Osiem i pół kobiety. 8 1.2 Women.txt

(76 KB) Pobierz
00:00:20:movie info: 698MB, czas: 02:01:17, 29fps, 544x320
00:01:00:( Chciałbym cię zdobyć )
00:01:05:( Na łodzi wolno płynšcej do Chin )
00:01:11:( Całš dla siebie )
00:01:15:( Sam )
00:01:20:( Zdobyć cię i zatrzymać )
00:01:23:( W moich ramionach na zawsze )
00:01:28:( Zostawić wszystkich twoich kochanków )
00:01:33:( Płaczšcych na odległym brzegu... )
00:01:37:Zgodzilimy się umorzyć pańskie długi
00:01:39:w zamian za japońskie majštki.
00:01:42:Nieruchomoci?
00:01:44:- Nie!|- Firmy ubezpieczeniowe?
00:01:47:- Nie!|- Salony gier?
00:01:50:Nie! Nie! Nie!
00:01:56:( Daleko na morzu )
00:01:59:( Pod wielkš i lnišcš tarczš księżyca... )
00:02:04:On powiedział, że salony gier|należš do jego matki
00:02:06:a ona będzie bardzo zła|jeli zostanš sprzedane.
00:02:09:Ja mylę, że ma pan następujšcy wybór.
00:02:10:Uprosić swojš matkę,|lub stawić czoło oskarżeniom o przestępstwo.
00:02:13:Dla człowieka honoru,to żaden wybór.
00:02:15:A więc być może pójdzie do więzienia.
00:02:17:Proszę tu podpisać.
00:02:22:( Roztapiajšc twoje serce )
00:02:25:( Z kamienia... )
00:02:30:To było czysto fizyczne! Nie przeżyłem|tego rodzaju fizycznej konfrontacji
00:02:33:odkšd byłem w twoim wieku, Storey.
00:02:35:Jego matka jest bardzo zła.
00:02:37:Cóż... jego matka ma silnš rękę.
00:02:39:( Chciałbym cię zdobyć )
00:02:42:( Na łodzi wolno płynšcej do Chin )
00:02:46:To jest kontrakt z...|umazany mojš krwiš. Mojš krwiš.
00:02:49:- Przyniosę nowš kopię.|- Nie, nie, nie. Podoba mi się ten dramatyzm,
00:02:52:i w pewnym sensie szanuje gest.
00:02:54:Mam nadzieję Storey, że pobiłby cudzoziemca
00:02:55:który kupił posiadłoć twojej matki.
00:02:57:Być może najpierw bym sprawdził|czy on by mi oddał.
00:03:00:( Całš dla siebie )
00:03:03:( Sam... )
00:03:06:Rozlana krew mogłaby pomóc
00:03:09:usunšć jego hańbę.
00:03:11:Teraz powiniene uczynić trzy małpy.
00:03:14:Co?
00:03:15:Powiniene inwokować trzy małpy|za każdym razem, gdy zawierasz umowę.
00:03:20:Hmm.
00:03:31:Salony Pachinko nie obracajš drobnymi.
00:03:34:Należš do wielkiego biznesu.
00:03:36:A ty głęboko uraziłe jego honor.
00:03:38:- Byłe grubiański.|- Nie byłem grubiański.
00:03:41:Po czyjej stronie jeste?
00:03:50:- Powiniene je szybko sprzedać.
00:03:52:- Nie. Jeli mogš wzbudzić takš pasję--
00:03:54:zatrzymaj je.
00:03:55:Nie sšdzę, panie Storey,|żeby to było mšdre.
00:03:58:A mam na względzie tylko pańskie dobro.
00:04:01:Nie sš moje,|ale majš na sobie mojš krew.
00:04:10:Więc...
00:04:11:Zatrzymamy je na rok.
00:04:13:Przyjżymy się temu na nowo w kwietniu.
00:04:15:Ale to ty musisz|dać sobie z nimi radę , Storey.
00:04:18:Może za rok|będzie na nich twoja krew.
00:04:27:"Osiem i Pół Kobiety"
00:04:41:Ucho, podbródek, raz,|dwa, kutas, stopa, ręka
00:04:45:i Bóg.
00:04:46:Sic fatur lacrimans immitit-que.
00:04:53:Szczęcie mężczyzny bez kobiety.
00:05:05:"Szybki bršzowy lis|przeskakuje ponad leniwym psem."
00:05:18:Simato.
00:05:23:Simato.
00:06:08:Szczęcie kobiety z mężczyznš.
00:06:47:Hej, Storey, to ja.
00:06:50:Co robisz w Genewie?|Miałe być tu dopiero jutro.
00:06:56:Tato, jeste tam jeszcze?
00:06:57:Czy chcesz żebym do ciebie oddzwonił?
00:07:00:- Chodzi o twojš matkę.|- Oh, jak się ma? Daj jš do telefonu.
00:07:04:Ona nie czuje się dobrze.
00:07:06:- Co się stało?|- Jest bardzo chora.
00:07:09:Właciwie, jest tak chora,|że już się nie rusza.
00:07:13:O czym ty mówisz?
00:07:16:Ona już nie oddycha.
00:07:18:Ona już nie żyje.
00:07:21:Właciwie...
00:07:22:jest trupem.
00:07:24:Co?
00:07:26:Nie mogę już dalej mówić w tej chwili.
00:07:30:Hej, zaczekaj. Tato?
00:07:31:Kiedy już to przemylisz,|Storey, zadzwoń do mnie.
00:07:33:10 minut, 5 minut.
00:07:37:To nie będzie łatwe.
00:07:51:Ucho, podbródek, serce...
00:07:54:serce,
00:07:56:kutas, stopa
00:07:58:i Bóg.
00:08:03:Benedictus,
00:08:05:benedicap...
00:08:06:benedancien...
00:08:09:Christian dominum nostrum...
00:08:12:ad infinitum.
00:09:08:Przeżyłem większoć życie|z mojš żonš w tym łóżku.
00:09:13:Zabrzmiało to tak|jakby nigdy nie wstawał z łóżka.
00:09:15:Lubię spać.
00:09:19:Ty zostałe poczęty w tym łóżku.
00:09:22:Nie spałe wtedy?
00:09:24:Nie, ale mam poczucie|że twoja matka spała.
00:09:56:Poczytaj mi.
00:09:59:Twoja matka tak robiła.
00:10:01:Co mam czytać?
00:10:05:Co wielkiego i ...
00:10:08:istotnego.
00:10:09:Konstytucję Stanów Zjednoczonych Ameryki?
00:10:12:Nie.
00:10:13:Twoja matka nie była Amerykankš,
00:10:15:i nigdy tego nie potrzebowała.
00:10:18:Ojcze Nasz?
00:10:20:Nie. Tego też nigdy nie potrzebowałem.
00:10:25:Co po łacinie?
00:10:27:Ty nie znasz łaciny.
00:10:30:Benedictus benedicap
00:10:32:benedancien,
00:10:33:Christian dominum nostrum, amen.
00:10:36:Widzisz? Wcišż wałkowane bzdury.
00:10:39:Uwielbiam łacinę.
00:10:41:Ale z jakiego powodu,|zawsze bardzo le mi szła.
00:10:44:le mi szła...hańbišco i zawstydzajšco le.
00:10:46:- Byłe beznadziejny z matematyki.|- Cóż, to było co innego.
00:10:50:W chwilach stresowych upokorzenie
00:10:52:tym jak zły byłem z łaciny|naprawdę mnie uderzało.
00:10:57:To tak, jakby być wymiewanym przez kogo|kogo desperacko kochasz.
00:11:05:Gdzie idziesz?
00:11:08:Może chcę znów zobaczyć tš pokojówkę,
00:11:10:Clothilde, po raz kolejny|z dzbankiem do kawy.
00:11:12:A może chciałbym chcieć jš zobaczyć.
00:11:17:Jak to jest, ze ona może być żywa
00:11:20:i nalewać kawę a twoja matka nie!?
00:11:29:Nie jeste gejem, prawda?
00:11:32:Nie.
00:11:33:Cóż, wystarczajšco bardzo|lubię swojego własnego fiuta,
00:11:35:ale nie byłem nigdy zdolny|wypracować zbyt wiele entuzjazmu
00:11:37:dla czyjego.
00:11:40:Wszystko tu pozmieniałe.
00:11:43:To był pomysł twojej matki.|Robiła wiosenne porzšdki.
00:11:47:Nie zmieniaj tematu.
00:11:50:Dlaczego nie planujesz się ożenić?
00:11:54:Być może dlatego, że jestem |za bardzo zakochany w swoim własnym kutasie
00:11:56:by się nim dzielić na stałe.
00:11:58:To prawdopodobnie twoja wina.
00:12:00:Moja wina?
00:12:02:Od czasu gdy miałem osiem lat,|i powiesiłe to duże lustro
00:12:05:na drzwiach mojej szafy,
00:12:06:chciałem być tak powykręcany,|żebym mógł pocałować swojego penisa na dobranoc
00:12:10:przed pójciem spać.
00:12:15:Cały ten narcyzm
00:12:17:jest raczej nudny, prawda?
00:12:21:Znajd sobie kobietę.
00:12:25:Znajd sobie kogo innego|do całowania twojego penisa.
00:12:28:Chodmy do hotelu.
00:12:31:Nie.
00:12:35:To za daleko od niej
00:12:36:A ona może mnie potrzebować.
00:12:41:Jak to jest możliwe?
00:12:45:Ja mogę potrzebować jej.
00:12:51:Rozumiem, że nigdy nie spałe ze zwłokami?
00:12:55:( Chciałbym cię zdobyć )
00:13:00:( Na łodzi wolno płynšcej do Chin )
00:13:07:( Całš dla siebie )
00:13:11:( Sam )
00:13:15:( Zdobyć cię i zatrzymać )
00:13:19:( W moich ramionach na zawsze )
00:13:21:( Na zawsze )
00:13:24:( Zostawić wszystkich twoich kochanków )
00:13:28:( Płaczšcych na odległym brzegu. )
00:13:35:Kiedy byłem młody nienawidziłem swojego ciała,
00:13:38:ponieważ było za chude.
00:13:40:Teraz staram się nie patrzeć na nie zbyt często
00:13:42:ponieważ jest...
00:13:44:...takie stare.
00:13:46:Chyba było tylko
00:13:49:szeć miesięcy, gdy czułem się z nim dobrze.
00:13:54:Kiedy po raz pierwszy odkryłem alkohol
00:13:56:i nauczyłem się prowadzić,
00:14:00:i tyłem.|Kiedy dopiero co poznałem twojš matkę.
00:14:04:Co to był za hałas?
00:14:06:To sowa.
00:14:10:Brzmi jak twoja matka|piewajšca w łazience.
00:14:13:piewała żeby dać ci znać, że tam jest.
00:14:16:To mieszne, robić co takiego.|Nie sšdzisz?
00:14:19:Gdyby był przewrażliwiony|na punkcie funkcji cielesnych,
00:14:23:pomylałby, że ona
00:14:25:te sprawy pomijała,nieprawdaż?
00:14:29:Tak nie jest dobrze.|Wprawiasz mnie w zakłopotanie
00:14:31:i sprawiasz, że czuję się winny.
00:14:33:Dlaczego?
00:14:35:Powiniene mieć braci i siostry.
00:14:38:Wtedy mógłby z nimi rozmawiać o seksie.
00:14:42:Ale ty jeste moim ojcem.
00:14:45:Dlaczego nie mogę rozmawiać o seksie z tobš?
00:14:47:Twoje zainteresowanie seksem doprowadziło mnie tutaj.
00:14:53:Dlaczego wcišż mówisz takie rzeczy?
00:14:58:Tworzę wię.
00:15:27:Czy kiedykolwiek robiłe to|na tylnym siedzeniu Rollsa?
00:15:29:Zamknij się.
00:15:31:Jestem zbyt nieszczęliwy, by myleć o seksie.
00:15:36:Popatrz na wszystkie te|marne i puste sypialnie,
00:15:38:całe wypełnione łóżkami i łazienkami.
00:15:43:To wyglšda jak hotel bez ludzi.
00:15:46:Kiedy bywało tu doć ludzi latem
00:15:47:gdy byłem dzieckiem.
00:15:50:Powiniene ponownie wypełnić te pokoje.
00:15:52:Niby czym do cholery - konkubinami?
00:15:55:Chodmy przyjrzeć się twojemu pokojowi.
00:15:59:Wiesz...
00:16:01:jeste moim najbliższym żyjšcym krewnym.
00:16:06:Zawsze będę ci bliższy niż twoja żona.
00:16:08:Szszsz!!
00:16:10:Ona nas usłyszy.
00:16:13:Nie lubiła, gdy się o niej mówiło.
00:16:31:Więc, oto i niesławne lustro
00:16:34:które widziało tak wiele nagoci mojego syna?
00:16:38:Jeste dużo bardziej umięniony|niż ja byłem w twoim wieku.
00:16:41:Po kim ty to masz?|Z pewnociš nie po matce.
00:16:46:Masz ładny tyłek.
00:16:49:- Mam na czym siedzieć.|- Można tak to ujšć.
00:16:53:Nagi wyglšdasz dla mnie obco.
00:16:55:To działa w obie strony.
00:16:57:Wyjd z łóżka.
00:16:59:Chcę zobaczyć jak będę wyglšdał|w wieku 57 lat.
00:17:02:55. A w tym domu sš zwłoki.
00:17:05:To nie zwłoki. To moja matka.
00:17:19:Cóż,naprawde nie wiem,co mam powiedzieć
00:17:21:prócz tego, że wyglšdasz|na niemiertelnego i...osieroconego.
00:17:24:To nieprawda.
00:17:33:Jest tylko jedna para.
00:17:36:Możesz wzišć te spodnie.
00:18:10:O mój Boże.
00:18:14:O mój Boże, mój Boże, Storey.
00:18:20:Czy kto jeszcze kiedykolwiek|mnie do siebie przytuli?
00:18:28:Jeste...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin