Dz-ik-i ro-zm-ar-yn.pdf

(1245 KB) Pobierz
Rebizant-Siwiło Monika
Dziki rozmaryn
Mojej siostrze Marcie
urodzonej 21 czerwca
naszym córkom Kasi i Wiki
Ciemno od tajemnic, strach ile ich było,
ogień i krew na ziemi pokrytej kulami
i nagle dobry księżyc i las z jagodami,
dziecko, co na wrzosach twarzyczkę złożyło
Ks. Jan Twardowski
Od Autorki
Drogi Czytelniku,
Jest takie miejsce w Puszczy Solskiej, w którym zatrzymał się czas.
By tam dotrzeć, wystarczy zejść z piaszczystej wierzchowiny
Wrzosowisk i podążać wciąż przed siebie, mając po prawej stronie
zachody, a po lewej wschody słońca. Po wielu godzinach marszu, za
olchowym uroczyskiem, zobaczysz wzgórze, zamknięte uściskiem
dwóch wąskich strumieni. Po zwalonym drzewie, wdychając woń
bagiennych roślin, wejdź ponownie na wierzchowinę, gdzie wśród
trawi zarośli tkwią pozostałości dawno zapomnianego grodziska.
Wsłuchaj się w ciszę lasu i szept strumieni. Może usłyszysz wołanie
dusz uwięzionych mocą prastarych sił pomiędzy niebem a piekłem. W
owianym legendą królestwie Tego, Który Wie baśń bywa prawdą, a
życie — zagadką. Jego moc, która przez stulecia decydowała o
wędrówce ludzkich dusz, słabnie i zmierza ku zatraceniu, bywa jednak,
że przemierza puszczańskie ścieżki pod postacią szarego wilka. To
znak, że ponownie rośnie w siłę. Karmi się on bowiem wszelkim złem i
nienawiścią ludzkiego serca. Nie lękaj się jednak i śmiało przemierzaj
puszczański trakt. Na rozstaju dróg pochyl w zadumie głowę przed
mijaną kapliczką. Wsłuchaj się w szmer wody i śpiew strzelistych
sosen. Zaprowadzę Cię na Roztocze.
PROLOG I
Jest taka roślina na bagnach, która sprawia,
Że widzimy to, co ukryte przed ochami zwykłych śmiertelników.
Trujące ziele z rodziny włosowatych
Ledum palustre —
dziki rozmaryn.
Pokryta jego pyłkiem borówka bagienna —
Vaccinium uliginosum,
łochynia, pijanica, durnica — wywołuje
halucynacje...
Puszcza Solska, czerwiec 1947 rok
W dolinie Sopotu płonął ogień. Dym unoszący się znad ogniska
roznosił po Puszczy zapach płonących cierniowych gałęzi, pokrzyw i
ostów. Emilia i Sabina z uwagą słuchały słów matki. Przy ich bosych
stopach leżały polne kwiaty, trawy i zioła, z których zwinnymi palcami
wyplatały wieńce. Wpatrzona w ogień kobieta snuła cicho baśń,
wrzucając w płomienie sosnowe igły i szyszki. Nad wrzosowiskami
unosił się odurzający, żywiczny zapach.
— Dawno temu, przed wiekami
— mówiła —
na wzgórzu opasanym
wodami dwóch strumieni stał warowny gród, którego nie zmogły przez
lata siły wroga.
Żyła w nim, wraz z rodzicami, piękna dziewczyna imieniem Tanewa.
Mijały łata i zmieniały się pory roku. Nic nie zakłócało
Zgłoś jeśli naruszono regulamin