Spis treści:
Rozdział pierwszy. Martwe jezioro
Rozdział drugi. Pustynny szlak
Rozdział trzeci. Błędny Ruczaj
Rozdział czwarty. Morze Piasku
Rozdział piąty. Miasto Nadziei
Rozdział szósty. Miasto Nadziei miesiąc później
Rozdział siódmy. Mroczny Las
Rozdział ósmy. Góry Czarne
Rozdział dziewiąty. Pola Wolności
Rodzicom i Paulowi
Lugh urodził się pierwszy. W dniu zimowego przesilenia, gdy słońce wisi nisko na niebie.
Potem ja. Dwie godziny później.
To w zasadzie wszystko wyjaśnia.
Lugh idzie pierwszy, zawsze pierwszy, a ja za nim.
No i dobrze.
W porządku.
Tak właśnie ma być.
Bo wszystko jest zapisane. Wszystko jest ustalone.
Życie tych, co już się narodzili.
Życie tych, co wciąż czekają na swoje narodziny.
Wszystko zapisano w gwiazdach na początku świata. Czas narodzin, czas śmierci. Nawet to, jakim będziesz człowiekiem, dobrym czy złym.
Jeśli umiesz czytać z gwiazd, możesz poznać historię życia ludzi. Historię własnego życia. To, co już minęło, co dzieje się teraz i co jeszcze nadejdzie.
Kiedy tata był małym chłopcem, spotkał pewnego wędrowca, człowieka, który wiele wiedział. To on nauczył go czytać z gwiazd. Tata nigdy nie mówi, co widzi na nocnym niebie, ale widać, że to mu ciąży.
Bo nie zmienisz tego, co zapisane.
Nawet gdyby tata powiedział, co wie, nawet gdyby cię ostrzegł, i tak wszystko się ziści.
Widzę, jak czasem patrzy na Lugh. I na mnie.
Chciałabym, żeby przyznał się nam, co wie.
Tak sobie myślę, że tata żałuje, że spotkał tamtego wędrowca.
Gdybyście zobaczyli mnie i Lugh razem, w życiu byście nie pomyśleli, żeśmy z jednej krwi.
Z jednego łona.
On ma złote włosy. Ja czarne.
On – błękitne oczy. Ja – brązowe.
On silny. Ja chudzina.
Piękny. Brzydka.
On jest moją światłością.
Ja jego cieniem.
Lugh jest jak słońce.
Pewnie dlatego tak łatwo go znaleźli.
Wystarczyło pójść za jego blaskiem.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
MARTWE JEZIORO
Co za upał. Jest tak gorąco i sucho, że w ustach czuję tylko pył. W takie skwarne dni jak dziś słychać, jak pęka ziemia.
Będzie z pół roku, odkąd nie spadła ani kropla deszczu. Nawet jezioro powoli wysycha. Trzeba przejść naprawdę kawał drogi, żeby napełnić wiadro. Jeszcze trochę i nazwa straci sens.
Srebrne ...
renfri73