DOBRY PASTERZ CZ 091 - JAK MODLIC SIĘ NAD DZIECKIEM BY ZDIĄC Z NIEGO ZŁY UROK.docx

(1439 KB) Pobierz

JAK MODLIC  SIĘ NAD DZIECKIEM BY ZDIĄC Z NIEGO ZŁY UROK ?

PRZYKŁAD 1

Jestem młodą mamą, prawie rok temu urodziłam swoje pierwsze dziecko. Od tego czasu nic nie układa się po mojej myśli. Wszystko wskazywało na to, że mały urodzi się silny i zdrowy, ale z miesiąca na miesiąc pojawiają się kolejne problemy. Zawsze uważałam się za osobą rozsądną. Nie wierzyłam w żadne ciemne moce i tym podobne opowieści. Ale wiecie co? Jestem prawie pewna, że właśnie nas to dotknęło...

 

To niemożliwe, że najpierw ma być wszystko super, a potem bez powodu zaczyna się psuć. I to dokładnie po pewnym nieprzyjemnym zajściu. Uważam, że ktoś zauroczył moje dziecko i wiem nawet kto mógł to zrobić. Bajka dla naiwnych? Całe życie tak myślałam i wyśmiewałam mamy, które mówiły ze ich dziecko zostało zauroczone.

 

Do czasu, aż spotkało to mnie. Sprawa wygląda ewidentnie!

Przez całą ciążę idealne wyniki badań, na USG wszystko w porządku, poród odbył się bez większych problemów. Trafiłam do szpitala i 3 godziny później syn był już z nami. 10 na 10 punktów, silny i zdrowy chłopak. I potem równie dobrze – przesypiał całe noce, miał apetyt, żadnych kolek i problemów żołądkowych. Żartowałam, że to najłatwiejsze w obsłudze dziecko na świecie.

 

I tak przez jakieś 4 miesiące. Wtedy do naszego bloku wprowadziła się nowa lokatorka, która (wierzcie lub nie) zmieniła wszystko. To kobieta starsza o jakieś 10 lat ode mnie. Ja mam 29, ona gdzieś w okolicach czterdziestki. Zamieszkała po sąsiedzku, więc wypadało nawiązać kontakt. Nawet się ucieszyłam z towarzystwa kogoś takiego, bo wydawała się bardzo fajna, grzeczna, pomocna.

Zawsze bardzo przyglądała się mojemu synowi. Miała mnóstwo pytań na jego temat. Chciała wiedzieć, jak przeżyłam ciążę, jak wyglądał poród, co mały je, czy dobrze sypia. Myślałam, że to zwykła ludzka ciekawość i troska, ale musi być w tym coś więcej. O sobie nie mówiła zbyt wiele, a nie będę udawała, że nie dziwiła mnie jej samotność. Całkiem młoda babka, bez męża, bez dzieci. Potem dowiedziałam się, jaka jest tego przyczyna.

 

Dowiedziałam się że nowa sąsiadka była mężatką i planowała dzieci, ale nic z tego nie wyszło. Lekarze stwierdzili bezpłodność. Chwilę walczyła, ale potem mąż od niej odszedł i została już sama. Frustracja musiała w niej narastać.

 

Popełniłam błąd, bo poruszyłam kiedyś ten temat. Chciałam, żeby mi się zwierzyła. Zareagowała bardzo agresywnie. Chciałam się z tego wycofać, powiedziałam, że to nie moja sprawa. A ona wtedy rzuciła w moją stronę tekst: „lepiej zajmij się swoim dzieckiem, bo nigdy nic nie wiadomo”.

 

Bezczelna groźba, nie?  Nie ma się czym przejmować. W złości nie takie rzeczy się wygaduje. Ale szybko się przekonałam, co to może oznaczać. Od tego momentu nic nam się nie układa, a syn sprawia coraz większe problemy. Nie wymyśliłam sobie tego – zaraz po wypowiedzeniu tych słów położyłam dziecko spać. Pierwszy raz w życiu nie spał W OGÓLE! Co to była za męczarnia... Dyżurowaliśmy przy nim z mężem na zmianę. Myślałam, że to jakaś choroba się rozwija.

 

Ale nie – kolejnego dnia było już normalnie i nic nie wskazywało na żadne przeziębienie. Gorączki nie było. Syn od tego momentu stał się bardzo płaczliwy, co też mu się raczej nie zdarzało. Co noc przeżywaliśmy koszmar. Mijały tygodnie, poszłam z nim na badania kontrolne i okazało się, że coś jest nie tak. Lekarz stwierdził, że może mieć krótszą nogę. Nie wie jakim cudem, bo powinni to zauważyć.

 

Prawda jest taka, że syn ma rok i nawet nie próbuje chodzić.

Popsuły mu się zęby, chociaż bardzo o nie zawsze dbałam. Pojawiły się alergie. Za dużo tego wszystkiego jak na przypadek. Zdrowie człowieka nie sypie się tak w jednym momencie bez żadnych zapowiedzi. A to wszystko zaczęło się naprawdę po tej jednej rozmowie z sąsiadką. Jak ją mijam na klatce, to aż mnie dreszcze przechodzą. Kiedy patrzy na mojego syna, to mam ochotę uciekać.

 

On sam na nią dziwnie reaguje. Czasami się śmieje, czasami płacze, próbuje coś mówić, jest nadpobudliwy – ale jak tylko ona jest obok, to on staje się nieruchomy. Patrzy tylko przed siebie z przerażeniem. Myślę, że on wyczuwa, że ona jest złym człowiekiem i chce mu zrobić krzywdę. Najgorsze jest to, że sąsiadka ciągle jest gdzieś w pobliżu. Nie możemy od niej uciec.

 

Wyjechaliśmy na tydzień nad może i ona była daleko. Syn nagle zaczął dobrze spać...

 

Nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy, ale to wygląda ewidentnie. Sama nie mogła mieć dzieci, ktoś jej nadepnął na odcisk, to się teraz mści. Nie wiem już, gdzie mam szukać pomocy. Przecież lekarzom o tym nie powiem, bo mnie wyśmieją. Ale sytuacje trzeba jakoś rozwiązać, bo boję się, że ta klątwa doprowadzi do czegoś jeszcze gorszego. Szkoda, że nie potrafiłam uchronić syna przed takimi nieczystymi siłami.

 

Ale jak miałam to zrobić, skoro w nie nie wierzyłam? Naprawdę, nie można udawać, że coś takiego nie może się zdarzyć. Ja już jestem kłębkiem nerwów i nie wiem co dalej!

 

                                                                                                                                            Ewelina

PRZYKŁAD 2

Mama mojej koleżanki jak spacerowała po swojej wsi z wnuczkiem w wózeczku to spotykała czasem taką jedną babę mieszkającą w okolicy. Jak ją mijała i ta zerknęła do wózka, to przez następną dobę dziecko było nie do opanowania - jakby diabeł w niego wstępował. Następowało to zawsze po spotkaniu tamtej kobiety.

Ewa

 

PRZYKŁAD 3

Podobno na mnie gdy byłam mała miałam wtedy ok 6.miesięcy pewna osoba rzuciła urok. płakałam, darłam się w niebo głosy, nie dawałam spać rodzicom ani siostrze. Dowiedziałam się o tym dość nie dawno, ale bardzo zainteresował mnie ten wątek. Moja Mama odmówiła nade mną modlitwę o uwolnienie od uroków i wszystko odeszło.

Ania

PRZYKŁAD 4

Do tej pory nie wierzyłam w to. Ale z miesiąc temu byłam na zakupach. Do wózka mojego miesięcznego synka zajrzała kobita i aż dech straciła.. Tak dziwnie się zapatrzyła. Następnego dnia synek mało się nie udusił i wylądował w szpitalu.

                                                                                                                                                                 Agata

Objawy takiego zauroczenia to długotrwały płacz, czasem gorączka, słone czoło, problemy ze snem, wyraźne zdenerwowanie niemowlęcia. Nie pomaga noszenie na rękach, śpiewanie, kołysanie czy inne zwyczajne próby uspokojenia dziecka.

Przyczyną takiego zachowania - osoba, która zachwyci się dzieckiem (najczęściej kobieta bezdzietna).Polega to na zaczarowaniu osoby za pośrednictwem

 

spojrzenia. Nie chodzi tutaj wcale o to, jak niektórzy sądzą, że pewne osoby przynoszą pecha, gdy popatrzą na kogoś krzywym okiem – to są bajki. Rzucenie na kogoś uroku wzrokiem jest prawdziwym zaczarowaniem wtedy, gdy jest czynione w celu zaszkodzenia określonej osobie poprzez interwencję złego ducha. Szczególnego znaczenia nabiera tutaj użyty środek do wywołania szkodliwego skutku – spojrzenie. Miałem parę takich i nie całkiem jasnych przypadków, to znaczy był wyraźny szkodliwy skutek – wzrok, jako środek przysporzenia zła, ale nie było jego sprawcy.

 

Korzystam ze sposobności, by powiedzieć, że trudno jest rozpoznać sprawcę zaczarowania i to skąd całe to zło wzięło swój początek. Ważne jest, aby osoba dotknięta nie podejrzewała nikogo, ale umiała wielkodusznie przebaczyć i modlić się za tego, kto wyrządził krzywdę jej dziecku.

JEŚLI ZAUWAŻYŁAŚ ZE TWOJE DZIECKO ZOSTAŁO ZAUROCZONE TO UCZYŃ NA CZOLE DZIECKA ZNAK KRZYŻA

 

OLEJKIEM EGZORCYZMOWANYM I ODMÓW TĄ MODLITWĘ

 

Modlitwa przeciwko czarom i  urokom (z rytuału greckiego)

 

Kyrie eleison. Panie, nasz Boże, Władco wieków wszechpotężny i wszechmogący, Ty stworzyłeś wszystko i wszystko przemieniasz swoją wolą. Ty w Babilonii zmieniłeś w rosę ogień pieca siedem razy mocniej rozpalonego niż zwykle; otoczyłeś opieką i uratowałeś swoich trzech świętych młodzieńców. Ty jesteś nauczycielem i lekarzem naszych dusz. Ty jesteś zbawieniem dla uciekających się do Ciebie. Ciebie prosimy i wzywamy, byś unicestwił, wypędził i zmusił do ucieczki wszelką potęgę złego ducha, wszelką obecność i knowania szatańskie, wszelki szkodliwy wpływ i wszelkie czary i uroki złych i nikczemnych osób, działających na szkodę Twego sługi (imię).

 

Spraw, aby zamiast zawiści i szkodzenia przez czary dostąpił obfitości dóbr, mocy, powodzenia w życiu i miłości. Ty, Panie, który darzysz miłością ludzi, wyciągnij Twoje mocne dłonie, Twoje wysoko wzniesione potężne ramiona, przyjdź z pomocą i nawiedź ten Twój obraz, ześlij mu anioła pokoju, niezwyciężonego opiekuna duszy i ciała, który by oddalił i przepędził wszelką niegodziwą moc, wszelką truciznę i gusła osób szkodzących i zawistnych. Każdy bowiem, kto doświadcza Twojej pomocy, śpiewa Tobie z wdzięcznością: Pan jest moim obrońcą, nie będę się lękał tego, co może uczynić mi człowiek.

 

Nie będę się bał zła, bo Ty jesteś ze mną, Ty jesteś moim Bogiem, moją mocą, moim potężnym Panem, Panem pokoju, Ojcem przyszłych wieków.

 

Prosimy Cię, Panie, nasz Boże, miej litość nad Twoim obrazem i wybaw Twego sługę od wszelkiej szkody lub niebezpieczeństwa pochodzącego od czarów, wesprzyj go i uchroń od wszelkiego zła. Przez wstawiennictwo najbardziej Błogosławionej i Chwalebnej Pani Matki Boga, zawsze Dziewicy Maryi, jaśniejących archaniołów i wszystkich świętych Twoich. Amen.

 

SĄ TAKIE PRZYPADKI ŻE TRZEBA Z DZIECKIEM PUJŚĆ DO KS. EGZORCYSTY

OTO SWIADECTWO WŁOSKIEGO KS. BISKUPA GEMMY

PRZYKŁAD 1

Mały chłopiec, Paolo, ofiara rzuconego uroku, odmawiał pokarmów. Trzy miesiące przebywał w szpitalu: wystarczył kontakt ze mną i natychmiast zaczął jeść. Jego brat, Giuseppe, urodził się, niestety, w takiej samej sytuacji: jest ktoś, kto ich nienawidzi i prześladuje. Kiedy mama przynosi go do mnie, tuż po błogosławieństwie zjada całą butelkę, inaczej nie je. To właśnie w takich przypadkach widać natychmiast i niezbicie działanie egzorcysty: dziecko ssące butelkę nie może być uwarunkowane czy uległe sugestii: zachowuje się tak, jak odczuwa, że może się zachować.

              PRZYKŁAD 2             

Inne dziewięcioletnie dziecko, o imieniu Lorenzo, było opętane. Miało niezwykłą siłę: ojciec i dziadek nie byli w stanie go utrzymać. Zdumiewało, jak ten chłopiec nagle zaczynał mówić głosem staruszka, wypowiadając się na tematy nie do pomyślenia w jego wieku. Za pierwszym razem zdołałem przywrócić go sobie, natomiast kolejne dwa razy nie zdołałem go uwolnić. Tego dnia poczułem się pokonany, łzy napływały mi do oczu. Rodzice mówią mi, że czasami całe dnie jest w posiadaniu Złego: nie może pójść do szkoły, nie można go zostawić samego, gdyż ucieka. Ale i w tym przypadku zarówno rodzice, jak i dziadkowie wielokrotnie zwracali się do ludzi zajmujących się okultyzmem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

str. 8

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin