MagazynAuto > Porady motoryzacyjne > Przepisy (kodeks ruchu drogowego) > Mandaty i punkty > Mandat za nieznajomość przepisów
Oto sytuacje, kiedy kierowcy nieświadome łamią przepisy ruchu drogowego. Narażają się na kilkusetzłotowe mandaty i punkty karne.
Są sytuacje, kiedy prowadzący pojazd nawet nie wie, że za wykonany manewr naraża się na karę.
/Motor
Większość kierowców zdaje sobie sprawę, że popełnia wykroczenie i wie, że może za dostać mandat. Liczą jednak, że nie zostaną przyłapani. Ale są sytuacje, kiedy prowadzący pojazd nawet nie wie, że za wykonany manewr naraża się na mandat i punkty karne. Czasem wynika to z nieznajomości przepisów, ale zdarza się, że winne są nieprecyzyjne lub kłócące się z logiką zapisy kodeksu ruchu drogowego.
Przykładem jest oznakowanie postoju "TAXI", gdzie koniec strefy (przekreślony czerwoną linią znak) oznacza w rzeczywistości jej początek. Spora część kierowców dowiaduje się o tej zasadzie dopiero z chwilą otrzymania mandatu. Niestety nauka kosztuje, w tym przypadku 100 zł.
To niejedyny przypadek, kiedy można stracić kilkaset złotych i zwiększyć stan konta o kilka punktów karnych. Wystarczy przejechać obok innego pojazdu (bez zmieniania pasa ruchu), gdy ten zbliża się do przejścia dla pieszych. Jeśli nie będzie tam sygnalizacji świetlnej, policjant ma prawo za taki manewr (wyprzedzanie na przejściu) przyznać aż 10 punktów karnych, czyli maksymalną liczbę przewidzianą przepisami za jedno wykroczenie.
Podpowiadamy, jak unikać mandatów i kiedy należy się szczególnie pilnować.
Wyprzedzanie wykonane na pasach dla pieszych to poważne wykroczenie.
Przejeżdżanie obok innego pojazdu z większą prędkością to wyprzedzanie, nawet jeśli kierowca nie zmienia pasa ruchu. Nie wszyscy o tym pamiętają. Tymczasem wyprzedzanie wykonane na przejściu dla pieszych, gdzie nie ma sygnalizacji, to poważne wykroczenie.
Punkty karne: 10
Mandat: 200 zł
W przypadku deszczu widoczność staje się ograniczona. W związku z tym kierowca musi włączyć światła mijania.
Zgodnie z kodeksem ruchu, od zmierzchu do świtu w warunkach normalnej przejrzystości powietrza, kierowca zamiast świateł mijania ,może używać świateł do jazdy dziennej. W przypadku deszczu, a zwłaszcza intensywnej ulewy (nie mówiąc o mgle czy śnieżycy), widoczność staje się ograniczona. W związku z tym kierowca musi włączyć światła mijania zamiast tych do jazdy w dzień. Ci, którzy o tym zapomną, muszą się liczyć z mandatem. Ich postępowanie zostanie zakwalifikowane jako jazda bez wymaganych świateł od świtu do zmierzchu.
Punkty karne: 2
Mandat: 100 zł
Taki widok nie należy do rzadkich. Szczególnie na zatłoczonych skrzyżowaniach.
Nie można wjeżdżać na skrzyżowanie, jeśli nie ma miejsca do kontynuowania jazdy. W związku z tym nie można ruszyć na skrzyżowaniu nawet po zapaleniu się światła zielonego, jeśli nie zjechały z niego jeszcze auta, które mają już sygnał czerwony. Trzeba je przepuścić, choć ich kierowcy popełnili wykroczenie.
Mandat: 300 zł
Podczas działania sygnalizacji, znak pokazujący przebieg drogi z pierwszeństwem nie ma znaczenia.
Sygnalizacja świetlna ma pierwszeństwo przed znakami drogowymi. W tej sytuacji pojazd czarny, który chce skręcić w lewo, musi przepuścić szary samochód, który zamierza jechać na wprost. Podczas działania sygnalizacji, znak pokazujący przebieg drogi z pierwszeństwem nie ma znaczenia. Za wymuszenie pierwszeństwa grozi mandat.
Punkty karne: 6
Mandat: do 500 zł
Jazda z prędkością 50 km/h zamiast 40 km/h zapominalski kierowca naraża się na niewielki mandat.
Ograniczenie prędkości umieszczone pod znakiem "obszar zabudowany" oznacza, że obowiązuje ono do miejsca "koniec obszaru zabudowanego" lub "koniec miejscowości", a nie do najbliższego skrzyżowania, jak ma to miejsce w przypadku standardowego ograniczenia prędkości. W sytuacji na zdjęciu (jazda z prędkością 50 km/h zamiast 40 km/h) zapominalski kierowca naraża się na (szczęśliwie) niewielki mandat.
Punkty karne: 0
Mandat: do 50 zł
Nadużywanie jazdy lewym pasem jest częstym zjawiskiem spotykanym na polskich drogach.
Kierowcy zwykle wiedzą, że jazda lewym pasem jest zabroniona. Jednak krąży wiele teorii, które usprawiedliwiają takie zachowanie, np. na drodze jest pusto, jedzie się z maksymalną dozwoloną prędkością, za chwilę będzie się skręcać w lewo na skrzyżowaniu, które już widać na horyzoncie. Żadne z tych usprawiedliwień może nie zostać uznane przez mundurowego, a sprawa skończy się mandatem.
Nie można wyprzedzać pojazdów silnikowych na oznaczonych zakrętach.
Nie tylko znak "zakaz wyprzedzania" zabrania wyprzedzania. Zgodnie z kodeksem ruchu nie można wyprzedzać pojazdów silnikowych na oznaczonych zakrętach. Zakaz nie obowiązuje na drogach jednokierunkowych oraz dwukierunkowych z wyznaczonymi pasami ruchu, o ile nie wjeżdża się na część jezdni przeznaczoną do ruchu w kierunku przeciwnym.
Punkty karne: 5
Sygnalizator kierunkowy S-3 zezwala jedynie na skręt w lewo.
Sygnalizator kierunkowy S-3 z zapaloną zieloną strzałką kierunkową w lewo nie zezwala na zawracanie. Dopuszczalny jest jedynie skręt w lewo. Powód? Podczas skrętu ruch jest bezkolizyjny. Natomiast przy zawracaniu może dojść do stłuczki z autem, które z drogi poprzecznej skręca w prawo i też powinno mieć wyjazd bezkolizyjny. Zasady korzystania z sygnalizatora S-3 przy zawracaniu często są niezrozumiałe dla kierowców, stąd ryzyko mandatu.
Mandat: 250 zł
Przepisy dopuszczają parkowanie całego pojazdu na chodniku, ale tylko przodem.
Kodeks ruchu dopuszcza parkowanie całego pojazdu na chodniku. Dotyczy to samochodów osobowych, motocykli, motorowerów i rowerów. Trzeba jednak pamiętać, że przepisy dopuszczają tylko parkowanie przodem. Zakaz ustawiania pojazdu tyłem ma zapobiec groźnemu dla pieszych jeżdżeniu po chodniku przez kierowców chcących ułatwić sobie późniejszy wyjazd z chodnika na jezdnię. Niestety, niewiedza kosztuje.
Punkty karne: 1
Przekreślony znak "TAXI" oznacza "początek postoju dla taksówek".
Przekreślony znak "TAXI", który większość kierowców odczytuje jako "koniec postoju dla taksówek", w rzeczywistości oznacza jego początek - odwrotnie niż w przypadku pozostałych znaków zakazów. Na taki haczyk łapie się wielu, szczególnie kiedy na postoju nie ma żadnej taksówki. O swoim błędzie kierowcy dowiadują się po powrocie do samochodu, kiedy za wycieraczką znajdują wezwanie do zapłacenia kary.
Sebastian Sulowski
Czytaj więcej na http://www.magazynauto.pl/porady/przepisy/mandaty-punkty-2876/news-mandat-za-nieznajomosc-przepisow,nId,634461?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
MagazynAuto > Porady motoryzacyjne > Przepisy (kodeks ruchu drogowego) > Ruch drogowy > Znaki bez znaczenia
Zasłonięte gałęziami, uszkodzone lub nieprzewidziane przez przepisy – na naszych drogach można spotkać wiele znaków, które w rzeczywistości nie obowiązują.
Kierowca ma obowiązek przestrzegania znaków drogowych. Są jednak sytuacje, kiedy bez konsekwencji można zignorować zakaz bądź nakaz, ponieważ został wprowadzony w sposób nieprawidłowy. Teoretycznie nie powinno do tego dochodzić, bo zarządcy dróg na bieżąco monitorują sytuację i wszelkie nieprawidłowości w oznakowaniu są przez nich usuwane. Wynika z tego, że kierowca tylko sporadycznie może spotkać na drodze np. znak uszkodzony przez wandali, który za kilka godzin jest wymieniany bądź naprawiony. Jeśli do tego dodać policję, straż miejską, a nawet firmy zajmujące się miejską zielenią, które także pilnują oznakowania, zasłonięte i zniszczone znaki nie powinny występować. A jednak, jak pokazują zamieszczone poniżej zdjęcia, nie są to odosobnione przypadki.
Czy kierowca może odpowiadać za naruszenie prawa, jeśli nie zauważy znaku i złamie przez to przepisy, np. dotyczące zakazu parkowania? "Przed interwencją zawsze sprawdzamy, czy dane miejsce jest prawidłowo oznakowane. Jeśli są nieprawidłowości, strażnicy przekazują tę informację zarządcy drogi i odstępują od działań" - tłumaczy Monika Niżniak ze stołecznej straży miejskiej.
Za "zignorowanie" niewidocznego znaku kierowca nie dostanie także mandatu od policjanta. Mundurowi przekażą zastrzeżenia zarządcy drogi, który będzie je musiał wyjaśnić i ewentualnie usunąć problem.
Zobacz, jak zapobiec kłopotom tuż po stłuczce i poznaj metody cwaniaków na unikanie odpowiedzialności za kolizję, by móc się przed nimi skutecznie bronić. czytaj więcej
Zasłonięty czy brakujący znak może przyczynić się do wypadku (dotyczy to np. braku znaku informującego o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa). Jeśli uczestnicy zdarzenia nie wiedzieli o "pułapce" w oznakowaniu i doszło do wypadku, dla policji sprawa jest prosta - są niewinni zaistniałej sytuacji.
Problemem dla kierowców bywają też znaki nieprawidłowo ustawione, np. znajdujące się zbyt nisko lub za daleko od krawędzi jezdni. Jeśli mimo wszystko mundurowy uprze się i będzie chciał wypisać mandat za nieprzestrzeganie danego znaku, należy odmówić przyjęcia kary. W tym przypadku o ewentualnej winie zadecyduje sąd. Jeśli uda się udowodnić, że znak został zamontowany niezgodnie z przepisami, a przez to był niewidoczny i nie dało się zastosować do jego wskazań, kierowca nie poniesie żadnej odpowiedzialności.
Wycofany z użycia znak drogowy
Biały znak z nazwą miejscowości kiedyś oznaczał "obszar zabudowany". Obecnie nie ma on żadnego znaczenia, nie trzeba więc stosować się do ograniczeń prędkości przewidzianych przez ten znak.
Nieprawidłowa barwa
Drogowcy zastosowali zmodyfikowaną formę znaku "dzieci". Na pewno zwraca on uwagę kierowcy, jednak oficjalnie nie jest znakiem z powodu nieprawidłowej barwy.
Zakaz wjazdu z LPG
Nie ma przepisów w kodeksie ruchu, które zabraniałyby wjazdu do garażu autem z instalacją LPG. A jeśli nie ma przepisów, nie ma też znaku zakazu „LPG”.
Znak z tabliczką "Nie dotyczy mieszkańców"
Pod znakami nie można stosować tabliczek o zbyt ogólnej treści, np. „Nie dotyczy mieszkańców”. Poza tym w przypadku nieprzestrzegania znaku wezwana na miejsce straż miejska czy policja będzie miała problem z określeniem, kto jest mieszkańcem, a kto nie. Efekt? Mimo zakazu parkować może każdy kierowca.
Nakaz dotyczący sposobu parkowania
Nie ma przepisu, który zmuszałby kierowcę do parkowania przodem do budynku. Taka tabliczka nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia przepisów.
Teren prywatny
Z punktu widzenia kierowcy taki znak nie istnieje. Niektórzy zarządcy terenu stosują go zamiast znaku „droga wewnętrzna”.
Nieprawidłowa odległość od jezdni
Znak musi być ustawiony w odległości od 0,5 do 2 m od krawędzi jezdni. Jeśli jest ona większa (w sytuacji na zdjęciu ponad 2,5 m), kierowca nie powinien być karany na jego podstawie.
Znak zbyt nisko ustawiony
Dolna krawędź znaku zakazu powinna znajdować minimum 2 m od poziomu drogi. Jeśli nie został spełniony ten warunek, kierowca ma doskonałą wymówkę, aby znaku nie przestrzegać.
Jeśli znak został uszkodzony, zmodyfikowany lub jest niewidoczny, ponieważ zasłoniły go gałęzie czy inny znak, kierowca nie może zostać ukarany za niestosowanie się do jego wskazań, ponieważ znak nie obowiązuje na danym odcinku drogi.
Znak zasłonięty przez inny znak
Znak zniszczony przez wandali
Wyblakły znak
Brak znaku
Znak zasłonięty przez gałęzie
· Jeśli mundurowi chcą ukarać na podstawie znaku, który został nieprawidłowo ustawiony, jest niewidoczny lub jest niezgodny z przepisami, nie należy przyjmować mandatu. Sprawa trafi do sądu, gdzie należy przedstawić swoje racje. Sąd powinien je uznać.
· Jeśli dojdzie do wypadku, którego przyczyną były kłopoty z oznakowaniem drogi, odpowiedzialność karna i finansowa spada na zarządcę drogi.
· Kierowca, który widzi problem z oznakowaniem, powinien o nim poinformować zarządcę drogi. Jak ustalić, do kogo należy droga? Najłatwiej zgłosić się do urzędu gminy, przez którą ona przebiega. Urzędnicy bez problemu wskażą, kto za drogę odpowiada i powinien zająć się wadliwym oznakowaniem.
Tablice zniknęły, co robić? - PORADY
Ani grosza z autocasco - UBEZPIECZENIA
Czytaj więcej na http://www.magazynauto.pl/porady/przepisy/ruch-drogowy-2878/news-znaki-bez-znaczenia,nId,997428?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
MagazynAuto > Porady motoryzacyjne > Przepisy (kodeks ruchu drogowego) > Ubezpieczenia > Karta na zagraniczny wyjazd
Wybierasz się do jednego z krajów Starego Kontynentu? Nie zapomnij wyrobić Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego.
Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego wydawana jest bezpłatnie po złożeniu stosownego wniosku.
Na wyjazd do krajów UE lub EFTA (Szwajcaria, Norwegia, Islandia, Liechtenstein) warto zabrać Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). Dzięki niej można korzystać ze świadczeń zdrowotnych poza granicami Polski. Prawo do otrzymania EKUZ mają osoby ubezpieczone w Narodowym Funduszu Zdrowia (NFZ). Każdy członek rodziny (w tym dzieci) otrzymuje własną kartę.
Dla wyjeżdżających w celach turystycznych, karta wydawana jest na podstawie danych z Centralnego Wykazu Ubezpieczonych, bez konieczności składania dodatkowych dokumentów. NFZ może jednak zażądać aktualnych zaświadczeń potwierdzających ubezpieczenie (np. RMUA, legitymacja ubezpieczeniowa, zaświadczenie od pracodawcy). Jeśli wniosek o EKUZ jest wysyłany pocztą, zaleca się dołączenie takiego dokumentu.
EKUZ uprawnia do korzystania ze świadczeń zdrowotnych w placówkach, które działają w ramach powszechnych systemów ochrony zdrowia. Uwaga! W większości państw UE/EFTA obowiązuje system pokrywania przez pacjenta części kosztów leczenia. Np. w Czechach płaci się za świadczenia medyczne, pobyt w szpitalu, wezwanie lekarza do domu i wydanie leku refundowanego przepisanego na receptę. Aby uniknąć obciążenia tymi kosztami, warto wykupić dodatkowe, prywatne ubezpieczenie.
Kupujesz auto używane, a sprzedawca zapewnia, że jest bezwypadkowe? Teraz możesz to szybko i za darmo sprawdzić aplikacją na smartfona. czytaj więcej
Kartę EKUZ ważną przez 6 miesięcy otrzymują osoby zatrudnion...
burydom