O zdradzie jako służbie publicznej - Steffen Dietzsch.pdf

(213 KB) Pobierz
http://dx.doi.org/10.12775/szhf.2013.034
Steffen Dietzsch
O zdradzie jako służbie publicznej
1. Aktualny powód
Od pewnego czasu ustawicznie napotykamy w prasie informacje, że rządy
niemieckich landów chcą przeznaczać milionowe kwoty na wynagrodzenie
denuncjatorów, którzy przyczynią się do wykrycia osób uchylających się od
podatków.
Przypominam sobie pewną irytującą w owych czasach sentencję Nikolása
Gómeza Dávili, który w połowie lat osiemdziesiątych zanotował: „sztuka de-
nuncjacji w całej swej perfekcji praktykowana jest tylko w czasie czystej de-
mokracji”
1
. Czy stary, konserwatywny Dávila był tu równie gruntowny jak
zwykle? Czy od niego i  od jemu podobnych autorów nauczymy się czegoś
na temat rzeczywistych okoliczności życia w  naszym polityczno-społecz-
nym świecie? A zatem, jak parlamentarne demokracje mogą omijać konsty-
tutywne duchowe podstawy, pozostając w  zgodzie z  duchem i  ideą prawa?
Czy prawo jest w tym wypadku zanieczyszczone politycznie, lecz tym razem
w  aspekcie dobra fizykalnego (tak jak wcześniej odnośnie do politycznego
oportunizmu)? – a co z fiat
iustitia quo pereat mundus
2
?
N. G. Dávila,
Auf verlorenem Posten
[Bogotá 1986], aus dem Span. v. Michaela Meßner,
Wien 1992, s. 107.
2
Łac. Niech ginie świat, byle się działa sprawiedliwość.
1
69
SteffeN DietzSCh
2. Wewnętrzna forma zdrady
Wokół zdrady zawsze roztacza się pewna aura  – odrazy albo podziwu.
Wynika to stąd, że związany jest z nią szczególny, transcendentny obowią-
zek człowieka. Dochodzi w niej – że tak powiem – w s a m o t r a n s c e n d o -
w a n i u do przekroczenia wszystkich naszych dotychczasowych dyspozycji,
mentalnych i emocjonalnych. Jest ona aktem negacji, w którym zwracamy się
przeciwko samym sobie. zatracamy dotychczasową identyczność i uzyskuje-
my jakąś inną; ale nie zamieniamy tej pierwszej na drugą, tylko ją podwaja-
my. Wyrasta samoświadomość zdrady. Nie jedność, ale sprzeczność stanowi
zasadę jej formy oraz identyczności. Jako niejasne i  nieszczere ukazuje się
to jednak dopiero wówczas, gdy jako niejasne i nieszczere najpierw objawi
się nam, a potem innym. zdrada już w sensie słownym kojarzy się z czymś
złowrogim. to, co ukryte, czyni ona czymś, co nie jest już ukryte; to coś samo
pojawia się wówczas jako złowrogie. W wyniku zdrady zostaje zagrożone nie
tylko bezpieczeństwo kogoś innego, również sam zdrajca w swym odniesie-
niu wewnętrznym opuszcza własny socjalny i międzyludzki świat. Sam staje
się kimś złowrogim. zdrada wymaga bowiem ostatecznego nieodwracalnego
rozstrzygnięcia: po niej jest się kimś innym aniżeli przed nią.
Będąc złowrogim, zdrajca zawsze pozostaje kimś w sensie społecznym po-
dejrzanym i niskim, przynajmniej jako outsider, któremu nie można w peł-
ni ufać, skoro dla swej korzyści już raz uciekł się do zdrady. Przytoczmy tu
przykład Benedicta Arnolda (1740–1801), początkowo antybrytyjskiego re-
belianta, a potem generała w kontynentalnej armii trzynastu zbuntowanych
kolonii na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej. Przeszedł on na stro-
nę Brytyjczyków i w Stanach zjednoczonych uchodzi za wzór podstępnego
zdrajcy. Brytyjczycy nigdy nie powierzyli mu jednak żadnego ważnego do-
wództwa. Czyngis-chan kazał wręcz wieszać zdrajców, którzy wydawali mu
poszukiwanych wrogów, gdyż nielojalność była dla niego czymś absolutnie
niewybaczalnym. Generał Anton Denikin w dramatycznym dla Rosji czasie,
w  lecie 1917  roku, wypowiedział słowa: „jest już tylko jedna droga, droga
zdrady. Mogłaby ona naszemu umęczonemu krajowi przynieść chwilową
ulgę. Ale uciekanie się do zdrady nie przyniesie szczęścia”
3
. zdrajca pozosta-
je więc w samotności. „Bliźni przeganiają cię: zrezygnowany musisz wówczas
uciekać albo trafiasz na szafot”
4
.
3
4
R. v. Raupach,
Russische Schatten,
Leipzig 1939, s. 362.
È. Cioran,
Der vorbildliche Verräter. Werke,
frankfurt/M. 2008, s. 743.
70
O zdradzie jako służbie publicznej
zdrada jest więc, jak zaznaczono, wyeksponowaniem, wyjawieniem albo
identyfikacją, a  zatem granicznym przypadkiem objawienia. Ale podczas
gdy objawienie – już z przyczyn metodycznych – ma przynajmniej w sobie
coś z sacrum (boskości lub intymności), to zdrajca chciałby monomatycznie
ujawnić to co wewnętrzne. „Również Dante umieszcza zdrajców w najwięk-
szej głębi piekła, gdzie przebywa sam Szatan (Piekło 11, 61–66)”
5
.
3. zdrada w przestrzeni politycznej
zdrada w przestrzeni politycznej nie jest oczywiście problemem odnoszą-
cym się do jakiejś konkretnej daty. Powinno to być dla nas oczywiste, najpóź-
niej od końca pierwszego okresu rewolucji sprzed dwustu lat, gdy talleyrand,
przy okazji Kongresu Wiedeńskiego wskazał na odpowiedzialną mądrość
przy obchodzeniu się z tym tymczasowo użytecznym fenomenem („kto po
wcześniejszym upadku skutecznego niegdyś zwiadowcę uznałby jedynie za
pozbawionego czci szpiega, temu nie powinno się powierzać polityki jako
zawodu”).
Ale problem zdrady nie jest naturalnie tylko problemem czasu. Jest ona
formą związku międzyludzkiego, która od samego początku komplikuje na-
sze życie we wspólnocie.
Można powiedzieć: od czasów biblijnych, odkąd w sensie chrześcijańskim
coś ponadświatowego, stając się człowiekiem, wmieszało się między ludzi –
a  zatem „ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Gal. 5, 1)  – zdradę na-
leży identyfikować z  odwrotną stroną ludzkiej wolności. „Wprawdzie Syn
Człowieczy odchodzi według tego, jak jest postanowione, lecz biada temu
człowiekowi, przez którego będzie wydany. A  oni zaczęli wypytywać jeden
drugiego, kto by mógł spośród nich to uczynić” (Łk 22, 22–23). zdrada od
czasów chrześcijańskich była zatem czymś niezgodnym wobec Boga, a więc
ludzkim przewinieniem. Jej najbardziej patetyczna formuła brzmi: Judasz
6
!
Stąd wyrasta trwały kulturowo historyczny dysonans pragmatyczny,
i  w efekcie ma się tu na myśli fundamentalny (fizjologiczny) wstręt wobec
zdrajcy, któremu towarzyszy akceptacja samej zdrady: jest się oburzonym na
A. Schopenhauer,
Preisschrift über die Grundlage der Moral. Sämtl. Werke,
hg. v. Wolfgang
frhr. v. Löhneysen, Leipzig 1979, Bd. 3, s. 753.
6
K. Sauerland,
30 Silberlinge. Denunziation – Gegenwart und Geschichte,
Berlin 2000, s. 293
i nast.
5
71
SteffeN DietzSCh
zdrajcę, który zdradził na przykład Boga, równocześnie zaś użytkuje się nie-
oczekiwane korzyści zdrady tamtego.
4. zdrada jako materiał oraz akcja emancypacji
Również społeczeństwa, które doszły do tego ażeby „zarzucić wszelkie
stosunki w  których człowiek jest istotą poniżoną, zniewoloną, porzuconą
i  pogardzaną”
7
, z  tego powodu, iż same one ucieleśniają ukryty polityczny
teologiczny porządek, poruszać się będą w owej źródłowej dynamice zdrady
i zdrajców, w natężeniu niespotykanym dotąd w historii.
epifania zdrady, jako wewnętrznej formy napędzającej radykalny krytycz-
ny ruch socjalistyczny, łączy się od początku historii rewolucji w XX wieku
szczególnie z  nazwiskami ewno Asewa (1869–1918)
8
oraz Romana Mali-
nowskiego (1876–1918)
9
.
Społeczno-krytyczne dążenia w Rosji zostają, między innymi pod wpły-
wem oddziaływań Askewa, od 1803 roku ukierunkowane na efektywne od-
działywanie w obrębie panujących personalnych struktur carskiej „wiercho-
wi” (mówiąc krótko, chodziło o to, by zabijać).
efektywna konkretna personalna zdrada ziemskiego majestatu (a zatem
zdrada Romanowa i jego ministrów) skierowana była przeciwko nieokreślo-
nym politycznym masowym akcjom, które jednak nigdy nie prowadziły do
bezpośredniego celu.
Należy tu, że tak powiem, rozpatrywać (podwójną) subiektywizację w spo-
sobie pojmowania przewrotu – podmiot vs podmiot (w formule Stalina: jakiś
człowiek, jakiś problem; żaden człowiek, żaden problem)  – przy abstraho-
waniu od tak zwanych obiektywnych warunków przewrotu (taki wolunta-
ryzm przyniósł jednak nieoczekiwane skutki podczas puczu bolszewickiego
w 1917 roku w Piotrogrodzie). – W sensie filozoficznym dałoby się to spro-
wadzić po kartezjańsku do krótkiej formy: Ja zdradzam, a zatem zmieniam ja.
Konkretne formy objawiania się takiej praktyki otrzymały też swą nazwę:
nihilizm.
K. Marx,
Zur Kritik der Hegelschen Rechtsphilosophie.
einleitung, [w:] K. Marx, f. engels,
Gesamtausgabe
[mega], Berlin 1982, i. Abt., Bd. 2, s. 177.
8
Por. A.  Wat,
Prowokator,
„Nowa Kultura” 1 (1924), z.  1, s. 15–18, a  także B. Nikolajew-
sky,
Asew: Die Geschichte eines Verrats,
Berlin 1932; R. v. Raupach,
Russische Schatten,
Leipzig
1939, s. 38 i nast.
9
R. C. elwood,
Roman Malinovsky, a life without a cause,
Cambrigde 1977; R. v. Raupach,
Russische Schatten,
Leipzig 1939, s. 73 i nast.
7
72
O zdradzie jako służbie publicznej
Pojedyncze znaczenie zdrady u  Asewa polega tylko na tym, że zdradę
praktykuje on w obie strony. zdradza on (i zabija) panujące persony caratu
równie efektywnie, jak własnych rewolucjonistów socjalistycznych, których
wcześniej użyto jako narzędzi. W relacji jednego zdrajcy do drugiego nie mo-
gło już chodzić o żadnego podwójnego agenta, gdyż sam ten agent był, można
tak powiedzieć, ucieleśnieniem zdrady
par excellence:
był zdradą, która stała
się człowiekiem. Czemuś takiemu sprzeciwiał się (również rosyjski) zdrajca
Michał Bakunin
10
, właściwie tylko jeden z wielu pogubionych i odpychają-
cych idealistów, który, tak jak później np. ignacio Silone
11
, doszedł właściwie
do zdrady samego siebie. „Już w 1919 roku Silone nie był młodym rewolucjo-
nistą, tylko przyjacielem rzymskiego inspektora policji Guido Bellone, któ-
remu przekazywał informacje o ruchach socjalistycznych. Pozostał przy tej
postawie również wówczas, gdy w 1922 roku do władzy doszli faszyści. Silone
robił karierę w  partii komunistycznej, która została zakazana w  1926  roku
i której przywódcy wynieśli się za granicę. Bez przerwy podróżował pomię-
dzy Moskwą, Paryżem, Berlinem i  Madrytem, często zajeżdżał do Włoch,
swą główną kwaterę miał w  zurychu, tworzył historię partii  – a  przy tym
w tajemnicy pisał donosy do inspektora policji”
12
.
Od czasów Asewa zdrada wyemancypowała się z politycznej instrumen-
talnej strategii działania w  ukryciu i  stała się naturalną, antropologiczną,
elementarną mocą działania jawnego. zdrajca przestał być konfidentem,
ciemnym człowiekiem ukrytym za maską. U Orwella czytamy: „Winston słu-
chał teleekranu. […] „Nie mają dostępu do twojego mózgu” – powiedziała.
A jednak mieli. […] – zdradziłam cię – oświadczyła bez ogródek. – Ja ciebie
też – odparł. […] Wiadomość lotem błyskawicy obiegła całe miasto. z tego,
co zdołał wyłowić, Winston zorientował się, że akcja potoczyła się tak, jak
sobie wyobraził”
13
.
Uniwersalizacja zdrady doprowadziła poniekąd do uczynienia z niej poli-
tycznej, socjalnej siły. Dokładnie to samo stało się z dynamiką wojny świa-
towej, wiążącej się z niebezpieczeństwem całkowitego zniszczenia naszej za-
chodniej cywilizacji. – taką perspektywę napotykamy w Trzecim
człowieku
(oryg. tytuł:
The Third Man),
brytyjskim thrillerze Carola Reeda z 1949 roku,
bazującym na oryginalnej książce Grahama Greena. Rosyjski ruch rewolu-
M. Bakunin,
Beichte aus der Peter-Pauls-Festung an Zar Nikolaus I,
hg. v. K. Kersten,
frankfurt/M. 1973.
11
Por. D. Biocca,
Ignazio Silone. La doppia vita di un italiano,
Mailand 2005, s. 382.
12
f. haas,
Das Doppelleben eines Italieners,
„Neue zürcher zeitung”, v. 1. Juli 2005.
13
G. Orwell,
Neunzehnhundertvierundachtzig,
zürich 1964, s. 263–271.
10
73
Zgłoś jeśli naruszono regulamin