Burrows Annie - Intryga i miłość.pdf
(
1402 KB
)
Pobierz
Annie Burrows
Intryga i miłość
Tłumaczenie:
Bożena Kucharuk
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Podstępny uwodzicielu!
Gregory wzdrygnął się i naciągnął kołdrę na uszy. Co to za
oberża? Nawet w tej zapadłej dziurze podróżni nie powinni być
nękani w swych pokojach przed śniadaniem, a już zwłaszcza
przez obłąkane kobiety.
– To podłe! – Głos przybierał na sile. – Do czego zmierza ten
świat?!
Sam chciałbym to wiedzieć, pomyślał niechętnie, unosząc po-
wieki. Właścicielka głosu stała nad nim, celując w niego kości-
stym palcem.
– Jak pan mógł?! – wykrzyknęła mu prosto w twarz.
Dosyć tego, postanowił w duchu. Przecież chyba nawet w tym
nędznym zajeździe człowiek ma prawo do prywatności, przynaj-
mniej w swojej sypialni!
– Kto wpuścił panią do mojego pokoju? – zwrócił się do nie-
znajomej lodowatym tonem, za którego sprawą służącym zaczy-
nały zazwyczaj drżeć kolana.
– Kto mnie wpuścił do pańskiego pokoju? Sama weszłam,
rzecz jasna – Uderzyła się teatralnie w pierś. – Nig
dy w życiu
nie byłam tak przerażona!
– A czego się pani spodziewała, wtargnąwszy do sypialni męż-
czyzny?
– Och! – Przyłożyła dłoń do czoła. – Czy widział ktoś podobne-
go łajdaka? Doprawdy, musi pan być zupełnie pozbawiony su-
mienia, skoro tak lekko podchodzi pan do uwiedzenia niewin-
nej!
Uwiedzenie niewinnej? Przecież ta kobieta ma co najmniej
pięćdziesiąt lat. I to ona wtargnęła do jego pokoju, pomyślał
zdezo
rientowany.
– A co do ciebie… – palec kobiety wycelował gdzieś na lewo –
ty… ty ladacznico!
Ladacznica? Nieznaczny ruch stopą potwierdził, że faktycznie
obok znajduje się jeszcze jedna para nóg. Szczupłych! Należą-
cych zapewne do rzeczonej ladacznicy.
Zmarszczył brwi. Nie miał zwyczaju zapraszać do swojego
łoża ladacznic ani żadnych innych kobiet. To on zawsze je od-
wiedzał, a po doprowadzeniu ich do stanu błogości wracał do
domu i porządnie się wysypiał.
Och, westchnął, jak bardzo chciałby teraz znaleźć się we wła-
snym łóżku! Gdyby został w domu, nie leżałaby teraz obok nie-
go obca kobieta. A już z pewnością nikt nie odważyłby się stać
nad nim i krzyczeć.
– Jak możesz odpłacać mi się takim zachowaniem?! – zawodzi-
ła histeryczka. – Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłam! Po
wszystkich ofiarach, które poniosłam!
Jej głos stawał się coraz donośniejszy i bardziej przenikliwy.
Mimo to mózg Gregory’ego pozostawał zasnuty mgłą. Za nic
nie potrafił sobie przypomnieć, dlaczego w jego łóżku znajduje
się kobieta. Nie mógł uwierzyć, że ją najął, bowiem nig
dy nie
musiał kupować przychylności kobiet. Dlaczego więc ona tu
jest? I dlaczego on tu jest?
Wrzeszcząca harpia nie ustawała w atakach. Zakrył uszy
dłońmi.
– Ty niewdzięcznico!
Niestety, nadal ją słyszał.
–
Madame,
proszę ściszyć głos – odezwał się chłodnym to-
nem, zdejmując dłonie z uszu.
– Ściszyć głos? A może mam zamilknąć? O tak, to by panu od-
powiadało! Wtedy pański plugawy postępek przeszedłby bez
echa!
– Nig
dy w życiu nie splamiłem się plugawym postępkiem –
oświadczył stanowczo.
Przycisnął dłonie do pulsujących skroni. Ile musiał wypić
wczorajszego wieczoru, że nie pamięta, jak wylądował w łóżku
z ladacznicą, a do tego wdaje się w rozmowę z kobietą, która
najwyraźniej chce go wplątać w jakąś aferę?
– Proszę natychmiast wyjść z mojego pokoju – warknął.
– Jak pan śmie mi rozkazywać?
– Raczej: jak pani śmie wchodzić do mojego pokoju i bezczel-
nie rzucać oszczerstwa?
– Ponieważ uwiódł pan moje jagniątko! Moją…
Gwałtownie wyskoczył z łóżka.
– Nie jestem uwodzicielem niewiniątek!
Kobieta krzyknęła, zakryła oczy i chwiejnie ruszyła ku otwar-
tym drzwiom. Musiała się przepchnąć przez tłum ciekawskich
na progu. Na ich twarzach malowało się zdziwienie i dezapro-
bata. Pulchna dziewczyna, w której rozpoznał pokojówkę, wpa-
trywała się weń okrągłymi ze zdumienia oczami. Wówczas zo-
rientował się, że jest zupełnie nagi.
Z gniewnym pomrukiem przeszedł przez pokój i z hukiem za-
trzasnął drzwi, po czym na wszelki wypadek je zaryglował.
Niczego nie pamiętał ani nie słyszał. Spał jak zabity, co wyda-
ło mu się wielce podejrzane. Kiedy postanowił zatrzymać się tu-
taj na noc, sądził, że nie zmruży oka. Znał takie zajazdy. Podróż-
ni w podkutych butach wędrowali po korytarzach, na dziedzi-
niec wjeżdżały z turkotem dyliżanse, których załoga dęła w rogi
jak na Sąd Ostateczny, podpici i pijani wrzeszczeli do siebie
w jadalni, najczęściej pechowo usytuowanej pod jego pokojem.
Tym razem jednak pokojówka zaprowadziła go na poddasze,
gdzie nie docierał hałas. Czyżby po wydarzeniach ostatnich dni
był tak wycieńczony, że zasnął kamiennym snem?
Nie, to raczej niemożliwe. Poza tym doznawał dziwnego uczu-
cia otępienia. Czuł się tak, jakby wziął lekarstwo na sen. A prze-
cież nig
dy w życiu nie zażywał środków nasennych. Nie mógł
uwierzyć, że nagle się na to zdecydował i o tym zapomniał.
Potarł czoło, na próżno usiłując odzyskać jasność umysłu. Sta-
rał się za wszelką cenę przypomnieć sobie wydarzenia ubiegłej
nocy.
Pamiętał, że umył się pobieżnie i zszedł na kolację. Podano
mu zaskakująco smaczny gulasz wołowy. Była również kapusta
i cebula, a także gruba kromka świeżego chleba do wytarcia
sosu. Wracając na górę, gratulował sobie wyboru zajazdu ser-
wującego tak dobre jedzenie. Potem… pustka.
Odwrócił się powoli, zastanawiając się, jakąż to dziewczynę
znalazł w tym obskurnym zajeździe na prowincji. Siedziała
Plik z chomika:
ivo7er
Inne pliki z tego folderu:
Deveraux Jude & McNaught Judith - Dary losu.pdf
(1850 KB)
Burrows Annie - Intryga i miłość.pdf
(1402 KB)
Koza Patrycja - Życie podziemne Julii.epub
(929 KB)
Burrows Annie - Idealna narzeczona.pdf
(1132 KB)
Burrows Annie - Niemoralna propozycja.pdf
(725 KB)
Inne foldery tego chomika:
,,,Ebooks pack [PL] [.pdf] [.rtf] [.doc]
04.2021
05.2021
06.2021
07.2021
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin