jak-zuzia-z-wiktorkiem-wiosny-szukali.pdf

(1138 KB) Pobierz
Bajkolandia
Jadwiga Daniek-Salawa
Jak Zuzia z Wiktorkiem
wiosny szukali
wyprzedził tatę i Zuzię i wdał się w rozmowę
z panią Józią, która rzeczowo tłumaczyła mu, że
te małe kwiatki w jej ogródku to pierwiosnki, a te
większe to żonkile.
– Czy wszystkie kwiatki na wiosnę kwitną na
żółto? – zapytała Zuzia.
– Oczywiście, że nie, córeczko. Tam w trawie są
krokusy i ani jeden z nich nie jest żółty, ale coś
w tym jest, bo wiele wiosennych roślin rzeczywi-
ście kwitnie na żółto.
– Tak, bo żółty i zielony to kolory wiosny – wtrą-
cił Wiktorek. – Pani nam mówiła w przedszkolu.
– Tak, masz rację. Jednak muszę wam jeszcze po-
wiedzieć o czymś bardzo ważnym. Pierwiosnki
i krokusy, a także wiele innych kwiatów, które
kwitną na wiosnę, jest pod ochroną i dlatego nie
wolno ich zrywać.
– A jakie jeszcze kwiaty są pod ochroną?– zainte-
resowała się Zuzia.
– Pod ochroną są także zawilce, przebiśniegi, sa-
sanki i konwalia, która kwitnie dopiero w maju.
Kiedy pożegnali się z panią Józią, okazało się,
że wiosna naprawdę już przyszła, bo po łące za
działką sąsiadki spacerował dostojnie bocian,
któremu tatuś zrobił zdjęcie.
– Jak to dobrze, że zawsze na spacery zabierasz
aparat! – wykrzyknęła uradowana Zuzia. – Bę-
dziemy mogli pokazać zdjęcie bociana dzieciom
w przedszkolu.
– A może podejdziemy bliżej i zrobimy zdjęcie
bocianowi i żabkom, bo on pewnie żabek tam
szuka na kolację – zaproponował Wiktorek.
– Muszę wam powiedzieć, że chociaż często
można zobaczyć na obrazkach lub usłyszeć
w bajkach, że bociany jedzą żabki, nie jest to do
końca prawdą. Największym przysmakiem bo-
cianów są owady, przede wszystkim pasikoniki
i chrząszcze oraz jaszczurki, węże, myszy i nor-
niki, a nawet bardzo małe zajączki. I to głównie
Z
uzia i Wiktorek od kilku miesięcy chodzą do
przedszkola. Bardzo interesuje ich wszyst-
ko, co się tam dzieje. Ale najbardziej lubią
zajęcia o tematyce przyrodniczej. W ostat-
nim tygodniu panie opowiadały im o wiosennych
zwiastunach, lecz pogoda była bardzo kapryśna
i nie zachęcała do spacerów. Jednak w niedzielę
od rana słońce pięknie świeciło, a śpiewające na
zewnątrz ptaki zapraszały do wyjścia z domu,
dlatego tata zaproponował poobiedni spacer.
Dzieciom nie trzeba było dwa razy powtarzać
i już miały zmienione buty. Po założeniu wiosen-
nych kurtek Zuzia zapytała:
– A dokąd pójdziemy, tatusiu?
– Myślę, że najprzyjemniej będzie w parku. Poza
tym możemy tam poszukać wiosny, o której tyle
w tym tygodniu opowiadaliście po powrocie
z przedszkola – odpowiedział tata.
– Super! – ucieszył się Wiktorek. – Jak znajdziemy
Panią Wiosnę, to jutro opowiemy o tym w przed-
szkolu.
Ledwo wyszli z domu, okazało się, że wiosna zo-
stawiła swój znak w ich ogródku. Zauważyła go
Zuzia:
– Tatusiu! – zawołała. – Spójrz, jaki piękny żółty
krzak. Jak on się nazywa?
– To jest forsycja – wyjaśnił tata. – Ponieważ dzi-
siaj od rana mocno przygrzewa słońce, jej kwiaty,
wyglądające jak małe dzwoneczki, pięknie się roz-
winęły. Kiedy krzewy forsycji zakwitną, można
powiedzieć, że wiosna już naprawdę przyszła.
– A gdzie forsycja ma listki? – zapytał Wiktorek.
– To właśnie jest charakterystyczne dla tego krze-
wu, że zakwita on, zanim pojawią się u niego li-
ście. Zazieleni się właściwie dopiero wtedy, kiedy
przekwitnie – odpowiedział tata.
Idąc dalej w stronę parku, zauważyli kolejne
oznaki wiosny przed domem sąsiadki, pani Józi.
Właściwie to zauważył je Wiktorek, który trochę
106
bliżej przedszkola
3.114 marzec
blizejprzedszkola.pl
ich bocian szuka na łące. Rzadko się zdarza, żeby
bocian jadł żaby, chyba że nic innego nie uda mu
się zdobyć do jedzenia – wyjaśnił tata.
– Ojej! A my bawiliśmy się w bociana i żaby
w przedszkolu! – zmartwił się Wiktorek.
– Myślę, że jeżeli w zabawie bocian łapie żabki, to
na pewno nic złego się nie dzieje. Najważniejsze,
żeby wszyscy się dobrze bawili. A teraz już zo-
stawmy bociana, żeby spokojnie mógł upolować
sobie coś do zjedzenia i chodźmy do parku, bo
tam na pewno wiosna też zostawiła jakieś swoje
znaki – zaproponował tata.
Rzeczywiście po kilkunastu metrach zauważyli
pięknie kwitnącą brzozę, której jasnozielone listki
w kształcie małych serduszek pięknie mieniły się
w słońcu. Później obejrzeli kwitnącą topolę osikę.
– A dlaczego ona nie ma listków? – zapytała Zuzia.
– Topola najpierw kwitnie, a dopiero później wy-
puszcza listki – wyjaśnił tata.
– To tak jak forsycja, ona też kwitnie, a jeszcze nie
ma listków – wtrącił Wiktorek.
– Tak. Masz rację, synku – uśmiechnął się tata.
– A to drzewo jak się nazywa? – zapytał Wikto-
rek, który znowu ich trochę wyprzedził.
– To jest kasztanowiec. Jesienią zbieraliśmy pod
nim kasztany.
– Aha! Ale tamten miał dużo liści, a to drzewo
jest takie trochę gołe – zauważył niepewnie Wik-
torek.
– Tak, bo jego liście i kwiaty rozwijają się później
niż brzozy czy topoli, dopiero w maju. Ale muszę
wam powiedzieć, że kasztanowiec i jego owoce
mają szerokie zastosowanie w produkcji leków
i kosmetyków...
– Tatusiu! Zobacz tam! Jaki piękny ptaszek! – zawo-
łała Zuzia, przerywając tacie opowieść o wykorzy-
stywaniu kasztanów w medycynie i kosmetyce.
– O rzeczywiście, jest piękny.
– A jak się nazywa? – dopytywał Wiktorek.
– To rudzik, być może ma tutaj niedaleko gniaz-
do, więc musimy bardzo uważać, żeby go nie na-
depnąć.
– Chyba coś ci się pomyliło, tatusiu, bo ptaszki
mają gniazda na drzewach albo w krzakach – po-
wiedziała z uśmiechem Zuzia.
– Nie masz racji, córeczko, bo niektóre ptaki mają
gniazda przy samej ziemi, w mchu, w trawie czy
w zeszłorocznych liściach. I rudziki budują gniaz-
da w taki właśnie sposób – również z uśmiechem
odpowiedział tata, robiąc zdjęcie.
– A on też przyleciał do nas z ciepłych krajów, tak
jak bocian? – zapytał cichutko Wiktorek.
– Tak. Rudzik także zwiastuje wiosnę. Przylatuje
do nas w marcu, a już w październiku odlatuje
do ciepłych krajów. Podobnie jak drozd, który też
gości w naszym kraju od marca do października.
– A skowronki? – dopytywał Wiktorek wyraźnie
zainteresowany tym tematem. – Pani mówiła, że
one są zwiastunami wiosny.
– Tak, masz rację, skowronki zwiastują wiosnę,
ale one swoje gniazda wiją najczęściej na polach,
takich, które są zaorane i zasiane zbożem przez
rolników, bo skowronki lubią tam właśnie spę-
dzać czas. Dlatego myślę, że to mało prawdopo-
dobne, żebyśmy spotkali tutaj skowronka.
– A tam – krzyknęła Zuzia – zobaczcie, jakie pięk-
ne kwiatuszki kwitną! Jak się nazywają?
– To są przylaszczki.
– Mogę zerwać kilka i zabrać do domu? Będą ład-
nie wyglądały w tym malutkim wazoniku.
– Absolutnie nie wolno ich zrywać! – stanowczo
powiedział tatuś i wyjaśnił: – Przylaszczki są pod
ścisłą ochroną dlatego, że jest ich coraz mniej
w naszym kraju. A do wazonika możesz zerwać
kilka stokrotek – dodał, widząc zawiedzioną
minę Zuzi.
– O tam są ładne stokrotki! – Wiktorek pokazał
siostrze polankę, na której rosło dużo stokrotek.
– Ciekawe jest to, że na noc stokrotki zamykają
swoje kwiaty – zauważył tata. – Robią tak rów-
nież wtedy, gdy jest bardzo pochmurno lub desz-
czowo.
– Dobrze, że jeszcze świeci słońce, bo są pięknie
rozwinięte – uśmiechnęła się Zuzia. – Ale chodźmy
szybko do domu, żeby mi nie zwiędły – dodała.
– Rzeczywiście pora już wracać do domu. Czy
jesteście przekonani, że wiosna już przyszła?
– spytał tata.
– Tak! – wykrzyknął Wiktorek. – Jutro o wszyst-
kim opowiemy w przedszkolu, a jak wywołasz
zdjęcia, to zabierzemy je pokazać dzieciom i pa-
niom.
– Dobrze. Jutro wywołam zdjęcia, więc już we
wtorek będziecie mogli je zabrać do przedszkola
– odpowiedział tata.
Jadwiga Daniek-Salawa
– mgr pedagogiki w zakresie wycho-
wania przedszkolnego i nauczania początkowego, absolwentka
Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Ukończyła także
podyplomowe studium wychowania prorodzinnego w Papieskiej
Akademii Teologicznej.
Nauczyciel dyplomowany z 18-letnim stażem pracy z Przedszkola
Samorządowego nr 3 w Dobczycach. Autorka wierszy, opowiadań
i bajek dla dzieci oraz licznych publikacji i scenariuszy.
bliżej przedszkola
3.114 marzec
107
Zgłoś jeśli naruszono regulamin