Ten obcy - scenariusz.docx

(40 KB) Pobierz
Ten obcy

15

 

Scena 1.

JULEK:

Zagwizdać?

MARIAN:

Tak. Jeszcze raz. Pewno jest w kuchni.

PESTKA:

Serwus! Co słychać?

PANI UBYSZOWA:

Czemu stoicie na dworze? Wejdźcie!

MARIAN:

My tylko na chwilę.

PANI UBYSZOWA:

Wy zawsze tylko na chwilę.

PESTKA:

No? Stało się coś?

MARIAN:

Na wyspie ktoś wczoraj był.

PESTKA:

Przecież siedzieliśmy tam prawie do wieczora.

JULEK:

My polecieliśmy jeszcze raz, bo zgubiłem scyzoryk. Na polance było ognisko.

PESTKA:

Psiakość! Ale to nic. Wyspa jest nasza!

 

Scena 2.

 

JULEK:

Marian? Spierzemy go, prawda?

MARIAN:

Może nie będzie trzeba.

JULEK:

Będzie trzeba. Pestka jest fajna, nie?

MARIAN:

Ma bardzo ładne oczy.

JULEK:

Ładne oczy? Nie zauważyłem.

MARIAN:

Ula też się może podobać.

JULEK:

Nie wiem komu! Wszystkiego się boi i nigdy nie wiadomo, o co jej chodzi.

MARIAN:

Może się jeszcze podciągnie.

 

Scena 3.

 

ULA:

Proszę, herbata dla ojca.

DOKTOR:

Może siądziesz przy mnie? Nie nudzi ci się tutaj?

ULA:

Nie. Może dolać? Jest jeszcze trochę.

DOKTOR:

Wystarczy. Muszę jechać do szpitala.

 

Scena 4.

 

PESTKA:

Ale leje! Wiesz już?

ULA:

Co?

PESTKA:

Na wyspie ktoś był. Ale to nic, rozprawimy się z nim.

DOKTOR:

Dzień dobry!

PESTKA:

Ach! Nie wiedziałam, że pan jest w domu. Zawsze zapominam się przywitać. Przepraszam!

DOKTOR:

Nic nie szkodzi.

PESTKA:

Twój ojciec wcale nie jest taki, jak mówiłaś. Jest bardzo miły! Dlaczego ty jesteś u niego pierwszy raz? Chociaż to musi być ciekawe, takie odkrywanie własnego ojca...

ULA:

Ojca powinno się mieć zawsze. Bo inaczej...

PESTKA:

Zobacz! Przestało padać! Możemy iść.

Scena 5.

 

PESTKA:

Ula, twój pies.

ULA:

Pierwszy raz przyszedł tu za nami.

PESTKA:

Za tobą. Tylko ty dajesz mu jeść.

ULA:

Dziwnie się zachowuje. Kto to?

PESTKA:

To pewnie ten obcy.

ULA:

Śpi?… Może jest chory?

PESTKA:

E tam, chory! Wstawiony raczej.

ULA:

Chodźmy po chłopców.

PESTKA:

Ktoś go musi pilnować. Ty zostań, ja pobieg. Zaraz wrócę!

 

Scena 6.

 

ZENEK:

Co tu robisz?

ULA:

Czekałam, aż się obudzisz...

ZENEK:

Dlaczego?

ULA:

Bo może trzeba ci pomóc... Zdaje się, że jesteś chory.

ZENEK:

Noga mnie boli. Przebiłem sobie szkłem. Zimno mi.

ULA:

Dam ci pić. Chcesz mięty?

ZENEK:

Wszystko jedno co, byle gorące.

 

 

Scena 7.

 

PESTKA:

I co?

ULA:

On jest chory. Bardzo chory. Przebił sobie nogę.

PESTKA:

Więc po co tu w ogóle przyszedł? Powinien siedzieć w domu!

JULEK:

I co z nim zrobimy?

ZENEK:

Nie bójcie się, zaraz sobie pójdę.

MARIAN:

Skąd jesteś?

ZENEK:

Z daleka, stąd nie widać.

MARIAN:

Z daleka nie doszedłbyś z bolącą nogą.

ZENEK:

Jechałem autostopem.

JULEK:

Słyszysz, Marian? On jeździ autostopem! Sam?

ZENEK:

Pewnie. No, czas na mnie.

ULA:

Napij się chociaż.

ZENEK:

Dziękuję. A co to za menażka? Dobra jest. Można smażyć ryby.

JULEK:

Umiesz smażyć ryby?

ZENEK:

I smażyć, i łapać.

JULEK:

To ty paliłeś wczoraj ognisko?

ZENEK:

Ja! Widziałem was…

JULEK:

To czemu się nie odezwałeś?

ZENEK:

Bo nie. Nie chciało mi się.

ULA:

Ciekawe, jaki to ptak.

ZENEK:

Zięba. Szuka żeru.

PESTKA:

Skąd wiesz? Przecież wcale jej nie widzisz.

ZENEK:

Co z tego? Znam głos.

PESTKA:

Głupi ten Dunaj, prawda? Ula rzuca mu jedzenie, a on ucieka.

ZENEK:

On nie jest głupi. Zobaczył, że Ula podniosła rękę, i to mu wystarczyło. Rzuć jeszcze raz.

MARIAN:

Ale z ręki jedzenia nie weźmie.

ZENEK:

Weźmie. Trzeba tylko cierpliwości. Ula, spróbuj.

ULA:

Dunaj! Dunaj, chodź!

ZENEK:

Dobrze. Wołaj cicho i spokojnie. Wyciągnij rękę... powoli, bardzo powoli... Mówiłem, że weźmie.

MARIAN:

Jak się całkiem przestanie bać, to musimy mu wystrzyc ogon. Chyba nam pomożesz?

ZENEK:

Mnie tu przecież nie będzie…

JULEK:

Dlaczego masz zaraz stąd iść? Przecież noga cię boli. Tu jest fajnie, zobaczysz!

ZENEK:

Muszę iść.

JULEK:

Przecież cię boli!

PESTKA:

A jeżeli dostaniesz zakażenia? Na pewno tę ranę zabrudziłeś. Zaprowadzimy cię do ojca Uli. On jest lekarzem.

ZENEK:

Nie mam czasu! Nie jestem na wycieczce! Mam swoją sprawę.

ULA:

Zgódź się.

 

Scena 8.

 

ULA:

Proszę ojca… Ja… Ja mam prośbę.

DOKTOR:

Naprawdę?… Co takiego?

ULA:

To nie moja prośba, tylko Mariana i Julka.

DOKTOR:

Ach, tak…

ULA:

Jest tu jeden chłopak… Przebił sobie nogę. Jeśli ojciec może…

DOKTOR:

Dobrze. Jak przyjdzie, zapukaj do mnie.

 

Scena 9.

 

JULEK:

Zenek! Zwiałeś wczoraj od doktora!

ZENEK:

Chciał, żebym poszedł do szpitala! Nic z tego! Ja muszę do Strykowa.

MARIAN:

A po co?

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin