luterańskiego poprosili mnie, abym przemówił także w ich Kościele.
Odpowiedziałem: "że będzie to możliwe tylko wtedy, jeżeli zostanę zaproszony przez ich pastora."
Ci bracia spotkali się ze swoim pastorem, po czym przyjechali do mnie i dali mi jego odpowiedź:
"Nie potrzebujemy wykładów doktora Kocha, ponieważ w naszym zborze nie dzieją się takie się rzeczy."
Jeden ze starszych stwierdził z gorzkim sarkazmem: "że żona pastora i koło kobiet praktykują spirytystyczne
wirowanie stolika, a organistka siedzi w astrologii." Cóż za ślepota! Ale przeżyłem jeszcze coś gorszego.
Było to w pewnym mieście, w którym ewangelizowałem przed laty.
PRZYKŁAD 426. Kobieta, która przyszła na rozmowę duszpasterską opowiadała mi, że będąc młodą
dziewczyną czuła wewnętrzny przymus przyłączenia się do ''Związku Młodzieży Na Rzecz Zdecydowanego
Chrześcijaństwa'' (EC). Najpierw poszła na kilka zebrań tej grupy młodzieżowej. Pewnego wieczoru dostała
tam krwotoku z nosa. Przewodniczący EC dał jej na to receptę. Pod język miała włożyć sobie karteczkę,
na której wypisane były wersety z 6 i 7 Księgi Mojżeszowej (to księgi okultystyczne - przyp tł). Gdy to
zrobiła krwawienie natychmiast ustało. Gdy jakiś czas potem krwawienie się powtórzyło, spróbowała
jeszcze raz działania tej sentencji, i działała nadal. Ta pani oświadczyła mi jednak, że: "Od tego czasu straciła
wewnętrzny pragnienie czytania Bożego Słowa i modlitwy. W tamtym czasie gdy przyłączyłam się do EC.
Wydawało mi się, że w Związku tym powinni dobrze wiedzieć co to są czary. Niestety dziś jestem ogromnie
rozczarowana."
PRZYKŁAD 427. Młoda żona pastora wychowała się w Prusach Wschodnich. Jej ojciec był liderem we
Wschodniopruskim Związku Modlitewnym. Miał zwyczaj przynosić w Noc Zmartwychwstania tzw. wodę
zmartwychwstania, która służyła w wielu okolicach do uprawiania czarów. Woda musiała być zaczerpnięta z
płynącego strumienia. Nie wolno było przy tym mówić. Taka woda używana była do pokropienia chorych
i błogosławienia dzieci. Żona pastora praktykowała to na własnych dzieciach. Później okazało się, że każde
z jej dzieci, w taki czy inny sposób, rozwinęło się nienormalnie. Ten zwyczaj, używania "wody
zmartwychwstania" należy do dziedziny czarów zwanej białą magią. Fakt, że nie wiedział o tym
chrześcijański lider jest znakiem okropnego zamieszania i braku oświecenia w tym względzie.
PRZYKŁAD 428. Pewien (ewangelicki) proboszcz jest różdżkarzem. Przy pomocy różdżki szuka wody.
Jest jeszcze młodym człowiekiem, przy tym jednak bardzo wybuchowym. Zdarza mu się bić własną żonę.
W wieku trzydziestu ośmiu lat miał już dwa udary mózgu. Jego sześcioletnie dziecko nie jest normalne.
Człowiek ten uważa, że ta jego zdolność jest od Boga i ma nią służyć swojemu zborowi. Podczas rozmowy
duszpasterskiej okazało się, że jego dziadek był zaklinaczem bydła. Czy wobec takich faktów dziejących się
na polu pracy dla Królestwa Bożego nie miałbym się skłaniać do wyjaśnienia tych spraw?
PRZYKŁAD 429. Przełożona domu diakonackiego stale odpukiwała (po niemiecku toi-toi).
Nowy duszpasterz tego domu był człowiekiem wierzącym i zwrócił zarówno jej jak i siostrom uwagę na to,
że odpukiwanie jest niebezpieczne, gdyż w języku niemieckim zwrot ''toi''' jest średniowiecznym skrótem od
Teufel - diabeł. Przełożona przestraszyła się (ale nie z powodu tej praktyki) i oświadczyła: "Wprowadza pan
zamieszanie wśród moich sióstr." Nie dała później za wygraną, dopóki duszpasterz nie został przeniesiony.
PRZYKŁAD 430. Przykład z Afryki Południowej. Misjonarka podróżowała z czterema pastorami z Bantu.
