ach-te-pasy.pdf

(47 KB) Pobierz
Ach, te pasy!
(Teresa Błaszczyk)
Rozpoczął się kolejny wakacyjny dzień. Asia i Kuba wstali dziś dużo wcześniej niż zwy-
kle, ponieważ wyjeżdżają z rodzicami do leśniczówki – do babci i dziadka. Cieszą się,
że spędzą z nimi aż dwa tygodnie. Dziadek jest leśniczym i wie o wszystkim, co dzie-
je się w lesie. Tak przynajmniej twierdzi Kuba, bardzo dumny z pracy dziadka. Dzie-
ci uwielbiają chodzić po lesie i słuchać opowieści dziadków o drzewach, zwyczajach
zwierząt i ptaków.
– Tato, mamo, jedźmy już!– niecierpliwiły się dzieci. Od dłuższej chwili siedziały już w sa-
mochodzie w wygodnych fotelikach, czekając, aż rodzice zakończą pakowanie bagażu.
– A pasy dobrze zapięte? – zapytał tata, umieszczając w bagażniku ostatnią walizkę. –
Ach, znowu te pasy! – mruknęła pod nosem Asia.
– Na pewno dobrze – głośno odezwał się Kuba. – Mama sprawdzała dwa razy. Zresz-
tą sam zobacz, jak mocno trzymają. – Mówiąc to, przechylił się ostro do przodu. Tata
jeszcze raz dokładnie sprawdził zapięcie pasów przy fotelikach dzieci, po czym usiadł
za kierownicą i solidnie zapiął też swoje. Mama zrobiła to samo.
– Ach, te pasy! – skrzywiła się Asia. – Dlaczego trzeba je zapinać? Czemu to takie waż-
ne? Właściwie to one tylko przeszkadzają.
– Ważne, ważne, nawet bardzo ważne – odpowiedział tata. – To przecież pasy bez-
pieczeństwa. Zdarza się, że czasem trzeba nagle zahamować i  wtedy one uchronią
nas przed uderzeniem głową w szybę lub w przedni fotel – wyjaśniał, włączając silnik
samochodu. – A z tym przeszkadzaniem to chyba przesada, nie sądzisz, królewno? –
uśmiechnął się, a Asia odwróciła głowę.
– Nigdy nie zapominajcie o zapięciu pasów przed jazdą – dodała mama. – Dzięki nim
podróż jest bezpieczniejsza. Mogą komuś uratować zdrowie, a nawet życie – tłuma-
czyła. – To naprawdę ważne.
Nie minęło wiele czasu, gdy samochód z całą rodzinką wyjechał z miasta i pomknął
nową trasą. Jak zawsze tata jechał spokojnie i  pewnie prowadził auto. Monotonna
jazda autostradą wkrótce znużyła dzieci.
– Szybciej, szybciej, tato. Dziadek na nas czeka. Nie możesz szybciej? – Kuba nie pierw-
szy już raz zachęcał tatę do szybszej jazdy. – Jeszcze dziadek bez nas pójdzie do lasu
– niecierpliwił się.
– Nie, synku, nie mogę. Muszę jechać ostrożnie. Wiozę przecież moje najdroższe
skarby na świecie. Po drugie – nie jestem piratem drogowym, a poza tym obiecałem
dziadkom, że dowiozę im wnuki całe i zdrowe.
– A po trzecie – wtrąciła mama – komunikaty radiowe mówią dziś o niekorzystnych
warunkach atmosferycznych.
– Tak, słyszałem o  utrudnieniach na drogach w  związku z  występującymi lokalnie
mgłami – rzekł tata. – Pojedziemy więc powoli.
– Wiesz, tato, jesteś nudziarzem – skrzywiła się Asia. Mama skarciła córkę surowym
wzrokiem.
– No proszę, księżniczka ma muchy w nosie? Zaraz zjedziemy z autostrady i pojedzie-
my wśród lasów. Przestaniecie się nudzić.
Ledwie zdążył to powiedzieć, z całej siły nacisnął hamulec! Zahamował tak ostro, że
gdyby nie pasy bezpieczeństwa, wszyscy wypadliby przez przednią szybę! Przed nimi
stało kilka aut, które wcześniej zderzyły się ze sobą... Tata zjechał na pobocze i włą-
czył światła awaryjne.
– Wszystko dobrze? – zapytał. Widząc, że nikomu nic się nie stało, zarządził krótko:
– Wysiadamy! – Mama zaprowadziła dzieci w bezpieczne miejsce za barierkę i zaraz
wyjęła telefon, żeby zadzwonić na pogotowie.
Wszystko działo się tak szybko, że nie było czasu na zadawanie pytań. Asia i Kuba byli
przerażeni. Martwili się o tatę, który gdzieś pobiegł i zniknął we mgle. Już po chwili
nadjechała karetka, a za nią straż pożarna i policja. Tata zaprowadził ratownika do naj-
ciężej poszkodowanego, a później pomógł strażakom wydostać pozostałych uczest-
ników karambolu. Mama uspokajała dzieci, mówiąc, że tata wie, co robi, ponieważ
skończył kilka kursów ratowniczych. Po chwili karetka odjechała. Strażacy i policjan-
ci zabezpieczali miejsce zdarzenia. Uczestnicy posłusznie kierowali się za barierki –
na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Komendant policji był bardzo
wdzięczny tacie za pomoc. Tata obiecał, że stawi się na komisariat, aby złożyć zezna-
nia, kiedy odwiezie rodzinę w bezpieczne miejsce.
Kuba i Asia posłusznie wsiedli do samochodu. Gdy cała rodzina ponownie znalazła się
w aucie, wszyscy w milczeniu zapięli pasy bezpieczeństwa. Nawet Asia nie marudziła,
że jej przeszkadzają. – „Ach, te pasy! – pomyślała. – Jak dobrze, że są”.
Tata prowadził samochód jeszcze ostrożniej i wolniej niż przedtem. Gdy rodzina doje-
chała do leśniczówki, dziadkowie powitali ją ze łzami w oczach. Słyszeli bowiem z ra-
dia o wypadku na autostradzie i odchodzili od zmysłów na myśl, że ich bliskim mogło
coś się stać.
– Tata jest bohaterem – powiedział Kuba, patrząc z dumą na tatę.
– A my dostaliśmy niezłą lekcję – przyznała skruszona Asia. – Już nigdy nie będę ma-
rudziła, że pasy mi przeszkadzają. W końcu najważniejsze jest bezpieczeństwo, a nie
wygoda!
Babcia wyściskała wszystkich, a  potem zaprosiła do stołu, gdzie na gości czekała
prawdziwa uczta...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin