Poza cieniem - Brent Weeks.pdf

(1978 KB) Pobierz
Kristi −
z tych powodów, co zwykle,
oraz
Tacie −
za twoją doskonałość, uczciwość
i za wychowanie dzieci, które szeptem wołają „A kuku!
1
Logan Gyre siedział w błocie i we krwi na polu bitwy pod Gajem Pawila.
Ledwie godzinę temu rozgromili Khalidorczyków, kiedy to straszliwy umór,
którego stworzono, aby pożarł cenaryjskie wojsko, rzucił się na swoich
khalidorskich panów. Logan wydał najpilniejsze roz kazy, a potem odprawił
wszystkich, żeby przyłączyli się do hulanek, które już ogarnęły cenaryjski
obóz.
Terah Graesin przyszła do niego sama. Siedział na niskim głazie, nie
zważając na błoto. Jego wspaniałe szaty do tego stopnia przesiąkły krwią −
nie wspominając o gorszych rzeczach − że i tak już do niczego się nie
nadawały. Z kolei suknia Terah, nie licząc samego rąbka, była całkiem
czysta. Królowa włożyła wysokie buty, ale nawet one nie uchroniły jej przed
gęstym błotem. Stanęła przed Loganem. Nie wstał.
Udawała, że tego nie zauważyła. On z kolei udawał, że nie zauważył jej
kryjącej się za drzewami niecałe sto kroków dalej straży przybocznej, która
nie uroniła nawet kropli krwi w bitwie. Terah Graesin mogła przyjść do
Logana tylko z jednego powodu: zastanawiała się, czy nadal jest królową.
Gdyby nie był tak wykończony, pewnie by się uśmiał. Terah przyszła do
niego sama, że by popisać się albo swoją bezbronnością, albo odwagą.
− Byłeś dziś bohaterem − powiedziała. − Zatrzymałeś bestię Króla-Boga.
Mówią, że go zabiłeś.
Logan pokręcił głową. Dźgnął umora, którego Król-Bóg zaraz potem
opuścił, ale inni żołnierze zadali potworowi już wcześniej znacznie
poważniejsze rany. Coś innego musiało powstrzymać Króla-Boga, nie Logan.
− Rozkazałeś bestii zniszczyć naszego wroga, a ona posłuchała. Ocaliłeś
Cenarię.
Logan wzruszył ramionami. Miał wrażenie, że to się wydarzyło dawno
temu.
− Więc pozostaje teraz jedno pytanie: czy ocaliłeś Cenarię dla siebie, czy
dla nas wszyst kich?
Logan splunął jej pod nogi.
− Skończ z tym pieprzeniem, Terah. Myślisz, że będziesz mną
manipulować? Nie masz mi nic do zaoferowania, nie masz mi czym zagrozić.
Chcesz mnie o coś zapytać? To okaż mi odrobinę szacunku i, do kurwy
nędzy, po prostu zapytaj.
Terah zesztywniała, uniosła głowę i jej ręka drgnęła, ale królowa się
opanowała.
Ten ruch ręką zwrócił jego uwagę. Czy gdyby Terah ją uniosła, byłby to
sygnał do ataku? Logan spojrzał za nią, między drzewa na skraju pola, ale nie
zobaczył ludzi Terah tylko swo ich. Psy Agona − w tym dwóch
zdumiewająco utalentowanych łuczników, których generał wyposażył
w ymmurskie łuki i wyszkolił na łowców czarowników − po cichu okrążyły
straż Terah. Obaj łucznicy mieli strzały na cięciwach, ale nie napięli łuków.
Obaj specjalnie stanęli tak, żeby Logan dobrze ich widział; żaden
z pozostałych Psów nie rzucał się w oczy.
Jeden z łowców czarowników zerkał na przemian na Logana i na jakiś cel
w lesie. Logan spojrzał w tym samym kierunku i zobaczył łucznika Terah,
mierzącego w niego i czekającego na sygnał swojej pani. Drugi łucznik
Agona wpatrywał się w plecy Terah Graesin. Czekali na sygnał Logana.
Powinien był się domyślić, że jego cwani sojusznicy nie zostawią go samego,
kiedy w pobliżu jest Terah.
Spojrzał na nią. Była szczupła, ładna i miała zielone oczy o władczym
spojrzeniu, które przypominały mu oczy jego matki. Terah myślała, że Logan
nie wie o jej ludziach ukrywają cych się w lesie. Że nie wie o jej asie
w rękawie.
− Złożyłeś mi przysięgę dziś rano w okolicznościach daleko
odbiegających od ideału − powiedziała. − Zamierzasz dotrzymać słowa czy
zostać królem?
Nie potrafiła zadać pytania wprost, co? Nie była do tego zdolna, nawet
kiedy myślała, że w pełni panuje nad sytuacją. Nie będzie z niej dobrej
królowej.
Logan myślał, że już podjął decyzję, ale teraz się zawahał. Przypomniał
sobie, jakie to uczucie być całkowicie bezsilnym na Dnie, bezradnie patrzeć,
jak mordują Jenine, jego świe żo poślubioną żonę. Przypomniał sobie, jak
niepokojąco przyjemnie było kazać Kylarowi zabić Gorkhyego i widzieć
wykonany rozkaz. Zastanawiał się, czy z taką samą przyjemnością patrzyłby
na śmierć Terah Graesin. Wystarczy jedno skinienie w stronę łowców
czarowników i zaraz się przekona. Nigdy więcej nie czułby się bezsilny.
Ojciec powiedział mu kiedyś: „Przysięga jest miarą człowieka, który ją
Zgłoś jeśli naruszono regulamin