5. wolnosc w sercu i umysle.odt

(37 KB) Pobierz

WOLNY W SERCU I UMYŚLE

 

              List do Galacjan 5:1

„Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli. (w13)Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości.”

 

              Rozumiemy, że Kościół to jest zupełnie nowy twór, zbudowany na innym fundamencie. Fundamentem Kościoła jest sam Jezus Chrystus, doskonały człowiek, doskonały Boży Syn. Pięknie do nas słowo się zwraca „umieć żyć w wolności”. Umieć żyć w wolności po prostu. Nie to, że jestem skrępowany i „nie mogę tego, nie mogę tego”. Mogę nawet ukraść z półki coś do jedzenia, wszystko mogę, ale nie jest to pożyteczne, nie uzależnia się od tego myślenia „nie kradnij, nie zabijaj”, tylko bądź całkowicie wolny, myśl jak wolny człowiek. To jest bardzo ważne w każdym z nas. Jak dziś myślimy? Czy myślimy skrępowanym umysłem, czy jak skrępowany człowiek? Jakie myśli mamy w tym momencie? Czy człowieka, który nadal rozlicza się w ten zakonny sposób  i patrzy na siebie w zakonny sposób, czy to są myśli człowieka wolnego? Za moim Panem mogę pójść wszędzie, gdzie mnie poprowadzi, jestem wolnym człowiekiem, niczym nie skrępowanym.

 

              Musicie wiedzieć, że nasze myśli są mocniejsze nawet od tego co czytamy. Przebijają się przez czytanie, złapią nas i pociągają w swoim kierunku. Możemy czytać Biblię, tak drogocenne Boże Słowo i w pewnym momencie przychodzi myśl do głowy, czytamy, czytamy i w pewnym momencie nie wiemy nawet co czytamy. Myśl nas złapała po prostu. Ale jeśli złapie nas myśl wolności, myśl Chrystusowa, to wtedy my zaczynamy myśleć jak wolny człowiek, wybory czynić jak wolny człowiek. Zupełnie wtedy inaczej wygląda rzeczywistość życia. Paweł był pod tak silnym wrażeniem tej wolności, że za śmieci uznał wszystko. 

 

              Myślę, że dobrze jest, kiedy człowiek został uwolniony z niewoli. Ale jeśli on nie jest wolny w umyśle swoim, to cały czas myśli, kiedy ten pan go znowu zawoła. Prawda? Kiedy grzech go znowu zawoła. Ten człowiek, cały czas się obawia, że kiedyś ten stary Pan go zawoła i będzie musiał wrócić. Ale człowiek wolny już nie zwraca uwagi na wołanie starego pana. Jest wolny! Rozumiecie? Nie zwraca uwagi, kiedy woła grzech, kiedy woła stary pan. „To nie jest mój pan!” Grzech panować już nad wami nie będzie.

              Sposób naszego myślenia jest bardzo ważny. Możemy być czasami wydobyci zewnetrznei, że przychodzimy, zgromadzamy się, modlimy, śpiewamy, a w umyśle nadal możemy być niewolnikami starego pana. Nie mamy tej swobody poruszać się jak wolny człowiek, który cieszy się swoim nowym ,wspaniałym Panem, Jezusem Chrystusem. I myśleć jak wolny człowiek, który widzi swego Pana składającego swoje ciało za nasze grzechy, aby nas uwolnić. Widzieć to jak wolny człowiek, myśleć o tym, kosztować z tego i cieszyć się tym, bo tylko wolny człowiek nie jest niewolnikiem władcy tego świata. Naprawdę!

              Można być fizycznie uwolnionym w jakiś sposób, że człowiek nie jest już fizycznie w jakiś miejscach, ale nadal diabeł wie, że może w każdym momencie człowieka napaść i ten człowiek musi mu się poddać. Jakąś złą myslą. Np. jest człowiek na zgromadzeniu, diabeł napada złą myślą, traci już radość, zadowolenie, jest skrępowany.

 

              Pewien Boży człowiek, opowiadał jak widział kobietę, którą pies odprowadzał do przystanku. I ona kazała mu iść do domu, a on nie chciał, powtarzała „do domu, do domu”, aż w końcu tupnęła nogą i krzyknęła „Do domu!!” i w tym momencie widać, że ona jest panią, nie pies. Jeśli napadają nas myśli i my poddajemy się tym myślą, to jest to jak ten pies, ujada, ujada i my mówimy „idź, idź”, ale dajemy miejsce temu psu i on dalej zostaje. Albo jesteśmy zdecydowani i wolni jednocześnie, wydostajemy się od tego zniewolenia tym psem i idziemy dalej. Tak samo jest z myślami, które nas atakują. My wiemy o czym w tej chwili mówię. Jest zgromadzenie, piękne uniesienie, tylko jeszcze bardziej ponieść i w tym momencie stary pan próbuje złapać, kogo się da w tym zgromadzeniu, żeby tylko to zgromadzenie nie posunęło się dalej.

              Mieliśmy kiedyś takie doświadczenie, że w zgromadzeniu była osoba mająca taki wielki smutek w sercu swoim. Nie będę się domyślał z jakiego powodu, chociaż się domyślam. I kiedy myśmy śpiewali to zawsze było wiadome, co ta osoba poda. Mnie normalnie już złość brała, ale wiedziałem co poda – pieśń żałoby. Za każdym razem. To trzeba było przeżyć. Przypominała nam, że jest jeszcze stary pan.

 

              Jasne, że są pieśni, które są smutne i pięknie się je śpiewa, ale w tym momencie było wiadome, że to nie jest przejaw tego dobrego, wspaniałego smutku, w którym serce płacze z tęsknoty za Panem, tylko to było osobiste poddanie się dołkowi. I ten  stary pan przychodził i mówił nam zgromadzeniu „to jest nadal moja własność”. Naprawdę tak było.

 

              My widzimy, że nieraz wróg przychodzi i przypomina „pamiętaj, to jest nadal moja własność”, ale tak nie musi być. Wolny człowiek musi zacząć myśleć jak wolny człowiek, ja nie mogę zacząć za ciebie myśleć, ani ty za mnie. Nie możemy być wolnymi za siebie nawzajem. Nie da rady. Nawet Chrystus nie może być za nas, jeśli my jego nie przyjmiemy wolności. Nasz najwspanialszy Pan może powiedzieć „Uwalniam cię, idź!”, nawet dać mu Pismo, gdzie napisane jest „Uwolniłem cię, jesteś wolny!”. Jednak niewolnik może być dalej skrępowany, nie ufając , że to jest prawda. Myśli sobie „Dobrze, to jest napisane”, ale za jakiś czas Pan powie „wiesz, ja mijam to, co jest napisane, bo nadal jestem twoim właścicielem”. I człowiek często podejrzewa Jezusa, że Jezus też często nie do końca mówi prawdę, że pewnego dnia Jezus zmieni swoje zdanie i będzie inaczej niż powiedział.

 

              I to jest właśnie przejaw nieuwolnienia i niewyswobodzenia człowieka do pewnej wolności. Ale kiedy człowiek jest wolny to jest pewny tego, że skoro Jezus to powiedział, to jest Amen i koniec. Nie ma opcji, żeby to było kiedykolwiek zmienione. Taki człowiek może się już cieszyć wiecznym życiem, prawda? Jan pisze „a my wam o tym mówimy, aby radość nasza była w was”abyście mogli się cieszyć wolnością, że jeślibyście zgrzeszyli, jest orędownik w niebie, który się wstawia za nami. Wolnemu człowiekowi może się zdarzyć coś głupiego, ale wolny człowiek nie może w tej głupocie pozostać. Musi być dalej wolny. My musimy być wolni każdego dnia. Jeśli pozostaniemy to, to nas skrępuje i wtedy potępiciel będzie miał fajne miejsce dla siebie. Za każdym razem jak się chcesz rozradować, diabeł pokazuje palcem „widzisz, to jest to miejsce” i już koniec radości. Ale jest Krew Jezusa silniejsza od pokazywania diabelskiego.

 

Człowiek, który jest wolny, przyjmuje to, oczyszcza się. Wiecie, kiedyś do mnie dotarło, jak silna jest Krew Jezusa. Często ludzie nie zdają sobie sprawy jak Ona doskonale oczyszcza. Często się wzywa Krwi Jezusa, ale nie przyjmuje się Jej oczyszczenia. Ona doskonale oczyszcza tego, który z niej korzysta i możesz być całkowicie wolny, kiedy ta Krew oczyszcza cię z tego grzechu, doskonale wolny, tak jakbyś nigdy nie zgrzeszył.

              Wolny człowiek chce korzystać z aktu wolności. Za każdym razem otwiera Biblię i to jest akt wolności, to nie jest akt mojego zniewolenia.  Biblia nie mówi mi „Ty stary człowieku, musisz się obrzezać, jeśli chcesz być przynależnym do ludu Bożego, itd”. Ona mi mówi, że Chrystus wykonał wszystko, żebym dzisiaj mógł żyć w wolności, a wolność może mi swobodnie dawać to, co najlepsze. Wolny człowiek jest otwarty, nie jest skrępowany.

              Nam ludziom bardzo często odbierana jest wolność przez laikat i kapłaństwo. „Kapłaństwo jest naprawdę wolne, może przychodzić do Boga i dowiedzieć się czego trzeba, a laikat musi poczekać, aż kapłaństwo przyniesie to i wskaże.” Podczas gdy wolność mówi, że wszyscy jesteśmy tymi, którzy mogą wchodzić do Miejsca Najświętszego przez Krew Jezusa i cieszyć się tą swobodą. Wiecie jakie to jest piękne, że mogę wejść do Miejsca Najświętszego, mogę dać się unieść Duchowi Świętemu w te wymiary nieba i mogę tak jak każdy wolny człowiek, nalezeć do miejsca wolności. Tak jak czytamy w Hebrajczyków „Lecz wy nie podeszliście do góry zniewolenia, lecz do góry wolności, do nowego przymierza, do Jezusa, do Boga”.

              Trzeba o tym pamiętać, gdzie jest nasza ojczyzna? To jest miejsca wolnych ludzi, tam idziemy. Tu na ziemi jest niewolnictwo, wszędzie jest zniewolenie. Nasza ojczyzna jest miejscem wolnych ludzi, a więc idziemy do miejsca gdzie jest wolność, wolność na zawsze!

 

              Jedno jest pewne, że każdy z nas wie, co to jest zniewolenie. Ale czy każdy wie, co to jest wolność? Naprawdę, czasami ludzie są latami chrześcijaninami i nie widać, że są wolni, nie myślą jak wolni ludzie. Dalej są skłonni kłócić się, mieć zawiści, ale nie myślą jak wolni ludzie, którzy mogą dawać to co jest dobre, miłe i pożyteczne. Mają skąd brać.

              Np. Dawid, płacisz mamie, żeby wziąć kromkę chleba? Idziesz i pytasz, mama ile kosztuje ta kromka chleba? Mama mówi 2 zł. Dawid przynosi 2 zł. NIE! Nie płacisz. Tak samo my, w domu Ojca nie płacimy. W domu Ojca jest za darmo, „Bierzcie!” Mówi Ojciec. „Bierzcie! Dlaczego tak mało bierzecie?Przecież Ja wam nie żałuję! To zostało zapłacone! Bierzcie, bez pieniędzy! Ludzie, dlaczego nie bierzecie? Przecież uwolniłem was od tego skrępowania. Przychodźcie jak wolni ludzie, brać, by móc dawać.” To jest wolność, która pozwala nam na to. A jeśli człowiek nadal nie jest w umyśle wolnym, to nie jest pewien, „czy Bóg chce mi to naprawdę dać, czy nie? A może nie chce. A może tamtego bardziej kocha i chce tamtemu dać, mi nie, bo mnie nie kocha.” Rozumiecie?

 

              Sfera myślenia jest bardzo ważna w każdym z nas. Jak my myślimy? Dlatego jest ta przyłbica zbawienia, na głowie, w punkcie myślowym człowieka. Bardzo zależy u człowieka, od tego uwolnienia, czy ja przyjmuję uwolnienie. Czy ja chcę być sądzony przez zakon wolności? Nie przez zakon uczynków (bo nie kradnę, nie zabijam i taki zakon mi odpowiada). A nie przez zakon wolności, gdzie wolno mi to czynić co czynił Chrystus. Nawet wrogowi wolno mi to czynić. Wolno mi to czynić, tym, którym nie wolno mi to było czynić. Ząb za ząb, oko za oko. A teraz można inaczej.

 

              To jest potrzebne mi i tobie, gdzie właściwie cała baza tego świata, to jest zniewolenie. Oni są zniewoleni, są zniewoleni. Trzeba im mówić, że oni są wszyscy zniewoleni, oni są pod władzą szatana. A wszyscy, którzy opuścili władzę szatana są wolni. Oni przeszli pod władzę Chrystusa i są wolni na tej ziemi. Dlatego są tak często atakowani, np. przez rodziców. Kiedy Pan uwalniał nas z niewoli ciemności, wtedy władca ciemności, posługiwał się tymi, którzy do niego należeli. Bo gdybyśmy spotkali dziecko Boże, to ono by powiedziało „Halleluja, Chwała Bogu! Nareszcie!”. Ale to nie były dzieci Boże tylko dzieci ciemności i dlatego tak atakowały dziecko Boże. Niby rodzice, dojrzali, mądrzy, powinni rozumieć, że szczęście dziecka jest tak ważne. To oni pod władzą ciemności stali się agresorami.

Dzieci Boże nie mają zawiści, dlatego przechodzą przez agresję. Chwała Bogu za Jego łaskę.

 

              Niech Bóg pomaga nam, bo nieraz to skrępowanie polega na tym, że diabeł nas ciągle potępia. Co człowiek chce się wydostać to spada w dół, bo jest potępiony. Trzeba pozwolić, aby wolność przyszła w to miejsce. Jeśli zgrzeszyłem, to się oczyszczam, jeśli nie, to pójdę na dół.

Nie będę słuchał potępiciela, to nie jest mój pan. Moim Panem jest Jezus, chcę Jego słuchać. To jest Pan, który daje wolność krokom naszym. Niech będzie uwielbione Jego święte imię.

 

              Myślę, że Paweł, kiedy pisał list do Galacjan, to był tak wspaniale zachwycony tą wolnością w Chrystusie, że mówił „Ludzie! Gdzie wy chcecie wracać?! Poznaliście Chrystusa, a teraz chcecie wrócić pod tą niewolę?”. Niewole by się wydawało fajną, bo religijną, ustalone prawa, wszystko ustalone. Ale Paweł mówi „Wy wrócicie w niewolę i Chrystus już wam wtedy nic nie pomoże, wy stracicie umysł wolnego człowieka, serce wolnego człowieka i znowu będziecie się rozliczać według tych starych praw i już nie będziecie szczęśliwi. Diabeł będzie miał bazę do ataku.”

              Myślmy o tym i rozważajmy w sercu swoim, czy my jesteśmy wolnymi ludźmi dzisiaj? Czy możemy przejść przez te rzeczy jak wolni ludzie nie słuchając diabła.

              Jezus mówi, że wolny człowiek od głosu ciemności ucieknie. Jest wolny. Nie musi siedzieć i słuchać diabła, co mówi. Mogę uciec do Jezusa i słuchać co Jezus mówi. Bądźmy zawsze wolni, nie musimy słuchać diabła.

              Wiem, że są różne szkoły jak zwyciężać głos diabelski, itd. Pierwsza podstawowa Jezusa mówi, nie słuchaj diabła. Najpierw do Boga, a potem przeciwstawcie się diabłu a ucieknie od was.

Pamiętajmy o tym i uważajmy jak myślimy. Naprawdę to jest bardzo ważne. Jak myślimy, kiedy planujemy wyjazd do Łambinowic, albo do Gdańska. Jak myślimy? Czy to jest handel wymienny, czy to jest wolność? Na starych zasadach był to handel wymienny, ale na zasadach wolności jest inaczej. Jest to objaw serca, a nie spłacanie długów jakiś (Takie rozliczanie się nawzajem. Ile razy wy u nas byliście? To my teraz do was będziemy jeździć.) To nie jest wolność tylko jakieś znowu skrępowania.

 

              My się cieszymy, że część z was przyjedzie do nas. Dlaczego? Dlatego, że część z nas nie mogła przyjechać do was. To jest wolność. My chcemy, żeby oni też mogli być z wami. Nie jest to spłata długów. Tylko wolność pozwala czynić dobro sobie nawzajem. Dobrą rzeczą jest wychodzić naprzeciw tym, którzy nie mogli przyjechać. A poza tym na zgromadzeniach można wzajemnie sobie usługiwać.

Dobrze jest myśleć właśnie w ten sposób, a nie na zasadzie, że przyjechaliście to jesteście naszymi dłużnikami. (...)

 

              Wolimy, żebyście przyjechali z serca, a nie z obowiązku. Bo jak człowiek przyjeżdża z obowiązku, to człowiek siedzi jakby na gwoździach go posadzili i myśli „kiedy się skończy ten obowiązek?”. (...)

 

              Jesteśmy wolnymi ludźmi i musimy w ten sposób myśleć i pamiętajmy, że to Pan Wolności kieruje nami. Możemy  opowiadać naprawdę wiele świadectw, kiedy Pan kierując nami w tej wolności, może On wpływać na to jak żyjemy, co robimy. Naprawdę On może wpływać i to jest piękne. Wolnymi ludźmi może Jezus swobodnie kierować. On chce mieć wolnych nas, swoich poddanych, żeby móc nami kierować. Chwała Bogu za to. A później przychodzi wróg i próbuje to ubrać w niewolę. Włączyć kalkulator.... nie zgadzają się zyski ze stratami itd. Zawsze chce diabeł odebrać tą radość tej wolności.

 

              Bardzo ważne jest nastawienie serca. Czy jak jedziemy się zgromadzać, mamy w sercu to, żeby „odbębnić” to, czy nasze serce jest tak łaknące  społeczności z braćmi i siostrami, tego usługiwania, żeby być blisko siebie. (...)

              Ciągle na naszej drodze jest jakieś skrępowanie, albo to rodzina ma do ciebie pretensje, albo tamto Zawsze jakieś lejce mają trzymać człowieka.  A ja uważam tak, że człowiek, który chce być wolnym musi ze wszystkim skończyć, z sobą też. Tak mówi Słowo Boże i to jest prawda. Będę zawsze tam, gdzie chce Pan! Trudno, ludzie mogą mię oskarżać za moją wolność. Chcą być niewolnikami stereotypów, ja nie mogę być ich niewolnikiem, dlatego, że oni są niewolnikami swoich praktyk. Nie mogę. Chce być wolny dla Chrystusa, trudno.

              To ma swoją cenę, ale też i wspaniałe zyski, bo wtedy człowiek może zawsze tam być gdzie chce Jego Pan, zawsze. Nieskrępowany niczym i chwała Bogu za to.

...

[Janek]                            Chciałbym powiedzieć o pewnej rzeczy, która się wiąże ze świętami w świecie, ze zgromadzeniami. Na święta zjeżdżała się  rodzina, pierwsze przywitanie, a po godzinie człowiek już był znudzony spotkaniem, uciekał gdzieś z domu, widział ten bezsens tego wszystkiego. Jedno i to samo się robiło. To właśnie charakteryzowało tego starego człowieka, stare obchodzenie świąt. A teraz jest tak, że człowiekowi brakuje tej społeczności, żeby śpiewać, siedzieć razem – Chrystus wypełnia tą lukę. Wcześniej nie było Chrystusa, a teraz jest całkiem inna społeczność, że człowiek pragnie tej społeczności. Jezus Chrystus jest spoiwem. Bez Niego nie da rady. Społeczność sama z siebie, no fajnie, ale godzinę, dwie posiedzą i nie mają o czym rozmawiać.

 

[Marian]              Zobaczcie jedną rzecz. Izrael był w Egipcie. Co mówił faraon?

Faraon mówił jedną rzecz: „Ciężko wypuścić ten lud... ale wiesz co, Mojżesz... Weź tych swoich mężczyzn, weźcie to bydło i idźcie gdzieś  tutaj w moim rejonie i złóżcie tu ofiarę Bogu”.

Mojżesz mówi „Nie.”

Faraon „No dobra, to jeszcze to może...”.

Mojżesz „Nie, nawet kopyto nie zostanie”

 

              I to jest właśnie wolny człowiek. Nic nie zostanie w tym miejscu, żebyś ty uznał, że myśmy coś zostawili tobie jako właścicielowi. Jesteśmy wolni, bierzemy wszystko i idziemy tam, gdzie chce nasz Bóg. Wtedy jest prawidłowo. Naprawdę w wielu momentach jest tak, że ludzie oferują „Dobra poczytaj trochę Biblię tutaj. Pozwolimy ci tutaj trochę tego świętoszkowatego życia zademonstrować tutaj, ale poza tym jesteś na naszym terenie. Jak będziemy  pić to ty cicho siedź. Jak będziemy głupie  żarty stroić, to też cicho siedź. Myśmy cię posłuchali, to ty też posłuchaj nas”. Nie! Jestem wolnym człowiekiem, nie muszę ich słuchać, nie muszę ich kupczyć coś za coś. Nie chcecie mojego Boga i ja nie chcę waszego. Jestem wolnym człowiekiem, chcecie mojego Boga? Proszę bardzo, drzwi otwarte, Pan Jezus i za was umarł. Ale ja się nie sprzedam za coś tam, nie jestem handlarzem jak diabeł, nie coś za coś.

 

              Ja przeżyłem to w swoim życiu, diametralne cięcie wszystkiego, naprawdę. Jeśli ktoś chciał dotrzeć, to mógł dotrzeć do mnie, ale ja nie byłem na terenie wroga, który chciałby, żebym kupczył.

              Uważam i to zawsze będę mówił, jeśli ktoś chce być naprawdę wolny musi ciąć i to wszystko. Krótki ból jest a potem jest już spokój. Wszyscy wiedzą jakie są warunki wzajemnego przebywania. Nie ma już coś za coś. Bo wtedy się człowiek szamocze. My widzimy tych braci i siostry jak się wciąż szamoczą. Pomiędzy są.

To już nie jest wolność, to jest jakieś skrępowanie. My nie jesteśmy tu po to, żeby sprawiać przyjemność ludziom, ale jesteśmy po to, żeby żyć dla Chrystusa. Wtedy jest szansa, że Pan poruszy ich serca i dotrze ewangelia. Oni sami zaczną pytać, szukać Pana.

 

              Jezus  był taki właśnie wolny, szedł  i powiedział, jeśli Ojciec kogoś do mnie nie przyprowadzi, sam nie przyjdzie. I nawet jak przyszły tłumy, to On wiedział, że i tak odejdą. Nie dał się oszukać. Dlatego dobrze, jeśli człowiek wygrywa, bo jak się szamocze, to nigdy nie wiadomo gdzie te siły się przeważą. A może wygra rodzina i przeważy się siła i ściągną w końcu tego człowieka od Chrystusa.

Nie wiadomo do końca, gdzie jest bezpieczeństwo. Człowiek myśli, że może w rodzinie, albo gdzieś indziej i próbuje te dwie rzeczy pogodzić ze sobą, a tak często nie da rady.

 

              Wolność ma swoją cenę, ale wolność też nie robi tego, dlatego, że nie kocha tych ludzi. Ale dlatego, że właśnie ich kocha, i wie, że jak straci tą wolność to ludziom też nie pomoże.

 

[Janek]              Nasuwa mi się taka myśl, że Pan Jezus Chrystus powiedział: „Czy mogą goście weselni smucić się, kiedy między nimi jest Oblubieniec?” Tak samo jest w społecznościach, widzimy to w kościołach – jak nie ma Chrystusa,  nie ma radości, ludzie zgromadzają się, jacy weszli, tacy wychodzą, nawet w społecznościach szatan potrafi ludzi okraść z tej radości. Jak jest Oblubieniec, jak jest Pan Jezus między nami, jak się można smucić? No nie można się smucić. Nawet jak ktoś poda smutną pieśń, to ja się cieszę. Apostołowie to rozumieli, że z Panem Jezusem jest tylko radość i w listach jest tak często napisane „Bez ustanku się radujcie”. Oni wiedzieli co piszą, oni wiedzieli co mówią, dlatego się radowali. Oni mieli Chrystusa w swoich sercach i radowali się o każdej porze dnia.

 

[Marian]              Dla mnie jest to super, że nie muszę robić tego, co ktoś chce. Mogę to zrobić, ale jak będzie mój Pan chciał, ale ja nie jestem zniewolony niczyim pragnieniem, ani swoim osobiście. Jestem po prostu prawdziwie wolnym człowiekiem. Fajnie apostoł Paweł napisał „Umiem się ograniczać, umiem też żyć w obfitości. Wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć; obfitować i znosić niedostatek”. A więc jestem wspaniałym człowiekiem według zakonu, jestem człowiekiem, który prawidłowo stoi. Jestem w porządku. Paweł pisze dalej „Wszystko mogę. Nie dzięki temu, że jestem człowiekiem, który zna zakon. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie”. To Chrystus dawał mu tą swobodę, że on umiał żyć, kiedy miał wszystko, kiedy nie miał nic, to Chrystus dawał tą wolność, że nie był skrępowany. Był wolnym człowiekiem w każdym doświadczeniu. Mówił „Jezus mnie uwolnił i dzisiaj jestem szczęśliwy, i kiedy mam, i kiedy nie mam. To jest wolność”. Ludzie często mówią „Jak głód cierpisz, to Bóg jest przeciwko tobie. Nie błogosławi cię.” Ile razy jest mówione „Zobacz na tego brata jak mu Bóg błogosławi, i to ma, i to, zobacz”. Często używa się takich rzeczy, tylko że tego nie używają wolni ludzie, tylko niewolnicy.

             

              To jest dla nas bardzo ważne. Aby móc się cieszyć tym nowym życiem chrześcijańskim ,to Jezus musi nas uwalniać od ograniczeń. Pamiętam ile walko moja mama stoczyła o groby... Gdybym chociaż raz poddał się i poszedł, to bym do dzisiaj nie miał spokoju. Ale dziś nikt nie mówi słowa na ten temat. Minęło ileś lat i to już jest sprawa zakończona. Ani mówienie, ani płacz – nic nie jest w stanie tego zmienić.

              Pamiętam jak z Eli mamą było. Ela była w szpitalu, Marcin miał iść do komunii, ja już wtedy nie byłem katolikiem, byłem wierzącym i Eli mama przyjechała (bo ja powiedziałem, że absolutnie nie będę nic przygotowywać do tej komunii) i przygotowywały się, poszły na tą mszę i była taka pełna zwycięstwa, że mnie pokonała, że wygrała, taka zadowolona, że ją nie zatrzymałem, bo może się obawiała, że ja ją zatrzymam, a kiedy ona wyszła, Duch Święty mi powiedział „Zdejmij wszystkie obrazy ze ściany”. Wiedziałem, o tym. Zdjąłem i zaniosłem do piwnicy. Jak ona przyszła, jak zobaczyła, że nie ma obrazów, to jakby piorun ją strzelił, już skończył się sukces, tylko prosto do Eli „Marian obrazy ściągnął!” Widzicie, taki jest nasz Bóg. Jesteśmy wolni. Nie jesteśmy zniewoleni, możemy pozwolić sobie na pewne rzeczy, ale Bóg nie pozwoli sobie drwić z czegoś.

 

              Później Ela, za dwa tygodnie czy za miesiąc, wzięła sama i zdjęła wszystkie obrazy i wyrzuciła do śmietnika, koleją rzeczy. Jak fajnie kiedy Bóg ma nas wolnych i może zrobić z nami to, co uważa. Ja nie myślałem o tym co ona będzie myśleć, ja nie myślałem, żeby jej pokazać, że ja się nie zmieniłem. Ja zupełnie nic nie myślałem. Pan mi powiedział i ja zrobiłem to, co Pan chciał. To było bardzo dobre. To było przygotowanie drogi, żeby Ela mogła się nawrócić normalnie, rozmawiać. Chwała Bogu za tą wolność. Myślmy jak ludzie wolni.

              Ludzie wolni to nie są ludzie, którzy wykorzystują wolność, aby pobłażać swemu ciału, aby ciało mogło swobodnie funkcjonować.

Ludzie wolni to ci, którzy codziennie biorą krzyż na swoją cielesność. Nie używają wolności za osłonę zła. „Wszystko mi wolno, ale nie wiem o co chodzi”, a to co nam wolno, to aby budować się nawzajem, aby wzmacniać się nawzajem, pomagać sobie w dojściu do wieczności.

 

              Gdybym dzisiaj szedł po pustyni z Mojżeszem, z tymi ludźmi, ustawionymi w tym porządku, szyk tego narodu, obłok idący przed nami. Gdybym był wtedy czystego serca, jakżebym się cieszył widząc jak Bóg prowadzi swój lud. Chciałbym doznawać tej radości dzisiaj, widząc jak Bóg nas prowadzi. Widzieć Pana przed nami, za którym idziemy i On napełnia nas tym, co jest piękne, a my jesteśmy zadziwieni Nim, zachwyceni Jezusem. To jest takie ważne. Widzieć, że my idziemy w tym szyku, Bożym szyku i prowadzi nas jeden Chrystus, jeden Pasterz, tak samo troskliwy o każdego z nas.

 

Więcej kazań na www.jan1423.pl w zakładce „Zgromadzenia”

Pytania : znalazlem.sens@gmail.com

8

Zgłoś jeśli naruszono regulamin