DOBRY PASTERZ CZ 250 - ŚW KRYSTYNA DZIEWICA KTÓREJ BÓG POKAZAŁ PIEKŁO I CZYŚCIEC.docx

(1452 KB) Pobierz

ŚW KRYSTYNA DZIEWICA KTÓREJ BÓG POKAZAŁ PIEKŁO I CZYŚCIEC

Święta Krystyna dziewica, słusznie nazywana „Przedziwną", urodziła się w miejscowości Święty Trąd w 1150 roku. Po śmierci powróciła do życia i jeszcze żyła przez czterdzieści dwa lata, znosząc niesłychane cierpienia za zbawienie dusz w czyśćcu i nawrócenie grzeszników.

Po latach młodości spędzonych w niewinności, cierpliwości i pokorze Krystyna zmarła w opinii świętości w wieku 32 lat (1182). Jej ciało było wystawione w kościele Notre Damę, w którym miały być celebrowane egzekwie. Umieszczone w środku nawy ciało znajdowało się w otwartej trumnie. Wielki krąg ludzi zgromadził się wokół niej, by modlić się pobożnie, gdy nagle w czasie Baranku Boży zmarła podniosła się sama w trumnie i w parę sekund potem ze zwinnością ptaka usiadła na gzymsie.

Na ten widok, całe zgromadzenie rzuciło się w panice do ucieczki: najstarsza siostra Krystyny sama pozostała w kościele wraz z księdzem proboszczem Tomaszem, który kończył odprawiać Mszę Świętą. Skoro tylko zszedł na dół od ołtarza i zorientował się, co się wydarzyło wezwał Krystynę, aby zeszła. Posłuszna, natychmiast zeszła na dół tak lekko jakby jej ciało nie miało żadnej wagi i spokojnie wróciła do domu wraz ze swoją siostrą.

W domu była wypytywana przez jej przyjaciół i krewnych, a mówiła do nich w ten sposób: kiedy wydałam ostatnie westchnienie moja dusza wyszła z mojego ciała i została otoczona przez zastępy aniołów, którzy wzięli ją do jakiegoś ciemnego i strasznego miejsca, gdzie była niezliczona liczba ludzkich dusz. Tam zobaczyłam bóle i cierpienia, których żaden język nie mógłby wyrazić. Pomiędzy tymi, którzy byli nimi dotknięci ujrzałam wielu znanych na ziemi ludzi. Na widok ich okrutnych cierpień byłam przeniknięta najżywszym współczuciem. Zapytałam moich przewodników, jakie to jest miejsce, gdyż miałam wątpliwości, czy to nie jest piekło, lecz oni odpowiedzieli mi, że to jest czyściec.

Następnie pokazali mi tortury potępionych; zobaczyłam tam także kilkoro nieszczęśliwych osób, które kiedyś poznałam.

Potem aniołowie przyprowadzili mnie do wyżyn nieba przed wieczny tron Boga. Najwyższy pozdrowił mnie spojrzeniem pełnym miłości i napełnił moją duszę niewymowną radością. Odczuwałam, że na całą wieczność powinnam cieszyć się Jego błogosławioną obecnością. Odpowiadając na moje myśli, Pan powiedział do mnie: Tak moja córko, ty będziesz na wieki ze Mną, ale w tym momencie pozostawiam tobie wybór czy chcesz cieszyć się zbawieniem od tej chwili, czy chcesz powrócić znowu na ziemię, aby tam cierpieć w śmiertelnym ciele męki nieśmiertelnych dusz wiedząc, że te męki nie będą w stanie spowodować jakiegokolwiek zniszczenia w twoim ciele. Przez te cierpienia uwolnisz dusze, które inspirują ciebie do tak ożywczej litości i ty będziesz mieć potężny udział w nawróceniu i uświęceniu żyjących. Kiedy wypełnisz czas tej misji powrócisz tutaj znowu i wejdziesz w posiadanie Mojego Królestwa.

Taka była propozycja Boga. Nie wahałam się i Bóg wyraźnie zadowolony z mojego wyboru rozkazał aniołom, aby zaprowadzili mnie na ziemię.

- Moi przyjaciele - dodała święta - nie dziwcie się moim niecodziennym zachowaniom. One będą dziełem Boga, który czyni, co mu się podoba i który działa we wszystkim, często przez ukryte zamiary.

Po usłyszeniu tych słów słuchacze byli przejęci lękiem; patrzyli na Krystynę z podziwem i drżeli na myśl cierpień, które ta przy-wrócona do życia kobieta zamierzała znosić.

Rzeczywiście, nieco później Krystyna wydawała się być duszą z czyśćca w śmiertelnym ciele. Jej życie było niczym więcej, jak delikatną tkanką nasyconą niesłychanymi cudownościami i cierpieniami.

Usunęła się na ubocze i żyła samotnie. Po uczestniczeniu w porannej Mszy Świętej, w której często przyjmowała Komunię świętą, obserwowano ją jak szła do lasu w dzikie miejsca, gdzie spędzała dni i noce na modlitwie. Obdarowana darem zwinności spieszyła z jednego miejsca na drugie z szybkością błyskawicy, wdrapywała się na wierzchołki drzew, dachy domów, na wieże kościołów i zamków. Często przechodnie mogli widzieć ją odpoczywającą w gałęziach drzew, i znikającą natychmiast, kiedy się zbliżali.

Nie korzystając z żadnego przytułku mieszkała skromnie, podobnie jak leśne ptaki wystawione na wszelkie przeciwności pogody, nawet w najbardziej surowej porze. Jej ubranie było schludne, ale bardzo szorstkie, grube i ubogie. Jadła podobnie jak zwierzęta to, co znalazła na drogach. Jeśli zobaczyła zapalony ogień zanurzała w nim ręce lub stopy, albo, jeśli miała okazję, całe swoje ciało poddawała torturze ognia tak długo jak to było możliwe. Mając okazję wchodziła do pieców przemysłowych rozpalonych do czerwoności (pieców do wypalania wapna) zanurzając się tak głęboko jak mogła w gorących kotłach. - W zimie spędzała noce w lodowatej wodzie rzek: czasami dopuszczała do tego, aby być znoszoną przez prądy wodne na koła młyńskie ciągnięta przez maszynę, która urażała i łamała jej ciało. Jeszcze innym pomysłem było narażanie się sforze psów tak, aby ją gryzły. Czasami tarzała się w gąszczu krzaków po cierniach, do czasu dopóki nie pokryła się krwią.

Takimi sposobami torturowała swoje ciało dostosowując się do obietnicy, którą Bóg złożył wobec niej, że skoro tylko podda się tym cierpieniom będzie uwolniona od wszelkiego zranienia, a jej ciało nie będzie dotknięte najmniejszym urazem.

Takie jej życie służyło duchowemu zbudowaniu wielu wiernych, którzy byli tego świadkami podczas czterdziestu dwóch lat na tym świecie. Ona także nawróciła wielu grzeszników i w końcu odeszła do radości chwały wybranych w roku 1224.

Jeśli takie umartwienie wywołuje w nas drżenie to cóż pomyśleć o torturach w innym życiu? Tam - mówi autor Naśladowania - jedna godzina męki będzie straszniejsza aniżeli sto lat spędzonych tutaj w najbardziej rygorystycznej pokucie (Księga 1, Rozdz. 24).

str. 1

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin