00:00:01:/SubEdit b.4072 (http://subedit.com.pl)/ 00:00:01:Ognia! 00:00:04:Chce pan, żebym wrócił do Indii? 00:00:06:Szukam przyjaciela, człowieka nazwiskiem Harper. 00:00:12:Ocalenie Celii Burroughs| nie jest celem misji, Pat. 00:00:14:Idziemy do Ferraghur, żeby powstrzymać rebelię. 00:00:18:Id i zgiń. 00:00:19:Po tym, jak zrosisz równinę | angielskš krwiš? 00:00:22:- Jestecie dezerterami?|-- Nie, ochotnikami. 00:00:25:Co do cholery dwaj Anglicy robiš |na moim placu defilad? 00:00:28:- Umiem zabijać i w ogóle.|- To zabij jego. 00:00:30:- Chwila!.|-Służyłem z tym człowiekiem 6 lat, sir. 00:00:33:Zdrowa Mario, łaski pełna, pan z tobš| błogosławiona ty między niewiastami 00:00:38: więta Mario, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi,| teraz i w godzinę... 00:00:41:Proszę wykonać, sierżancie 00:00:52:Dałem wam rozkaz. 00:00:56:Módl się za nami grzesznymi,|teraz i w godzinę mierci naszej.Amen. 00:01:11:Zły proch.| Zapamiętam to 00:01:15:Lepiej, że tak było 00:01:18:Niech ten test lojalnoci służy jako przypomnienie,| że przyrzekłe 00:01:22:żyć i umierać dla jego wysokoci. 00:01:27:- Kontynuować ćwiczenia .|- Tak jest, sir. 00:01:37:Niele, Angliku, niele. 00:01:46:Ten Dodd ma specyficzne poczucie humoru,| specyficzne ... 00:02:07:Nie jesz, Pat? 00:02:09:To do ciebie niepodobne. 00:02:13:Wiedziałe, że proch nie wypali, prawda? 00:02:16:Oczywicie, że tak. 00:02:17:Proch, który dał mi Dodd był le zmieszany. 00:02:20:Nie było wystarczajšco dużo saletry. 00:02:24:Jak w imię boże |mogłe wiedzieć co takiego. 00:02:27:Trzy lata w armii w Srirangapattam. 00:02:29:Człowiek poznaj proch po zapachu,| po smaku. 00:02:35:No tak, ale to bez różnicy.| Mogłe, no wiesz?. 00:02:39:Mylałe, że Dodd pozwoli nam| na trzymanie w ręku załadowanej broni, gdyby nam nie ufał? 00:02:43:Gdy jego wysokoć jest w zasięgu 10 stóp. 00:02:45:No tak, ale mogłe |dać mi o tym znać. 00:02:48:Już zaczynałem robić listę wymówek dla więtego Piotra. 00:02:51:Musiało wyglšdać realistycznie. Wybacz, Pat. 00:02:54:Ale jestemy w oddziale, prawda? 00:02:57:Tak, tak. 00:02:59:Jestemy w oddziale, faktycznie.| Z pętlš na szyi. 00:03:24:Marsz! 00:03:27:I z życiem, łajdaki! 00:03:29:Nie idziemy do cioci na herbatkę. 00:03:34:Tylko na wojnę. 00:03:40:Starzy druhowie. 00:03:45:Wspaniali, prawda? 00:03:48:Żal mi ich. 00:03:51:Zostanš zmieceni na proch. 00:03:54:Nie powinno się oceniać oblegajšcej armii |siedzšc w twierdzy, sir. 00:03:58:I o pogodę trzeba się pomartwić. 00:04:01:A deszcz być może wygna ich do Agra 00:04:04:Ale wrócš z pewnociš|w większej liczbie niż za pierwszym razem. 00:04:16:To nie "kiedy" zaatakujš| powinno nas martwić., panowie. 00:04:22:Tylko "gdzie" 00:04:40:Wasza wysokoć, 00:04:48:Nigdy nie mylałem, że będzie ich aż tylu. 00:04:51:Niech się wasza wysokoć nie kłopocze 00:04:53:Będzie ich zdecydowanie mniej,|Obiecuję 00:05:04:A, McRae, skończylicie spacerki? 00:05:08:Major Stokes zakończył |wstępne przygotowania, sir. 00:05:10:Stokes? 00:05:12:Z żalem muszę zameldować, że |nie mogę ustawić ataku artylerii. 00:05:16:przeciwko południowym I północnym szańcom. 00:05:19:Zatem, możliwe będzie uderzenie |przeciwko tym na wschodzie. 00:05:22:A ile według pana zajmie | zajęcie dogodnej pozycji? 00:05:27:-Kilka tygodni, sir.|-Kilka tygodni? 00:05:30:Których ze zbliżajšcymi się monsunami| niemal nad naszš głowš, 00:05:33:nie mamy. 00:05:35:Nie, sir. 00:05:37:Cóż, szczęliwie, kiedy wy maszerowalicie sobie |w tę i z powrotem. 00:05:40:Ja się czego dowiedziałem. 00:05:45:Ten człowiek mówi, że jego synowie zostali porwani. 00:05:48:przez oddziały Khande Rao kilka miesięcy temu, 00:05:51:żeby pomagali w budowie wewnętrznego muru wewnštrz fortecy. 00:05:54:-Wewnętrznego muru?|-Dokładnie. 00:05:57:Pan Harper nie wspominał|o takowym ulepszeniu w swoim raporcie. 00:05:59:tak, może pan pokładać w nim | wielkie zaufanie, McRae. 00:06:03:Ale według mnie Irlandczycy |zawsze okazujš się być. 00:06:05:całkowicie niegodnš zaufania nacjš. 00:06:09:Na szczęcie, pomimo niedołęstwa pańskiego wywiadu. 00:06:13:odkryłem|słaby punkt w planach Khande Rao. 00:06:18:Budowa tego wewnętrznego muru za zachodzie|jeszcze nie jest ukończona. 00:06:23:W tym miejscu mamy|jedynie mur zewnętrzny do sforsowania. 00:06:27:Na zachodzie. Jest pan pewien, sir? 00:06:30:-Czy nie tak włanie powiedziałem? |-Wydaje się nieco zbyt dogodne, sir. 00:06:35:-Dogodne?|-Jak u Laokoona, sir. 00:06:36:Dowiadczenie mnie nauczyło być ostrożnym co do Greków|nawet jeli przynoszš prezenty. 00:06:40:Co? 00:06:42:Khande Rao nie jest taki, |żeby nie korzystać z zalet podstępu. 00:06:45:-Nonsens.|-Być może, sir. 00:06:47:Ale czułbym się uspokojony,|gdybymy otrzymali potwierdzenie od pułkownika Sharpe'a. 00:06:50:Niech go diabli wezmš! 00:06:52:Mówiłem panu, że ten człowiek to cholerny łowca przygód, |na którym nie można polegać. 00:06:55: Na zachodzie, Stokes, tam jest właciwe miejsce.. 00:06:58: Widzi pan w jakim kiepskim stanie jest mur? 00:07:00: Tam się przebijemy. 00:07:04: I to w pełnej sile.|na boga zaleję ich swojš armiš. 00:07:09: To będzie przedstawienie, aby wreszcie |usadzić Richarda Sharpe'a tam gdzie jego miejsce. 00:08:00:Szukam pułkownika. Pułkownika Gudin'a 00:08:33:Kim jeste? Czego chcesz? 00:08:36:Ja.. szukam pułkownika Gudin'a, sir. |Jest moim oficerem. 00:08:40:Może mi pan powiedzieć gdzie jestem, sir?| Chyba się zgubiłem. 00:08:44:Tu jest zachodnia strażnica.|I nie powiniene tu być. 00:08:48:jak widzisz nie ma tu pułkownika. 00:08:51: Wynocha!| -Tak, sir. 00:08:53:- Wynocha! |-Dziękuję panu bardzo, sir . 00:08:59:Mina? Gdzie? 00:09:02:Przy zachodnim szańcu 00:09:05:Pod strażnicš jest tunel.| Prowadzi prosto do wewnętrznego muru. 00:09:09:I jest przepełniony prochem 00:09:11:Boże zachowaj Irlandię 00:09:14:Już ich widzę, jak maszerujš z powiewajšcymi flagami. 00:09:17:Z góry skazani na porażkę forsujšcy mury. 00:09:19:Tak, ale nie na mury natrafiš. 00:09:21:tylko cholernie ciasny korytarz |I żadnej drogi ucieczki. 00:09:24:Jezu! 00:09:26:Zostanš uwięzieni pomiędzy |wewnętrznymi a zewnętrznymi murami. 00:09:28:No. 00:09:30:A cały ten czas Dodd będzie siedział i czekał , 00:09:33:gotów wystrzelić całš cholernš armię |prosto do piekła. 00:10:18:Sierżancie, umie pan władać szablš? 00:10:21:Tak, sir. Czasami, jak muszę... 00:10:23:Dobrze. Proszę mi wywiadczyć przysługę. Już doć dawno |nie skrzyżowałem szabli z Anglikiem. 00:10:27:Proszę wybaczyć, sir| ale jestem ćwiczony jako strzelec. 00:10:30:I żaden ze mnie przeciwnik dla waszej moci . 00:10:32:Ja to ocenię. Wybierz broń. 00:10:34:Wolałbym nie ,sir. Jeli to panu nie pzeszkadza. 00:10:37:Wybierz broń. 00:10:48:Zatem co pana sprowadza w służbę jego królewskiej moci? 00:10:52:To, co mówiłem. 00:10:57:Nie spodziewał się pan?| -Nie, sir. 00:11:01:Cóż, niech to też będzie lekcja dla pana. 00:11:03:Wróg nie anonsuje swoich zamiarów |ataku tak samo jak ja. 00:11:12:tak lepiej, Sharpe. Znacznie lepiej.| -Szybko się uczę, sir. 00:11:14:Na to wyglšda. 00:11:21:A pana, sir? Jeli mogę zapytać. 00:11:25:Co pana sprowadziło do jego. 00:11:27:Byłem porucznikiem w Kompanii Wschodnioindyjskiej |przez szeć lat. Szeć cholernych lat. 00:11:33:Widzi pan, w Kompanii nieważne jest |jak dobrym żołnierzem kto jest 00:11:36:jeli nie ma pieniędzy. 00:11:37:Musi czekać na swojš kolej. 00:11:53:Patrzyłem, jak młodzi zamożni idioci |kupujš sobie stopnie majorów 00:11:57:podczas gdy ja musiałem się kłaniać |I czycić buty bezużytecznym łobuzom. 00:12:01:'Tak jest, sir. Nie, sir . 00:12:03:''Trzy cholerne torby gotowe,sir.'' 00:12:13:- Mylałem, że to tylko ćwiczenia.| -Powstrzymujesz się 00:12:16:Czy tak zamierzasz walczyć z czerwonymi kurtkami |kiedy dojdzie do starcia? 00:12:19:Wypróbuj mnie, wypróbuj człowieku 00:12:25:Wydaje mi się, że powinien pan dołšczyć do królewskiej armii, 00:12:45:Wstawaj!| -Pokonał mnie pan, sir. 00:12:52:Chod. 00:12:55:Odwieżmy się. 00:12:57: Przylę chirurga, żeby obejrzał twoje rany.| -Nie, sir 00:13:01:Pozwoliłe mi łatwo wygrać, wiem, że tak.| I wiem tez dlaczego 00:13:05:W brytyjskiej armii |nie daje się przegrać wyższemu stopniem 00:13:09:Ale teraz nie jestemy w brytyjskiej 00:13:13:Masz odwagę, możliwoci 00:13:16:I urodziłe się, żeby żyć marnie |i umrzeć jak szeregowiec 00:13:19:Jeszcze jedno nazwisko na licie grabaża 00:13:21:Los żołnierza, sir.| -Nie w mojej armii 00:13:25:Pokażę tym angielskim draniom |do czego zdolny jest człowiek. 00:13:28:Przecież sam pan jest Anglikiem, prawda? 00:13:31:Kiedy. Być może. 00:13:35:Teraz, gdy widzę czerwony mundur,| od razu chce zabijać. 00:13:38:Czy to włanie stało się pod Chasalgaon? 00:13:44:Czemu do licha pan o to pyta? 00:13:47:Kršżš różne opowieci, sir. 00:13:50:Plotki. Ja tylko zastanawiam się co się wtedy. 00:13:51:Dorobiłem się reputacji. 00:13:55:Położyłem Chasalgaon pod nóż. 00:13:58:Żołnierzy i cywilów jednakowo 00:14:01:Każdego mężczyznę, kobietę i dziecko. Żadnych jeńców . 00:14:06:Widzi pan, sierżancie. Kiedy ludzie ze mnš walczš,| chcę, żeby się mnie bali. 00:14:11:W ten sposób połowa bitwy jest wygrana |zanim się ona zacznie. 00:14:19:# Rock of Ages 00:14:23:# Cleft for me 00:14:26:# Let me hide myself in Thee 00:14:32:# Let the water and the blood # 00:14:37:Kto dał rozkaz do odpoczynku? 00:14:40:Brać się do roboty, leniwe, bršzowe zasrańce,| chyba, ze marzy się wam chłosta! 00:14:48:Daj mi łyka. 00:14:52:Strasznie męczšca ta robota. 00:14:57:Wy tchórzliwe pogańskie łby! 00:15:01:To nasze armaty! 00:15:04:Te łajzy tam, nie majš szans |trafić nas w takš pogodę 00:15:16:Musimy oczycić las z wroga, 00:15:19:jeli mam wycelować |prosto na zachód 00:15:21:Czytasz w moich mylach, Stokes 00:15:23:P...
kreett