świat po wybuchu 3 J. Baggott roz. 8-12.pdf

(186 KB) Pobierz
Heniek-88
Pressia
Heniek-88
Obowiązek
Fedelma prowadzi Pressię długim korytarzem z kamienną podłogą. Każde drzwi, przez które
przechodzą, ma małe okienko.
Pressia ogląda laboratoria, ludzi pochylonych nad probówkami, maszynami. "Co oni robią?" pyta.
Fedelma zatrzymuje się i patrzy na nią. "Wiesz, co robią, Pressio."
"Nie" - mówi - "nie". Ale część jej, po prostu nie chce wiedzieć, jeśli prawda jest zbyt mrożąca,
więc odcina to, co oczywiste.
"Z pewnością możesz sobie wyobrazić nasze największe wyzwanie i jak możemy je pokonać.
Widziałaś dzieci. Wiesz, co możemy zrobić ze zwykłymi winoroślami. Widzieliście knury na
polach, prawda? Nie widzisz siebie?" Nagle wydaje się być wściekła. "I ja. Znasz mój los."
Pressia zerka na brzuch Fedelmy i teraz rozumie: Fedelma nie zdecydowała się być w ciąży.
To jej obowiązek. Ile ma dzieci? Jak długo to potrwa? "Nie chodziłam do szkoły", Pressia
mówi jej. "Wiem tylko to, co powiedział mi mój dziadek. Był krawcem ciał.” Jak by zareagował na
to, co się dzieje w laboratoriach?
"Przybyłaś tutaj, by uzyskać formułę. Miałaś jedną z najsilniejszych fiolek znanej
bionanotechnologii
człowieka. Czy oczekujesz, że uwierzę, że nie rozumiesz, co tu robimy? To jest dziecinna igraszka
w porównaniu z tym, co wykopaliście. Znowu maszeruje w dół korytarza.
Pressia wyciąga rękę i chwyta ramię Fedelmy. "Nie wiem. Przysięgam."
Oczy Fedelmy przeszukują twarz Pressii. Wciąż nie do końca wierzy Pressii, ale mówi:
"Willux uratował Newgrange, święte miejsce. Dał Kelly słowo, że zostanie oszczędzona. Tylko
trzydzieści osób dotarło do wnętrza kopca na czas. "
"Ale jest cała ta ziemia, ten budynek i laboratoria, prawda? A co z tym wszystkim?" Pressia chce
wiedzieć jak zaawansowani są ci ludzie. Czy potrafią naprawić sterowiec tak by znów latał?
"Willux oszczędził zienie opromieniu trzech mil. I musisz wiedzieć, jak działały Wybuchy. Nie
możesz udawać, że nie znasz wyniku." Spogląda na głowę Pressii. "Przeżyłaś je, prawda?"
"Ledwo pamiętam" - mówi Pressia. "Ale to przychodzi do mnie w przebłyskach. Wiem, że były
masywne cyklony ognia, przez które przeszliśmy. I popiół wiał i był czarny deszcz. Czy ktoś spoza
Newgrange przetrwał?"
"Przeżyło dwudziestu, ale z chorobą znów ubywamy".
“A co wtedy zrobił Kelly?”
"Wszystko, co mógł."
"To miejsce", mówi Pressia, "Zjadacze popiołu. On je
wymyślił, wszystkie rodzaje rzeczy, prawda?" Im więcej informacji może uzyskać Pressia, tym
lepiej więcej musi dzielić się z El Capitanem i Bradwellem. Jeśli chce, żeby Bradwell jej wybaczył,
może pierwszy zrobi krok, zobaczy, że jest cenna, że nadal muszą polegać na sobie nawzajem, jeśli
zamierzają wrócić.
"Cóż, miał doświadczenie w inżynierii genetycznej roślin i klonowaniu na poziomie
molekularnym. On stworzył agrospekture, dlatego nasze winorośle działają jako zespół obrony".
"Klonowanie". Ona wie, co to oznacza w sposób ogólny. Replikacje. Kopie. "Jak wy to robicie?"
"Używamy naszego DNA do tworzenia klonów" - wyjaśnia Fedelma. "Ale każdy zarodek nadal
potrzebuje macicy do rozwoju.
Wszystkie kobiety wykonują swoją część. Będę nosić dzieci do terminu, aż w końcu nie będę
mogła dłużej tego robić; nawet jeśli umrę w tym procesie, to warto ryzykować." A potem dodaje,
defensywnie: "Nie możemy ryzykować wymarcia!"
Pressia czuje na plecach ostry chłód.
Spójrz w lustro. Odnajdź siebie!
Odnajdź siebie! Nie bądź ostatnia!
Dzieci rozumiały to dosłownie. Dopasuj; znajdź kopię siebie.
Heniek-88
Pressia zwolniła tempo. Myśli o twarzach dzieci - tych, które były prawie jak lustrzane obrazy. W
końcu przestała chodzić.
Fedelma się odwraca. "Czy nas oceniasz? Wszyscy składamy ofiary. To jedyny sposób, by być
wartościowym!"
"Nie osądzam ciebie. Rozumiem ofiary"- mówi Pressia. Myśli o Bradwellu. Nie była chętna
poświęcić go, chociaż tego właśnie chciał. "Dziki ..." - mówi, próbując złożyć je razem.
"Niektóre fragmenty genów zostały zaprojektowane tak, by udomowić je jak bydło, ale niektóre jak
drapieżniki. Ewentualnie, będą atakować w naszym imieniu".
"Atakować kogo?"
Fedelma podchodzi blisko. Chociaż nikogo nie ma w pobliżu, obniża głos. "Musisz być ostrożna.
Poza obszarem o promieniu trzech mil, terytorium, które zaznaczyliśmy winoroślami, żyją tacy,
którzy chcą nas zabić za to co mamy tutaj."
"Kim oni są?"
"Nie różnią się od tego, co masz w swojej części świata."
Pressia mówi: "Skąd wiesz, co mamy w naszej części świata?"
Fedelma szepcze: "Oszczędził nas. On wie, że tu jesteśmy. Trzyma nas na dystans i
prawdopodobnie innych."
"Kto? Willux? "
"Mamy szczęście, że w ogóle żyjemy."
"Willux i Bartrand Kelly wciąż są w kontakcie? Nadal są ... przyjaciółmi?" Pressia zaciska oczy
i kręci głową. "Willux wie, że tu jesteś! Żywi!"
"Cii," mówi Fedelma. Bierze dłoń Pressii i kładzie ją na brzuchu. Pressia czuje puls z wewnątrz.
"Mamy przyszłość do ochrony. Rozumiesz, prawda?” - mówi Fedelma.
Pressia odrywa dłoń. "Gdzie jest Bartrand Kelly?"
Fedelma wzdycha. "On chce, żebyś na niego poczekała." Idzie dalej korytarzem.
Pressia podąża za nią. Skręcają za róg i zatrzymują się przy drzwiach do małego pokoju. Fedelma
mówi: "Tutaj. Poczekaj. Otworzyła drzwi.
Żołądek Pressii się przewraca. Czy Bradwell będzie tutaj? Czy on z nią porozmawia? Czy on nawet
na nią spojrzy?
Próbuje wymyślić coś, co mu odpowie, ale nie wyobraża sobie, gdzie by zaczęła. Wchodzi do
środka. Pokój jest mały - naprawdę po prostu zbyt duża szafa. Brak mebli. El Capitan jest tam,
oparty o mur z Helmudem opierającym głowę na jego ramieniu. Jedna z powiek El
Capitana jest opuchnięta i czerwona - wczesne odcienie czarnego oka. El Capitan prostuje się i
mówi cześć w formalny sposób. Helmud się uśmiecha.
"Cześć", mówi.
Tak bardzo bała się zobaczyć Bradwella, że zapomniała, że wszystko między nią a El Capitanem
jest napięte. Wyznał swoją miłość do niej i ją pocałował. Czuje się sztywna i zawstydzona. El
Capitan spogląda na nią szybko.
"Cześć", mówi. Czuje się zaczerwieniona. To, co zrobił El Capitan, było tak dramatyczne, pełne
emocji. To było
odważne. To jest to, co ona podziwia w nim - i że jest twardy, a mimo to ma czułe serce. Ona ciągle
pamięta pocałunek.
"Kelly będzie tu osobiście ", mówi Fedelma i zamyka drzwi.
"Bradwella nie ma tutaj. Nie wiem, gdzie on jest”- mówi El Capitan, jakby chciała tylko zobaczyć
Bradwella a nie go.
"Cieszę się, że was widzę," mówi Pressia. "Nie wykrwawiasz się na śmierć. To prawdziwa
poprawa."
"Wszyscy jesteśmy złoci", mówi El Capitan, "jak ruchome posągi".
"Złoty", mówi Helmud.
"Tak," mówi Pressia, patrząc na swoje ramiona.
"Wygląda dobrze na tobie", mówi El Capitan, a następnie spogląda na podłogę.
Heniek-88
"Cap" - mówi Pressia, choć nie jest pewna, co powinna powiedzieć dalej - “mam nadzieję, że
między nami nie jest dziwnie? Mam nadzieję, że nadal możemy …”
Ale wtedy drzwi znowu się otwierają. Pressia wie, że to Bradwell, zanim się odwróci. Głęboki
szelest jego skrzydeł jest hałaśliwy. Słyszy, jak Fignan pika przy butach.
"Będę tu czekać." To jego głos.
Odwraca się i widzi jego ciemne, mroczne oczy, jego uderzone wiatrem policzki, złoty odcień
skóry. Skrzydła są długie i poszarpane, ale również muskularne i piękne.
"Nie ma dla mnie miejsca", mówi do opiekuna u boku, nerwowego młodego człowieka. "Nie
widzisz?"
"Przepraszam, bardzo przepraszam", mówi opiekun. "Będę tu z tobą czekać."
Zanim drzwi się zamkną, Bradwell patrzy na Pressię, jakby chciał coś powiedzieć. Ona otwiera
usta, żeby zapytać go, jak się czuje. Ale odwraca się, zanim ma szansę. Drzwi się zamykają i już go
nie ma.
Heniek-88
El Capitan
Zgłoś jeśli naruszono regulamin