Spis treści:
Reguły gry
Twarze
Port
Daimonion
Koloryt lokalny
Zakład zamknięty
Czekając na barbarzyńców
Blisko granicy
REGUŁY GRY
Struga alkoholu pociekła po tacy mocząc obydwa tosty. Brian, przeklinając w duchu swoją niezdarność, zostawił wszystko na ostatnim stoliku. Wściekły zamówił w barze nowe tosty i dwa podwójne martini. Nie chcąc wracać do tamtego miejsca, przysiadł się do dziewczyny sączącej colę. Coś piekło go w gardle. Zniecierpliwiony wypił jedno martini kilkoma szybkimi haustami, ale pieczenie tylko się wzmogło. Stracił jakoś ochotę na grzanki. Mała knajpa w centrum Adenu nie miała dobrej klimatyzacji. Podczas kiedy Brian zmęczony ścierał krople potu zbierającego się nad brwiami, kolorowy tłumek przy innych stolikach kłębił się i falował w dynamicznym pokazie bogatej gestykulacji. Brian wsunął do ust pogiętego papierosa. Zapalił zapałkę, ale zgasła za szybko. Dziewczyna podsunęła mu zapalniczkę.
– Wie pan – powiedziała, gdy zaciągnął się dymem – tylko ludzie wybitni nie mogą zapalić papierosa za pierwszym razem.
Chciał powiedzieć, że to nonsens, nie mógł jednak sformułować żadnego zdania.
– Tylko ci, których nie stać na nic innego, uczą się opanowywać do perfekcji proste gesty – ciągnęła tymczasem swój komplement dziewczyna. – Czasem robią z tego efektowne widowiska... Brian uśmiechnął się niechętnie. – Pani jest z Europy?
– Tak. Czy tego nie widać?
– Ależ tak. Spytałem tylko dlatego, że... że jestem tu od niedawna – nie miał najmniejszej ochoty kontynuowania tej rozmowy. Ona jednak uważała, że są już co najmniej zaprzyjaźnieni.
– Po co przyjechał pan do Jemenu?
– Muszę odrobić zaległą praktykę na stanowisku archeologicznym.
– Pan jest archeologiem?
– Studentem archeologii. – Spojrzał na nią.
Nie znał się na tym, ale kolor skóry wskazywał, że musiała przebywać tu długo. Może nawet mieszkała stale w Adenie.
– Jeśli to nie jest tajemnica, to czy mogę wiedzieć, na którym jest pan roku?
– Na ostatnim. Tę cholerną praktykę powinienem odwalić już dawniej, ale jakoś się nie składało. A teraz...
renfri73