W pewnym miejscu pastorzy zażądali, aby się zatrzymać. Gdy misjonarka zapytała o powód, odpowiedzieli:
"Tutaj jest grób zwierzchnika czarowników. Jeśli teraz nie okażemy czci temu człowiekowi, to jeszcze dziś
będziemy mieli wypadek." Misjonarka nie zgadzała się na to, pastorzy upierali się jednak. Wreszcie
zatrzymali samochód we właściwym miejscu. Misjonarka pozostała w aucie, czterech mężczyzn odeszło
natomiast do grobu czarownika, gdzie pochylili się i odmówili modlitwę. Potem pojechali dalej. Godzinę
później wydarzył im się rzeczywiście wypadek samochodowy. Pastorzy z Bantu oskarżyli misjonarkę, że to
ona jest winna temu wypadkowi, ponieważ zawahała się oddać należną cześć najwyższemu czarownikowi.
Są jednak ludzie, którzy rozpoznali złego ducha czarów. Opowiem o starym wierzącym proboszczu z
Werratal (Niemcy). Wykrył pewnego dnia, że jeden z członków jego zboru był zaklinaczem. Poszedł do
niego, by go skarcić i ewentualnie wyłączyć ze społeczności Stołu Pańskiego. Zaklinacz odezwał się: "Panie
pastorze, czego pan właściwie chce? Zaklinałem nie tylko wszystkie domy i rodziny w naszej wsi, ale także
całe wioski w sąsiedniej okolicy." Po tym wydarzeniu pastor przedstawił zaistniałe okoliczności na zebraniu
rady zboru. Sądził, że powinno się podjąć jakieś kroki przeciw temu. Sami starsi oświadczyli jednak,
że wiedzą o tym, gdyż wraz ze swoimi rodzinami byli zaklinani. Wobec tego proboszcz nie mógł nic
przedsięwziąć. Powiedział wtedy: "Podczas pogrzebu tego człowieka będę chciał nad jego grobem złożyć
świadectwo przeciw duchowi zaklinania." Zaklinacz miał już wtedy dobrze po osiemdziesiątce.
Pastor dotrzymał słowa. Gdy chciał później założyć w swoim zborze studium biblijne, członkowie zboru
oświadczyli: "Nie przyłączymy się do sekty pastora." Trzej mężczyźni, którzy pracowali w Werratal jako
duszpasterze i kaznodzieje, powiedzieli mi, że wioski w Werratal są niezwykle bezbożne. Nie ma tam w
ogóle życia duchowego. Nic dziwnego, jeśli zaklinacz dziesiątki lat poddawał tych ludzi pod przekleństwo.
PRZYKŁAD 431 . Inne przeżycie z południowych Niemiec. Jeden z moich przyjaciół, po lekturze mojej
książki "Duszpasterstwo i okultyzm", wygłosił w swym zborze z kazalnicy kilka prelekcji przeciw czarom.
We wsi powstało z tego powodu ogromne wzburzenie, a nawet bunt. Wioska miała zaklinacza, który zaklinał
wcześniej już ok. 70% wszystkich gospodarstw rolnych wraz z ich rodzinami. Było to przyczyną wielu
samobójstw oraz morderstw w tej rolniczej wsi. Chłopi dali się potem proboszczowi tak we znaki,
że pewnego dnia musiał opuścić zbór. Kto wypowiada się publicznie przeciw grzechowi czarów, musi liczyć
się z atakami szatana i jego pomagierów.
Podczas ewangelizacji można się spotkać z faktem, iż do posługi duszpasterskiej dla zaangażowanych w
czary dochodzi dopiero po kazaniu na temat grzechu czarów. Wolfgang Heiner prowadzący zespoły misyjne
"Dobra Nowina" powiedział mi kiedyś: "Przekleństwa są łamane podczas ewangelizacji zazwyczaj dopiero
wtedy, gdy poruszy się temat okultyzmu."
PRZYKŁAD 432. Jeszcze jeden przykład z życia australijskiego ewangelisty, z którym jeździłem ok. 3 lat.
Ewangelizował w Anglii w Newcastle. Obok namiotu ewangelizacyjnego stały jarmarczne budy.
Gdy ewangelista przechodził obok stoiska, na którym przepowiadano przyszłość, wróżka zawołała do niego:
"Mogę przepowiedzieć panu przyszłość." Odparł: "Znam moją przyszłość i nie potrzebuję pani pomocy."
Ale ona mówiła dalej: "Będzie pan mówił do tysięcy ludzi i pokonywał tysiące kilometrów."
Toni odpowiedział jej wtedy: "Ja też mogę z tej książki przepowiedzieć pani przyszłość", i podniósł wysoko
swoją Biblię. Wróżka zapytała nas: "No jaka będzie?" Ewangelista odpowiedział: "Jeśli nie będzie pani
pokutowała swoich czarów i nie przyjmie Jezusa jako swojego Pana, będzie pani zgubiona."
Zapytała: "A co to za książka?" - "Biblia." Na to otrząsnęła się i wyraziła swoją odrazę.
PO TYM WSTĘPIE POSTAWMY SOBIE PYTANIE:
W JAKI SPOSÓB STAJEMY SIĘ WOLNI?
Na to pytanie chciałbym odpowiedzieć poniższymi dwudziestoma wskazówkami. Aby nie pojawiły się jakieś
nieporozumienia, to zaznaczam na wstępie, że tych 20 rad nie jest systemem, metodą lub szablonem
postępowania. Musimy tylko zgromadzić wszystko, co Nowy Testament podaje jako pomoc w dziedzinie
uwolnienia. Zdarza się czasem, że wywyższony Pan wkracza mocną ręką w życie ludzkie i uwalnia
człowieka bez uprzedniej realizacji wszystkich tych dwudziestu punktów. Muszę o tym zaświadczyć,
ponieważ przed kilkudziesięciu laty pewien biskup zarzucił mi, że moje duszpasterstwo jest szablonem,
który przykładam do wszystkich ludzi. Jest to oszczerstwo, choć pochodzi z ust biskupa. Już 32 lata temu
podkreślałem w mojej pierwszej książce przeciw okultyzmowi, że w dziedzinie okultyzmu należy prowadzić
duszpasterstwo ''charyzmatyczne'', a nie pracować przy pomocy jakiś szablonów. Moi przeciwnicy często
zarzucają mi rzeczy, które wcześniej wyjaśniłem już w moich książkach...
1. PRZYJDŹ DO CHRYSTUSA
Ludzie cierpiący na obciążenia okultystyczne nie otrzymają pomocy od psychiatry, psychologa ani
nowoczesnego teologa. Nie pomoże im również medytacja, joga ani trening autogenny. Pomoże tu jedynie
Chrystus. Piotr wyraża jasno tą wyjątkowość: "Nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego
innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni"(Dz 4:12). Sam Pan
Jezus woła: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie"
(Mat 11:28). W pierwotnym greckim tekście Słowo to brzmi piękniej: „duete pros me kopiontes kai
pephortismenoi”. Co w wolnym tłumaczeniu znaczy to: "Do mnie wszyscy, którzy się napracowaliście i
niesiecie swoje ciężary." Jezus dał nie tylko nakaz, abyśmy do Niego przychodzili ale daje również
obietnicę, Jan 6,37: "...tego, który do mnie przychodzi nie wyrzucę precz."
Kto próbuje uwolnić się od swoich obciążeń bez Chrystusa, ten niezmiernie się rozczaruje. Przed laty
miałem ewangelizację w Kościele Górskim w Marburgu. Po wykładzie do zakrystii przyszła kobieta i
powiedziała mi: "Cierpię na to wszystko, o czym powiedział pan w swoim wykładzie. Proszę mi pomóc!"
Ja również zadałem jej pytanie: "Czy jest pani gotowa powierzyć swoje życie Jezusowi Chrystusowi?"
To ją rozzłościło. Wykrzyknęła do mnie: “Niech mnie pan zostawi w spokoju z tym swoim Chrystusem!
Chcę być po prostu zdrowa i wolna." Spokojnie odparłem: "Bez Jezusa ani pani ani ja nie damy rady."
Wtedy wzburzona odeszła. Każdy kto chce być wolny, musi być gotowy do powierzenia swojego całego
życia Chrystusowi. W innym przypadku nie ma żadnej możliwości rozerwania tych wszystkich więzów.
2. ZNISZCZ WSZYSTKIE OKULTYSTYCZNE PRZEDMIOTY
Przedmioty okultystyczne to: amulety, talizmany, fetysze, maskotki, listy łańcuchowe, figurki bożków,
a także wszelkie przedmioty kultowe pogańskich religii. Wszystkie te przedmioty związane z praktykami
okultystycznymi, bałwochwalczym kultem lub różnymi formami przesądu są "punktami krystalizacji" dla
mocy demonicznych. Racjonaliści wyśmiewają się z tego i rozkręcają w ten sposób interes diabłu.
Jakże często donosiły mi żony misjonarzy, że od czasu, gdy ich mężowie po powrocie z misji zawiesili w
pokoju egzotyczne maski, w rodzinie zapanowały niepokój i kłótnia. Jest nadzwyczajną głupotą i wskazuje
na wielkie niedoświadczenie, gdy misjonarze w swym zbierackim zapale przywożą do domu z misji
diabelskie maski lub inne przedmioty kultu, a potem wieszają je w mieszkaniach.
PRZYKŁAD 433. Przykład z Wyspy Księcia Edwarda. Żona pastora nagromadziła cały stół przeróżnych
figurek bożków i innych przedmiotów kultowych z tamtego pola misyjnego. Dziś znajduje się w zakładzie
dla nerwowo chorych. Godnym uwagi jest to, iż nawracający się poganie wiedzą natychmiast, że muszą
zniszczyć swoich bożków. Tylko dzisiejsi chrześcijanie nie posiadają tego pierwotnego chrześcijańskiego
poznania. Gdy w roku 1913 w efekcie posługi kaznodziei Harrisa zapanowało małe przebudzenie, nawróceni
mieszkańcy natychmiast wyrzucali podobizny swoich bożków. Podczas przebudzenia, które powstało w
ostatnim dziesięcioleciu na wyspie Rote (Indonezja) mieszkańcy nie tylko niszczyli bożki ale nawet palili
domy, w których wystawione były ich podobizny. Dom w Indonezji to nie dom w Europie. Mówili, że
atmosfera tych domów była obciążona przez demony. W Afryce zdarza się, że dzieci rodzą się z pewnego
rodzaju dodatkową, zewnętrzną skórą, która nazywana jest "cowl". Mieszkańcy są zdania, że te dzieci będą
miały szczególne zdolności medialne. Zazwyczaj położna robi z tej skóry magiczny amulet, który to dziecko
będzie musiało nosić przez całe swoje życie. Misjonarze donoszą, że amulety te są ogromną przeszkodą w
nawróceniu tych ludzi. Tylko ci mieszkańcy, którzy zniszczą swój ''cowl'' są w stanie przyjść do Chrystusa.
PRZYKŁAD 434. Po ewangelizacji w rejonie Hamburga kaznodzieja S. spalił swoje okultystyczne książki.
Wyznał, że wreszcie zrozumiał, dlaczego przez lata cierpiał na dziwne ataki podczas modlitwy i czytania
Biblii. Po tym, gdy spalił te spirytystyczne książki, dawne problemy zanikły.
PRZYKŁAD 435. U innego młodego człowieka sytuacja wyglądała dokładnie na odwrót. Przyszedł on do
świadomej wiary i spalił cały swój okultystyczny zbiór. Nie uczynił tego jednak z niektórymi książkami; np.
zachował oprawione w skórę wydanie ''Dużej Ewangelii Jana''. Był to dla niego cenny skarb, gdyż zapłacił
za nią kilkaset marek. Tak więc początkowo nie był gotowy jej zniszczyć, ponieważ przedstawiała dla niego
dużą wartość finansową. Nie posuwał się w wierze, a potem zaczęły się jedna po drugiej choroby, a do tego
dołączyły się ogromne pokusy. Duszpasterze, którzy troszczyli się o niego powiedzieli mu w końcu: "Dopóki
nie będziesz gotowy do spalenia tych swoich okultystycznych książek, to nie będziemy więcej przychodzili
do twojego domu na modlitwę." Przełom nastąpił u tego młodzieńca dopiero po kilku miesiącach. I dopiero
wtedy został ostatecznie uwolniony z okultystycznych związań.
PRZYKŁAD 436. Przed kilku laty głosiłem w zborze prowadzonym przez S. Leith'a w Southampton w pd.
Anglii. Brat Leith opowiadał mi, że wskazał drogę do Chrystusa pewnej młodej dziewczynie. Tak jak
dawniej popadała jednak w depresje i nie była uwolniona od swych obciążeń. W końcu okazało się, że nadal
przechowuje dwie magiczne książki i utrzymuje kontakty ze swymi spirytystycznymi przyjaciółkami.
Duszpasterz zwrócił jej uwagę, że zostanie dopiero wtedy uwolniona, gdy spali te książki (Edwardsa i
Caycego) oraz zerwie kontakty z przyjaciółkami. I gdy tak się stało dziewczyna została uwolniona.
PRZYKŁAD 437. Do misjonarki Birkey na Hawajach przyszła tubylcza kobieta. Narzekała nie tylko na
depresje i stany lękowe ale także na nocne koszmary. Jej mąż zmarł kilka miesięcy wcześniej w stanie
niewiary. Misjonarka porozmawiała z tą kobietą, a kilka dni potem odwiedziła ją w jej mieszkaniu. Na dachu
domu zauważyła domek dla duchów. Zażądała, aby został natychmiast ściągnięty. I tak też się stało. Dopiero
wtedy zmartwiona i atakowana kobieta została uwolniona.
PRZYKŁAD 438. Mistrz ślusarski wystarał się o 6 i 7 Księgę Mojżeszową. Tak bardzo wciągnął się w jej
lekturę, że brał ją również do pracy i czytał podczas przerwy śniadaniowej. Taki był początek jego depresji,
z którymi sobie nie radził. W swym nieszczęsnym stanie zaczął chodzić do kościoła. Był jednak tak otępiały,
że nie nawiązał żadnego kontaktu ze Słowem Bożym. Także jego małżeństwo nie przyniosło pomocy.
Dzieci, którymi obdarowana została ta para, rozwijały się w sposób nienaturalny. Dlatego później nie mogły
się ożenić. Pomimo pozytywnego nastawienia do Kościoła rodzina nie zaznała spokoju. Posiadanie
jakiejkolwiek "diabelskiej księgi" oznacza przekleństwo dla domu i rodziny.
Jeśli ktoś chce być wolny, to musi zniszczyć nie tylko wszystkie okultystyczne przedmioty, ale także
wszystkie książki napisane przez okultystów. Należy mieć książki pisane tylko przez mężów Bożych, które
występują przeciw okultyzmowi.
PRZYKŁAD 439. Wielkie wrażenie wywarło na mnie, gdy na wyspie Timor (Indonezja) król Kusa Nope
zniszczył swoje cenne amulety, które były oprawiane w złoto wielkiej wartości i kamienie szlachetne.
Król rozbił je osobiście młotkiem i wyrzucił do gnojownika. Na wyspie Soe słuchałem jego świadectwa,
które złożył podczas dużej konferencji misyjnej. Często pytano mnie czy można przywozić z terenów
misyjnych, na prezent do domu, rzeźbione w drewnie figurki. Figury wyrzeźbione w świeżym drewnie i nie
poświęcone bożkom nie są groźne. Ale niestety w wielu okolicach (np. na wyspie Bali) jest zwyczaj, że
nawet takie świeżo rzeźbione pamiątkowe figurki poświęcane są natychmiast jakiemuś bożkowi. Osobiście
nie przywiozłem sobie żadnych przedmiotów np. z Indonezji, ale chrońmy się w tym temacie od przesady.
3. ZERWIJ Z WSZYSTKIE KONTAKTY I PRZYJAŹNIE OKULTYSTYCZNE
Nie tylko winniśmy zniszczyć wszystkie okultystyczne przedmioty ale powinniśmy również zaniechać
przyjacielskich kontaktów z ludźmi, którzy świadomie żyją w grzechu czarów i nie chcą, tego porzucić.
Do tego tematu chciałbym podać kilka przykładów.
PRZYKŁAD 440. Gdy byłem na serii wykładów w Afryce Południowej, to usłyszałem takie świadectwo
kaznodziei baptystycznego. W zborze, który prowadził było przebudzenie. Pewnego razu, gdy się
rozchorował znalazł sobie znachora. Człowiek ten upuścił mu krew, ale nie poddał jej badaniom
chemicznym lecz zbadał ją przy pomocy psychometrycznego jasnowidzenia. W sumie kaznodzieja był u
wspomnianego znachora cztery razy. Dokładnie w tym samym czasie przebudzenie się zatrzymało.
Kaznodzieja nie miał wytłumaczenia, dlaczego stało się to tak nagle. W rzeczywistości sprowadził klątwę na
przebudzenie w swoim zborze. Gdy przeczytał moją książkę pt. "Pomiędzy wiarą i okultyzmem", otworzyły
się mu oczy. Doniósł mi o tym wszystkim podczas rozmowy duszpasterskiej a potem i na zebraniu zboru.
Dal mi pozwolenie na opublikowanie tego przeżycia. Ten przykład pokazuje, że pod przekleństwo dostać się
można także wskutek niewiedzy. Wymówka: "Nie wiedziałem o tym", nie chroni nas od konsekwencji.
PRZYKŁAD 441. Podczas podróży misyjnej do Peru spotkałem doktora Moneya. Money opowiadał mi o
przypadkach chrześcijan, którzy ćwiczyli jogę. Jego ocena umacniała się wraz z kolejnymi przypadkami.
Powiedział do mnie: "Kto angażuje się w jogę, traci swoją chrześcijańską wiarę." Jest to powiedziane do
tych, którzy sądzą, że joga jest nieszkodliwą sprawą i może być praktykowana także przez chrześcijan.
PRZYKŁAD 442. W Colombo na wyspie Cejlon miałem szereg wykładów w kościele prowadzonym przez
wielebnego Fernando. Spotkałem się tam także z członkiem Światowej Rady Kościołów dr Dt. Nilesem.
Jemu zawdzięczam następny przykład: Misjonarz pracował na wyspie Cejlon na wsi, której mieszkańcy byli
czcicielami ognia. Ciekawe, że wieś owa często nawiedzana była przez pożary. Misjonarz wyjaśnił
mieszkańcom, że te dziwne pożary ustaną dopiero wtedy, gdy zaprzestaną oni oddawania czci ogniu. Pod
naciskiem dużych strat byli oni gotowi zaprzestać ofiar dla demona ognia. I rzeczywiście na pewien czas
ustały częste pożary domów. Kilka tygodni później doszło jednak znów do katastrofy. Misjonarz zwołał
znów wszystkich mieszkańców wioski. Wyszło na jaw, że jeden z mężczyzn na nowo zaczął składać ofiary
demonom ognia.
PRZYKŁAD 443. W RPA żyją dwa miliony imigrantów z Indii. Przywieźli oni ze sobą swoje hinduistyczne
bóstwa. Odwiedziłem szereg hinduskich wsi i zborów. Ewangelista, który pracuje pośród Hindusów
opowiedział mi następującą historię: Córka w pewnej hinduskiej rodzinie była niema. Ponieważ
hinduistyczne bóstwa nie mogły pomóc, rodzice przyszli do misjonarza z prośbą o jego pomoc i
wstawiennictwo. Brat N. odwiedził tę rodzinę i pomodlił się z nimi. W ten sam dzień nie można jeszcze było
zauważyć żadnych zmian u dziecka. Wyrzucała z siebie tylko nieartykułowany krzyk. Brat N. przychodził
tam codziennie. Nagle trzeciego dnia dotąd niema dziewczynka postawiła pytanie. Wszyscy byli w
najwyższym stopniu rozradowani. Wydarzenia następnych dni pokazały jednak, że dziecko nie było jeszcze
całkowicie uwolnione. Pewnego wieczora dziewczynka tarzała się jak wąż po podłodze. Ojciec położył ją do
łóżka i następnego dnia rano znów zawiadomił misjonarza.
Brat N. odwiedził rodzinę ponownie wieczorem i zażądał, aby wyrzucili wszystkie bożki z domu. W rodzinie
tej przechowywano specjalne poświęcone igły dla powstrzymywania duchów. Gdy igły zostały wyrzucone,
misjonarz pomodlił się nad dziewczynką. Nadal jednak nie następowało całkowite uwolnienie. Zapytał więc:
"Czy wyrzuciliście już wszystko?" Rodzice przytaknęli, ale wtedy wmieszało się dziecko: "Mamusiu, a co
wsadziłaś do łóżka?" Okazało się, że była to piękna figurka bożka, której matce było żal. Dopiero gdy
zdecydowała się z nią rozstać, dziecko zostało ostatecznie uwolnione. Tak więc niemota dziecka nie była
wywołana somatycznie, lecz była wynikiem klątwy z powodu czarów.
PRZYKŁAD 444. W Port Elizabeth w Afryce Południowej, oprócz różnych usług w kościołach, prowadziłem
w jednym ze zborów zebranie parafialne. Żona pastora opowiedziała mi co następuje: "Jeden z naszych
znajomych czyta Biblię, modli się i poszukuje Chrystusa, ale nie może doprowadzić sprawy do końca."
Człowiek ten jest różokrzyżowcem i nie chce z tego zrezygnować.
PRZYKŁAD 445. W Pretorii w RPA po wykładzie przyszedł do mnie młody człowiek na rozmowę.
Powiedział, że przez ćwiczenia jogi stał się oziębły i ociężały w swej wierze chrześcijańskiej. Trzej inni jego
koledzy mieli to samo doświadczenie. Dodał, że atmosfera jogi jest niebezpieczna dla wierzących
chrześcijan.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin