Dornberg Michaela - Ida wśród Magnolii 03 - Z widokiem na romans.pdf

(561 KB) Pobierz
Dornberg Michaela
Ida wśród Magnolii 03
Z widokiem na romans
WSTĘP
Posiadłość Waldenburg położona jest wśród malowniczych
łąk i lasów. Należy do niej wspaniały, przestronny dwór,
stajnie i kilka mniejszych budynków. Całość sprawia
wrażenie małej prywatnej wyspy, otoczonej zewsząd
zielonym oceanem wiekowych drzew i urzekających
magnolii.
Szanowana arystokratyczna rodzina Waldenburgów, od po-
koleń dbająca o ten raj na ziemi, świętowała niedawno 60.
urodziny Benedykta, głowy rodu. Tego dnia nestor rodziny
podjął decyzję o przejściu na emeryturę i przekazaniu majątku
w ręce swojego dziecka. Ku zaskoczeniu wszystkich, zamiast
pierworodnemu synowi Danielowi, powierzył zarządzanie
Waldenburgiem swojej najmłodszej córce Idzie.
Oburzony Daniel zerwał więzy z rodziną i postanowił prze-
jąć Waldenburg na drodze prawnej. Wtedy Benedykt
zdecydował się wyjawić skrywaną przez lata tajemnicę, że
Daniel nie jest jego synem.
Podczas samotnego wypadu do kina Ida poznała tajemni-
czego Jasia i zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia.
Jednak w drodze na pierwszą randkę była świadkiem
karambolu. Pomagając poszkodowanym, jednocześnie
przegapiła spotkanie. Gdy po wielu godzinach dotarła na
miejsce, Jasia już tam nie było. Zrozpaczona Ida ma złamane
serce. Czy jeszcze kiedykolwiek zobaczy ukochanego?
Ida od dłuższej chwili myślała o tym, co parę minut temu
wydarzyło się w ich domu. W Waldenburgu zjawili się dwaj
prawnicy wynajęci przez jej brata Daniela, który wciąż nie
mógł się pogodzić z tym, że ojciec ją uczynił swoją
następczynią, panią na Waldenburgu. Daniel uważał, że jako
pierworodnemu synowi to jemu zgodnie z prawem wszystko
się należy. Obraził się na całą rodzinę, nie kontaktował z
nikim, tylko oddał sprawę w ręce prawników. A oni myśleli,
że kiedy dziś postraszą rodziców sądem, to ci ulegną ich
żądaniom. Ale ojciec odparł wszystkie ich zarzuty. A mama...
Mama wbiła gwóźdź do trumny - ujawniła, że Benedykt von
Waldenburg nie jest biologicznym ojcem Daniela. Biedna
mama, przekazanie tej informacji wiele ją kosztowało.
Teraz obie czekały na powrót ojca, który odprowadził do
wyjścia oniemiałych prawników.
Benedykt wrócił do biblioteki. Przyciągnąwszy do siebie
żonę, pogładził ją po głowie.
— Wiesz, że nie musiałaś im tego opowiadać?
Elżbieta przytuliła się do jego piersi.
— Musiałam - szepnęła. - Daniel sam jest temu winny.
Benedykt pogłaskał żonę po plecach, dobrze wiedząc, jak
bardzo była spięta i jak dużo sił kosztowało ją powstrzymanie
łez.
— Co powiesz na mały spacer? Dobrze by nam to zrobiło —
zaproponował.
Elżbieta skinęła głową i spojrzała na córkę.
— A Ida?
Ta w gruncie rzeczy bardzo chętnie wybrałaby się z
rodzicami na przechadzkę, ale coś jej mówiło, że to zły
moment, że będzie lepiej, jeśli spędzą teraz trochę czasu sam
na sam.
— Ida pójdzie się teraz przebrać, a potem usiądzie do
papierów. Po południu,
jeśli pogoda się nie pogorszy, wybiorę się na konną
przejażdżkę. Nie martwcie się o mnie, cieszę się, że mamy za
sobą to spotkanie, chociaż przyznam, że milczący doktor
Wuttke nie zrobił na mnie aż tak złego wrażenia. Pewnie po
prostu pracuje nie w tej kancelarii, co trzeba... Tato, powiedz,
to prawda z tą hrabiną?
- Tak, moje dziecko. Moja prababka Karolina miała
dwadzieścia kilka lat i była niezamężna, kiedy została panią
na Waldenburgu. Na początku nie było jej łatwo, bo w
tamtych czasach samotna komtesa nie cieszyła się zbyt
wielkim poważaniem wśród innych, ale twoja praprababka
ciężką pracą zasłużyła sobie na szacunek i w końcu na tytuł
hrabiowski. I żeby w przyszłości jej potomkowie, a raczej
niezamężne potomkinie, miały łatwiejszy start, wydano
odpowiedni zapis i ty, moje dziecko, będziesz mogła sko-
rzystać z tej reguły. Uwierz mi, czułbym się lepiej, gdybyś
dowiedziała się o tym w innych okolicznościach, ale trudno,
stało się, jak się stało... Obiecuję, że już niedługo urządzimy
małą uroczystość i oficjalnie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin