ROZDZIAŁ 1
Moje życie to tragedia. Rozumiecie?! Katastrofa! Nie dość, że mam ojca tyrana, który zmusza mnie do niewolniczej pracy w swojej głupiej i nudnej kancelarii; nie dość, że wyglądam jak zombie, ponieważ mam bardzo jasną cerę oraz rude włosy, które są sztywne jak druty; nie dość, że w mojej szkole uchodzę za dziwadło nie z tej ziemi – to na dodatek właśnie dzisiaj mam testy z magii, przez które musi przejść każdy uczeń naszego liceum. Wiecie, co to oznacza? Że już nie będę stwarzać pozorów osoby, która w przyszłości ewidentnie stanie się wyrzutkiem społeczeństwa. A wiecie dlaczego? Ponieważ przez ten test ja się nim po prostu stanę i to już dziś. Zupełnie legalnie, zgodnie ze wszystkimi standardami edukacji. I to jest niesprawiedliwe. W ogóle niech mi ktoś powie, dlaczego nasz znamienity rząd wprowadził coś tak durnego, jak testy na magię. Przecież każdy sam wie, czy jest magiczny, czy nie. Po co tacy ludzie jak na przykład ta podła kretynka Iyanna Weel mają się jeszcze bardziej wyróżniać wśród uczniów. Przecież i tak jest ona tutaj uważana za największą seksbombę. Faceci widzą w niej tylko te platynowo–świńskie blond włosy oraz wielkie cycki, które na pewno są sztuczne. Nikt z nich nie dostrzega, jak wredny ma charakter oraz jak znęca się nad innymi. I taka osoba ma jeszcze dodatkowo stać się magikiem? A zostanie na pewno, przecież jej rodzeństwo jest magiczne, rodzice, dziadowie, pradziadowie i nie zdziwiłabym się gdyby jej kot i pies też były. Oczywiście ja, córka dwóch zupełnie niemagicznych ludzi, nie miałam żadnych szans na to, żeby zostać magiem. Egzamin został niby wprowadzony po to, żeby tacy jak ja mieli jakąś tam szansę, ale ja wiem, i wszyscy inni zresztą też, że to było jedno wielkie kłamstwo.
Dokładnie o godzinie dwunastej w południe przyszła po nas dyrektorka, żeby zabrać nas do auli, w której miał się rozpocząć ten koszmar.
– Nie wiem, po co oni w ogóle nas tam ciągną – stwierdziła moja najlepsza przyjaciółka Annija, kiedy szłyśmy długim korytarzem w stronę drzwi oddzielających naszą część szkoły od tej, w której odbywały się zajęcia dla przyszłych magów. – Przecież to bez sensu, i tak tego nie zdamy, i tak.
– Ann, ja też tego nie ...
renfri73