Hickok G. - Mit neuronów lustrzanych.PDF

(10163 KB) Pobierz
Spis treści
Dedykacja
Przedmowa do polskiego wydania
Przedmowa. Neuronalne „plany konstrukcyjne” ludzkiego zachowania?
1. Szczęśliwy traf w Parmie
2. Jak DNA dla biologii
3. Człowiek widzi, człowiek robi?
4. Anomalie
5. Gadające mózgi
6. Ucieleśniony mózg
7. Czuć, robić, wiedzieć
8. Homo imitans a działanie neuronów lustrzanych
9. Rozbite lustra
10. Prognoza przyszłości neuronów lustrzanych
Aneks A. Elementarz organizacji mózgu
Aneks B. ABC neuronauki poznawczej
Podziękowania
Przypisy
Dla Krissy,
za 30 lat zachęty, wsparcia i miłości
Przedmowa do polskiego wydania
M
it neuronów lustrzanych
Gregory’ego Hickoka ukazuje krytyczne spojrzenie na niezwykle
popularną w ostatnich latach teorię rozumienia działania poprzez neurony lustrzane i na
inne teorie neuronaukowe oparte na odkryciu neuronów lustrzanych. Takich głosów, zwłaszcza
w przedstawianych w przystępny dla niespecjalistów sposób, było niewiele. A jeśli nawet były,
to można odnieść wrażenie, że przekrzykiwali je bezgraniczni entuzjaści idei neuronów
lustrzanych. Dobrze zatem, że niniejsza praca trafia również do rąk polskiego Czytelnika.
Można powiedzieć, że dyskusja wokół teorii neuronów lustrzanych stanowi
nomen omen
lustro, w którym odbija się dokładnie to, co od czasu do czasu dzieje się w psychologii. Pojawia
się ciekawa idea oferująca proste wyjaśnienie złożonych zjawisk, nad którymi psychologowie
(a przed nimi filozofowie) zastanawiali się przez całe dekady albo i wieki, po czym zyskuje
szybko liczne grono entuzjastów i staje się niemal „ogólną teorią wszystkiego”. Dzięki temu, że
złożone zjawiska wyjaśnia w prosty do zrozumienia nawet dla laika sposób, za sprawą
popularyzatorów nauki trafia „pod strzechy”. Co więcej, zaczyna gościć w innych naukach,
zyskuje w nich sporą popularność, a niekiedy zostaje „podrasowana”, by lepiej spełniać
oczekiwania. Po okresie ekscytacji entuzjastów i milczącego sceptycyzmu potencjalnych
krytyków pojawiają się prace krytyczne, które punktują jej słabości i pokazują, że świat nadal
wymyka się naszym prostym wyjaśnieniom. W ostatnich dekadach stało się tak chociażby
z wyjaśnieniami proponowanymi w ramach psychologii ewolucyjnej.
W przypadku teorii rozumienia działania poprzez neurony lustrzane, rolę krytyka wziął na
siebie właśnie Gregory Hickok. Jak sam przyznaje na łamach książki, to nie on zainteresował
się neuronami lustrzanymi, to neurony lustrzane niejako „same weszły” w pole jego
zainteresowań naukowych, czyli mózgowe mechanizmy rozumienia mowy. Hickok jest
profesorem nauk o poznaniu na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine, pełni także funkcję
redaktora naczelnego prestiżowego czasopisma „Psychonomic Bulletin & Review”.
Opublikowany przez niego w 2009 roku w elitarnym „The Journal of Cognitive Neuroscience”
artykuł, w którym wskazał słabe punkty teorii rozumienia działania poprzez neurony lustrzane,
do tej pory pozostaje najczęściej pobieranym tekstem z tego czasopisma. Inni badacze
powoływali się na niego przeszło 600 razy, co również jest wynikiem imponującym
i w środowisku naukowym stanowi jeden z najtwardszych dowodów wysokiej jakości danego
artykułu.
Jak przyznaje sam Hickok, niniejsza książka stanowi rozwinięcie idei zaprezentowanych
w tamtej pracy. Jest to z pewnością rozwinięcie niezwykle wartościowe. Śledząc wywód
Autora, Czytelnik krok po kroku, niemal od kuchni, poznaje historię badań nad neuronami
lustrzanymi. Całość osadzona jest w szerszym kontekście psychologii poznawczej, neuronauki,
a niekiedy innych obszarów psychologii. To osadzenie jest na tyle solidne, że pozwala
w przystępny sposób zapoznać się z najważniejszymi problemami naukowej psychologii.
Książka może stanowić zatem niejako pobocznie w stosunku do swojego głównego tematu
przewodnik po psychologii poznawczej, najważniejszych jej ideach i kontrowersjach. Pomocne
dla Czytelnika nieposiadającego specjalistycznej wiedzy psychologicznej okażą się niezwykle
barwne przykłady i analogie, które obrazowo wyjaśniają stosunkowo złożone zagadnienia.
W moim przekonaniu jednak nie owo szersze osadzenie czy barwne przykłady stanowią
największy dodatkowy walor prezentowanej książki. Każda mniej lub bardziej ciekawa
informacja, czy mniej lub bardziej barwny przykład może z czasem umknąć naszej pamięci.
To, co jednak prawdopodobnie po lekturze
Mitu
pozostanie, i to, co stanowi ogromny walor
niniejszej pracy, to wykorzystywane przez autora krytyczne spojrzenie na teorie naukowe,
twierdzenia i wyniki badań. Krytyczne spojrzenie nie pozwala zatrzymać się na poziomie
dostarczonej przez Autora konkretnego badania konkluzji, ale każe poszukiwać alternatywnych
wyjaśnień. Zmusza do analizy niuansów stosowanej metody, przyjrzenia się danym liczbowym.
Autor bezlitośnie tropi ogólniki, czy puste stwierdzenia, które jedynie stwarzają pozory
wyjaśnienia. Niekiedy każe zakwestionować twierdzenia od lat uznawane za pewniki.
W żadnym wypadku nie chodzi tu o negatywizm, czy jak sam to określa „rozwalanie stodoły”.
Umiejętność dostrzeżenia problemów, sprzeczności czy anomalii każe poszukiwać nowych
odpowiedzi i lepszych wyjaśnień. To właśnie ta umiejętność koniec końców umożliwia rozwój
nauki, a nawet – mówiąc bardziej dosadnie – cały postęp cywilizacyjny.
Owo krytyczne podejście i poszukiwanie dowodów na to, co wydaje się oczywiste, nie jest
łatwe i musimy się go nieustannie uczyć. Jak przyznaje Autor, do jednego z takich poszukiwań,
ostatecznie niezwykle owocnego, skłoniła go perspektywa konfrontacji z „naiwnymi” pytaniami
ze strony studentów. Wiedział bowiem, że nie posiadając jeszcze rozległej wiedzy w danej
dziedzinie, nie przyswoili oni również przekonań, które są powszechne wśród specjalistów,
a jak się okazało w trakcie poszukiwań, wcale nie muszą być w pełni prawdziwe.
Krytyczne spojrzenie wydaje się szczególnie cenne zwłaszcza w psychologii. Co jakiś czas
dowiadujemy się, że to co było dotychczas wiadome, zostało w ten czy inny sposób
zakwestionowane. Niekiedy badacze zostają przyłapani bądź to na całkowitym fałszowaniu,
bądź to „pudrowaniu” wyników badań, by lepiej pasowały do tej czy innej teorii. W ostatnich
tygodniach (przed napisaniem tego tekstu w sierpniu 2016 roku) pojawiły się sensacyjne
doniesienia o błędach w popularnym oprogramowaniu wykorzystywanym do analizy wyników
badań funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI). W związku z tym istnieje ryzyko, że
kilkadziesiąt tysięcy opublikowanych dotychczas prac z wykorzystaniem tych metod może
zawierać błędne informacje. Wyników jeszcze innych badań zwyczajnie nie udaje się
zreplikować (czyli uzyskać ponownie, gdy eksperyment zostaje powtórzony).
Narzucone przez Autora krytyczne spojrzenie nakazuje również, aby z pewną rezerwą
przyjmować wyjaśnienia bazujące na wynikach badań z wykorzystaniem neuroobrazowania.
Choć intuicyjnie wydają się one stanowić niemal esencję „twardej” nauki, to jak
konsekwentnie pokazuje Hickok, nie zawsze dostarczają pełnego wyjaśnienia obserwowanych
Zgłoś jeśli naruszono regulamin